profil

Literatura scence-fiction jako odzwierciedlenie niepokojów współczesnego świata.

poleca 85% 1145 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Literatura science-fiction i nauka są splecione dziwnymi relacjami. Niektóre z rzeczy, kiedyś będących tworem nieodpowiedzialnej fantazji: loty na Księżyc, krążące miesiącami pod lodem łodzie podwodne, laserowe miecze, komputery pokonujące szachowych arcymistrzów, inżynieria genetyczna, manipulacje pojedynczymi atomami, leki wycelowane precyzyjne w konkretny element komórki zarazka, chirurgia z użyciem kamer światłowodowych i mikrorobotów, podróż z Londynu do Rio de Janeiro z prędkością naddźwiękową itd., są dziś elementami codzienności.

Nie tylko technika spełnia fantastyczne marzenia. Sama nauka stała się fantastyczna (wrażliwi i światli powiedzieliby może: jeszcze bardziej fantastyczna). Ogólna teoria względności i mechanika kwantowa przyniosły wyniki przechodzące wyobrażenia najbardziej pomysłowych twórców science-fiction. Odkrycie przez fizyków względności czasu, zakrzywienia przestrzeni, ekspansji Wszechświata, czarnych dziur, kwantowej nieoznaczoności czy antymaterii przechodzą przecież wszelkie wyobrażenia.

Jednocześnie fantastycznemu rozwojowi nauki i techniki towarzyszyły dwa ważne zjawiska: otwarcie przepaści pomiędzy ludźmi o tak zwanym wykształceniu humanistycznym a uczonymi-przyrodnikami oraz zawłaszczenie i skorumpowanie pojęć związanych z nauką przez media. Symbolem pierwszego są koncepcje głoszące, iż prawa przyrody nie są niczym innym jak społecznymi konwencjami, zależnymi od kulturowego kontekstu, w którym powstały. Zgodnie z tym poglądem nauka nie dociera do żadnej prawdy o rzeczywistości. W ekstremalnej wersji kwestionowane jest samo istnienie obiektywnej rzeczywistości. Ciekawe jednak, że zwolennicy takich poglądów, nawet w stanie upojenia (własnymi pomysłami), nie są skłonni np. wyskakiwać przez okno i to pomimo tego, że (ich zdaniem) prawo powszechnego ciążenia (według zakutych uczonych gwarantujące skaczącemu złamanie karku) ma być jedynie społeczną konwencją. Przykładami drugiego zjawiska są nadużycia takich terminów naukowych, jak: energia, pole, kwantowy, nieoznaczoność, względność, entropia, synergia itd. w mediach, w tekstach dotyczących problemów tak różnych, jak opłacalność leczenia puchliny wodnej, percepcja pojęcia prostej u czwartoklasistów czy dekonstrukcja funkcji falowej Wszechświata w kontekście semiotyki. Zgodnie z zasadami nowomowy, media przejmują władzę nad tymi pojęciami, odbierając odpowiadającym im słowom znaczenie albo przez ich używanie w niewłaściwym kontekście, albo przez takie ich nadużywanie, że przestają cokolwiek znaczyć. Zjawisko to wciąż czeka na opisanie przez sławnego profesora lub rektora.

Trudno się dziwić, że w tej sytuacji większość twórców science-fiction uznaje, że skoro Bóg nauki i rozumu umarł, to wszystko wolno. Serwują nam podróże w czasie, spodki latające szybciej od światła, teleportacje, przejścia przez tunele czasoprzestrzenne i przede wszystkim pełne efektów specjalnych nowe techniki walki. Jednak nawet jeśli wszystko wolno, to nie bezkarnie. "Poeta pamięta" i "spisuje czyny i rozmowy" - to słowa niezmordowanego znawcy i sympatyka tego gatunku, autor Fizyki podróży międzygwiezdnych (wyd. polskie 1996) Lawrence M. Krauss’a. Gdzieś głęboko tkwią jednak obawy – czy nie zabrnęliśmy za daleko, czy nie oddajemy zbyt wiele.

Lękami karmi się współczesna fantastyka, ta pesymistyczna, pokazująca opresyjność i inwigilację. Trudno nawet policzyć książki i filmy o wszechwiedzących systemach, o niewidzialnej smyczy, na której uwiązane są nieświadome jednostki. To już nie aluzje do komunizmu, szlachetne intencje Orwella czy Zajdla, obnażanie bezsensu totalitaryzmu. To nasz świat. Świat, w którym żyjemy.

Już wiemy, jak to funkcjonuje, jak można każdego z nas zniewolić, oszukać, pozbawić tożsamości. Jak można wyśledzić i zniszczyć. Wkalkulowaliśmy tę świadomość w cenę wygodnego, coraz wygodniejszego życia. Nie wiemy tylko jednego. Kto za tym stoi?
Bezsprzecznie ktoś stać musi. Przecież nie może tak być, że to wszystko czyni się dla powszechnego dobra.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury