profil

Okrutne życie

poleca 88% 111 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Czułam się dziwnie, moje serce biło jak nigdy wcześniej. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy gdy ujrzałam zapłakaną mamę w progu drzwi sali gimnastycznej. Powiedziała tylko tyle, że musimy jechać do szpitala bo są już wyniki. W tamtej chwili nie wiedziałam jeszcze jak bardzo zmieni się moje życie. Gdy wracałyśmy do domu, w samochodzie panowała kompletna cisza, która co chwilę była przerywana szlochem mamy. Leciała nasza ulubiona piosenka, której tym razem nie śpiewałyśmy. Weszłam do domu i od razu pobiegałam do swojego pokoju. Płakałam całą noc zasypując się pytaniami dlaczego ja? Przecież miałam przed sobą całe życie. Na drugi dzień poszliśmy na dwór. Byli ze mną Ci najważniejsi. Zrobiliśmy ognisko, przy którym jak zawsze się wygłupialiśmy. Gdy zapadła cisza odważyłam się i powiedziałam im, że jestem chora. Powiedziałam im, że mam raka, że jest nadzieja ale mogę również przegrać tą walkę. W jednej chwili wszyscy zamarli. Nikt nie dowierzał, że to co powiedziałam to nie jest żart. Nikt nie dowierzał, że ta chwila tak bardzo wpłynie na przyszłość. Nie chciałam im tego mówić, ponieważ nie chciałam żeby zaczęli patrzeć na mnie tak jak patrzy się na chorą. Jednak oni traktowali mnie nadal tak samo. Może byli bardziej troskliwi jednak to czasem mnie rozbawiało. Z czasem przyszły te ciężkie chwile. Nie mogłam ćwiczyć na w-f, nie mogłam trenować. Jednak nadal wierzyłam, że uda mi się wygrać. Napisałam listę, która zawierała najważniejsze punkty do spełnienia przed śmiercią. Nikt o niej nie wiedział. Dopiero gdy zdajemy sobie sprawę, że pewnego dnia możemy już się nie obudzić, możemy już nie ujrzeć wschodu słońca, twarzy ukochanej osoby, możemy nie poczuć tego czułego uścisku mamy. Dopiero wtedy doceniamy wartość tych malutkich chwil. Zdajemy sobie sprawę, że nic nie trwa tutaj wiecznie, że czasu nie da się zatrzymać ani w żaden sposób pokonać. Jednym z punktów na tej liście było napisanie listu do każdej ważnej dla mnie osoby. W każdym liście było to co bałam się im powiedzieć. Było tam również zdjęcie, na którym byłam uśmiechnięta aby właśnie taką mnie zapamiętali. Dzień przed śmiercią przyszli do mnie wszyscy razem. Usiedli i zaczęliśmy śpiewać naszą wspólną piosenkę. Byłam już bardzo słaba co udało im się zauważyć. Jednak nie mogłam im tego okazywać. Udawałam, że czuję się dobrze, udawałam do samego końca, że z tego wyjdę. Prosiłam ich by na pogrzebie nie płakali. Żeby wiedzieli, że zawsze będę z nimi nie ciałem ale duszą. Zawsze będę nad nimi czuwać tam z góry. Tak zostało zapisane moje życie tam na górze i widocznie tak miło być. Ci jednak zaczęli na mnie krzyczeć, że nie będzie żadnego pogrzebu, że mimo wszystko nie mogę ich opuścić, że musze być tutaj z nimi, bo be zemnie to nie będzie już to. Łzy zaczęły mi spływać po policzku. Nie mogłam się już powstrzymać. Tak cholernie było mi smutno, że już nigdy ich nie zobaczę, że nasze plany na wspólną starość się nie spełnią, że to wszystko już się skończyło, że dobiegło końca i nic już dalej nie będzie. Oddałabym wszystko by móc jeszcze pożyć, by móc się nimi nacieszyć. Śmierć jest niesprawiedliwa. Siedzieli ze mną całą noc. Byli przy mnie gdy odeszłam. Przed śmiercią powiedziałam im o listach, powiedziałam im jak bardzo ich kocham i że to dzięki nim jestem tą osobą, którą jestem. Prosiłam ich by nigdy się nie rozdzielali, by zawsze tworzyli tą ekipę ze mną czy beze mnie, poprosiłam ich również aby pomogli mojej mamie. Obiecałam, że będę nad nimi czuwać. Na pogrzebie byli wszyscy. Ubrani na czarno z moimi ulubionymi czerwonymi różami. Prosiłam ich, żeby nie płakali, jednak tego dnia wszystko zmierzało do płaczu. Była bardzo brzydka pogoda, jakby aniołki z nieba płakały na wieść tego , że to właśnie ja idę do nich. Czułam, że nie chcą. Chcieli by, żebym została z nimi tam na Ziemi. Na grobie leżało nasze wspólne zdjęcie. Mama była im strasznie wdzięczna za to, że przyszli mimo to, że było straszliwie zimno i padał deszcz. Wszyscy płakali, szlochali. Ceńmy każdą nawet najmniejszą chwilę. Wszystko co robimy jest po coś. Dopiero w obliczu śmierci zdamy sobie z tego tak naprawdę sprawę. Zycie jest jedno możemy je przeżyć jak najlepiej tak, żeby każdy do końca swoich dni o nas pamiętał, albo w cieniu kogoś będąc naprawdę szarą myszką. Trzeba w życiu dążyć do swoich wytyczonych celów, nie ważne przez jakie przeszkody będzie nam dane przejść w życiu osiągajmy najważniejsze cele swojego życia. Dąż do własnych celów. Nie przejmować się porażkami, podnosić się i iść dalej z uśmiechniętą buzią do przodu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty