profil

Czy „z dziećmi trzeba surowo”? W formie rozprawki rozważ ten problem.

poleca 85% 658 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziecko zaczyna płakać, krzyczeć, tupać nogami. Wszyscy myślą o nim jak o rozwydrzonym, niewychowanym dzieciaku. Słychać głosy, że najwidoczniej rodzice za mało „dają w tyłek”. Panuje powszechne przekonanie, iż najlepszym rozwiązaniem jest zbić dziecko. Czy zastanowiliśmy się jednak, jakie konsekwencje niesie za sobą bicie dzieci?
„Przemoc rodzi przemoc” – ostatnio często słyszymy takie hasło. Myślę, iż nie jest one wyssane z palca. Jest w nim zawarta cała prawda o przemocy wobec nieletnich, czyli o tak zwanym łajaniu skóry dla przykładu. Wielu rodziców daje swoim pociechom klapsy, gdy się źle zachowują. Nie są one jednak aż tak złe – każdemu nie zaszkodzi odrobina pokory. Jednak niektórzy odwołują się do bardziej radykalnych środków. Bicie skórzanym pasem, czy też inne metody przywoływania do porządku nie są najlepszym sposobem wychowywania. Przypuszczam, iż większość rodziców nawet nie zdaje sobie sprawy, jak wielki wpływ ma takie zachowanie na ich potomków. Młodzi ludzie czują się poniżeni i ośmieszeni (zwłaszcza, gdy dany incydent miał miejsce w obecności świadków). Jest to znęcanie się zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Dorastają w świadomości, iż są do niczego, a gdy już założą własne rodziny, sytuacja się powtarza. Tym razem jednak to oni są w roli osób maltretujących.
Mimo wszystko wciąż mówimy o dość „delikatnych” sposobach. Ostatnio oglądałam pewien film o dziewczynce, która była przez swojego ojca przywiązywana do krzesła, bita, poniżana. Mówił on, że to dla jej dobra, jednak czy dobrem jest doprowadzenie własnego dziecka na skraj wytrzymałości fizycznej? Dziewczyna, o której mowa, nie umiała nawet mówić. Przez całe swoje życie była odizolowana od świata zewnętrznego. Gdy cała afera wyszła na jaw, musiała uczyć się od początku żyć. Zachowywała się wręcz jak małe zwierzątko wypuszczone z klatki, mimo iż miała czternaście lat. To straszne, do czego może doprowadzić okrucieństwo rodziców. Przecież to dziecko mogło być normalną osobą, która ma przyjaciół, która potrafi żyć wśród innych.
Podobno jest wiele takich przypadków na świecie. Ludzie, którzy tak postępują ze swoimi córkami, czy synami mają bardzo radykalne poglądy na świat. Uważają, iż dzieci nie mają wstydu, że z nimi trzeba postępować surowo, bo inaczej niczego się nie nauczyczą. Moim zdaniem, nie chodzi tu o to. Takie postępowanie ma głębszy sens. Tak jak władca totalitarny – ojciec lub matka starają się mieć nieograniczoną władzę. Posuwają się nawet do rękoczynów wobec osób przeciwstawiających się. Wiadomo, iż dziecko prędzej czy później zechce mieć swoje zdanie, a oni starają się do tego niedopuścić. Przez to skazują swój, zdawałoby się, najdroższy skarb na niewyobrażalne cierpienia. Taka osoba już do końca swojego życia jest kaleką, gdyż granica pomiędzy dobrem a złem zaciera się. Nie potrafi stworzyć normalnej rodziny. Jej pierwowzór wynosi z domu. Jest to katorgą zarówno dla niej, jak i dla jej rodziny.
Jak widać, postępowanie z młodymi według zasady „z dziećmi trzeba surowo” przynosi przede wszystkim negatywne skutki. Nie można być bezwzględnym rodzicem, który dyktatorską ręką trzyma swój dom. Owszem, nie wskazane jest również zbytnie pobłażanie, gdyż i to nie wychodzi nikomu na dobre, jednak są pewne granice. Polecam więc wszystkim, aby zastanowili się nad tym problemem – tak ostatnio często spotykanym we współczesnym świecie. Gdy jesteśmy zabiegani i nie mamy na nic czasu, postarajmy się choć przez chwilę rozważyć swoje postępowanie, czy czasem nie krzywdzimy osoby tak ukochanej, jaką jest dziecko. „Bo to jest w dzieciach najpiękniejszą cnotą, gdy trudy dla rodziców ponoszą z ochotą”. Nie nadużywajmy tego – to takie piękne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty