profil

Dysmorfofobia

poleca 85% 133 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Żyjemy w czasach, zdaję się, gdzie wygląd zewnętrzny człowieka, jeśli nie jest najważniejszy, to na pewno istotny i odgrywający dużą rolę. Z każdej strony atakują nas reklamy, czasopisma, ulotki z kremami przeciw zmarszczkowymi, usługi kosmetyczne poprawiające kondycję naszej skóry, włosów czy paznokci. Coraz bardziej propagowane są operacje plastyczne poprawiające estetykę naszej urody. Coraz większy obserwuje się kult piękna, za którym człowiek goni i chce mu dorównać. Śmiało mogę powiedzieć, że dzisiaj akceptuje się piękne, młode, szczupłe kobiety, umięśnionych, zadbanych mężczyzn. Kto odbiega od tego trendu jest niewarty uwagi i często wystawiany jest na pośmiewisko. Stąd rozwinęła się choroba psychiczna zwana dysmorfofobią, o której mówi się coraz częściej i na którą zapada coraz większa liczba osób, w tym najwięcej kobiety, ale to kwestia czasu kiedy zaczną masowo chorować na nią i mężczyźni.
Każdy z nas jest z czegoś niezadowolony – to naturalne. Jednemu nie będzie się podobał nos, drugiemu oczy, a innemu nogi. Jednak istnieją takie osoby, którym tak przeszkadza dany problem, że nie potrafią o niczym innym myśleć. Takim osobom, tak ten problem uprzykrza życie, że często dochodzi do depresji, izolacji od społeczeństwa, zamknięcia się w sobie, a nawet do samobójstwa. W badaniach amerykańskich stwierdzono, że myśli samobójcze występują u 78% chorych, a 24-28% podejmuje próbę odebrania sobie życia.
Fachowo dysmorfofobia(z ang. body dysmorphic disorder, BDD) to zaburzenie psychiczne, charakteryzujące się występowaniem lęku związanego z przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie lub budowie ciała. Czasem taki defekt ciała jest tylko wyolbrzymiony. Występuje u około 2 procent społeczeństwa, częściej u kobiet niż mężczyzn. W określonych grupach ten odsetek jest jednak znacznie wyższy, np. wśród pacjentów dermatologów liczba osób chorych na dysmorfofobię waha się między 12 a 23 proc. Termin ma pochodzenie greckie - słowo dysmorfia oznaczało w języku greckim brzydotę, szczególnie twarzy.
Dr Katharine Philips przeprowadziła ankietę na 500 chorych, którzy mieli wskazać część ciała, na której się koncentrują. Największy procent, bo aż 73%, przypadł na skórę. Drugie miejsce (56%) zajęły włosy, trzecie (37%) – nos. Inne miejsca to brzuch czy niezadowolenie ze swojej wagi ciała. Jednakże nie ma reguły – chorzy mogą przejawiać nieakceptację z jakiejkolwiek części swojego ciała. Czasem chodzi o jedną rzecz, a czasami o kilka różnych defektów.
Choroba ta często po raz pierwszy objawia się w okresie dorastania, dlatego ciężko jest ją rozpoznać, gdyż z reguły osoby dojrzewające skupiają się w tym okresie na swoim wyglądzie. Często nie są w stanie zaakceptować zmian w nich zachodzących, jakimi są na przykład u dziewczyn nabieranie krągłości, czy zmiany rysów twarzy.
Aby zdiagnozować dysmorfofobię muszą być spełnione następujące warunki:
- osoba chora martwi się wyimaginowanym lub nieznacznym defektem w wyglądzie. Jeśli zaś minimalny defekt rzeczywiście występuje, chory wyolbrzymia go znacznie,
- zaabsorbowanie wyglądem wywołuje istotny klinicznie stres u osoby chorej, a także obniża jakość jej życia społecznego i zawodowego.
- osoby cierpiące na to zaburzenie przejawiają często także zachowania obsesyjno-kompulsywne. Może to być przymus oglądania swojego wyglądu we wszystkich napotkanych lustrach, szybach samochodów, oknach lub – odwrotnie – skrzętne usuwanie wszelkich luster i powierzchni odbijających z otoczenia. Inny rodzaj to kompulsywne zaczesywanie i poprawianie włosów, golenie się. Często spotykane jest także obsesyjne dotykanie skóry, po to, by móc kontrolować wielkość swojego defektu oraz to czy się nie zmienia w czasie.
Niektórzy poddają się intensywnym dietom lub ćwiczeniom fizycznym, albo nawet zabiegom i operacjom plastycznym, ponieważ wydaje im się, że to jedyny sposób na pozbycie się swojego defektu. Innego wyjścia nie widzą. Równie często dochodzi także do samookaleczenia, które wynika z przymusu pozbycia się niechcianej „rzeczy”, niskiej samooceny, depresji, niepogodzenia się z takim faktem. Osoby te żyją pod wpływem ciągłego stresu. Sprawia im trudność spotykanie się z innymi ludźmi, z obawy przed reakcją na ich brzydki wygląd. Są w stosunku do innych nieufne, zamknięte, mało komunikatywne. Mają bardzo niską samoocenę, co powoduje ich niepewność siebie. Utrudnia im to życie towarzyskie jak i zawodowe. Nie potrafią do końca rozwinąć skrzydeł, spełniać się, bo są ograniczone przez wyimaginowany albo owszem istniejący ale mały, nieznaczny defekt, który został wyolbrzymiony do granic możliwości. Są to osoby bardzo wrażliwe, chłoną jak gąbka krytykę na temat swojego wyglądu od innych ludzi, co jeszcze bardziej wzmacnia ich w swoim przekonaniu. W związku z tym tworzy się błędne myślenie: nie dość, że jestem brzydką osobą, to jeszcze nielubianą, nie potrafiącą rozmawiać z innymi ludźmi, trudno nawiązującą nowe znajomości, nieśmiałą, głupią, bojącą się odezwać, bez sukcesów, bez spontaniczności. Doprowadza to do jeszcze niższej samooceny i jeszcze gorszego myślenia, a nawet wyżej już wspominanych myśli o skończeniu samym z sobą. Błędne koło. A ich przekonania są na tyle głębokie, że najczęściej na nic zdają się próby przekonania ich, iż z ich wyglądem jest wszystko w porządku. Doprowadza to do współistnienia, rozwoju innych zaburzeń takich jak: depresja, fobia społeczna, zaburzenie obsesyjno – kompulsywne, dysocjacje, próby samobójcze.
Przyczyny powstania dysmorfofobii nie są do końca znane. Uważa się, że mogą być zarówno natury psychologicznej, biologicznej jak i środowiskowej. W powstawaniu choroby mogą zatem brać udział czynniki genetyczne i indywidualne predyspozycje organizmu, jak również wychowanie oraz zdarzenia i sytuacje traumatyczne na jakie osoba była narażona w przeszłości. Do grupy ryzyka zalicza się szczególnie te osoby, które doznały w swoim życiu przemocy seksualnej bądź te osoby, które doświadczyły emocjonalnego zaniedbania i odrzucenia przez opiekunów w dzieciństwie.
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z istnienia takiej choroby i ocenia takiego człowieka jako próżnego, egoistycznego czy lękającego się starości. Nie należy tępić tego typu ludzi a im pomóc. Nie można zostawić ich samemu sobie, bo sobie nie poradzą. Potrzebują fachowej pomocy psychiatrycznej czy psychologicznej oraz wsparcie ze strony otoczenia/rodziny. Proces terapeutyczny z pewnością wzmocni psychicznie osobę chorą, a także pomoże jej zrozumieć bardziej specyfikę i głębię zaburzenia. Niekiedy przekonania pacjenta są tak silne, iż jednocześnie z psychoterapią powinno zastosować się także farmakoterapię, podając np. środki antydepresyjne. Leczenie jest trudne, ale możliwe. Głównym celem takiego leczenia jest nauczenie pacjenta samoakceptacji czy innego nastawienia do samego siebie. Należy pamiętać, że osoba z dysmorfofobią często „nie wyobraża sobie normalnego życia z takim defektem”. Jest ona mocno przekonana, że ma rację – stąd zdecydowane zakwestionowanie tego, co mówi, może być odebrane jako całkowite niezrozumienie.
Osoby z dysmorfofobią nazywane są uwięzionymi w lustrze, czy niewolnikami swojego wyglądu. Cechuje ich, potocznie mówiąc, lęk przed brzydotą. Niezrozumiani przez społeczność, ocenieni jako zapatrzonych w siebie, egoistycznych, próżnych, szukających dziury w całym… a więc często są oni odrzucani, osamotnieni, pozostawieni samemu sobie. Zostają oni i ich cierpienie. Jak długo wytrzymają bez pomocy?...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut