Problem biedy na świecie istniał zawsze. Od zarania dziejów istnieli bogaci i biedni. Wielcy arystokraci, magnaci, patrycjusze i ci malutcy – chłopi i wieśniacy. Gdy pierwsi pławili się w przepychu i przejmowali tylko tym, czy do następnego dnia sztab krawców zdoła uszyć im odpowiednie kreacje na wieczorny bal, drudzy martwili się czy będą mieli co dać dzieciom do jedzenia. Mimo, że Ziemia jest tylko jedna, to nie trudno zauważyć, że dzieli się na dwa światy, które niewiele mają ze sobą wspólnego, bo różnią się niemal całkowicie. Spoglądając na Europę i anglojęzyczne kraje Ameryki Północnej trudno uwierzyć, że Afryka i państwa leżące u wybrzeży Pacyfiku to jeszcze ta sama planeta. Biedne kraje afrykańskie jeszcze do niedawna określano mianem krajów trzeciego świata. Teraz jednak uznano, iż jest to termin poniżający i dziś mamy kraje rozwinięte oraz rozwijające się.
Żyjąc na zurbanizowanym i rozwiniętym gospodarczo kontynencie często nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że już tuż za Morzem Śródziemnym, nie ma zwykłego życia według schematu – pobudka, śniadanie, biuro, powrót, obiad, odpoczynek, kolacja, sen. Tam o życie toczy się walka. Zatrważające są same statystyki:
- Około 1,3 miliarda ludzi na świecie żyje za mniej niż 1 dolara dziennie, połowa ludności świata (ok. 3 miliardów) żyje za mniej niż dwa dolary dziennie; 1,3 miliarda ludzi nie ma dostępu do czystej wody, 2 miliardy nie ma dostępu do elektryczności.
- Produkt Krajowy Brutto 48 najbiedniejszych krajów świata (czyli prawie ¼ ludności świata) jest mniejszy niż łączny majątek trzech najbogatszych ludzi na świecie.
- Mniej niż jeden procent tego, co wydaje się w ciągu roku na zakup broni wystarczyłoby na to, by każde dziecko mogło pójść do szkoły (tymczasem prawie miliard ludzi na świecie nie potrafi czytać ani pisać).
- Spośród krajów uprzemysłowionych, najbogatszy kraj na Ziemi ma największe zróżnicowanie pomiędzy bogatymi a biednymi.
- 20% ludności żyjącej w krajach rozwiniętych gospodarczo spożywa 86% dóbr światowych.
- Udział w eksporcie 20% ludności krajów najbogatszych wynosi 82%, a ich udział w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych wynosi 68% (podczas, gdy 20% najbiedniejszych krajów ma jedynie 1% udziału w tych inwestycjach).
- W 1960 roku dochód 20% najbogatszych krajów świata był 30-krotnie większy niż 20%
najbiedniejszych krajów, w 1997 roku ta różnica wzrosła do 77 razy. Licząc od początku XIX wieku dystans pomiędzy krajami najbiedniejszymi i najbogatszymi stale się powiększa; wynosił jak 3:1 w 1820 roku, 11:1 w 1913, 35:1 w 1950, 44:1 w 1973, 72:1 w 1992 roku.
- Kraje rozwijające się płacą obecnie 13 dolarów spłaty długu za każdego dolara pomocy jaką otrzymują.
- Kilkaset miliarderów ma taki sam majątek jak 2,5 miliarda najbiedniejszych ludzi na świecie. Łączny dochód 200 najbogatszych ludzi świata był równy ok. 1 biliona dolarów, podczas gdy łączny dochód 582 milionów ludzi żyjących w 43 najmniej rozwiniętych gospodarczo krajach świata wynosił 146 miliardów.
- 48% najbiedniejszych krajów ma 0,4% udziału w eksporcie światowym.
- Około 790 milionów ludzi w krajach rozwijających się jest stale niedożywionych, prawie dwie trzecie spośród nich żyje w Azji i rejonie Pacyfiku.
Na biedę w wielu rejonach świata ma wpływ wiele czynników. Są to przede wszystkim niekorzystne warunki klimatyczne, gdzie nie ma szans na uprawę roślin. Bez upraw nie ma handlu, bez handlu pieniędzy. Duży przyrost naturalny też nie jest najlepszym rozwiązaniem. Trudno to jednak uświadomić Afrykańczykom, gdy pośród nich model rodziny wielodzietnej jest bardzo popularny. Brak wyobraźni powoduje, że z głodu umierają niewinne dzieci. Pozostałe są co najmniej niedożywione.
Z powodu biedy pojawia się na świecie wiele innych problemów, jak choćby wzrost przestępczości. Wiadomo, że kiedy każdy ma swoje, to kraść nie musi. Z biedy i chęci posiadania, odbicia się od tego powstają gangi, mafie i różne inne ugrupowania. Organizacje państwowe nie dają sobie rady, bo przestępczość rośnie w zastraszającym tempie. Tym sposobem w niektórych kręgach już od najmłodszych lat uczy się tylko tego jak oszukiwać, kraść i mordować. A później na świecie kwitnie terroryzm.
W obliczu wzrostu ubóstwa, swe żniwo zbierają także liczne choroby i epidemie. Stosunkowo „lekkie” (jak choćby grypa) choroby zabijają, ponieważ nie ma pieniędzy na leki, brakuje kompetentnych lekarzy, dostęp do punktów medycznych jest bardzo ograniczony , lub nie ma go wcale.
Na świecie 40 milionów ludzi choruje na AIDS. Z tego 26 milionów mieszka w Afryce. Zainfekowany jest co piąty mieszkaniec Zambii. Żyje tam ponad 650 tysięcy sierot, których rodzice zmarli na HIV. Głównym powodem rozprzestrzeniania się choroby są poligamia, prostytucja i lewirat, według którego wdowę poślubia brat zmarłego męża lub inny bliski krewny. Zarażenia nie mają nic wspólnego z homoseksualizmem, bo ten problem nie istnieje pośród plemion afrykańskich, ani z narkotykami, bo trudno wyobrazić sobie kupno środków odurzających wartych ok. 250$ miesięcznie przez ludność kraju, w którym 80% obywateli żyje za mniej niż jednego dolara dziennie. Niezwykle groźna jest także malaria, a paradoksalnie, zainteresowanie nią bardzo małe. Gdy ludzkość rozpaczliwie szuka lekarstwa na AIDS, który atakuje wszędzie, to lokalny (w porównaniu do globalnego zasięgu wirusa HIV) problem malarii jest niedostrzeżony czy pominięty. Podobnie problem ma się jeśli chodzi o trąd. Choroba ta nigdy nie występuje pojedynczo, więc jeśli już mamy z nią do czynienia, to w postaci całych wiosek. Odizolowani ludzie, zamknięci na określonym obszarze powoli umierają. A z zewnątrz nie nadciąga pomoc, bo każdy martwi się o własne zdrowie i życie.
Z wielu państw nadciąga do Afryki i Azji pomoc humanitarna. Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc wysyłają konwoje do najbiedniejszych krajów ze środkami czystości, pożywieniem, ubraniami. Jest to jednak wciąż za mało. Kościół katolicki wysyła na Czarny Ląd swoich misjonarzy, którzy nie tylko nawracają na wiarę, ale także wspomagają miejscową ludność w codziennym życiu.
Nam zdarza się nie mieć świadomości, że gdzieś na świecie tacy sami ludzie jak my zmagają się z takim życiem. Biedy się nie zauważa, nie zwraca uwagi na żebrzących. A tak naprawdę, to czego nasze oczy nie widzą, jest dla innych wielka tragedią. Tak naprawdę, sami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak szczęśliwi jesteśmy...