profil

Rozmowa o poezji Stanisława Grochowiaka.

poleca 85% 251 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że utwór ten pokazuje poetę, który nie zna się na poezji. Jest to oczywiście absurd, więc czytający, zachęcony nową zagadką, stara się dowiedzieć, dlaczego tak jest. Tak przynajmniej było ze mną.
Wydawało mi się, że „coś” jest nie tak. Lecz po głębszym przemyśleniu utworu doszedłem do wniosku, iż wszystko jest tak, jak powinno. Dziewczyna, bowiem, jest zachwycona poezją, ale jej nie rozumie. Jest w niej ślepo zakochana, co według mnie jest bez sensu. Uważam, że aby naprawdę kochać poezję, trzeba ją najpierw (i przede wszystkim) zrozumieć. Nie można lubić, a tym bardziej, kochać poezji, ponieważ wszyscy tak robią. Wracając do tematu, to właśnie poeta, pozwalając sobie na kpinę, pokazuje, że zna się na poezji. On rozumie ten rodzaj literatury, więc pozwolić sobie może na wypowiedź:
„(...)Ona wynika z brodawek ogórka(...)”, albo:
„(...)Jak ostro
Całowany tasak.(...)”.
Może on wydać w pełni wiarygodną opinię, czy kocha poezję, czy też nie. Oczywiście są też ludzie, którzy wydają negatywną opinię o poezji, całkowicie jej przy tym nie rozumiejąc. Można również stwierdzić, że poeta nawet zadrwił sobie z dziewczyny. Bardzo możliwe, że gdy ta zachwalała niewiadomo jak poezję, poeta uśmiechał się ukradkiem. Mógł on zauważyć niewiedzę swojej rozmówczyni, więc postanowił sprawdzić jak duża jest jej głupota. Zaczął wtedy mówić tak, jakby nie był tym, kim jest. Dziewczyna z kolei nie odróżniając poezji od delikatnej ironii, starała się zinterpretować jak najbardziej poetycko wypowiedź, która w ogóle nie miała tak zabrzmieć. Wtedy poeta postanowił skończyć z całym tym cyrkiem (bo inaczej chyba nie można tego nazwać) i uświadomić, niczego niepodejrzewającą dziewczynę. Delikatnie nawiązując do piwonii powiedział jej, iż nie zna się ona na poezji, a wszelkie jej „interpretacje” są na, tak zwaną, siłę. Pokazał jej tym samym, że nie była ona sobą, udając swoje zainteresowanie literaturą piękną.
Po analizie utworu doszedłem do wniosku, że posiada on jakiś morał, przesłanie, coś w tym stylu. Wydaje mi się, że mówi on abyśmy nigdy ślepo nie naśladowali panującej w tym okresie mody. Ta reguła potwierdza się, np. przy stylach ubierania: nie warto nosić czegoś, co się nam nie podoba, a co noszą wszyscy dookoła. Nie powinno się również przesadzać w niektórych sprawach, aby wydać się mądrzejszym od innych. Tutaj przypomina mi się pewna historia, której bohater pokłócił się z całą swoją rodziną, będąc przekonanym, że Homer to gatunek skorupiaków… Nie będę pisał czy wiersz mi się podoba, czy nie, ponieważ w przypadku udzielenia przeze mnie którejkolwiek z odpowiedzi, można mnie posądzić o nieznajomość poezji. Nie twierdzę oczywiście, że poezję doskonale znam.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Teksty kultury