profil

Napój miłosny... opowiadanie trubadura.

poleca 85% 269 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jako trubadur przemierzyłem już świat w wzdłuż i wrzesz opowiadając legendy i poszukując nowych… Wszystkie były niezwykłe, piękne i tajemnicze, ale jedna z nich, tylko ta jedna mówi o miłości, zdradzie i śmierci… Jest to historia o zakazanej miłości. Czy jest prawdziwa? Czy ma szczęśliwe zakończenie? Oceńcie to sami!

W pewnych czasach parze królewskiej – Rivalenie i Blanszfler – narodził się syn. Były to jednak czasy nieszczęśliwe, wiec nadano mu imię Tristan, (czyli smutny). Tristan w wieku młodzieńczym przybył do królestwa swojego wuja – Kornwalii. Tam stoczył zwycięski pojedynek z olbrzymem Morhołtem – szwagrem króla Irlandii. Niestety – został raniony zatrutym ostrzem włóczni. Od niechybnej śmierci uratować mogła go jedynie królowa Irlandii. Tristan wiec niezwłocznie się tam udał, przebrany za wędrownego śpiewaka.

Królowa zagłębiona w sztuce czarodziejskiej wyleczyła Tristana i uczyniła go nauczycielem swoje pięknej, złotowłosej córki – Izoldy.
Gdy Tristan powrócił do Kornwalii opowiadał królowi Markowi o olśniewającym pięknie Izoldy. Po paru dniach wuj Tristana poprosił go by powrócił do Irlandii i przywiózł Izoldę na zaślubiny. Tristan wiec wyruszył, a gdy dotarł i opowiedział o wszystkim Izoldzie, ona ogromnie się na niego rozłościła, że to nie on, lecz kto inny weźmie ja za żonę…

W dzień wyjazdu córki do Kornwalii, królowa Irlandii uwarzyła napój miłosny z wina i ziół. Podała go w bukłaczku najwierniejszej służebnicy Izoldy – Brangien – by ta dopilnowała żeby ten specyfik wypili w odosobnieniu jedynie Izolda i król Mark. Podróż była długa, a księżniczka Irlandii coraz bardziej rozpaczała z powodu utraty własnej ojczyzny i rodziców.

Przez większość podróży morze było wzburzone, jednak pewnego dnia wiatr ucichł. Nakazano przybić do niedaleko leżącej wysepki. Prawie wszyscy zeszli na lad, lecz na pokładzie pozostali Tristan, Izolda i jej służebniczka. Tego dnia słońce prażyło okropnie, wiec szybko poczuli się spragnieni. Nakazano przynieść wino. Po paru chwilach dziewczynka przyniosła bukłaczek z napojem miłosnym, myśląc, że to wino…

Tristan i Izolda pili w ciszy, nieświadomi niczego, aż do ostatniej kropli. W tym czasie zjawiła się Brangien. Gdy ujrzała, co młodzieńcy uczynili, porwała bukłaczek i rzuciła go w morskie fale, po czym zaczęła rozpaczać nad swoją nieuwagą.

Natomiast Tristan i Izolda zaczynali odczuwać działanie napoju… Tristan chodził po statku zły na siebie, ze nie potrafi dotrzymać obietnicy danej wujowi. Izolda natomiast chciała nienawidzić Tristana, lecz nie potrafiła, gdyż całym sercem już go kochała.

Brangien śledziła oboje, patrząc na nich z bólem, gdy odrzucali wszelkie jadło i napoje, bładząc w poszukiwaniu siebie nawzajem…

Trzeciego dnia po spożyciu napoju magicznego spotkali się w namiocie. Doszło do pierwszego pocałunku w czasie, którego przejrzeli na oczy i zrozumieli, że pragnął i musza być ze sobą na życie czy śmierć…

To wszystko ujrzała Brangien, padła im do stóp i błagała ich by skończyli, żeby odeszli od siebie póki jest jeszcze czas.
Było juz jednak za późno, o czym oni doskonale wiedzieli. Uznali, że wolą wybrać śmierć u wspólnego boku, niż dalsze życie w cierpieniu z dala od siebie…

Jakie zakończenie ma ta historia? Czy śmierć tragiczna rozłączyła młodych kochanków, możemy jedynie się domyślać? Czy ktokolwiek z was ośmieli się dopowiedzieć tę legendę do końca? Bo ja niestety nie…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury