profil

Opowiadanie z życia szkoły

poleca 83% 3021 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Było to we wrześniu, gdy Andrzej, jak co dzień przyszedł do szkoły. Był to uczeń pierwszej klasy liceum. Dzień był ładny i słoneczny, więc miał on bardzo dobry humor. Przybył on do szkoły bardzo wcześnie, więc mógł sobie powtórzyć wszystkie tematy przerabiane na danych przedmiotach. Najbardziej nielubianym przez niego przedmiotem była fizyka. Był on uczniem mało zdolnym, ale dzięki ciężkiej pracy osiągał sukcesy. Po jakimś czasie przyszli koledzy i koleżanki. Było jeszcze dużo czasu do pierwszych zajęć lekcyjnych, więc młodzież przepisywała prace domowe z różnych przedmiotów. Najczęściej spisywana była matematyka, gdyż było zadane wiele zadań o wysokim stopniu trudności. Następnie wszyscy weszli do klasy, gdy przybył nauczyciel. Rozpoczęła się matematyka, dla uczniów jeden z przyjemniejszych przedmiotów. Lekcja minęła na rozwiązywani licznych zadań tekstowych na tablicy. Przed kolejną lekcją wszyscy czuli się przerażeni. Na korytarzu rozpoczęła się paniczna nauka. Po chwili zadzwonił dzwonek i przyszedł nauczyciel fizyki, postrach szkoły. Andrzej strasznie bał się, że zostanie spytany. Uczniowie długo nie mogli się uspokoić i wyciszyć, więc nauczyciel zrobił kartkówkę. Otworzyła się puszka Pandory dla uczniów. Sprawdzian był bardzo trudny i wszyscy mieli nie wesołe miny. W dalszej kolejności nauczyciel wykładał temat o elektrostatyce. Część uczniów przeniosła się w świat marzeń i zupełnie nie słuchali, co mówi wykładowca. Następna chemia również nie należała do najłatwiejszych, dlatego Andrzej wzięty do odpowiedzi znalazł się między Scyllą a Charybdą. Miał szczęście, ponieważ profesor miał dobry nastrój nastrój, więc dostał ocenę dostateczną, choć nic nie umiał. Potem było wychowanie fizyczne, na którym był bieg na 1000 metrów. Po krótkiej rozgrzewce zaczęły się emocje przed wyścigiem. Wielu się spierało, kto najlepiej pobiegnie. Bardzo dobrze wypadł Marcin, który osiągnął rewelacyjny rezultat.. Po biegu wszyscy byli wyczerpani, ale nie było w tym nic dziwnego, ponieważ wykonali tytanową prace. Następnie była biologia – pięta achillesowa Andrzeja, na szczęcie dla niego nauczyciel się spóźnił, więc nie było pytania na ocenę. Na przerwie można było zauważyć dwóch uczniów, którzy się kłócili. Jabłkiem niezgody był pomazany zeszyt od matematyki jednego z nich.
Tak minął kolejny dzień zwykłego ucznia Andrzeja w szkole. Nauczyciele wykonywali syzyfową prace starając się nauczyć uczniów nowych pojęć, ale jak zawsze wszystko to umknie im z głowy. Zaś szkoła po lekcjach wyglądała jak stajnia Augiasza. Jednak panie sprzątaczki wszystko posprzątały, aby uczniowie jutro mogli znowu przyjść do czystej szkoły.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Podobne tematy