profil

Czy miłość musi wchodzić w konflikt z przyjaźnią?

poleca 87% 101 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

„Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaje pytanie:
Co mnie tu wiodło? przyjaźń czy kochanie?”

Adam Mickiewicz „Niepewność”

Kontakty międzyludzkie są naturalnym czynnikiem odpowiedzialnym za wszelkiego rodzaju więzi, relacje, przyzwyczajenia. Głęboko w naszej naturze tkwi potrzeba bliskości drugiej osoby. Jednym z najpiękniejszych uczuć, jakich kiedykolwiek można było doświadczyć jest miłość. Więź między dwojgiem ludzi, która ze względu na swoją tajemniczą aurę jest wciąż jednakowo wspaniała, jak to miało miejsce przed tysiącem lat. Ludzkość, która ceni ponad miarę wszelkiego rodzaju szufladkowanie, nadawanie nazw i określeń, zakwalifikowała miłość jako rodzaj relacji między dwoma osobami o przeciwnej płci. Bliskość jednostek tej samej płci zwykło się nazywać przyjaźnią. Czy słusznie? Czy różnice między tymi dwoma, największymi spośród wszystkich wartości, uczuciami nie są jedynie wymysłem nieszczęśliwych? Czy przyjaźń i miłość wykluczają się nawzajem?

Miłość włada ludzką duszą. Potrafi uszczęśliwić, by następnie pogrążyć nas w cierpieniu. Podobnie jak przyjaźń zapewnia radość i równie szybko wypełnia oczy łzami. Według mnie tutaj kończą się podobieństwa obu tych uczuć. Miłość zaskakuje gdy jesteśmy na nią najmniej przygotowani. Nie mamy na nią wpływu, gdyż to ona sama wybiera nam sympatię. Inaczej wygląda przyjaźń, którą generujemy sami, poznając osoby, z którymi znajdujemy wspólny język czy mamy podobne zainteresowania. Przyjaźń możemy wspomagać, odnawiać, pielęgnować. Powstaje ona po wielu latach, na gruncie wspólnych przeżyć i doświadczeń, kiedy dwie osoby znają się na tyle dobrze by wzajemnie sobie ufać i powierzać najskrytsze sekrety. Możliwe jest również zerwanie tej więzi, zakończenie wspólnej drogi, relacji, kiedy lojalność jednej ze stron zawiedzie. Co na to miłość? Śmieje się w głos. Ona nie potrafi czekać, jest podstępna i bezwzględna. Nie zważa na wady drugiej osoby, próbując jednocześnie tuszować swoje braki. Szuka poczucia akceptacji, jako dodatku do wspólnej więzi. Przeciwnie do przyjaźni, stara się zmienić ludzką duszę, pokazać ją piękniejszą, niż jest w rzeczywistości. Miłość jest uczuciem wiecznym, które dotknąwszy serca raz, na zawsze w nim pozostanie. Traktuje o tym wiersz Adama Mickiewicza „Do M...”:

„Precz z moich oczu!... posłucham od razu.
Precz z mego serca!... i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!... nie... tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha”

Podmiot liryczny przedstawił w wierszu walkę, która skazana na niepowodzenie, została jednak podjęta. Zdając sobie sprawę z siły uczucia, stara się zakończyć miłosne cierpienie, co z racji nieśmiertelności owego bólu, jest niemożliwe.
Pomimo tak ogromnych różnic w naturze obu tych uczuć, powstają w ludzkiej duszy w podobny sposób. Oba opierają się na bliskości, na zacieśnianiu znajomości, choć czynią to w zgoła odmienny sposób. Podobieństw jest niewiele i to wyklucza ich współistnienie w związku dwojga ludzi. Najczęściej, gdy tych dwoje dobrze się poznaje, coraz lepiej czuje się w swoim towarzystwie, do ich własnego, małego świata wchodzi ktoś trzeci i właśnie wtedy jedna ze stron odczuwa dziwną niepewność. Delikatna zazdrość, która skłania do refleksji i poszukiwania źródła problemu:

„Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję?
A jeśli miłość - co to jest takiego?
Jeśli rzecz dobra - skąd gorycz co truje?
Gdy zła - skąd słodycz cierpienia każdego?”
Francesco Petrarca „S’amor non ...”

Taka zależność nie prowadzi do umocnienia przyjaźni. Wręcz przeciwnie, powoduje wszelkiego rodzaju niepowodzenia i kłótnie. Gdy jedna ze stron w miłosnej fali uniesienia przestanie zauważać wady drugiej osoby, może zostać wykorzystana, co na zawsze pogrzebie nadzieje na dalszą przyjaźń. Konflikt przeradza się w wojnę, co prowadzi do utraty zaufania, końca przyjaźni, różnicy w rozumieniu pojęć i problemów. Próba ratowania przyjacielskiej wspólnoty jest daremna, zachłanna miłość nie zna ograniczeń. Cóż więc czynić? Czy warto zataić swe uczucia i udawać, że nic nie uległo zmianie? Jest to zdecydowanie złe wyjście, ucieczka przed prawdą. Jeszcze większy ból sprawia ukrywane uczucie, które dla swej mocy nie może znaleźć ujścia, a jedynie pustkę. Taką sytuację przedstawia wiersz Georga Gordona Byrona „Śpiew z wieży”:

„Miłość moja że na dnie duszy mojej żyje,
Samotna i na zawsze utajona w cieniu,
A gdy przy twoim serce wzajemnie zabije,
Zadrży i znów jak wprzódy dręczy się w milczeniu”

Nie sposób walczyć z uczuciami, które kierują naszą duszą. Pogłębia to jedynie cierpienie i osłabia odwagę, potrzebną do wyjawienia prawdy drugiej osobie. Konflikt wartości doprowadza do wyniszczenia wewnętrznych pokładów zaufania, pięknych wspomnień i wszystkich uczuć, które po zerwaniu przyjaźni mogłyby między tymi osobami nadal egzystować. Nikt nie jest w stanie walczyć z potęgą miłości, z przeznaczeniem i potęgą bliskości. Dlatego powinniśmy zrozumieć, iż wykorzystując szczerość i odwagę, możemy osiągnąć bezbolesne rozstanie, które z perspektywy czasu okaże się najlepszym z możliwych rozwiązaniem.

„Kiedym, wbrew sercu, postanowił
Już jej nie kochać - na com liczył?
Kres wyznaczył bezkresowi,
Miłość bez granic - ograniczył.

Na jedną chwilę, przeniewierca,
Wzgardziłem straszną jej potęgą
I dowód mam, że pragnień serca
Nie wstrzymasz wolą ni przysięgą”

Michał Lermontow „Do siebie”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut