profil

Kino 3D.

poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Bóg jest dla mnie pewnym rodzajem wspaniałego filmu – jak na przykład Gandhi – wielokrotnie nagrodzonego i świetnego. Instytucja Kościoła jest natomiast tylko wiejskim kinem pokazującym mistrzowskie dzieło. Miejscem projekcji Boga. Ekran wisi niestety krzywo, jest pognieciony, pożółkły i dziurawy Głośniki trzeszczą, czasami całkowicie padają albo podczas seansu nadają irytujące komunikaty, (…). Widzowie siedzą na niewygodnych, skrzypiących, drewnianych krzesłach, a przed seansem nikt tu nawet nie posprzątał. Ci w pierwszych rzędach zasłaniają widok tym z tyłu, tu i ówdzie ktoś ucina sobie drzemkę i przegapia całe wątki akcji.
Oglądanie kasowego hitu w takich warunkach nie byłoby prawdopodobnie przyjemnością. Wiele osób wyszłoby, twierdząc , że to kiepski film. Uważny widz wyczuje w nim jednak unikatowe dzieło. Jakość projekcji jest fatalna, ale to nie umniejsza wielkości filmu. Ekran i głośnik oddają tylko tyle, ile są w stanie przekazać. Ludzka rzecz.
Bóg jest filmem, natomiast Kościół to kino, w którym ten film jest wyświetlany. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli obejrzeć ten film bez zniekształceń, w najlepszej trójwymiarowej wersji stereo i w pełnometrażowym wydaniu! I może nawet sami w nim zagramy! . To jest krótkie rozmyślanie autora na szlaku do Santiago de Compostella, na temat tego kim jest Bóg i jaka jest nasza rola w życiu. Bardzo mnie zainspirował ten fragment, i stwierdziłem, że będzie dobrym początkiem mojej pracy na temat kina 3D.
Ks. dr hab. Marek Lis w swej laudacji wygłoszonej w dniu wręczenia doktoratu Honoris Causa określił charakter filmów reżyserowanych przez Krzysztofa Zanussiego, ale także określił współczesne kino słowami: „Zapewne dlatego, że pod powierzchnią intencji reżysera, odczytywanych publicystycznie w chwili ich premiery, kryją się pytania wciąż ważne niezależne od systemów politycznych: o swoje miejsce w życiu, odpowiedzialność, drugiego człowieka, Boga. Mimo czytelnych odniesień do bieżących wydarzeń – to nie kino polityczne, ilustrujące krytycznie wydarzenia społeczne, lecz precyzyjnie traktaty filozoficzne i przypowieści teologiczne, być może zbyt trudne dla wielu widzów wychowanych na współczesnych prostych fabułach. Stawiając niewygodne pytania, dotykając uważnie diagnozowanych bolączek, Krzysztof Zanussi nie jest lubiany: idąc pod prąd nurtów kultury i dominujących poglądów, wprowadza nieraz zamęt. Tym bardziej zasługuje na zainteresowanie środowiska akademickiego, jak i Kościoła – jest ich sprzymierzeńcem w odważnym poszukiwaniu prawdy ”.
Te spostrzeżenia są wprowadzenie i wstępem do mojej pracy, mówią ogólnie o sztuce i kinie, a najbardziej chciałbym się skupić na Kinie 3D. Dlatego, że współcześnie jest bardzo dużo tytułów, które wchodzą do kin właśnie w ww. formacie. Sam byłem dwukrotnie na takiej prezentacji, bardzo urzekająca.
I. Widzieć
Żegnajcie płaskie obrazki, witaj, głębio! – rok 2010 zapisz się w dziejach kina i telewizji. Gigantyczny sukces „Avatara” sprawił, że Hollywood oszalało na punkcie trzeciego wymiaru. Na listach tegorocznych premier kinowych z każdym dniem przybywa filmów zrealizowanych w tej technologii. Czeka nas 25 produkcji, m.in. ”Alicja w krainie czarów” Tima Bartona, trzecia część popularnego cyklu muzycznego „Step Up 3D”, czwarta odsłona „High School Musical”, remake słynnego horroru „Piranie” czy najnowsza produkcja autora kultowych „Gremlinów” Joe Dantego – „The Hole” .
Sukces filmu Jamesa Camerona wywołał w kinie rewolucję podobną do tej, jaką było pojawienie się koloru czy udźwiękowienie filmu. Wraz z pojawieniem się technologii pozwalającej w wiarygodny sposób pokazać trzeci wymiar spełnia się jedno z odwiecznych marzeń ludzi kina. Od momentu, kiedy sfilmowano przez braci Lumiére pociąg wjechał na stację w Ciotat, czym wzbudził popłoch wśród widzów, kino pragnęło zburzyć sztuczną granicę między filmem a widzem, jaką tworzył ekran. Każdy kolejny wynalazek techniczny – kolor, dźwięk, nowe formaty obrazu, opuszczenie przez filmowców studiów filmowych i kręcenie w autentycznych plenerach czy wreszcie opatentowanie ruchomej kamery – miał pomóc w tworzeniu obrazów maksymalnie realistycznych i wiarygodnych. „Avatar” jest zwieńczeniem ponad stuletniej ewolucji kina .
Na ludzkość padł strach. Jeszcze rok temu teorię o możliwej dominacji kina trójwymiarowego w nadchodzącej dekadzie bezlitośnie by obśmiano. Dziś, po inwazji "Avatara", ludzie pytają całkiem serio: Czy to już koniec "płaskich" filmów? Tak jak skończyło się kino nieme i oranżada w foliowych woreczkach? Z technologią nie ma żartów. Wystarczyło przecież kilka lat, by na ulicach otoczyły nas ze wszystkich stron ogromne ekrany, a w co drugiej kieszeni znalazł się ekran miniaturowy. Ekscytacja nową technologią jest równie naturalna co strach, że dodanie trzeciego wymiaru może równać się jakiejś stracie .
Tymczasem rozkosze trzeciego wymiaru istniały na długo przed "Avatarem" - rozmaite realizacje tej idei towarzyszą kinu co najmniej od lat 20. Co jakiś czas 3D szturmowało kina, choć ofensywy lat 50. czy 80. z naszego skrawka Ziemi z przyczyn politycznych mogły pozostawać niezauważone. Wyjątkowość współczesnej fali polega na cyfrowej precyzji, pozwalającej na rozwiązanie większości problemów z synchronizacją obrazu. 3D nie jest w końcu jakimś cudownie odnalezionym wymiarem, tylko niedoskonałym złudzeniem. Próbuje udawać rzeczywistość, tak samo, jak - z halucynogennym wdziękiem - próbowała to robić paleta wczesnego technicoloru. "Avatar" nie stał się IMAXowym "Obywatelem Kane'em", a Cameron nie stworzył w oparciu o 3D nowego wizualnego języka. Wyszedł jednak poza proste rzucanie w widza przedmiotami z ekranu. "Wstawił" widza w filmowy świat, otoczył go nim. Na początek niezłe i to. Zadeklarował też, że już nigdy nie zrobi filmu "płaskiego" i gotów jest udowodnić dramatem psychologicznym, że ta technologia nie musi być zarezerwowana dla fantastycznych widowisk. W ten sposób, wydając sąd ostateczny, ogłosił nadejście nowej ery. Avatarowa maszyna ruszyła. MUSICIE zobaczyć ten film! To jedyne, wyjątkowe, największe doświadczenie. Ever forever! Rewolucja, koniec świata, masakra. Taka kampania promocyjna jest jak cyrograf podpisany krwią w melodramatycznym geście. W kasie kupuje się obietnicę – po seansie nawet bułka z dżemem nie będzie już smakować tak samo .
Rozwojowi formatu 3D w kinie towarzyszyła także rozwój technologiczny dotyczący: oprogramowania do Sony Play Station, laptopów, aparatów cyfrowych a także okularów cyfrowych pomagających nam podziwiać efekty .
Brytyjscy kibice, którym w ostatnią niedzielę stycznia udało się znaleźć miejsce w jednym z pubów wybranych przez BSkyB i obejrzeć pierwszą i obejrzeć pierwszą w Europie trójwymiarową transmisję meczu Arsenal – Manchester United, długo nie mogli ochłonąć. Na forach internetowych zachwytom nie było końca i z rzadka tylko napomykano o drobnych mankamentach obrazu 3D, zwłaszcza oglądanego pod kątem. Większość piłkarskich fanów już liczy dni do zapowiedzianego na kwiecień uruchomienia kanału Sky 3D, w którym raz w tygodniu będzie można obejrzeć mecz angielskiej Premiership .
Producenci epatują możliwościami trójwymiaru i szukają sprzymierzeńców wśród nadawców telewizyjnych. Kuszą zwłaszcza operatorów kablowych, bo zdaniem większości ekspertów to właśnie kabel może być w najbliższych latach głównym sposobem dostarczania do naszych domów obrazu trójwymiarowego. Nastawiają się na to m. in. Discovery i Canal +, szykując się do uruchomienia już w tym roku kanałów 3D. Muszą się jednak zmierzyć z barierą przepustowości łączy telekomunikacyjnych, bo obraz przestrzenny wymaga dwu-, trzykrotnie większej niż programy cyfrowe w standardzie HD, nie wspominając o tradycyjnych. Do tego dochodzą jeszcze różne formaty nadawania obrazu 3D oraz ich odbioru w telewizorach różnych producentów, którzy wciąż nie mogą się dogadać w kwestii ich ujednolicenia .
Ale nie tylko kwestie techniczne i ekonomiczne mogą się okazać hamulcem rozwoju telewizji 3D. Barierą może być psychologia telewidza, który w dającej się przewidzieć przyszłości będzie skazany na oglądanie trójwymiaru w specjalnych okularach polaryzacyjnych, dających złudzenie widzenia głębi. Według raportu Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej (ITU) widzowie jeszcze przez dobre sześć do ośmiu lat będą musieli korzystać z takich okularów, zanim ich funkcję przejmą specjalnie skonstruowane wyświetlacze telewizorów. Do tego dochodzi jeszcze konieczność siedzenia na wprost odbiornika, bo oglądanie go pod kątem pogarsza efekt trójwymiarowości. Obejrzenie w ten sposób nawet trzygodzinnego filmu w kinie nie jest większym problemem. Ale czy ten sztywny rytuał zaakceptują telewidzowie, którzy zwykle oglądają program z przerwami, wychodząc do kuchni lub przeglądając gazetę?
Specjaliści obawiają się też, że producenci i nadawcy TV 3D w walce o zdobycie przyczółków na nowym rynku mogą oferować jak najtańszy produkt, za to kiepskiej jakości, porównywalny raczej ze znaną z przeszłości trójwymiarową widokówką niż z obrazem przestrzennym. A to grozi zniechęceniem potencjalnych.
Znaków zapytania jest wiele, ale czy brakowało ich przed którymś z technologicznych przełomów? Nadejście ery 3D w telewizji jest więc nieuchronne, choć trzeba go wypatrywać w okularach. Najlepiej z zoomem

II. Działać
Kultura masowa ma służyć ludziom pomimo tego jaka jest. Często wydaje się nam, że nie mamy na nią wpływy. Ale nic bardziej mylnego, cały czas jest obserwowane to co ludzi lubią oglądać, kiedy oglądają i dzięki temu są ustawiane programy telewizyjne. Nie możemy pozwolić na to, aby zalała nas masowa produkcja.
To co często mamy możliwość oglądać to przeciętne programy, filmy, seriale, które służą tylko zapełnieniu czasu antenowego i zajęcia naszej uwagi oraz odwrócenia jej od tego co naprawdę ważne. Nieprzeciętność jest zgorszeniem dla równości, która obowiązuje w demokracji. Taki jest terror kultury masowej, która każe się ludziom wtapiać w masę i rozpływać w tłumie - to są słowa Krzysztofa Kieślowskiego. Zgadzam się z nimi całkowicie, nie powinniśmy się całkowicie poddawać temu, co dyktują nam góry. Każdy człowiek jest inny, wyjątkowy, jedyny, ma swój własny gust. I kierując się nim powinniśmy umieć wybierać i nauczyć tego młode pokolenie, nasze dzieci. Będąc nauczycielami, rodzicami, katechetami, czy pełniąc jakieś inne społecznie odpowiedzialne funkcje, a nawet jeżeli jesteśmy tylko prostymi ludźmi mamy i ponosimy odpowiedzialność za as samych i następne pokolenia. Nie możemy pozwolić na to, aby kultura wyższa była skazana na niebyt. To my pokazujemy i przekazujemy wartość i zasadność uczestnictwa w kulturze wyższej poprzez: słuchanie muzyki, uczęszczanie do kina, teatru, filharmonii. My jako chrześcijanie mamy być jak: „ryby, które płyną pod prąd” – mamy być świadectwem dla innych tego w co wierzymy, przykładem na to, że da się żyć inaczej.
Kino, teatr, a przede wszystkim audiowizualna popkultura, czyli telewizyjne seriale, wychodzą naprzeciw przeciętności, nobilitują ją dając widzą przyjemne poczucie normalności – nikt nie jest gorszy od innych, bo wszyscy jesteśmy równie marni. Trudno nie zauważyć, że jest w tym spojrzeniu ułamek ewangelicznej pokory, ale jest także swoista zachęta do lenistwa – nie muszę się starać i być lepszy, bo wszyscy są tacy jak ja. To znaczy, że człowiek nic zrobić ze sobą, nie może nad sobą pracować i nijak nie może rosnąć w duchowym wymiarze. Wspominanie o pracy nad sobą, o dyscyplinie i rygorze dla wielu zatrąca o etos skompromitowany przez faszyzm .
Współczesny świat stał się światem kultury masowej, a ta w przyrodzony sobie sposób nie chce być problemowa i musi się wyrażać na poziomie tabloidu, gdzie rządzą emocje, a nie myśli .
Czym jest dzisiaj piękno wobec kiczu, wobec pozwolenia na bylejakość i tandetę, i wobec głębokiej sklerozy, która nieuchronnie dotyka sztukę wysoką? – przed tym pytaniem postawił nas K. Zanussi. Powinniśmy sobie na nie odpowiedzieć. A gdy odpowiemy, to zrobić coś, choćby małego, aby zmienić dzisiejszy stan rzeczy.

BIBLIOGRAFIA:
1. KERKELING H., Na szlaku do Composteli. Najważniejsza droga mojego życia, tłum. M. Słabnicka, Wydawnictwo Dolnośląskie 2006;
2. LIS M., Mistrz kina myślącego, Indeks (107-108) nr 3-4 2010;
3. MINTA M., Głębsza forma rozrywki, Newsweek (9) nr 10 2010;
4. PAWIŃSKI S., Święci jako «Znaki czasu» dla Kościoła w Polsce. Nauczanie Jana Pawła II w czasie jego pielgrzymek do ojczyzny, Opole 2003;
5. STANKIEWICZ B., Humaniście, który stawia najtrudniejsze pytania, Indeks (107-108) nr 3-4 2010;
6. WĘGLEWSKI M., Rewolucja na pojutrze, Newsweek (9) nr 10 2010;
7. ZANUSSI K., Dramaturgia w czasach ponowoczesnych, Indeks (107-108) nr 3-4 2010
8. ZIĘBIŃSKI R., Trzeci wymiar kina, Newsweek (9) nr 10 2010.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut

Typ pracy