profil

Analiza Przypowieści o siejbie z Ewangelii św. Marka.

poleca 84% 2816 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wybierz dowolny fragment Biblii napisany prozą lub o charakterze narracyjnym. Przeanalizuj jego strukturę (czasoprzestrzeń, kreacja bohaterów, sposób wypowiadania się) i dokonaj jego egzegezy.

Wertując stronice Nowego Testamentu, moje oko dłuższą chwilę zatrzymało się na Przypowieści o siejbie z Ewangelii św. Marka. Przyczyna tego jest prosta – fragment ten, nie umniejszając całości Pisma Świętego, ma specyficzny charakter oraz „coś” w sobie, co można poprzez interpretacje przenieść na nasze życie. Poniżej będę starał się to udowodnić, jak i napomknąć o innych czynnikach istotnych dla Biblii, a więc sposób wypowiedzi oraz strukturę obrazowania tamtejszego świata.

Św. Marek opisując życie i działalność Jezusa nie pominął momentu, w którym Jezus nauczał swoich uczniów nad morzem. Łódź była miejscem, z którego Syn Boży opowiedział swoim podopiecznym o siewcy rzucającym ziarna na wszelakiego rodzaju podłoże. Ziarna padające kolejno przy drodze, na grunt skalisty, w ciernie nie miały racji bytu. Jedynie jedno znalazło swoje lokum na ziemi rodzajnej, dając tym samym owocne plony. Właściwy sens został jednak perfekcyjnie zmetaforyzowany i o nim dowiadują się właśnie ci, którzy łaknęli wiedzy z ust Chrystusa – apostołowie. Pojawia się tutaj motyw z Księgi Izajasza: „Aby widząc, widzieli, a nie ujrzeli i słysząc, słyszeli, a nie pojęli, by się snadź nie nawrócili a nie były im odpuszczone grzechy”. Tak mówi Nauczyciel o wszystkich nie chcących dostąpić progów królestwa Bożego, nie chcących drążyć przekazanego Niego słowa. Zadaje swym uczniom pytanie: „Nie rozumiecie tej przypowieści? A jakże wszystkie przypowieści poznacie?”, co pokazuje nam głębię moralną tego akurat fragmentu Pisma Świętego. Mogłoby się wydawać, że historia opowiedziana przez Jezusa jest podstawą wszystkich kolejnych, trwałym fundamentem, po którego trzeba najpierw sięgnąć, aby w następstwie móc powoli wypływać na szerokie wody i stopniowo przyswajać sobie całą wiedzę teologiczną. Ale czyż tak nie jest? Warto przedstawić przenośnię Chrystusa. Całość zagadnienia to ziarna w garści siewcy, czyli ludzie na wszelaki sposób postępujący względem Boga. Siewca rozrzucający ziarna, czyli rozsiewający słowa to także metafora do Jezusa głoszącego naukę swoim „poddanym”. Rożne są zaś rodzaje odbiorców. Jedni w mgnieniu oka ulegają pokusom szatana, nie bacząc na dane im słowo. Drudzy, będący uosobieniem podłoża skalistego, słyszą i radują się z nauki Jezusa, ale jej nie rozumieją i zarazem są słabi w swojej wierze. O przedstawicielu takiej grupy można powiedzieć w dzisiejszych czasach człowiek-chorągiewka. Uosobieniem ziaren padających w okolice cierni są ludzie słuchający Boga, ale mimo wszystko otumanieni materialnością świata, zwróceni są ku rzeczom o niestałym charakterze. Pożądliwość, tempo egzystencji narzucane przez wszechobecne mody, cały zgiełk, dla przykładu nieuporządkowanie spowodowane amokiem XXI wieku, są klapkami na oczach ludzi, stawiających sobie w swojej własnej hierarchii Boga na niższych półkach. Wreszcie reprezentanci ziaren padających na urodzajną glebę, to ci, którzy przekazane im nauki potrafią wprowadzić we własne życie, a te prowadzić w sposób prawy, godny wzorowego chrześcijanina. Z nauk tych korzyści nie czerpią tylko oni sami, ale także szerzą i głoszą ją innym na różne sposoby. Na koniec tej przypowieści Jezus zwraca się do swoich uczniów: „Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha”, tak jakby obawiał się, że któryś z nich nie jest godzien Jego zaufania i może nie kwalifikować się do grupy ziaren padających na urodzajne podłoże. Możliwe, że chodzi tutaj o umocnienie słów wypowiedzianych przez Chrystusa wcześniej i większe zwrócenie uwagi na te niezwykle moralizatorskie i pouczające przypowieści. „Baczcie, czego słuchacie. Jaką miarą mierzyć będziecie, odmierzą wam i przydadzą jeszcze.” Te dwa zdania, uważnym czytelnikom Biblii dadzą niezwykłą dawkę wiedzy. Informują, a wręcz nakazują, w kierunku których słów powinno się nadstawiać uszy ze szczególną uwagą. Mówią także o postrzeganiu świata nas otaczającego, innych ludzi. W taki sposób, jak my będziemy spoglądać i odbierać innych, w taki oni też, a nawet ze sporą dodatkową rezerwą, będą nas spostrzegać.

Miejscem, z którego przemawia Jezus do ludu jest łódź przycumowana do brzegu, całe zaś rzesze słuchających go znajdowały się na lądzie, przy jeziorze. Może wydawać się, że chodziło w tej sytuacji nie tylko o wywyższenie przemawiającego, w ten sposób, aby mógł być dla wszystkich widoczny oraz słyszalny, ale także o zachowanie pewnych struktur kościelnych, gdzie głównym punktem stycznym dla oczu wierzących jest ołtarz zwyczajowo umieszczony na podwyższeniu i uznawany za najważniejszy element chrześcijańskich świątyń. Miejsce akcji w tym fragmencie nie jest jedyne. Zagłębiając się w słowa Jezusa, akcja przemieszczana jest w naszej wyobraźni kilkukrotnie: „Oto wyszedł siewca na siejbę”. Kontynuując ten tok myślenia oczami wyobraźni zauważamy w dalszym opisie zdarzeń miejsca, będące lokalizacją kolejnych ziaren – przydrożne gleby, grunt skalisty, ciernie oraz gleby mające preferencje do wydawania plonów. Można zaryzykować przyrównanie tych miejsc do stanów pośmiertnych wyznawanych przez chrześcijan. Osobiście przyrównałbym tereny ziemi przy drodze, do piekła, ponieważ katolicyzm uznaje szatana jako coś zbędnego, „przylepionego” do Boga; skały i ciernie do czyśćca z powodu tego, że w przypowieści ludzie stamtąd pod postacią ziaren są osobami wierzącymi, ale zagubionymi, może wciąż szukającymi, a może po prostu zbyt leniwymi, aby oddać się w całości swojemu wyznaniu; gleby urodzajne porównałbym do raju, do miejsca będącego nagrodą za życie ziemskie.

Czynnik czasu nie jest naświetlony już tak dokładnie jak opis przestrzeni. Sugerując się tekstem wiemy, że moment nauczania ludzi, jak i późniejsza rozmowa Jezusa z apostołami odbywa się w obrębie jednego dnia. Jeżeli jednak rozchodzi się o wartość słów zawartych w tym fragmencie, to wskazujemy na uniwersalność i ponadczasowość.

Zajmując się kreacją bohaterów widzimy, że św. Marek opisał rzesze ludzi, jako biernych słuchaczy. Tylko dwunastka uczniów Chrystusa uznana została przez Niego samego za słuchających „z głową”. Unaocznia nam to, że tylko wybrani, czyli ci, którzy sami będą chcieli zasmakować królestwa Bożego, tego też dostąpią. Cała reszta, to ludzie żyjący w przypowieściach, nie potrzebujący lub nie chcący zrozumieć moralnej głębi wartościowego słowa. Jezus nazywa tą grupę społeczeństwa głuchymi i ślepymi na dobro, bo mieli je na wyciągnięcie ręki, a mimo to nie skorzystali z tego „przywileju”.

Styl Markowy cechował się prostotą, a język mówiony w Piśmie Świętym charakteryzował ówczesne życie codzienne. Brakuje w nim artykułowania zdań. Zamiast tego autor posługuje się wiązaniem poszczególnych członów za pomocą wielu „i”. Ogół Ewangelii św. Marka skupia się bardziej na czynach Jezusa, niż Jego słowach; ta i inne przypowieści są jednak tego przeciwieństwem. Pierwsza część Ewangelii, więc także i zawarta w niej Przypowieść o siejbie odznaczają się elegancją, przynajmniej bardziej wyrafinowaną niż tą z części drugiej. Żywy jest sposób narracji, co wskazywać może na to, że autor był naocznym świadkiem wydarzeń. Poprzez pewne schematyczne konstrukcje, jak powtarzanie tego samego zdania czy też posługiwanie się czasem teraźniejszym historycznym, Marek daje czytelnikowi pole do popisu na gruncie nawiązywania kontaktu z osobami przedstawionymi oraz samego angażowania się w opisywane wydarzenia. W tej przypowieści, a także na obszarze całej „dobrej nowiny” stworzonej piórem św. Marka zaznacza się artyzm autora. Osobiście takie wrażenie odbieram w momentach, gdy po przeczytanym fragmencie muszę oddać się chwili refleksji, zadumy nad ostatnimi wierszami tekstu. Powoduje to właśnie styl wypowiadania się - raz wyniosły, raz lapidarny - i to w nim ukryta jest pouczająca tajemnica.

Wszystkie powyższe czynniki wpływające na strukturę tego fragmentu mają swoisty wpływ na to, w jaki sposób możemy dociekać istoty teologiczno-moralnej oraz interpretować ten tekst. Język, którym autor się posłużył, jego inność w porównaniu z obecnym oraz modą na zapożyczenia i inne zabiegi służące odejściu od rodzimego sposobu mówienia, sprawia, że zwracamy na niego uwagę. Identycznie rzecz ma się z przedstawieniem bohaterów i przestrzeni. Wszystkie te czynność składają się na ponadczasowość Pisma Świętego. Ktokolwiek i kiedykolwiek sięga po Biblię może z niej czerpać nie tylko nauki godne chrześcijan. Odważę się nawet na stwierdzenie, że teksty te stanowią stabilną podstawę całego człowieczeństwa...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury