profil

"O sztuce istnienia"

poleca 85% 119 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

ERICH FROMM

„ O sztuce istnienia „


1.” O sztuce istnienia”

Autor próbuje pod wieloma względami odpowiedzieć nam na pytanie:, „Jaki jest cel życia? Jaki sens dla człowieka ma jego życie?

Następnie rozpoczyna się dyskusja nad tym, czy w ogóle takie pytania mają rzeczywiście sens? Skoro każda żyjąca istota pragnie żyć. Jednak mogą wystąpić wyjątki od tej tezy, gdy mamy do czynienia z bólem nie do zniesienia czy w przypadku załamania nerwowego spowodowanego jakąś sytuacja, z która zwykły „osobnik” nie może sobie poradzić. Autor, czytającemu, zadaje następujące pytanie: „jak chcemy żyć?” I naprowadza nas, że każdy z osobna ma odmienne zdanie na ten temat, dla jednego chęcią życia będzie pogoń za pieniądzem, a dla drugiego po prostu żyć zgodnie ze swoim sumieniem. Autor jest zdania (jak i wielu filozofów), że podstawą, jaką chce osiągnąć każdy z tzw.” szarych” osobników jest szczęście. I tu spotykamy się z pojęciem abstrakcyjnym, które postaram się wyjaśnić własnymi słowami. Otóż za szczęście uważam spełnienie potrzeb, na które w danym czasie mamy ochotę. I tu zostaje postawione pytanie „Cóż to są za potrzeby, których spełnienie przynosi szczęście?” Dochodzimy do punktu, w którym zagadnienie celu i sensu życia prowadzi nas do problemu natury ludzkich potrzeb.

Mamy tu do czynienia z dwoma przeciwstawnymi stanowiskami, kiedy potrzeba definiowana jest wyłącznie subiektywnie jako dążenie do czegoś, co chcemy zdobyci za wszelka cenę, a zaspokojenie tej „potrzeby” dostarcza nam wielkiej przyjemności. Nie rozwija się tu, jakie jest źródło danej potrzeby

Przy tej pierwszej sugestii nie stawia się pytania, jaki skutek wywiera zaspokojenie tej potrzeby u człowieka.
Natomiast stanowisko przeciwne jest dość odmienne zadaje ona pytanie czy dana potrzeba prowadzi do wzrostu i dobrostanu człowieka. Tylko spełnienie tych pragnień, które służą interesom człowieka prowadzi do szczęścia. Do pierwszego przypadku możemy odwołać się do słow.:” Jesteśmy szczęśliwi, kiedy doznamy przyjemności, której chcemy” natomiast drugiej „Jestem szczęśliwy, jeżeli otrzymuje to, czego powinienem chcieć, pod warunkiem, iż chce osiągnąć optimum samorealizacji.”

Cel życia wyznaczony jest przez różne poziomy. Można powiedzieć, że celem tym jest, rozwój dążący do pełnej realizacji modelu natury ludzkiej, lub innymi słowy, optymalny rozwój zgodnie z warunkami ludzkiego istnienia, i stawanie się w pełni tym, czym się jest potencjalnie a wiec: pozwolenie, aby rozum i doświadczenie prowadziły nas do zrozumienia charakteru norm wiodących do dobrostanu zgodnie z naturą człowieka, którą rozum pozwala nam pojąć.

Cel życia może również wiązać się dla nie, których ludzi z pojęciem takim jak „wyzwolenie.” Termin ten ma również dwojakie znaczenie. Pierwsze z nich zaczęto stosować wyłącznie w znaczeniu wyzwolenia od sił zewnętrznych – klasy średniej od feudalizmu, klasy robotniczej od kapitalizmu itd. Często utożsamiano a może nazywano je wyzwoleniem politycznym. Natomiast drugie z nich to „wyzwolenie” się ( przytoczę tu słowa autora: ”potrzeba wyzwolić się zarówno z łańcuchów wewnętrznych jak i zewnętrznych.”) Oczywiście zarówno jedne jak i drugie stwierdzenie jest jak najbardziej poprawne, ale moim zdaniem ważniejszym, jeśli można tu wyróżnić któryś z nich jest aspekt tzw. ”łańcuchów wewnętrznych.” Uważam tak, gdyż można żyć pod represją polityczną, lecz nie można pod własna, nazwę ja, „represję wewnętrzną.” Represja wewnętrzna jest moim zdaniem nie do zniesienia, bo jak można żyć nie zgodnie z sobą, nie zgodnie z własnym sumieniem. Niekiedy człowiek może jedynie udawać, że nic mu nie dolega, a wewnętrznie prowadzi ze sobą konflikt, który nie, kiedy może być nie bezpieczny dla niego samego.


2. „Wielkie oszustwa”

Jedna z najważniejszych przeszkód na drodze do uczenia się i poznawania sztuki życia jest cos, co nazwałbym „wielkim oszustwem.”. Nie odnosi się to tylko do stanu oświecenia ludzkiego umysłu. To wielkie oszustwo przenika nie tylko sfery umysłu, ale daje się spotkać w naszym życiu codziennym. Autor daje nam przykład reklamy, która stanowi połączenie małych prawd i wielkich fałszów, które razem tworzą wielkie szachrajstwo. W naszym systemie społecznym nie mogłoby być inaczej jak tylko zainteresowanie maksymalnym zyskiem a nie urzytecznoscią produkowanych rzeczy dla istot ludzkich. Rownierz „wielkie oszustwo” w naszych czasach ( a moim skromnym zdaniem) najbardziej widoczne jest w dziedzinie społecznej, która zwana jest polityką. Podaje się wiadomości, które maja na celu „zamydlenie oczu” węszącym wokół nich ludzi. Nasze społeczeństwo nawet to najbardziej wykształcone strąciło zdolność do rozróżniania tego, co fałszywe i prawdziwe.
Podam przykład na wielkie oszustwo” z dziedziny literatury. Pewien autor napisał książkę oparta o swoje doświadczenia i wieloletnie przeżycia. Społeczeństwo i krytycy uważają ze ta książka napisana jest w języku trudnym i niezrozumiałym dla zwykłego szarego czytelnika, choć oparta jest na faktach autentycznych. Natomiast książka napisana na ten sam temat przez innego autora, którego można by było nazwać intelektualista, który nie opiera swojej książki na własnych przeżyciach i osiągnięciach, jest dla większości czytelników napisana w języku bardziej zrozumiałym i tym samym jest chętniej kupowana zwykły człowiek nie dostrzega różnicy pomiędzy tymi dwoma dziełami, jakże odmiennych autorów. Inną przyczyną utrudniającą rozpoznawanie różnicy pomiędzy autentyzmem a oszustwem jest hipotetyczne przyciąganie władzy i sławy. Powiedzmy ze nazwisko jakiegoś człowieka czy tytuł jakiejś książki osiągnie sukces i wedrze się na rynek z tak zwanym „hukiem” a wszystko to dzięki sprytnej i głośnej reklamie. A każda osoba jest w stanie zrobić wszystko, aby tylko zdobyć dany produkt. W naszym teraźniejszym życiu jedyna rzeczą, za jaka się oglądamy jest dobro materialne. Dla każdego normalnego biznesmena takie wartości i zalety jak uprzejmość produktywność odwaga nie liczą się o ile nie przynoszą i nie przyczyniają się do odnoszenia zysków. W dzisiejszych czasach, człowieka traktuje się nie jako istotę ludzka, lecz, jako kapitał. Jeżeli mowie ze najwięcej kłamstwa jest w dziedzinie polityki to nie zakładam, iż wszyscy, którzy stoją na czele swych państw i rządów, są nieuczciwi i celowo wprowadzają w błąd społeczeństwo. Na pewno jednak są tacy, ale wydaje mi się ze jest również druga strona tego medalu ze są ludzie, którzy chcą czynić dobro i wierzą w pożytek swojego przelania i swej ideologii. Tacy właśnie oszuści wychodzą zagubionemu i nieszczęśliwemu społeczeństwu, naprzeciw, bo ci szukają drogi do szczęścia i radości, ale chcą osiągnąć to w sposób bardzo łatwy i bez żadnego wysiłku. Mógłbym to nazwać „szybko i bez bólu”. Erich Fromm przypomina, że w latach dwudziestych trzydziestych wyłonił się nowy ruch o poglądach, które skoncentrowane były według dwóch głównych wątków: wyzwolenia ciała oraz wyzwolenia umysłu, codziennej ideologii i automatyczności. Pierwszy tak zwany trend zrodził się na terenie psychoanalizy i nosił nazwę masażu. Dokonywany był w celu rozluźnienia ciała, aby człowiek mógł pozbyć się napiec, stłumień. Pierwszym, który zastosował te innowacyjne zastosowanie był Georg Groddek. Zamiarem właśnie tego masażu było złamanie oporu, który broni treści stłumionych. Można by nazwać to, co czynił Groddek prace z ciałem.

Natomiast drugi trend skupiał się na wyzwoleniu umysłu. Kultywowano przede wszystkim kulturę wschodu: jogę, buddyzm i zen. Te właśnie medytacje pomagały wielu ludziom, którzy nie spodziewali się wybawienia tak łatwy i bezbolesny sposób.

Natomiast dzisiaj programie wyzwolenia myśli mamy wszystko to jest: trening wrażliwości, terapia grupowa wraz z innymi, którzy odczuwają te same dolegliwości, brak prawdziwego kontaktu i prawdziwych uczuć. Począwszy od studentów skończywszy na dyrektorach przedsiębiorstw każdy znajduje to, co chce bez żadnego wysiłku. Główne kłamstwo w tych trendach zawiera się w powierzchowności charakteru nauczania. Obiecuje się tu dąć „explicite” lub „implicite” jest to głęboka zmiana osobowości a w rzeczywistości jest to pobudzenie energii lub po prostu relaksacja. Te metody nie zawierają charakteru człowieka, lecz tylko polepszają przystosowanie do społeczeństwa. Na koniec przytoczę jeszcze jeden przykład. Słynni męczennicy tacy jak Budda, Jezus, Prorocy i Spinowa nie byli męczennikami, lecz przeciwnie, byli realistami prześladowanymi za głoszone prawdy, ponieważ władcy wiedzieli ze to może ich zniszczyć. Autor użył moim zdaniem trafnego określenia „głosiciele prawdy”. Te przykłady, które przytoczył autor jeszcze bardziej utwierdzają i pokazują jak jesteśmy słabi. Powinniśmy się pozbywać iluzji, która potrafi oszukać każdego. Chęć zysku w naszych czasach i pociąg za pieniądzem jeszcze bardziej narażają nas na „wielkie oszustwo”. Jedyną radę, jaką mogę dać po przeczytaniu tego rozdziału to słowa starego, dobrego i sprawdzonego przysłowia: „Zanim cos zrobisz zastanów się dwa razy”


3. „Trywialna rozmowa”


Na przeszkodzie do sztuki uczenia się życia stoi tak zwana „trywialna rozmowa”. Postaram się w tym rozdziale wyjaśnić te pojecie, ale także podam kilka przykładów takiej rozmowy. Na początku wyjaśnię nie, którym nieznane jeszcze to słowo ”trywialny”- z łac., tri-via, co oznacza punkt, w którym spotykają się trzy drogi, a w potocznym znaczeniu możemy to wyjaśnić jako wspólne miejsce. Wyraz ten możemy odnieść do podstawy, która interesuje się tylko powierzchnia rzeczy a nie ich przyczyna lub głębsza warstwa. Postawy, przy których zwykle nie odróżniamy tego, co jest a tego, co nie jest istotne. Posłużę się tutaj przykładem z ideologii buddyzmu. Jeżeli mnich, a raczej jego rozum, skłoni do rozmowy, powinien się on zastanowić nad sensem i potrzeba myślenia o sprawach mu niepotrzebnych. Jego rozum „powiedziałby” nie zajmę się rozmowa, która nie przynosi pożytku, taka, która jest wulgarna i pusta, taka, która nie prowadzi do niezależności wyrzeczenia i uspokojenia się. To właśnie taka rozmowa się nie zajmie (myślę ze chodzi tu o spotykane rozmowy w naszych czasach, które noszą nazwę plotek).

A natomiast zajmie się rozmowa, która jest pożyteczna dla jasności umysłu, która prowadzi do całkowitej niezależności, bezpośredniej wiedzy i do „nirwany”. Można by się skłonić ku rozważaniu ze większość ludzi skłania do afer i skandali by moc, o czym mówić. Być może potrzeba mówienia o sobie najbardziej skłania nas do trywialnych wzruszeń i konwersacji na tematy, które po głębszym przeanalizowaniu wydają się kompletnie bez sensu. Nie można tez mówić cały czas o sobie, wiec trzeba tez wykazać gotowość do słuchania i nieprzerwanie wymieniać ten przywilej z innymi. Potrzeba mrowienia o sobie a jednocześnie chęć słuchania istnieje w każdej przeciętnej osobie z powodów, które tkwią w naszej kulturze. Współczesny człowiek to człowiek masowy, wysocy uspołeczniony, ale zarazem bardzo samotny. Współcześni ludzie boja się kontaktu z innymi w takim samym stopniu boja się również samotności i nie mieć kontaktu. Zadaniem trywialnej rozmowy jak przytacza autor, jest odpowiedz na pytanie” Jak pozostać samemu, nie będąc samotnym?”. Podczas gdy jeden człowiek prowadzi rozmowę z innym przedstawicielem gatunku ludzkiego, ten słuchający wytwarza iluzje dialogu, podczas gdy w rzeczywistości ma miejsce tylko monolog. Fromm wyświetla nam tu pewne prawo, które rządzi ludzkimi relacjami. Jeżeli spotkają się dwie osoby, to niemożliwe jest, aby ten kontakt nie wywarł wpływu pomiędzy nimi. Żadna rozmowa ani żadne spotkanie nie pozostawiają jakiejkolwiek ze strony niezmienionej, ale również przypadkowe spotkanie może wywrzeć znaczny wpływ na dana osobę.

Podsumowując. Wszystkie te rozważania prowadza do wniosku, ze bardzo pożądane jest unikanie trywialnego i złego towarzystwa. Powinno się dostrzegać nieszczerość ukrywana pod maska przyjaźni. Jeżeli ludzie nie rozumieją twoich zachowań, nie przejmuj się! Tu pozwolę sobie wtrącić moja małą rade:, jeżeli postępujesz zgodnie z wlanym rozumem i sumieniem i czujesz się z tym dobrze, wcale nie musisz przejmować się tym, co powiedzą inni na Twój temat. Najważniejsze abyś ty czul się jak najlepiej.


4. „Bez trudu i bólu”

Następną bariera do uczenia się sztuki życia jest doktryna, która można by określić „bez trudu i bólu”. Społeczeństwo uważa ze nawet najbardziej skomplikowane umiejętności, zdobedzie za jak najmniejsza skale wysilku, lub za minimum tegoż wysiłku. Ta doktryna jest obecnie bardzo popularna. Aby przybliżyć ten problem posłużę się przykładem, który obecnie jest w czasach teraźniejszych. Otóż błagamy prosimy a nawet nakłaniamy pod kara groźby, nasze młode społeczeństwo, aby się kształcili. Nauczyciele starają się ułatwić i uprzyjemnić, każdą lekcje tak, aby ona dotarła do jak największej rzeszy uczniów. Tu wynurza się hasło „łatwo i bez stresowo.” Natomiast nauczyciel, który jest ostry i wymagający w oczach uczniów jest najgorszy i bezlitosny, a fachowa nazwa nauczyciela tego typu brzmi „autorytarny.” Tu należy postawić pytanie, „dlaczego tak się dzieje.” Od razu wysuwają się przyczyny tego współczesnego trendu. Pierwsza z nich stale zapotrzebowanie na pracowników technicznych tak zwanych ludzi niedokształconych. Natomiast druga z nich opierz się na systemie, ze nikogo nie zmusza się do tego, co robi, ale ze on sam robi to, co robić lubi. Z ta druga przyczyna chyba każdy, który zaczął pracować lub usłyszał od znajomych, którzy pracują na pewno się nie zgodzi. Nie mowie tu o jednostkach nie chce ich przekreślać, ponieważ istnieją tacy, którzy robią dokładnie to, co sobie postawili za cel. Z tego założenia wychodzi teza, ze nauka nie powinna byś narzucona siłą, lecz odczuwana jako przyjemność. Nauka bez wysiłku ma również inne źródło. Postęp techniczny zmniejszył ilość pracy fizycznej. Po pierwszej rewolucji technicznej energia ludzka i zwierzęca zostały zastąpione maszynami. Po drugiej nasze myślenie i liczenie przejęły maszyny. Oderwanie się od pracy zostało przyjęte przez człowieka jako podarunek, jest to rzeczywiście podarunek, gdyby ta energia została wykorzystana przez ludzi do twórczego myślenia, mieli byśmy całkiem inny świat, lecz tak się jednak nie stało. Wyzwolenie to, doprowadziło do absolutnego lenistwa, po którym człowiek jest przerażony przed jakimkolwiek wysiłkiem fizycznym. Dzisiejsze społeczeństwo uważa, ze dobre życie to życie bez wysiłku. Konieczność wykonania jakiejś pracy, wysiłku fizycznego jest wówczas, gdy już naprawdę jest to konieczne, Gdynie możemy posłużyć się maszyna. Podam przykład z życia wzięty: jedziemy samochodem do pobliskiego sklepu, aby uniknąć wysiłku i bron boże się nie zmęczyć.

Podobna a zarazem druga doktryną, która chce państwu przytoczyć jest doktryną unikania bólu fizycznego jak i psychicznego. Era nowoczesnego postępu daje człowiekowi życie bez bólu. Wszystko, co robimy wydaje się nam nie potrzebne i wychodzimy z założenia ze tylko tracimy czas, na uczenie się czegoś, co wcale nie jest nam potrzebne, ale potrzebne do zdobycia wiedzy. Bolesne jest czytanie książek, gdy rozwinie dobrze możemy gdzieś wyjść z przyjaciółmi. Jeżeli zaś chodzi bardziej dotkliwe rodzaje cierpienia to można spojrzeć na nie również od tej strony, ze szczęśliwy los jest udziałem nielicznych, natomiast cierpienie – wszystkich ludzi.



5. „Antyautorytaryzm”


Na początku wyjaśnię państwu termin „antyautorytaryzm”, jest to narzucenie jednostce czegoś i wymagania od niej dyscypliny i podporządkowanie się jej. Jednym z zagadnień, które przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tego rozdziału jest wolność. Jest to pojecie wielce abstrakcyjne. Wolność przez jednych odbierana jest jako bycie sobą, a nie tylko narzędziem w rękach innych ludzi. Dla innych ludzi pragnienie wolności, w pogoni za ochrona własnych dobór stało się czcza ideologia. W ostatnich czasach zmniejszyło się znacznie nasilenie antyautorytaryzmu. Wraz z nim zmniejszyła się wolność jednostki. Zmieniła się tylko forma tej zależności. Wraz ze wzrostem roli maszyn w produkcji, posłuszeństwo sobie zostało zastąpione podporządkowaniem się organizacji tzn. przedsiębiorstwom, rządom, które przekonywały jednostkę ze jest wolna i ze wszystko to zostało zrobione z myślą o niej, ze jednostka i naród są rzeczywiście własnymi szefami. Ale właśnie z powodu takiej wielkiej siły państwowej jednostka stała się jeszcze bardziej bez silna niż kiedykolwiek, ale nie jesteśmy wcale świadomi tej bezsiły. Aby móc obronić się od tej niepokojącej świadomości, stworzyła ona nieograniczoną „wolność osobistą.” Przykładem takiej wolności jest wolność seksualna. Po długich latach religijnej infamii pragnienia seksualne przestały być uważane za grzeszne. Zarazem chciała ona ustanowić zamiast wolności woli – wolność zachcianek. Różnica miedzy nimi jest następująca,: zachcianka jest chwilowym pragnieniem, które pojawia się spontanicznie bez związku z osobowością jej celami. Pragnienie zaś, co najważniejsze, wymaga natychmiastowego zaspokojenia. Jego pominiecie przezywane jest jak, pogwałcenie czyjejś wolności. Posłużę się przykładem mężczyzny, który przypadkowo poznał kobietę i ma kilka godzin wolnych, będzie chciał od razu się z nią przespać. Kiedy już ta myśl pojawi się w jego psychicznym ekranie będzie robił wszystko, aby ta jego myśl się spełniła? Kieruje nim kompulsywna potrzeba dopełnienia tego, co sobie jako pragnienie tylko wyobraził. Głównym celem tego przykładu, który przytoczyłem jest to, że, ze jest to nic innego jak tylko spełnianie swoich zachcianek. Ten, kto obserwował ludzkie zachowania szybko zauważył, ze ludzie zapytani,: czy chcieliby robić to czy tamto, rozpoczynają swoją odpowiedz od słów, „dlaczego nie?.” To, dlaczego nie znaczy, ze ktoś robi cos po prostu, dlatego ze nie ma powodu, aby tego nie robić. Znaczy to, ze t właśnie jest zachcianka, Anie manifestacja woli. Wola opiera się na aktywności, zachcianka na pasywności. Najbardziej znaczącym miejscem gdzie można zauważyć fikcje wolności jest sfera konsumpcji. Za przykład posłuży nam tym razem klient supermarketu. Wiele gatunków towaru zabiega o jego uznanie. Starają się miesiącami wabić go na ekranie telewizora a kiedy kupuje, w swoich oczach wydaje się być potężnym człowiekiem, który w pełnym poczuciu wolności wybiera z pośród wielu produktów, z których każdy ubiega się o jego glos. Klient nie uświadamia sobie, ze nie ma wpływu na to, co mu się oferuje i rzekomy wybór nie jest żadnym wyborem, ponieważ różne gatunki są zasadniczo taki same, czasami produkowane przez ta sama firmę. Na tej autor formułuje ogólne prawo psychologiczne – im większe są poczucie bezsiły i autentycznej woli, tym bardziej wzrasta podległość człowieka lub obsesyjne pragnienie, aby zaspokoić swoje zachcianki. Na koniec lęk przed autorytaryzmem służy racjonalizacji pewnego rodzaju szaleństwa, pragnienia ucieczki przed rzeczywistością. Nasza rzeczywistość narzuca człowiekowi swoje prawa, prawa, przed którymi można uciec jedynie w stan transu lub w stan obłędu.



6. „Chcieć jednej rzeczy.”


Chcieć jednej rzeczy zakłada dokonanie decyzji, poświęcenie się jednemu celowi. Oznacza to, ze dana osoba poświęciła się i włączyła w dążenie do jednej rzeczy, na którą się zdecydowała, tak ze cała jej energia popłynie w stronę realizacji tego celu. Kiedy energia człowieka skupia się na wielu sprawach na raz, na wielu dążeniach w potocznym języku nazywamy to „mieć dużo na głowie” to człowiek będzie oczywiście dążył do celu, ale ze zmniejszoną siłą, (może to potrwać znacznie dłużej niż gdyby skupił się tylko na jednej sprawie), a w tym czasie może przestać mu na tej sprawie zależeć i straci swój zapal i ta sprawa się przedawni? Autor podaje przykład obsesyjnej neurozy. Wola człowieka, który nie jest pewny czy ma zrobić jakąś rzecz czy m jej nie robić. W przypadku normalnym, kiedy cele nie są tak sztywno przeciwstawne normowana jest o wiele mniejsza ilość energii, nie mniej jednak zdolność jakiegoś celu jest mocno zredukowana, każdy powinien chcieć jednej rzeczy, o ile chce wykonać ją kompletnie i celująco. W celach, do których dążą ludzie bardzo często można zaobserwować nierozwiązywalne sprzeczności. We współczesnym uprzemysłowionym społeczeństwie warunki do angażowania się całym sercem w sprawy i zajęcia są mocno ograniczone. Gdyby np. robotnik, czy zamiatacz ulic starali się robić wszystko z całym sercem, cała wolą, groziłoby im to szaleństwem. Wiec starają się na tyle na ile jest to możliwe oderwać się od swojej pracy, zająć swój umysł marzeniami lub po prostu niczym. Praca ręczna lub biurowa jest bardzo zautomatyzowana i zrutynizowana, w dzisiejszych czasach, lecz wcale tak nie musi być prawa masowej produkcji nie stwarzają dzisiaj zbyt wiele miejsca na rozwój głębszego zainteresowania osiągnięciami pracy i dążenia do pogłębienia jej jakości. Mówiliśmy o aspekcie pracy technicznej a teraz postaram się przytoczyć aspekt społeczny, ponieważ dzisiaj ten aspekt jest bardziej widoczny, bo dzisiaj przeważnie każda praca jest praca zbiorowa. Miejsce pracy stanowi pewien rodzaj organizacji społecznej, optymalna organizacja stworzyłaby każdemu możliwość uczciwego zaangażowania się w swoja prace. Aby to się spełniło to państwo musi przestać być nad obywatelem i przeciwko niemu i stać się konstruktywnym elementem procesu pacy. W społeczeństwie zhumanizowanym uwzględniającym indywidualność jednostki, samo społeczeństwo może stać się najważniejszym czynnikiem pracy, a cele obydwu będą ze sobą współgrały.


7. „Być przebudzonym”


W dzisiejszych czasach dużo mówi się o zmianie i rozszerzeniu stanu świadomości. Można to rozumieć jako ujrzenie świata w innych barwach niż dotychczasowe. Propagowane są również środki, aby ten stan osiągnąć, są to przede wszystkim narkotyki i samoindukowanie rozmaitych stanów transu. Nie wielu ludzi przejawiających entuzjazm wraz ze zmiana świadomości zadaje sobie pytanie, po co ta zmiana jest im potrzebna, przecież w normalnym stanie nie osiągnęli normalnie rozwiniętej świadomości. Ci, którzy decydują się na zmianę świadomości reprezentują stopień rozwoju osobowości nie większy niż inni ludzie, którzy pala papierosy, pija kawę. Ich ucieczki w poszerzona świadomość, ze świadomości zawężonej są jedynie chwilowe a po powrocie staja się tacy sami, jakimi byli przed zmiana, czyli ludźmi na wpół przebudzonymi. Ten nowy termin „ wpół przebudzony „ autor wprowadza nazywając tak zwyczajny stan umysłu większości ludzi. Kiedy potrafimy rozróżnić sen od jawy to w jakimś stopniu, to rzeczywiście jesteśmy my? Pomiędzy „tymi stanami istnieją pewne różnice fizjologiczne. Gdy jesteśmy w stanie jawy podtrzymujemy funkcje życiowe, dbamy o jedzenie i schronienie oraz inne potrzeby życiowe, walkę i ucieczkę, a jeżeli mówimy o człowieku to mam na myśli negocjowanie kompromisu, który pomorze uniknąć tych właśnie niebezpieczeństw. Gdy śnimy jesteśmy uwolnieni od różnego rodzaju czynników życiowych. Nie musimy w tym stanie pracować i tylko w razie jakiegoś niebezpieczeństwa np.: hałasu, budzą go do obrony. Dla zwykłego czytelnika może zabrzmieć to trochę nie zrozumiale, ale bardziej jesteśmy przebudzeni wtedy, kiedy śpimy, niż kiedy nie śpimy. Trochę trudno w to uwierzyć, ale tak jest. Nie raz tak jest ze nasze sny świadczą o naszych zdolnościach, a gdy jesteśmy przebudzeni są to mrzonki o naszym umysłowym lenistwie. Ani sen ani jawa nie stanowią dwóch niezróżnicowanych wymiarów. Jednakże w każdym z tych stanów istnieje wiele podstanów. Jednym z nich jest stan czuwania, w którym można wyróżnić otwartość rześkość umysłu, albo stan pewnej ospałości i rozproszenia uwagi. Możemy zauważyć ze te dwa stany mogą po sobie następować bardzo szybko i możemy wykluczyć potoczne wyjaśnienie ze miało się za mało snu, lub ze jest się po prostu zmęczonym. Bardzo mądra i pouczająca może być obserwacja, do jakiego stopnia człowiek pozostaje pod wpływem innych ludzi. Weźmy na przykład zwykłego mężczyznę, który wykonywał swoja prace dość apatycznie będąc tak mało skoncentrowanym na swojej pracy ze ledwo ja wykonuje. Wychodzi z biura i spotyka kobietę, która kocha. Staje się w jednej chwili innym człowiekiem: żwawym, energicznym, pełnym życia. Wraz ze spotkaniem ukochanej osoby, przeszedł ze stanu półuśpienia w stan pełnego obudzenia. Można tez przytoczyć przykład odwrotny. Żonaty mężczyzna w pracy czuje się spełniony, gdy wraca do domu zmienia się totalnie. Staje się znudzony, zmęczony, podejmuje kulawa rozmowę z żona i wreszcie wymęczony domowa atmosfera kładzie się do upragnionego snu. Również inne motywy mogą wywołać stan obudzenia: niebezpieczeństwo, możliwość zniszczenia podboju lub zaspokojenia jakiejkolwiek potrzeby. Człowiek pobudzony szansa wygrania w grze hazardowej będzie nieświadomy cierpień swojej żony. Ożywiamy się wtedy, gdy mamy jakiś interes lub cel poruszający nasz namiętności (hazard) w stanie przebudzenia jest się świadomym nie tylko, co jest człowiekowi potrzebne do przeżycia, ale także jest się świadomym samego siebie oraz do otaczającego świata. Świat staje się zupełnie rzeczywisty. To przykład przebudzenia. Widzimy twarz, jakiego znajomego przyjaciela, pewnego dnia z przyczyny niewyjaśnionych ta twarz w naszych oczach wygląda zupełnie inaczej. Dwoje ludzi patrząc na siebie są sobie świadomi, nie ma miedzy nimi barier widza się w stanie intensywnej jawy. W procesie niepowstrzymanej świadomości nie myślą o sobie są po prostu siebie świadomi. Później mogą zacząć myśleć o sobie, ale jeżeli znaczna ich świadomość na tym ucierpi.

8. „Być świadomym”

Słowo świadomy ma dwojakie znaczenie, znaczy cos więcej niż zwykła świadomość lub wiedza, znaczy to odkrywanie czegoś, co nie było całkiem oczywiste. Świadomość jest wiedza lub uświadomieniem w stanie skupionej uwagi. Rozróżniamy różne znaczenia słowa świadomość. Może odnosić się do ciała lub stanu psychicznego. Przykładem uświadomienia ciała jest oddech. Siadamy w fotelu i czujemy się zrelaksowani, zamykamy oczy i staramy się myśleć wyłącznie o naszym oddychaniu. Po krótkim czasie przestajemy uświadamiać sobie oddychanie i myślimy o wielu często przypadkowych sprawach, kiedy tylko zaczynamy myśleć o naszym oddychaniu nie jesteśmy już w stanie być świadomymi naszego oddychania. Ta sama różnica pomiędzy świadomością i myśleniem odnosi się również do uświadamiania naszych uczuć i nastrojów. Do tej pory autor analizował pojecie świadomości do tego, co jest ukryte. Innym rodzajem świadomości jest świadomość ukryta. Uświadamianie sobie tego, co jest ukryte jest tym samym, co stawanie się świadomym tego, co jest nie świadome. Sam ten proces moglibyśmy nazwać ujawnianiem lub odkrywaniem świadomości. Krytyczne analizy zarówno Freuda jak i Marksa wyrażały te sama idee w dwóch różnych wymiarach i dotyczyły oceny stanu myśli człowieka. W odniesieniu do wewnętrznej i zewnętrznej rzeczywistości świadomość nie odnosi się tylko do odkrywania wewnętrznych konfliktów, ale także w życiu społecznym. Wierzyc w rzeczywistość wewnętrzną i być ślepym wobec świata na zewnątrz to tak jak twierdzić ze światło świecy świeci tylko w jednym kierunku. W tym przypadku światłem świecy jest zdolność rozumu do krytycznej i demaskującej myśli. Tu rodzą się dwa pytania. Czy możliwe jest, aby odkrywanie świadomości prowadziło w efekcie do wyzwolenia? Oraz czy jest to zabieg pożądany? Autor w kilku słowach uzasadnia, iż siła pozycji człowieka w świecie zależy od stopnia adekwatności jego percepcji rzeczywistości. Im mniej jest ona adekwatna tym bardziej jest zdezorientowany człowiek, tym mniej czuje się bezpieczny. Potrzebuje idoli, na których może się opierać, i którzy mogą wrócić mu poczucie bezpieczeństwa. Natomiast na drugie pytanie odpowiedz jest trudniejsza. Wystąpiłaby zgoda, iż jest to pożądane pod warunkiem ze wgląd w wewnętrzne konflikty prowadzi do konstruktywnych rozwiązań i do większego dobrostanu. Autor uważa ze, aby ktoś niepotrzebnie nie cierpiał mogłoby być wystarczającym powodem, aby nie chcieć pozbawić go iluzji. Lecz jest tez druga strona tego medalu, bo czy nie powiedzieć nieuleczalnie choremu jego sytuacji. Czy nie pozbawia się go szansy na uporządkowanie swego życia? Zdania na ten temat na pewno są podzielone. A ty, co byś wybrał? Z powyższych rozwiązań płynie wniosek ze najważniejszym krokiem na drodze do uczenia się sztuki życia jest to wszystko, co prowadzi do wzmocnienia naszych zdolność, do podwyższenia świadomości i jeżeli chodzi o cechy umysłu do krytycznego sceptyczno myślenia. Znajdujemy rozwiązanie naszych problemów dopiero wtedy, kiedy ten problem jest wagi życia lub śmierci. Jeżeli natomiast nie mamy problemu nasz rozum pracuje na wolnych obrotach i wygląda to tak jak byś my tracili zdolność adekwatnego postrzegania rzeczywistości. Na koniec autor wysuwa zalecenie, które podkreśla ze mówił w tym rozdziale o prawdzie w odniesieniu do twierdzeń a nie kłamstw.

9. „O koncentracji”

Człowiek w dzisiejszych czasach robi wszystko, aby uniknąć koncentracji. Robimy kilka rzeczy na raz w tym samym czasie. Autor podaje przykład telewizora jako nauczyciela do oduczania się koncentracji. Same reklamy podczas filmów przyczyniają się do zmniejszenia koncentracji. Podobny trend można zauważyć czytelnictwie. Nie trzeba się koncentrować, aby poznać szybko rozbudowany system myśli, lecz można uchwycić sama treść podana w łatwych kęsach, co wymaga o wiele mniej koncentracji. Koncentracja jest tek rzadkim zjawiskiem, ponieważ nie kierujemy naszej woli na jedna. Ludzie obawiają się koncentracji, ponieważ boja się zatracić angażując się w inna osobę lub wydarzenie. Im słabsze „ja” tym większy jest ich lek przed koncentrowaniem się. Koncentracja wymaga wewnętrznej aktywności, nie krzątaniny wokół celów praktycznych ten typ aktywności jest dzisiaj zjawiskiem rzadkim, zwłaszcza ze owa krzątanina stała się kluczem do sukcesu. Występuje jeszcze jeden powód, dla którego ludzie nie chcą się koncentrować, gdyż jest to zbyt męczące i szybko by ich to znużyło. Koncentracja jest potrzebna, ponieważ dzięki niej możemy rozwiązywać problemy i dzięki niej mobilizuje się energia w nas. Niektóre rodzaje prac są tak bardzo monotonne ze osoby, które je wykonują nie maja szansy na jakakolwiek koncentracje. To, jak zatem nauczyć się koncentracji? Na początku trzeba się uspokoić i usiąść na ziemi, gdy już będzie nam wygodnie, gdy przyzwyczaimy się do tej pozycji (na wygodnym fotelu będzie nam nie wygodnie). Należy powtarzać ten proces codziennie zwiększając czas siedzenia, można również skoncentrować się na słowie. Przez długi okres czasu będą przychodziły nam do głowy różne myśli przerywając nasz koncentracje. Proces ten musi następować powoli bez pośpiech, ponieważ nic lila się nie uczyni. Inna przeszkoda do tej nauki jest senności, czasami na granicy podsypania. Właśnie konieczność wygrania nad tymi trudnościami czyni koncentracje nauka bardzo trudna. Również tutaj dużą role odgrywa umiejętność tolerowania niepowodzeń. Koncentracja jest bardzo potrzebna w życiu każdego człowieka, ponieważ co byśmy nie wykonywali musimy to robić z dokładnością. A brak koncentracji uniemożliwia nam to i czasami z tego braku wynikają przykre dla nas sytuacje.

10. „O medytacji”

Od poprzedniego zagadnienia prowadzi droga do jednego z podstawowych przygotowań do sztuki życia, a mianowicie do medytacji. Na początku autor dokonuje rozróżnieni pomiędzy dwoma różnymi rodzajami medytacji. Jeden z rodzajów jest stanem samo indukowanego transu przy zastosowaniu technik autosugestii, co może prowadzić to psychicznej i fizycznej relaksacji na przykład tej metody autor podaje „trening autogenny” metoda ta jest po prostu psychiczna relaksacja. Fromm w tym rozdziale odwołuje się wyłącznie do praktyki medytacji buddyjskich. Celem tej właśnie medytacji jest osiągniecie maksimum świadomości różnych cielesnych oraz psychicznych procesów. Autor podaje przykłady mnichów, którzy niczego nie robią w sposób roztargniony, ale z pełną koncentracja, wykonują rzeczy w taki sposób, że życie staje się przeniknięte pełną świadomością. Każda rzecz, jeżeli jest wykonywana z troskliwością jest jasna i łatwa a przeto nie automatyczna. Człowiek, który osiągnął stan pełnej troskliwości jest skoncentrowany a nierozproszony. Pierwszym ćwiczeniem, które ma przynieść wzrost troskliwości jest oddychanie. W tej właśnie medytacji buddyjskiej zaraz po trosce o oddech są postawa ciała i zrozumienie funkcji ciała, świadomość własnych uczuć, stan własnej wiedzy oraz treści psychicznych. Nie będę państwu opisywał to, co autor wypisuje na temat buddyzmu, ponieważ uważam ze jest w otaczającym nas środowisku zbyt mało ludzi, którzy chętnie zajęliby się taka właśnie praktyka. Jak już wiemy istota buddyjskiej medytacji jest osiągnięcie optimum świadomości rzeczywistości a konkretnie świadomości ludzkiego ciała i umysłu? Medytacja buddyjska prowadzi do odkłonienia jakichkolwiek zafałszowań i pokazania prawdziwej rzeczywistości.

11.” Psychoanaliza i świadomość”

Psychoanaliza może również pełnić funkcje „ transterapeutyczna „ i jest jedyna z najbardziej skutecznych metod prowadzących do wzrostu świadomości, a przeto również do wyzwolenia. Niektórzy uznają ze istota psychoanalizy jest leczenie nerwów. Ta koncepcja psychoanalizy nie oddaje sprawiedliwie prawdziwej głębi badań Freuda. Freud zmienił swoja teorie o konflikcie pomiędzy libido a ego na teorie o konflikcie miedzy dwoma biologicznie zakorzenionymi instynktami życia i śmierci. Każdy twórca może myśleć tylko w kategorii wzorców myślowych i kategorii danej kultury. Często jego oryginalna myśl nie daje się wyrazić i przeto musi ja formułować zniekształcając swoje odkrycia, aby stały się wyrażalne. Freud odkrył ze po uwolnieniu libido istotę psychoanalizy można zdefiniować jako odkrycie znaczenia konfliktowych tendencji w człowieku. Siły oporu w jego walce przeciwko uświadomieniu tych konfliktów. Freud jako pierwszy opracował metody konkretnych badań nad stłumionymi treściami występującymi w snach oraz codziennym zachowaniu. Interpretując teorie Freuda trudno będzie podążyć tym tokiem i przyjąć, iż psychoanaliza wykracza poza wąskie terapeutyczne normy i ze może stanowić ona metodę zdobywania wewnętrznych wolności na drodze uświadamiania stłumionych konfliktów. Ludzie napotykający na swojej drodze problemy nie powinni korzystać często z psychoanalizy. Jest to łatwa droga do odciągniecie człowieka od swoich problemów i od tego, aby on sam je rozwiązywał. Wydaje się, iż ludzie rzadziej chodzą do psychoanalityka po pomoc w sprawie konfliktu pomiędzy wymaganiami sumienia a interesem własnym niż w związku z rodzina lub osobistymi konfliktami. Innym powodem, dla którego nie można nadużywać psychoanalizy jest to ze ten, kto to czyni znajduje w psychoanalityku nowa postać ojcowska, od której staje się zależny. Osoba analizowana może rzeczywiście przeciąć więzi z ojcem, ale pod maska tej niezależności buduje nowa więź tym razem z analitykiem. Klientele psychoanalityków najczęściej stanowią członkowie klasy średniej i średniej wyższej. Psychoanalityk staje się mieszanina ojca księdza guru i tym podobne. Świat dzięki niemu staje się prostszy daje się wytłumaczyć i jest wygodny. Następnym niebezpieczeństwem konwencjonalnej psychoanalizy jest to ze pacjent nie zawsze pragnie się zmienić, jeżeli doskwierają mu dotkliwe symptomy takie jak impotencja kłopoty ze spaniem to oczywiście chce się od nich uwolnić. Ale obawia się bólu i leku, jaki towarzysza temu procesowi. Autor wyznaje nam ze pomimo tych niebezpieczeństw psychoanalizy właściwie rozumiana i praktykowana nosi w sobie ogromny potencjał jako środek niosący pomoc człowiekowi. Fromm nie zajmuje się jedynie psychoanaliza lecz wprowadza tu nowa funkcje analizy jest to analiza transterapeutyczna. Zaczyna się jako analiza, ale nie konczy się, lecz dąży do nowych celów wykraczających poza terapie. Najważniejsze, aby cele te szły dalej niż tylko przywrócenie pacjenta do normalności. Transterapeutycznym celem psychoanalizy jest samo wyzwolenie człowieka poprzez optymalne rozszerzenie z wiadomości Podstawowy cel jest taki sam jak w klasycznej psychoanalizie, odkrywanie świadomych popędów itd. W miarę postępowania procesu analizy to jest dorastania do większej niezależności i produktywności, jego neurotyczne symptomy ustępują samoistnie. W ostatecznej swej wymowie wszelkie postacie nerwicy stanowią oznakę klęski we własnym rozwiązaniu problemów życia.

12. „Autoanaliza”

Jeżeli badanie czyjejś nieświadomości miałoby być częścią medytacji, rodzi się pytanie czy człowiek jest w stanie przeprowadzić swoja analizę jako cześć swojej medytacyjnej praktyki. Jest to trudne, ale poleca się, aby do praktykowania autoanalizy wejść poprzez analityczna prace z kompetentnym analitykiem. Jeżeli zaś chodzi o szkole, z której wywodzi się analityk to jej nazwa sama z siebie niewiele mówi. „ Egzystencjaliści” maja rzekomo być bardziej skoncentrowani na problemach sensu istnienia i nie, którzy rzeczywiście są Autor sadzi ze kompetencje analityka w mniejszym stopniu zależą od szkoły, do której należy, niż od jego osobowości filozoficznej. Ściśle związana z metoda analityka jest metoda, jakiej używa. Przede wszystkim nauczanie autoanalizy nie musi trwać długo, analityk ucząc nie powinien być pasywny. Ponadto analityk powinien od samego początku analizować sny pacjenta wykorzystując je do formułowania swoich diagnoz a potem podać ich interpretacje pacjentowi. Wstępna analiza, czyli przygotowanie do autoanalizy jest procedura najbardziej pożądana. Ten typ pracy wymaga nie tylko szczególnego zainteresowania, ale dość elastycznego harmonogram wizyt. Niesprzyjającymi czynnikami w autoanalizie są stany poważnej patologii, która się trudno leczy, nawet w przedłużonej „zwykłej” analizie. Niezwykle ważnym czynnikiem mogą być okoliczności życia osobistego. Jeżeli dana osoba żyje z pieniędzy odziedziczonych po rodzicach ma ona mniejsze szans niż ktoś, kto jest zmuszony pracować i w mniejszym stopniu może pozwolić sobie na izolacje i w końcu dużą role ogrywają warunki kulturalne i duchowe, w jaki szyje jednostka. I na koniec sama inteligencja nie wydaje się jako taka decydującym czynnikiem, czasami intelektualna błyskotliwość do wzmocnienia oporu.

13. „Metody autoanalizy”

Zanim można w ogule rozpocząć autoanalizę trzeba nauczyć się wyciszać, siedzieć zrelaksowanym i skoncentrować się. Kiedy te podstawowe umiejętności zostaną osiągnięte (przynajmniej do pewnego stopnia), można postępować na wiele różnych sposobów, które oczywiście w żadnym wypadku nawzajem się nie wykluczają?
Pierwsza metoda:
Możemy starać się przypomnieć myśli, które nas niepokoiły, kiedy staraliśmy się skoncentrować a potem stwierdzić czy pozostają one w jakimś związku z nami i co to może być za związek. Możemy również rozpoczynać autopsychoanalize obserwując niektóre pojawiające się symptomy takie jak uczucie zmęczenia i tym podobne. A oto przykład: mężczyzna zakochuje się w dziewczynie, po kilku miesiącach czuje się zmęczony, ospały. Może szukać różnego typu racjonalizujące wyjaśnienia tj.: ze w pracy mu nie idzie. Zauważa także ze wcześniej chciał widywać się z ukochana zawsze bardzo chętnie a teraz szuka wymówek, aby odwołać spotkanie. Nagle w jego głowie rodzi się teza ze podczas rozkwitu ich miłości nie zauważył pewnych negatywnych cech a jej słodki uśmiech wydaje się teraz chłodny. Konflikt ujawnij się jedynie w sposób pośredni w uczuciem przytłoczenia apatyczności i depresji. Ponieważ nie mógł on już ani ciągnąc tego związku z radosnym i uczciwym sercem ani go zerwać, bo stłumił już świadomość zaistniałej w swoich uczuciach zmiany. Ten proces uświadamiania niesie ze sobą uczucie ulgi a często i radości nawet, jeżeli sama treść odkrycia nie sprawia przyjemności. Ponadto bez względu na to jakimkolwiek był by ten nowy element podążenie za nim może doprowadzić tego samego dnia lub następnego do pewnych nowych odkryć lub do nowych dążeń. Najważniejsze, aby nie wpaść w pułapkę rozbudowanych teoretycznie spekulacji.
Druga metoda:
To metoda wolnych skojarzeń. Pozwala płynąć myślom bez jakiejkolwiek kontroli a zarazem badawczo się im przyglądać w celu odkrycia związków miedzy nimi oraz punktów oporu, przy których zatrzymuje się nasza myśl, zanim pewne elementy do tej pory nieuświadomione nie ujawnia się.

Trzecia metoda:
Jest to metoda autobiograficzna. Są to spekulacje na temat czyjejś historii życia poczynając od wczesnego dzieciństwa a skończywszy na przyszłości. Postaraj się odtworzyć obraz znaczących wydarzeń twoich wczesnych lęków, nadziei rozczarowań, które zniszczyły twoja wiarę w ludzi i w siebie samego. Zadaj sobie pytanie, „Od kogo jestem zależny?”, „Jakie są moje główne leki?”, „Kim jestem teraz i kim mógłbym być gdybym zawsze podejmował własne decyzje?”, „Jaki jest mój obraz siebie samego?” Oraz wiele innych pytań. Te autobiograficzne poszukiwania nie powinny zawierać abstrakcyjnych konstrukcji wyrażonych w kategoriach psychoanalitycznych teoretyzowań, ale powinny pozostawić na empirycznym poziomie rozumienia czucia ze zredukowana do minimum myślą teoretyczna.
Czwarta metoda:
Blisko związana z metodą autobiograficzną jest metoda, która stara się odsłonić różnice istniejące pomiędzy naszymi uświadomionymi celami w życiu i tymi, których nie jesteśmy świadomi a które jednak determinują nasze życie. U wielu ludzi można zaobserwować dwa takie wątki: świadomy i ukryty, które determinują nasze zachowanie. Stopień zróżnicowania pomiędzy świadomymi i nieświadomymi zamierzeniami bardzo się u ludzi różni. Na jednym końcu znajdują się ludzie niemający ukrytych zamiarów, którzy stali się wewnętrznie spójni i nie muszą niczego tłumić. Natomiast na drugim końcu znajdują się osoby, które też mogą nie mieć ukrytych zamiarów, które złączyły się ze swoim złym „Ja” i nie przyznają, że mają lepsze „Ja”. Pierwszych nazywa autor „jedynymi sprawiedliwymi” drugi natomiast to ciężko chorzy ludzie, do których można użyć wielu diagnostycznych etykiet. Dużo ilość ludzi można umieścić w środkowej części. Trzeba pamiętać, że świadomość jest tylko warunkiem, który sprawia, że ten konflikt jest ostrzejszy, ale nie rozwiązuje ona wcześniej wypartych dążeń poprzez sam akt uświadomienia ich sobie.
Piąta metoda:
Następną metoda jest metoda, która pozwala się skupić myślom i uczuciom wokół celów życia takich jak pokonywanie żądzy, nienawiść, iluzja i dążyć do osiągnięcia niezależności do krytycznego myślenia, do dawania i do kochania. Podejście to polega na odkrywaniu złych cech (nieuświadomionych). Autoanaliza musi również dotyczyć stawania się świadomym istnienia innych ludzi, zarówno politycznym jak i społecznym życiu. W rzeczywistości wiedza o innych przewyższa wiedzę o sobie. Główny powód zaniedbań w programowaniu leczniczych możliwości autoanalizy leży prawdopodobnie w konwencjonalnym biuro krytycznym podejściu większości analityków do swojej roli i do roli pacjenta. Samemu nie można się wyleczyć, ponieważ potrzebny jest profesjonalista i zburzyłoby to biurokratyczną różnice pomiędzy zawodowym leczącym a nie zawodowym cierpiącym. Współczesna psychologia wywołuje i zaspokaja to zainteresowanie indywidualnością, ludzie myślą tylko o swoich problemach często to, co mówią jest tylko plotką o nich samych i o innych. Mimo iż ten typ psychologii jest użyteczny pod względem ekonomicznym i jako ideologia produkująca iluzję, wyrządza ona człowiekowi szkodę, ponieważ powiększa jego alienację. Przeciwną do psychologii przystosowawczej jest psychologia radykalna. Ponieważ sięga ona do samych podstaw, jest krytyczna, ponieważ wie świadoma myśl to jedynie wytwór iluzji i fałszu. Jest ona zbawcza, ponieważ żywi nadzieję, iż prawdziwa wiedza o sobie samym i o innych wyzwala człowieka i sprzyja jego komfortowi. Dla każdego zainteresowanego psychologicznymi badaniami konieczna jest pełna świadomość faktu, że te dwa rodzaje psychologii nie wiele więcej mają ze sobą wspólnego prócz samej nazwy i że realizują one odmienne cele.

14. „O kulturze posiadania”

Człowiek działa, robi wytwarza mówiąc krótko jest aktywny. Ale nie działa on w próżni nie poza swoim ciałem i w niematerialnym świecie. Musi zmagać się z rzeczami, jego działanie odnosi się do przedmiotów ożywionych i nieożywionych, które przetwarza albo tworzy. Pierwsza rzeczą, z jaką musi się uporać jest jego ciało, w miarę rozwoju cywilizacji zakres rzeczy, z jakimi musi walczyć znacznie się powiększa. Na tle liczby rzeczy, z którymi człowiek jest związany powinno zostać rozważone znaczenie ludzkich poczynań. Dzisiejszy przeciętny człowiek bardzo mało myśli na swój temat praktycznie nic nie wie z zakresu, który poznałby poprzez własne obserwacje i myślenia. Niekorzystna on z rzeczy wymagających od niego wielu umiejętności lub myślenia. Natomiast człowiek pierwotny jest w całkiem innej sytuacji, jest bardzo słabo wykształcony. Jego życie zależy od nabywania pewnych umiejętności, osiągania ich przez pewne własne doświadczenia. Jego życie jest nieustannym procesem uczenia się. Współczesny człowiek w cybernetycznym świece otoczony jest przez tyle rzeczy ile jest gwiazd na niebie. Oczywiście większość tych rzeczy on wytworzył sam. Współczesny człowiek dochodzi do rezultatów w sferze wytwarzania rzeczy materialnych, które są obecnie większe niż człowiek mógłby kiedykolwiek osiągnąć. Ale efekty są całkowicie niewspółmierne do fizycznego intelektualnego wysiłku zainteresowanego ich osiągnięcie. Fizyczne efekty nie są już proporcjonalne do ludzkiego wysiłku i to rozdzielenie pomiędzy wysiłkiem a rezultatem stanowi jedną z najbardziej znaczących cech współczesnego społeczeństwa, ponieważ degraduje ono wartość wysiłku i minimalizuje jego znaczenie. W przeciwieństwie do powszechnie przyjmowanego poglądu współczesny człowiek jest istotą bardzo bezsilna w swoich relacjach ze światem. On jedynie wydaje się być potężny, ponieważ opanował przyrodę. Można, zatem powiedzieć, że współczesny człowiek żyje w symbiotycznej zależności od świata maszyn. Wydaje się być istota, bo jest z nimi związany. Podsumowując, współczesny człowiek posiada wiele i używa wielu rzeczy, ale jest to tylko w bardzo małym stopniu. Jego uczucia i procesy myślenia uległy atrofii, jak nieużywane mięśnie. Boi się on jakiejkolwiek istotnej zmiany społecznej, ponieważ wszelkie zakłócenie społecznej równowagi znaczy dla niego chaos lub śmierć. Jeżeli nie śmierć fizyczna to śmierć jego poczucia identyczności.



15. „O filozofii posiadania”

To, co ktoś posiada stanowi jego własność a ponieważ każdy posiada swoje ciało można argumentować, iż własność zakorzeniona jest w naszym fizycznym istnieniu. Wielce dyskutowane zagadnienie, wokół którego istnieje wiele zamieszania, problemu własności. Rozpatrzymy teraz aspekty pojęcia własności, które są czasami mylone. Najpierw istnieje pogląd na własność jako na absolutne prawo do przedmiotu bez względu na to czy właściciel zrobił cokolwiek w celu jego wytworzenia lub czy go odziedziczył, dostał jako dar lub spadek. Drugie ujecie własności, popularne szczególnie w filozofii XVIII wiecznego oświecenia. Mówi ze tytuł do posiadania czegoś zależy od wysiłku włożonego w jego stworzenie. Trzecie rozumienie własności jest odmienne od dwóch poprzednich. Odwołuje się do metafizycznego metafizycznego duchowego wymiaru pojęcia własności. Własność była konieczna, ponieważ człowiek musi przełożyć swoja wolność na sferę zewnętrzną tak, aby mogła ona osiągnąć swój stan idealny, ponieważ własność jest pierwszym ucieleśnieniem wolności i jest nim w swej końcowej rzeczywistej postaci. O wiele bardziej radykalny przedział istnieje pomiędzy własnością użytkowa a własnością posiadania, chociaż istnieje wiele różnych połączeń tych dwóch typów własności. Możemy, zatem ostatecznie przyjąć ze najbardziej fundamentalna różnica występuje pomiędzy własnością prywatna a publiczna, co jest w istocie tożsame z różnicą pomiędzy własnością funkcjonalna i niefunkcjonalna (martwa). Funkcjonalna oraz martwa własność pojawia się w swojej czystej formie, ale również często występuje w postaci mieszanej. Własność martwa lub nie funkcjonalna znajduje swa prawomocność w podboju lub prawie. Ale samo prawo opiera się również na sile i pod tym względem różnica pomiędzy własnością zagrabiona a własnością prawnie usankcjonowana jest względna. Również w przypadku legalnej własności siła tworzy prawo, ponieważ państwo sankcjonuje moje prawo do własności, siła, na która ma przecież monopol. Człowiek nie może istnieć bez posiadania, ale może całkiem dobrze egzystować z posiadaniem czysto funkcjonalnym i egzystuje w ten sposób. Wraz ze wzrostem cywilizacji wzrasta funkcjonalność własna rzeczy. Rozważania te prowadza do wniosku, iż konwencjonalna klasyfikacja wolności na prywatna i publiczna jest niewystarczająca i wprowadza błąd. Nie ma znaczenia czy własność funkcjonalna będzie dla każdego równa. Autor uważa na koniec ze centralnym zagadnieniem jest tutaj problem czy posiadanie przyczynia się do wzrostu aktywności i żywotności jednostki, czy tez paraliżuje jej aktywność powiększa gnuśność nieproduktywność.

16. „O psychologii posiadania”

Po ostatniej uwadze z ostatniego działu autor przystępuje do dyskusji nad posiadaniem ujętym jako zjawisko psychologiczne i efektywne. Mówi najpierw o własności funkcjonalnej. Jest rzeczą jasna ze nie mogę posiadać więcej niż mogę w rozsądnych granicach użyć. To specyficzne połączenie posiadania i używania na swoje liczne konsekwencje. Maja aktywność jest stale pobudzona, ponieważ mając tylko to, z czego robię użytek nie ustawnie jestem aktywny. Nie rozwija się u mnie zachłanność posiadania chce mieć tyle rzeczy, które wychodzą naprzeciw moim zdolnością do ich produktywnego wykorzystania. Nie wykształcę w sobie uczucia zazdrości nie będę zazdrościł tego, co maja inni. Nie nęka mnie lek przed utrata tego, co posiadam, ponieważ własność funkcjonalna łatwo jest zastąpić inna własnością tego typu. Całkowicie odmiennych przeżyć dostarcza nam własność instytucjonalna. Jest ona oprócz funkcjonalnego posiadania i istnienia jeszcze jednym modusem doświadczania siebie i świata. Być może najbardziej przydatnym podejściem do zrozumienia fenomenu posiadania może okazać się jedno z odkryć Freuda. Dziecko zanim wejdzie w okres dojrzewania, przechodzi fazę „analno – erotyczna, która prowadzi do rozwoju charakteru analnego. Nie ma wątpliwości, ze według Freuda, jeżeli skłonność do posiadania zdominuje dorosłego człowieka, ukształtuje ona jego niezdrową orientacje wobec świata. Modusem doświadczenia, zasadniczo pokrewnym modusowi posiadania, jest konsumowanie. Tutaj również możemy dokonać rozróżnienia pomiędzy konsumpcja funkcjonalna a nie funkcjonalna. Jeżeli jem, bo jestem głodny to jedzenie czegoś, co mi smakuje, ma charakter funkcjonalny i irracjonalny, ponieważ sprzyja rozwój mojego smaku.Ale istnieje typ konsumpcji, który nie dokonuje się przez usta. Przykładem może być prywatny samochód. Nie pobudza on ani nie aktywizuje żadnej mocy człowieka. Stanowi rozrywkę pozwala człowiekowi uciec od siebie, stwarza fałszywe poczucie siły, pomaga wykształcić poczucie identyczności, które zależne jest od marki prowadzonego samochodu. Podsumowując niefunkcjonalna a zarazem patogenną konsumpcją jest nader podobna do zjawiska posiadania. Obydwa typy doświadczeń osłabiają a nawet niszczą produktywny rozwój człowieka, pozbawiają go życia i przekształcają w rzecz.


15. „Od stanu posiadania do psychicznego dobrostanu”.


Jeżeli psychiczny dobrostan dobre funkcjonowanie człowieka, osoby a nie człowieka instrumentu staje się celem czyjegoś wysiłku, wówczas ujawnią się przed nim dwa kierunki działania prowadzące do osiągnięcia tego celu. Są nimi wyrwanie się z okowów narcyzmu, oraz przedarcie się poza strukturę egzystencji zorientowanej na własności. Narcyzm stanowi orientacje, która zainteresowania i uczucia ukierunkowane są na własną osobę, własne ciało, umysł, zainteresowania itp. Osoba narcystyczna zbudowała wokół siebie mur. Jest ona wszystkim, a świat niczym. Lub raczej to ona jest całym swatem. Ekstremalnym przykładem totalnego narcyzmu jest nowo narodzone dziecko: nie może ono ustanowić obiektywnych więzi ze światem. Narcyzm jest, to najtrudniejsza do wykrycia cechą ze wszystkich psychicznych cech. Podobne do narcyzmu są egoizm i samolubstwo, związane z posiadaniowym lub własnościowym modusem egzystencji. Człowiek żyjący w tym modusie nie koniecznie musi być osoba narcystyczna. Jest samotny, nie nawiązuje więzi, a jego silą się bierze się z tego, co ma oraz z bezpośredniego zachowania tej posiadłości. Pierwszym warunkiem przezwyciężenia egoizmu jest zdolność do jego uświadomienia. Oczywiście rozpoznanie czyjegoś egocentryzmu jest koniecznym warunkiem jego przezwyciężenia, ale w żadnym wypadku nie jest to warunek wystarczający. Jeżeli osoba będzie posiadać wole i determinacje, aby niszczyć kraty swego uwiezienia w narcyzmie i egoizmie, kiedy nabierze odwagi, aby móc znosić przejściowe ataki niepokoju, wówczas doświadczy pierwszych przebłysków radości i siły, które je coraz częściej będą spotykać. Ten nowy typ doświadczenia stworzy decydującą motywacje do marszu na przód. Ale rozważania te mogą go wieść do przodu tylko przez jakiś czas. Stracą swoja moc, jeżeli nie wejdzie w grę nowy element (doświadczenie dobrostanu), przeżycie małe i krótkotrwale, ale jakościowo tak przewyższające wszystkie, które do tej pory były przeżyte, iż staje się motywacja do dalszego postępowania. Podsumowując jeszcze raz dotychczasowe rozważania świadomość, wola, praktyka, tolerancja dla lęku, wszystko to jest potrzebne do przemiany człowieka. W pewnym momencie energia i kierunek sił wewnętrznych zmieniają się ze mamy wrażenie zmiany identyczności. Żyjemy w świecie, w którym dominującą cecha jest posiadanie. Po przeczytaniu tego dzieła zupełnie inaczej spostrzegam świat, stal on się dla mnie bardziej wyraźny. Dzięki tej książce, chociaż w części nauczyłem się cos o naszym istnieniu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 47 minut