Doktor medycyny( chirurg). Idealista walczący o dobro najbiedniejszych. Człowiek, który zdobył swoje wykształcenie z ogromnym trudem i dzięki ogromnej sile woli.
Samotnik z wyboru.
Taki właśnie pragnął być Stefan Żeromski- pragnął mieć wybór. Uniemożliwiła mu to choroba. Zmuszony do opuszczenia szkoły, zmuszony do odstąpienia od swojej pierwszej prawdziwej miłości stworzył Tomasza Judyma, który stał się uosobieniem jego marzeń. Sam nie miał wyboru, pozostawił go jednak wykreowanej przez siebie postaci.
Czy wybór doktora Judyma, głównego bohatera „ Ludzi bezdomnych”, był wyborem, jakiego dokonałby człowiek XXI wieku? Jeżeli tak to czy był to wybór moralnie dobry?
Czego potrzeba współczesnemu człowiekowi-idealisty czy ideału?
Są to pytania, na które spróbuję odpowiedzieć w mojej pracy.
Po pierwsze trzeba wyjaśnić, że wybór, który czyni postać Tomasza tak bardzo kontrowersyjną to odrzucenie przez niego miłości Joanny Podborskiej i kontynuowanie swojej misji pomocy najbiedniejszym. Zastanawia mnie tylko jedno: to była idea czy może cel? Jeżeli to drugie to chyba mamy odpowiedź na pytanie. Jeżeli jednak nie, to rzeczywiście wydaje mi się, że współczesny świat potrzebowałby takich ludzi jak doktor.
Moralny wymiar czynu Tomasza pozostaje chyba bez wątpliwości, gdyż zawsze obojętnie, jaki to będzie wiek potrzeba będzie ludzi potrafiących odrzucić własne szczęście. Niewielu z nas na to stać. Ci, którzy maja taką odwagę staja się bohaterami.
Takim bohaterem jest chociażby Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty. Dlaczego ich życie stało się pasmem poświęceń? Z miłości do Boga. To nią się kierowali się wybierając drogę na przyszłość. Księżna Diana poświęciła swoje życie dzieciom żyjącym w krajach trzeciego świata i tym, którzy najbardziej potrzebowali jej pomocy. Wszyscy strażacy, policjanci, wojskowi, wolontariusze, misjonarze poświęcają lub narażają swoje życie codziennie. Odrzucają szczęście, jakim mogliby się cieszyć każdego dnia, gdyby nie fakt, że codziennie ocierają się o śmierć- odrzucają własne bezpieczeństwo. Im się poszczęściło, więc próbują pomóc tym, którzy nie mieli tyle szczęścia. W rzeczywistości otacza nas wielu bohaterów, którzy w imię wyższej idei robią coś bezinteresownie-, bo taka jest chyba idea idei. Czy tak samo było z doktorem? Czy była to idea z ideą czy bez? Czy miało to być spłacenie długu warstwie społecznej, z której pochodził? Prawdopodobnie tak. Nie można go za to potępić. Miał jakiś powód, miał jakiś cel a do tego systematycznie i stopniowo dążył do jego osiągnięcia. Jednak ilu strażaków, policjantów( misjonarze z wiadomych względów nie mogą zostać uwzględnieni) posiada rodziny, domy, dzieci, samochody? Z całą pewnością bardzo wielu. Czy oznacza to, że nie kochają oni tego, co robią, że nie traktują swoich obowiązków poważnie, że nie mogą się spełnić do końca? Nie sądzę. Faktem jest, że nasze czasy i czasy, w których żył doktor nie wiele się różnią (oprócz standardu życia). Tak jak wtedy tak i dzisiaj człowiek musi być indywidualnością, co wiąże się z samotnością. Tylko wybitne jednostki maja szansę coś zdobyć. Każdego determinuje samotność. Świat, w którym przyszło nam żyć, jest odrażający i obcy; człowiek to samotna monada, niepotrafiąca z nikim nawiązać autentycznego kontaktu. Jeżeli ktoś wierzy w coś bardzo mocno przez bardzo długi okres to nie zrezygnuje z tego tak łatwo i szybko. Pomagał ludziom, bo uważał, że on Tomasz Judym tak musi. Nie mógł zrozumieć, dlaczego Joanna miałaby robić tak samo. W jego przekonaniu ona nie miała długu a za nim poszłaby gdzie tylko on by musiał pójść, gdzie by go zagnało poczucie winy. Uważał, że naraziłby ją na życie, na jakie ona nie miałaby ochoty, na jakie nikt nie miałby ochoty, a jednak zgodziłaby się byle tylko być z nim. Nie mógł na coś takiego pozwolić. Nie on.
Tak potrzebujemy takich ludzi. Ludzi, którzy pomagają innym, którzy odrzucają ukochanych i robią to z troski o ich dobro. Tak potrzebujemy ludzi, którzy mają cel w życiu i dążą do niego. Takich, którzy nie wahają się poświecić samych siebie dla całego świata.