profil

Analiza i interpretacja wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt. "Elegia o ... [chłopcu polskim]".

poleca 84% 2893 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Krzysztof Kamil Baczyński jest przedstawicielem szczególnego pokolenia- generacji Kolumbów- urodzonych w 1920 roku młodych ludzi, zmuszonych do "wyjścia z bronią w ciemną noc", by walczyć o przegraną sprawę. Przeżycia i doświadczenia lat okupacji odcisnęły niezatarte piętno na osobowość i twórczość nie tylko Bczyńskiego, ale też innych, należących do tego pokolenia poetów: Andrzeja Trzebińskiego, Tadeusza Borowskiego, Tadeusza Gajcego, Tadeusza Różewicza. Ponura rzeczywistość sprawiła, że w poezji autora "Elegii..." widoczne jest poczucie tragizmu, wynikające z przekonania, że trzeba z pokorą przyjąć wyroki historii. Wojna- jako żywioł niszczący człowieczeństwo- wymagała od ludzi młodych, oswojenia się z myślą o śmierci, podejmowaniu ważnych decyzji. Jednak przede wszystkim, uporania się z własną wrażliwością moralną.

O poetach katastrofistach (np. Czesław Miłosz, Józef Czechowicz) krytycy powiadali, że rozsnuwali oni przed czytelnikami z lat 30-tych ponure wizje zagrożenia apokalipsą. Mówiono o nich- twórcy apokalipsy przeczuwanej. Dziś krytycy określają twórczość generacji Baczyńskiego mianem poezji "apokalipsy spełnionej".

Kolejna wojna światowa przyniosła- zdaniem Kolumbów- ostateczne spełnienie dramatycznych proroctw i przepowiedni. Był to czas, w którym każdy Polak stawał przed ważnym życiowym wyborem. Dla autora istniał tylko jeden wybór- moralny nakaz obrony kraju.
Poeta dla wyrażenia smutku i rozpaczy poszukiwał niespotykanej tak często współczesnej formy. Odwołał się do starożytnego gatunku elegii. Ta najstarsza forma stroficzna, składa się z dwuwersu złożonego z heksametru- 6 stóp i pentametru- 5 stóp. Elegia bywała pieśnią żałobną, refleksyjną, pełną głębokiej zadumy nad marnością życia ludzkiego. Baczyński w swym utworze przestrzegał reguł gatunku. Autor stylizuje swój monolog na matczyną kołysankę. Nie tylko buduje kolejne wersy na zasadzie podobieństw składniowych (paralelizmów), np. „oddzielili cię, syneczku, ... haftowali ci, syneczku”, ale powtarza ludowy zaśpiew: „syneczku, syneczku, jasny synku”. Gdy powoli śledzimy strofy, dostrzec można iż linia melodyczna wiersza nie jest jednolita. Pierwsze dwa wersy mają budowę: 8+7 (1); 8+7 (1), ale w dwóch kolejnych obserwujemy zjawisko skracania liczby sylab (8+6; 8+6) i wprowadzania męskich, twardo brzmiących rymów. Rym jest ważnym elementem ekspresji- stąd mamy trzy czterowersowe strony o rymach nieregularnych. Za pomocą takich zabiegów Baczyński wprowadza do kołysanki mocne, brutalne akcenty. Czyta się go jak płacz, lament.

Tytuł elegii zapowiada tematykę utworu. Jest nią obraz dramatycznego losu polskiej rodziny (matki i syna) w wojennej rzeczywistości.
Polski chłopiec to także everman- „człowiek – każdy”, narodowy symbol młodzieńczego straceńca, poświęcającego życie dla ojczyzny. Gotowego, niczym mitologiczny Syzyf, do podejmowania wciąż nowych prób wtaczania na górę ciężkiego kamienia- patriotycznego obowiązku.
Konstrukcję podmiotu lirycznego łatwo wyodrębnić już na podstawie pierwszych wersów utworu: „Oddzielili cię, syneczku...”. Słyszymy wyraźną, lecz cichą skargę kobiety- matki (pojawia się znany motyw matki- Polki). To ona głosem pełnym żalu przemawia do bohatera lirycznego- „jasnego synka”, wyruszającego z bronią, co przywodzi nam na myśl akcje partyzanckie. Zamiast dialogu mamy udramatyzowany monolog, intymne wyzwanie, zwroty do adresata ( to liryka bezpośredniego zwrotu do adresata).

Można określić, że „Elegia...” została zbudowana na zasadzie kontrastu: „młodość- śmierć; katastrofa- szczęście...”.
Z pewnością na pierwszy plan wysuwa się obraz dramatycznej sytuacji lirycznego bohatera, żyjącego w świecie skażonym przez zło. Matka skarży się na „nich”- na sprawców owego brutalnego wejścia syna w rzeczywistość, która jest nie do przyjęcia. „Ty” liryczne, od początku obecne jest w postaci zaimków: „cię”, „ci”, co jeszcze bardziej potęguje wizję emocjonalnego zaangażowania matki bolejącej nad synem. Gdzieś daleko pozostaje strefa sielankowego dzieciństwa, marzeń o spokojnym życiu. Wojna niszczy świat, w którym prawda i dobro były wartościami uniwersalnymi. Okazuje się, że życie istoty ludzkiej to po prostu igraszka losu. Dla pokazania tej prawdy, autor sięga po nowe środki wyrazu. Przenośnie zestawione w sposób kontrastowy, wyrażają nieoczekiwaną zmianę. Czynności, które dawniej kojarzyły się z ciepłem domowego ogniska i matczyną miłością, paradoksalnie autor umieszcza obok motywów śmierci i zniszczenia. Czytamy bowiem, że sprawcy nieszczęścia: „haftowali- oczy krwią”, „wyszywali- wisielcami” .

Epitety, zawierają w wierszu negatywną ocenę zjawisk: „smutne oczy”, „rudą krwią”, „żelazne łzy”, „najwstydliwsze z dróg”. Analiza środków stylistycznych, w które obfituje utwór, pozwala dostrzec wizję okrutnego świata, odkryć dramat pokolenia, zmuszonego do egzystowania w tej epoce. Ten dramat ukazuje wyraźnie ostatnia, kontrastowa metafora: „odkarmili- bochnem trwóg”. Bochen, oznaczający życiodajny pokarm, codzienny chleb, o którego dostatek proszą ludzie podczas modlitwy: „Chleba naszego powszedniego daj nam, Panie”, zmienia znaczenie na wartość ujemną. Metafora obrazuje wchłonięcie świata przez zło, którym, niczym chlebem, karmi się na co dzień ludzkość.
Poeta maluje ponury pejzaż zewnętrzny. Synek, który będąc kilkunastoletnim żołnierzem (autor w chwili wybuchu wojny miał 18 lat), musi zabijać, musi jednocześnie wyrzec się siebie, nabyć odporności psychicznej. Metafora: „przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg” wskazuje na ważny i dostrzeżony przez poetę element poznania ciemnej strony życia. Tego typu sytuacja rodzi dramatyczne konsekwencje, które potwierdzają także inni poeci, m.in. Różewicz, mówiący w wierszu „Ocalony” o zagubieniu wartości oraz poszukiwaniu mistrza, który oddzieli jasność od ciemności.

Baczyński jest świadom tego, że pokolenie, biorące na siebie największy ciężar walki- wyjdzie z niej okaleczone, z piętnem w duszy i nie zabliźnioną raną w sercach. Ważną rolę w matczynym monologu odgrywa właśnie ukazane w strofie ostatniej wyjście z bronią, opuszczenie rodzinnego domu. Czytelnik może domyślać się, że matka towarzysząca synowi duszą i sercem, też wie, iż nadchodzi kres jego drogi. Jej ból uwydatnia końcowe pytanie retoryczne: „Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?”. Pytanie to jest bardzo dramatyczne bowiem liryczny adresat utworu nie może się pogodzić z rzeczywistością, którą rządzą złe moce. Serce bohatera, jest zbyt delikatne i czułe, by unieść ogrom klęsk- pęka od nadmiaru rozpaczy. Żołnierz w ostatnim geście przed śmiercią wykonuje nad ziemią znak krzyża. Krzyż ten, wskazuje na wiarę w Chrystusa- Boga- Człowieka, którego śmierć była dla wiernych zapowiedzią triumfalnego pokonania sił zła. On ma czuwać nad światem, on też, jako jedyny, rozumie pokolenie wojenne.

„Elegia...” z pewnością wzbudza w Nas, bardziej optymistyczną refleksję. Nikt z nas nie musi spełniać obowiązku wobec narodu, jednak każdy z nas winien odnosić się z szacunkiem do naszej historii. Matka boleje nad wielkością poniesionej straty, mówi o zaletach syna, który żyje tylko w jej sercu ( jego dziecinnej niewinności), co przywodzi na myśl czarnoleskie motywy „Trenów”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury