W dzisiejszym zagonionym świecie coraz rzadziej pamiętamy o Biblii. I nie mam tu na myśli tego, że społeczeństwo staje się coraz bardziej zlaicyzowane, czy ze w Polsce następuje stopniowe odchodzenie od Kościoła. Mam na myśli to, że oglądając filmy, słuchając muzyki, czy czytając książki nie jesteśmy świadomi powiązań, jakie występują miedzy sztuka (w jakiejkolwiek formie), a Biblia. Tymczasem Biblia już od wieków inspirowała artystów do tworzenia dziel sztuki, co udowodnię za chwile.
Przede wszystkim należy przypomnieć, czym jest Biblia. Dla przeciętnego chrześcijanina jest ona wpisanym w ludzkie życie słowem Boga. Oznacza to, iż to właśnie na Biblii powinno opierać sie swoje rozwazania i przezycia. W ten sposób myslano nie tylko w sredniowieczu. Mysli sie tak do dzis.
Jednym z bardzo czesto spotykanych motywów jest wedrówka Izraelitów do Ziemi Obiecanej- exodus. Spotykany jest zadziwiajaco czesto w wielu przykladach sztuki. Pomijajac oczywiste ekranizacje Biblii oraz obrazy, pokazujace ten jakze istotny dla wyznawców Boga moment, z tematem tym, czyli dazeniem do jakiegos powaznego, wazkiego celu, mamy do czynienia chociazby w utworze popularnego ostatnio autora, J. R. Tolkiena, „Hobbicie”. Takze ucieczka przed brakiem zrozumienia jest swego rodzaju realizacja motywu exodusu. Z takim przypadkiem spotykamy sie w utworze zespolu Myslovitz „Polowanie na wielblada”.
Kolejnym dowodem na poparcie postawionej wyzej tezy jest watek dekalogu. Ten eksploatowany byl (i jest nadal) nie tylko w sztuce, na przyklad w polskich filmach „Dekalog” Krzysztofa Kieslowskiego, ale takze w prawie. No bo czymze sa nasze kodeksy karne i cywilne, jesli nie parafraza dekalogu i starotestamentowej Ksiegi Powtórzonego Prawa?
Moim ulubionym motywem biblijnym jest motyw Apokalipsy, przedstawiony w Nowym Testamencie w Apokalipsie swietego Jana, a w Starym Testamencie w Ksiedze Dawida. Od wieków ludzi podniecaly rózne wizje otchlani piekielnych. Dante Alighieri, Memling, Hieronymus Bosch, Albrecht Drer. Wszyscy ci znakomici twórcy przedstawiali bardziej lub mniej zblizone do biblijnego oryginalu wersje konca swiata i czelusci. Takze i dzis powstaja dziela oparte w jakims stopniu na Apokalipsie, z których warto wymienic liczne utwory zespolów black-, czy dead- metalowych zespolów muzycznych, a takze chociazby jeden z ostatnich filmów z Arnoldem Schwarzeneggerem, „I stanie sie koniec”. Nie mozna tez zapominac o licznych powiesciach grozy, których fabula scisle wiaze sie z tematyka konca swiata i satanistyczna.
Na koniec wspomne krótko o architekturze gotyku, której najbardziej rozpoznawalnymi przykladami sa budynki o przeznaczeniu sakralnym. Kazdy z nas wie, jak prezentuja sie gotyckie koscioly: strzeliste, wysokie, pelne swiatla, a jednoczesnie przytlaczajace swym pieknem, kunsztem i ogromem bryly budynku. Wyobrazmy sobie, jak wielkie wrazenie musialy niegdys wywolywac te budowle na prostych, niewykształconych ludziach.
Pospólstwo wchodzac do wnetrza swiatyni mialo odczuc wielkosc i bezmiar Boga. Wierny mial zobaczyc i poznac Boga w kazdym detalu swiatyni, w kazdym luku czy sklepieniu. Inspiracja byla oczywiscie Biblia. Czlowiek chcial sie znalezc jak najblizej Boga, nie zwazajac na zadne niebezpieczenstwa (pamietajmy o Wiezy Babel). Bezimiennych architektów, rzezbiarzy i cieslów inspirowaly opisy Boga i jego swity ze Starego Testamentu. Wystroju wnetrza swiatyni dopelnialy obrazy przedstawiajace sceny rodzajowe. Wszystko to tworzylo niesamowita atmosfere Domu Bozego, a dzis jest znakomitym argumentem na poparcie tezy, przedstawionej przeze mnie na poczatku.
Trudna do ogarniecia jest wielowiekowa obecnosc motywów biblijnych w literaturze, malarstwie, teatrze, muzyce, architekturze i przede wszystkim w historii nowozytnej Europy. Biblia bedzie inspirowala tak dlugo, jak dlugo istnial bedzie Kosciól.