profil

"Rozmyslania śniegowego bałwanka..."

poleca 85% 314 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jestem małym śniegowym bałwankiem. Stoję tu na środku boiska i obserwuję szkolną młodzież. Wydają się być sympatycznymi ludźmi. Nigdy o mnie nie zapominają, zawsze kiedy przechodzą to się uśmiechają. Czasami nawet coś powiedzą. Tylko szkoda, że nie mogę z nimi porozmawiać. W czasie „okienek między lekcyjnych”, wychodzą na dwór i tlen zaczyna wpływać na nich odżywczo. Najpierw papierosek, potem kilka oddechów i jazda! Zaczyna się śnieżna bitwa. Często ląduję wśród rannych tracąc rękę lub uch, ale to nic zregeneruje się. Ja nie jestem taki jak oni, zaraz przybiegną dzieciaki i po wszystkim. No, już nie boli!
Takie „wyjścia” nauczyciele nazywają wagarami, ale przecież to nic takiego, każdy potrzebuje świeżego powietrza. Lekcja to nie to samo co kilka chwil w plenerze, a jedna w tą, czy w tamtą? Przecież mogą potem przedrukować i w porządku. Zauważyłem jednak, że najgroźniejszy osobnik w szkole, dyrektor czy jakoś tak, nie jest zadowolony z takich wycieczek plenerowych. Ja go nie rozumiem?! Dzieci muszą mieć odrobinę swobody. Nie prawda? Słyszałem, że według dyrektora świeże powietrze to nic dobrego, a każdy dobrze wie, że przyroda rozbudza wrażliwość na piękno, pomaga się zrelaksować itp.
Z mojego punktu obserwacyjnego można z łatwością zobaczyć jak młodzież szybko uczy się przedmiotów. Bowiem umieją oni doskonale określić jakie siły działają na nich, tzw. Siły oporu, i że często ulegają procesowi parowania, szczególnie gdy zbliża się matma lub fizyka. Ale po co te prace domowe, jak można tak przemęczać biedne dzieciaki? Nie lepiej jest wyjść z nimi na świeże powietrze i porzucać się śnieżkami. Na pewno o wiele szybciej daliby się namówić, a i przyjemność sprawiłby im nauczyciel. Przecież to on jest od tego, żeby uczyć dzieci, a pokazanie nowej sztuczki śniegowej to tak niewiele.
Słyszałem, że kadra pedagogiczna (ładnie powiedziane!) nie zgadza się na wyjścia pozaszkolne, bo młodzież niszczy zewnętrzny wizerunek budynku szkoły. Jak można tak trzymać w niewoli młodych ludzi i ograniczać ich zdolności. Przecież oni powinni rozwijać swoje zainteresowania, talenty, a jedno graffiti tylko upiększy ten okropnie ponury budynek. Autografy na ścianach to też nic strasznego.
Nie rozumiem tych dorosłych człeków. Wiem jednak, że dzieciaki to super zabawa, dużo uśmiechu i wieczna młodość. Dobrze kończę, bo zaczyna się masakra. Auuu!! Moja głowa!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty