profil

Opis przeżycia wewnętrznego - finały mistrzostw piłki nożnej.

poleca 85% 171 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego dnia usłyszałem w „Wiadomościach” komunikat obwieszczający dokładną datę transmisji finałowego meczu piłki nożnej prosto z Sydney – to już w przyszłym tygodniu! Następnego dnia umówiłem się z kolegami na wspólne oglądanie tej transmisji. W końcu dlaczego my, prawdziwi miłośnicy tej dyscypliny sportowej, mielibyśmy przegapić tak ważne wydarzenie! Czułem, że będziemy się świetnie bawili. Z niecierpliwością oczekiwałem na dzień Finałów Mistrzostw Piłki Nożnej.
W przeddzień wyczekiwanego przez nas meczu wszyscy chcieliśmy, aby lekcje jak najszybciej się skończyły i moglibyśmy wreszcie spotkać się w moim domu. Obowiązkowo każdy zaopatrzył się w zapas popcornu, chipsów i coli. Postanowiliśmy zamówić pizzę na wypadek gdybyśmy zgłodnieli. Takie mecze mogą przecież trwać długo, a wszystkie poprzedzające je pochody wcale nie przyspieszają rozpoczęcia gry. Krótko mówiąc, byliśmy gotowi na wszystko. Jak się później okazało – myliliśmy się.
Za piętnaście minut godzina 1700 – cała nasza grupa strasznie podekscytowana. Na ekranie telewizora pojawia się radosna twarz spikera zapowiadającego wkrótce zaczynającą się rozgrywkę. Nie mogę się już doczekać! Kamerzysta skierował obiektyw kamery w stronę pochodu poprzedzającego całe to wydarzenie, gdy nagle... w całym domu zrobiło się ciemno, pogasły światła i wyłączył się odbiornik. I to tuż przed samym meczem! Bolesne rozczarowanie ogarnęło wszystkich. Tak długo czekaliśmy na ten finał! „Dlaczego to musiało się stać akurat teraz?” – pytał jeden drugiego. Bezsilność wobec zaistniałej sytuacji spowodowała, że wkrótce wszystko stało się dla nas obojętne. Siedzieliśmy w swoich fotelach i czuliśmy zarazem smutek oraz złość. Po kilkunastu minutach światła ponownie włączyły się. Uruchomiliśmy telewizor i ujrzeliśmy reprezentację Brazylii odśpiewującą swój hymn narodowy. W samą porę! Ogarnęła mnie fala szczęścia. Udało nam się obejrzeć całą transmisję do końca.
Tego dnia zmieniłem mój stosunek do wszystkich sytuacji, które mogą wydawać się bez sensu. Nigdy nie należy tracić nadziei na urzeczywistnienie czegoś dla nas ważnego, nawet jeśli miałaby nam w tym przeszkodzić jakaś błaha rzecz. Do końca dnia byłem w doskonałym nastroju i nic nie mogło zepsuć mi dobrego humoru.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty