profil

Spotkanie wigilijne - problem z choinką.

poleca 85% 213 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jest Wigilia. Wszyscy myślą, że będzie to jeden z najpiękniejszych dni w całym roku.

Ja i moje siostry ubieramy wyjątkowo małą, pogiętą i dziwacznie wyglądającą choinkę. Wszyscy patrzą za zgrozą na tatę, który kupił to ohydztwo. Tata jak zawsze leży na fotelu i śpi. Zaraz wam opowiem jak doszło do kupienia takiego drzewka. Było to tak:

23 Grudnia byłem u okulisty. W tym czasie tata, który miał razem z nami kupić choinkę, pojechał po nią sam. Na mieście było bardzo dużo różnych, zielonych, dużych roślin. Jemu od razy przypadła do gustu ta mała niezgrabna. Miała ona jedną cechę, która podobała się tacie. Była w doniczce. Tata gdy kupował normalną choinkę, musiał codziennie sprzątać po niej, bo spadały z niej igły. Teraz nie będę musiał tego robić bo choinka jest żywa- pomyślał tata. Tata przyniósł ją do domu. Siostry właśnie wstały, a ja wróciłem od okulisty. Ja i siostry wypowiedzieliśmy te oto pytanie:
- Co to jest !?
- Choinka- odpowiada tata
- Skąd ją wziąłeś?- pytamy ze zdenerwowaniem
- Kupiłem- odpowiada zdziwiony nagłymi pytaniami tata.

Dalej trwa kłótnia o to, że mieliśmy razem kupić tą choinką. Taka to była sytuacja z tym biednym, niewinnym drzewkiem.

Teraz jest dzień wigilii. Mama skrzętnie oblatuję kuchnię. Tworzy różne pokarmy, które my mamy później zjeść. Wśród nich znajduje się tych sławnych dwanaście. Reszta rodziny sprząta i odkurza. Przed przyjściem gości wpychamy pod obrus całą kostkę siana. Na to kładziemy talerze i półmiski z jedzeniem. Talerze leżą trochę krzywo, ale da się z nich jeść. Przychodzą goście. Bardzo długo dzielimy się opłatkiem, bo jedzenie potraw mamy często przychodzi nam bardzo trudno. W końcu siadamy i jemy. O 24 przychodzi wujek przebrany za mikołaja. Dając prezenty strąca choinkę ze stojaka. Z drzewka zaczyna lecieć dymek i ukazuje się płomyczek ognia. Ktoś za mną krzyczy: Pali się. Mama ratując sytuację biegnie po miskę i próbuje trafić wodą w palącą się roślinę. Chybia. Woda nie trafia w miejsce przeznaczenia, lecz na nasz wigilijny stół. Wszyscy udają smutnych, lecz tak naprawdę są weseli- nie będą musieli jeść potraw mamy. Mama jest przerażona. Mówi: taki dobre jedzenie się zmarnowało. Naleśniki z pieczarkami, kluski z makiem, ryba po gredzku i wiele innych potraw tonie w wodzie. Wszyscy rozchodzą się do domów. Następnego dnia rozpakowujemy prezenty. Mama dostała książkę kucharską (ciekawe dla czego ?), tata poradnik domowy, ja zegarek, a moje siostry inne użyteczne rzeczy.

Te święta są najbardziej udanymi świętami w moim życiu.

Michał Koziorowski

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty