profil

Zło i grzech jako zagrożenie wolności człowieka.

poleca 85% 111 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zło i grzech jako zagrożenie wolności człowieka.

„Zło - to, co jest niezgodne z zasadami moralności, z zasadami współżycia społecznego, co przynosi nieszczęście; przeciwieństwo dobra, ideału moralnego” –
definicja słownikowa.

„Grzech – postępek wykraczający przeciw jakimś normom postępowania, przewinienie, uchybienie, błąd, wada” – definicja słownikowa.


Grzechem nazywamy dobrowolne i świadome odwrócenie się od Boga. Człowiek wybiera dobro albo zło, gdyż posiada wolną wolę. Rozważając temat grzechu, powinniśmy okazać się wrażliwością; jej brak uniemożliwia rozpatrywanie powyższego zagadnienia. Zauważalne jest to dzisiaj, kiedy wielu ludzi nie dostrzega swojego grzesznego postępowania, kiedy brakuje refleksji nad swoim życiem.

Warto zastanowić się nad różnicą pomiędzy złem a grzechem. Zło dostrzegalne jest przecież dla każdego człowieka. W ogólnym pojęciu obejmuje fizyczne i wewnętrzne doświadczenia oraz skutki i stany człowieka, takie jak cierpienie, chorobę, niezrozumienie, strach itp. Grzech natomiast pojawia się wówczas, gdy człowiek uznaje istnienie Boga. Zanegowanie istnienia Boga prowadzi do zlikwidowania pojęcia grzechu. Stąd w chrześcijaństwie nie wystarcza rozpatrywać zagadnienia zła, lecz nacisk trzeba położyć na grzech. Grzech jest złem popełnionym przed obliczem Boga i w podstawowym aspekcie powinien być ujmowany na płaszczyźnie relacji między Bogiem a człowiekiem.
Bardzo pouczające i głębokie jest opowiadanie Księgi Rodzaju o stworzeniu (Rdz 1-2) i grzechu pierworodnym (Rdz 3,1-24). Bóg stworzywszy człowieka, jako ostatnie i najdoskonalsze swoje dzieło zaprosił go do uczestnictwa w stwarzaniu, do pracy, która nie była ciężarem (stała się nim dopiero po grzechu) lecz partycypacją w dziele stwarzania, uczestnictwem w dziele samego Boga. Człowiek otrzymał zaproszenie do panowania nad Bożym stworzeniem, do stwarzania (przekazywania) życia, do pomnażania dobroci stworzonego przez Boga świata (Rdz 1,28-30). Człowiek, nazywając stworzone przez Boga zwierzęta (nadając im imię) określa ich istotę. W tym symbolicznym akcie "przyprowadzenia zwierząt do człowieka" (Rdz 2,19) Bóg niejako "dzieli się" z człowiekiem swoją stwórczą mocą. Człowiek nadając im imię, określając istotę bytów "stwarza je" bierze w swoje ręce część władzy nad stworzeniem, ale i część odpowiedzialności za stworzenie. I można zobaczyć, że Bóg nie wycofał się z niczego, co dał człowiekowi na początku. Do dzisiaj człowiek jest "wspólnikiem" w akcie stwarzania, jest powołany do przekazywania życia, jest powołany do pomnażania dobroci stworzenia, do panowania nad światem, ale i do odpowiedzialności za świat. Jedną jedyną rzecz Bóg zastrzegł wyłącznie dla siebie, a mianowicie stanowienie o dobru i złu (Rdz 2,17).

Symboliczne "drzewo wiadomości dobra i zła" jest właśnie obrazem tej restrykcji. "Z każdego drzewa w ogrodzie możecie spożywać owoce, ale z drzewa wiadomości dobra i zła spożywać wam nie wolno, abyście nie pomarli". Jest to może nawet nie tyle drzewo wiadomości ile raczej drzewo ustanawiania. Człowiek, jako byt stworzony nie ma mocy stwórczej w sobie samym i nie ma tym samym mocy stanowienia o tym co dobre, a co złe. Stan przed grzechem pierworodnym nie był stanem naiwnej niewinności i braku wiedzy o złu, ale stanem w którym człowiek nie miał prawa decydować (i zresztą nadal go nie ma) o tym co dobre i co złe, bo nie ma w nim absolutnej mocy powoływania do istnienia, a jedynie partycypacja w akcie stwórczym Boga. Faktem jest też i to (faktem bardzo boleśnie doświadczanym przez człowieka), że ta znajomość, decydowanie o dobru i złu jest śmiertelna. Przekonał się o tym człowiek na własnej skórze i do dzisiaj ponosi tego konsekwencje. Już w tym widać jak bardzo niebezpieczne jest zło i jak bardzo nie należy z nim igrać. Przeczuwała to chyba Ewa, kiedy w rozmowie z Kusicielem mówi: "Bóg powiedział, że nie możemy jeść owoców tego drzewa, a nawet się do niego zbliżać, abyśmy nie pomarli". Ewa w tym momencie nie kłamie i nie zmyśla. Ona przeczuwa (jak każda kobieta) metafizyczną prawdę o niebezpieczeństwie samego tylko zbliżenia się do zła. Ze złem nie wolno igrać, jest ono o wiele mocniejsze od człowieka, jest bowiem zaprzeczeniem doskonałości bytu stworzonego przez Boga.
Jeśli dobro jest potężne i ma ultymatywną, stwórczą moc ontologiczną, to i zło, jego przeciwieństwo jest potężne i ma także ultymatywną, destruktywną moc ontologiczną. I nikt nie ma prawa o tym decydować, poza Jedynym i Najwyższym, Najpotężniejszym Bytem, Dobrem i Prawodawcą, bo inaczej naraża się na zniszczenie (nie wolno wam spożywać, abyście nie pomarli). Bóg wie co mówi, i ograniczając człowieka nie chce mu niczego zabrać, w niczym go uszczuplić (dał mu przecież tak wiele, a właściwie wszystko). Chce tylko ustrzec człowieka przed metafizyczną katastrofą, przed zniszczeniem. On sam wie i On sam stanowi o tym co jest dobre i co jest złe. On sam doskonale wie, jaka jest moc istnienia, bo sam jest ISTNIENIEM, ale i On sam wie, jaka jest moc zniszczenia, bo On sam jest ostatecznym dawcą bytu, istnienia. Tak więc zabraniając człowiekowi "spożywania owocu" - stanowienia o dobru i złu, chce go przed destrukcją uchronić.

Ale wie o tym i Szatan, inteligencja czysta, Anioł upadły, Lucyfer (niosący światło - jakże ironicznie to brzmi!?!?). On pierwszy wypowiedział Bogu posłuszeństwo i Jego zasadniczym celem jest sprzeciwianie się Bogu we wszystkim, niszczenie wszystkiego, co Bóg stworzył. On sam również chce stanowić o dobru i złu. Wiedząc o tym, że ostatecznie nie jest to możliwe, próbuje kłamstwa, podstępu, maskowania, kamuflażu, aby uszczuplić dobro stworzonego przez Boga bytu. Nie może powiedzieć Adamowi i Ewie całej prawdy, więc mydli im oczy: "Nie bójcie się, nie pomrzecie. Bóg wie, że jeśli zjecie owoc z tego drzewa otworzą się wam oczy i staniecie się jak On, będziecie znali dobro i zło". I tak na dobrą sprawę nie kłamie, bo rzeczywiście tylko Bóg zna, stanowi o dobru i złu. Znać więc dobro i zło, stanowić o nim, to być równym Bogu, to być Bogiem. Ale też nie mówi całej prawdy, nie mówi prawdy o tym, że zło ma tak wielką moc destrukcyjną, że człowiek tej odpowiedzialności, tej świadomości dobra i zła unieść nie może. Zło więc ogranicza drastycznie naszą wolność.

Każdy grzech jest nieposłuszeństwem i niewdzięcznością wobec Boga, jest niewłaściwą relacją do Boga i uleganiem ludzkim słabościom. Możemy wymienić uczynki, które bezpośrednio sprzeciwiają się Bogu. Należą do nich: brak wiary, nieposłuszeństwo Bożym poleceniom, bałwochwalstwo (oddawanie czci należnej Bogu istotom żywym lub przedmiotom) itp. Inne grzechy dotyczą wprost nie tylko Boga, ale i człowieka jako sprawcy oraz jego bliźniego. Będą nimi: brak szacunku wobec bliźnich, kłamstwo itp. Warto jest również zwrócić uwagę na aspekt społeczny grzechu. Każdy grzech ma charakter indywidualny, bo nie ma grzechów bezosobowych. Grzeszne uczynki mają jednak charakter społeczny, ponieważ ich ujemne skutki i oddziaływanie dotyczą innych ludzi.

Wyzwolenie człowieka z grzechu stanowi istotny element posłannictwa Jezusa Chrystusa. Grzech to przerażająca rzeczywistość, z której tylko On potrafi wyzwolić człowieka. Zbawcza obecność Boga w świecie objawia się w odpuszczaniu grzechów. Miłosierdzie jest niezmierzone, a wyraża się w tym, że Bóg oczekuje zawsze na powrót człowieka i z radością go przyjmuje. Tylko Bóg ma moc odkupienia, uczynienia człowieka wolnym i obdarowania go radością.

Każdy grzech, będący świadomym i dobrowolnym wewnętrznym opowiedzeniem się za złem, godzi mniej lub bardziej w przyjaźń z Bogiem. W każdym bowiem grzechu zawiera się jakieś zwątpienie, które grzeszący człowiek mógłby sformułować następująco: „Czy to prawda, że Boże przykazania są dobre? Czy Bóg mnie nie zwodzi? Czy On ma naprawdę na uwadze moje dobro?” Taka postawa osłabia lub całkowicie niszczy zaufanie do Boga, niszczy przyjacielską postawę człowieka wobec Niego. Bez zaufania zaś nie ma przyjaźni. Jeśli zatem zależy nam na życiu w przyjaźni z Panem, każdy nasz czyn, słowa, a nawet myśli powinny wyrażać głębokie zawierzenie Mu oraz miłość do Niego.

W grzechu zawiera się również zlekceważenie łaski Chrystusa, wysłużonej nam przez Jego bolesną mękę i śmierć. Przykład może zilustrować to zlekceważenie. Otóż w czasie wojny ktoś poważnie zachorował. Groziła mu śmierć. Trudno było znaleźć lekarstwo ze względu na trwające nieustannie walki. Znalazł się jednak żołnierz, który z narażeniem własnego życia przedarł się przez najniebezpieczniejszą linię ognia i znalazł poszukiwany lek. Wracając jednak do chorego został ciężko ranny. Ostatkiem sił udało mu się jeszcze dotrzeć do umierającego. Jakież było osłupienie zbolałego żołnierza, gdy umierająca osoba, ku jego zdziwieniu, powiedziała: „Wcale nie potrzebuję twojego lekarstwa, nie trzeba się było fatygować”. Podobną postawą odznacza się wobec Chrystusa grzesznik, który marnuje łaski zdobyte dla nas za cenę Jezusowej krwi. Przypomina tę prawdę św. Piotr stwierdzając: „Wiecie bowiem, że z waszego odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy” (1 P 1,18-19); „Krwią Jego zostaliście uzdrowieni” (1 P 2,24).

Grzech szkodzi również bliźniemu. Jest on bowiem świadomym i dobrowolnym sprzeciwieniem się powołaniu do miłości, która nie szuka swego, lecz dobra drugiej osoby, która służy, podnosi na duchu, ubogaca, uszczęśliwia i przyczynia się do rozwoju każdego człowieka. Grzech, będący świadomym zaprzeczeniem miłości, zadaje innym cierpienie, krzywdzi, szkodzi, poniża. Grzesząc, człowiek rozbija wspólnotę ludzką i godzi w świętość Kościoła, ludu Bożego.

Grzech godzi także w tego, kto się go dopuszcza. Jeśli bowiem człowiek zupełnie świadomie decyduje się na czyny sprzeczne z wiarą, miłością, sprawiedliwością itp., zubaża siebie, wykrzywia swoje człowieczeństwo. Bóg jest Prawdą i Miłością. Człowiek, stworzony na Jego obraz i na Jego podobieństwo, powinien także żyć w prawdzie i miłości, aby odzwierciedlać Bożą doskonałość. Jeśli zaś ktoś uległ wewnętrznemu zakłamaniu i kieruje się w życiu nienawiścią, egoizmem, ten rujnuje samego siebie. Człowiek, który zniszczył w sobie przyjacielską postawę wobec Boga i ludzi, w jakiejś mierze „odczłowieczył” siebie. Grzech stanowi zatem główny czynnik ograniczający wolność człowieka.

Bóg nie stwarza zła na świecie, tylko człowiek jest jego sprawcą. Krzyż Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi i całą ziemię. Gdy popełniamy grzech, zło które w nas powstaje dotyka każdego, ogranicza naszą wolność. Musimy walczyć ze złem i grzechem poprzez podążanie wyznaczoną przez Boga chrześcijańską drogą życia. Wtedy zwyciężymy, będziemy wolni.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut