profil

Fiodor Dostojewski powiedział: „Gdyby Bóg nie istniał, wszystko byłoby możliwe” – czy człowiek może istnieć bez Boga? – twoje rozważania w świetle „Zbrodni i kary” oraz innych tekstów kultury.

poleca 85% 119 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

Słowa Fiodora Dostojewskiego zawarte w temacie, są niejakim buntem przeciw Bogu. Pisarz tym cytatem jakoby oskarża Stwórcę, iż to przez Niego nie wszystko na świecie jest możliwe. Jednoznacznie stwierdza, że bez Niego byłoby na świecie lepiej.

W utworze pod tytułem „Zbrodnia i kara” bohater - dwudziesto trzy letni były student, Rodion Raskolnikow buntuje się przeciwko Bogu, a zwłaszcza sposobowi, w jaki sposób został urządzony przez Niego świat. Nie może pogodzić się z tym, że niektórzy muszą niezwykle ciężko pracować, żeby przeżyć, a inni żyją z wykorzystywania innych, jak na przykład stara lichwiarka, Aldona Iwanowa. Nienawiść do niej jest tak duża, że Raskolnikow knuje bardzo szczegółowy plan zbrodni. Aż w końcu zabija staruszkę. Próbuje stworzyć świat bez Boga, gdzie wszystkie prawa ustanowione są przez człowieka. Twierdzi, że człowiek jest panem swojego losu, wszystko ma podane pod nos, jednak nie umie tego wykorzystać. Pozwala zdmuchnąć sobie wszystko w jedną sekundę. W swej teorii nie uwzględnia jednak samego człowieka i jego ludzkiej natury i skłonności do wyrzutów sumienia. Zbrodnia sama w sobie jest buntem przeciw Bogu. Raskolnikow gwałci dwa najważniejsze przykazania: przykazanie miłości bliźniego i biblijne przykazanie „nie zabijaj”. To wszystko sprawia, że traci wiarę w Boga, ale także sens życia. Dręczą go wyrzuty sumienia, tak duże, że popada w coraz głębszą depresję, żyje, ale go nie ma, jest jak obłąkany. Wybiera drogę wyznaczoną przez szatana. W końcu jednak poznaje Sonię, której miłość i pokorna wiara zwyciężają i Raskolnikow powraca „do świata żywych”. Kobieta wierzy, że Bóg jej wybaczy, ale wie, że będzie musiała odpokutować swoje grzechy.

Za buntownika renesansowego uważa się Jana Kochanowskiego. Bunt narodził się w sercu poety po śmierci jego ukochanej córeczki, Urszulki, która zmarła mając zaledwie kilka lat. Szczęśliwym jak dotąd życiem pobożnego i bogobojnego poety zawładnęły rozpacz, smutek, żal, rozgoryczenie. Nastąpiło załamanie światopoglądu Kochanowskiego. Bunt przeciwko Bogu przewija się przez cykl „Trenów” , ale najwyraźniej zaznaczony został w „Trenie X”. Tren ten jest swoistą apostrofą skierowaną do zmarłego dziecka. Ma on formę pytań, z których każde następne jest krzykiem rozpaczy. Kochanowski poszukuje Urszulki niemal wszędzie: w zaświatach chrześcijańskich, pogańskich, mitologicznych, w Kosmosie. Jednak żadna odpowiedź nie jest wystarczająco pewna. W tej sytuacji, poeta zaczyna wątpić w istnienie zaświatów, życia pozagrobowego, a tym samym w istnienie Boga. Pada stwierdzenie – wyraz zwątpienia, a zarazem błaganie: „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości”. Zwrot ten zawiera równocześnie podstawowe stwierdzenie egzystencjalne: „czy Bóg istnieje?” Dla chrześcijanina jest to ciężkie bluźnierstwo, podobnie jak stwierdzenie, iż bez Boga było by wszystko możliwe. Jednak Kochanowski jest już tak obojętny na wszystko, nie cofa się przed niczym. Rozpacz, ból, cierpienie potęgują się z każda chwilą, narastają, aż w końcu osiągają punkt szczytowy. Równocześnie obraz Boga staje się coraz mniej realny, nierzeczywisty. Pojawia się bunt, który równocześnie jest gorącą prośba cierpiącego ojca, prośbą o ukojenie, o ulgę. Czuje się niesamowicie oszukany, skrzywdzony, porzucony przez Boga, któremu zawsze i wiernie służył, a on odpłacił się śmiercią dziecka. Kochanowski nie jest w stanie odpowiedzieć, kto zawinił: los, Bóg, czy może on sam...Skłania się ku odpowiedzi, że jednak zły, niesprawiedliwy Bóg...

Epoka romantyczna obfituje w różnego rodzaju buntowników. Jeden z nich, Konrad z III części „Dziadów” Adama Mickiewicza, buntuje się przeciwko Bogu. Najwyraźniejszą formą buntu jest „Wielka Improwizacja” wygłoszona w celi. Buntownik nie wyznaje swych grzechów, wręcz przeciwnie, popełnia grzech pychy, porównując się do samego Boga. Dostaje się we władanie szatana. Jest poetą, więc przyznaje sobie prawo do rozmowy z Najwyższym. Natchniony, kieruje gorące słowa ku Bogu, które w żadnym wypadku nie są modlitwą, lecz poezją płynącą z potrzeby serca, improwizowaną. Konrad stawia żądania... Pragnie „rządu dusz”, chce wyzwolić naród. Argumentuje to tym, iż jest poetą, a poezja jest boską siła tworzenia i zapewnia nieśmiertelność. Bóg może wszystko, bawi się gwiazdami, czerpie muzykę z kosmosu, jest wszechwładny i nieśmiertelny. Dlaczego poeta – Konrad miałby tego nie robić? Mówi, że czuje nieśmiertelność, że tworzy ją i jednocześnie pyta Stwórcę cóż więcej On potrafi robić. Bóg milczy, co tylko potęguje gniew buntownika. Znów żąda władzy, równoznacznej z boską. Chce władać duszami, jak to czyni sam Bóg. Konrad ujawnia swój mesjanizm. Mówi, że nazywa się „Milijon” bo „za milijony” kocha i cierpi katusze. Bóg nadal milczy... To nieustanne milczenie powoduje, że „Milijon” grozi Bogu. Ale Bóg nadal milczy.....

Kolejnym buntownikiem romantycznym jest Faust, bohater romantycznego dramatu J. W. Goethe’go. Stary, średniowieczny alchemik, który całe życie poświęcił na szukanie prawdy, przeczytał wiele uczonych ksiąg. Pragnął dotrzeć to samego Boga. Jednak znalezienie odpowiedzi przerosło jego możliwości. Nie dotarł do prawdy, a jest już stary i czuje, że pozostało mu niewiele lat życia. Postanawia zawrzeć pakt z Mefistofelesem, który obiecuje mu drugie życie w zamian za jego duszę. Faust miał żyć do chwili, w której wypowie słowa: „chwilo, trwaj!”. Zawarcie paktu jest swoistym buntem przeciw Bogu i przejściem na stronę Zła. Odmłodzony i aktywny nadal stara się znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania. Podróżuje po świecie, obserwuje ludzi, jednak nadal nie znajduje rozwiązania dla problemów wciąż go dręczących. W końcu zakochuje się i wypowiada znamienne słowa: „chwilo, trwaj!”. Oznacza to wieczne potępienie, jednak Bóg lituje się nad nim, wybacza mu bunt i chór aniołów zabiera Fausta do nieba.

Z przedstawionych przeze mnie przykładów, nie da się jednoznacznie wywnioskować czy słowa Fiodora Dostojewskiego są słuszne, że bez Boga było by lepiej, i czy należy mu się buntować, czy może jednak lepiej „trzymać się” Go. Myślę, że najlepiej każdy sam, indywidualnie zgodzi się lub zaprzeczy temu stwierdzeniu, a na odpowiedź na pewno ogromny wpływ będzie wywierała sytuacja życiowa, w której dana osoba się znajduje. Powszechnie wiadomo, że kiedy człowiekowi dobrze się układa to nie zwraca tak wielkiej uwagi na Boga i nie dziękuje mu za to co się stało. Jednak, gdy tylko w naszym życiu występują jakieś niepowodzenia wini się właśnie Jego i powszechne jest powiedzenie „gdy trwoga to do Boga”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury