profil

Język filmu i język literatury. Porównaj dzieło literackie i jego filmową adaptację.

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-24
poleca 85% 513 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
William Szekspir

Język filmu i język literatury jest czymś wszechobecnym w dzisiejszych czasach. Oglądając adaptację danego dzieła często słyszy się: „Film był lepszy niż książka” czy na odwrót. Niesie to za sobą wiele dyskusji, sporów, wniosków, przekonań. Jednak czy większość zapytana o to, dlaczego tak jest, umiałaby poprzeć swoją wypowiedź takimi argumentami, by nadać jej rzeczywisty wymiar, nie bluźniąc. Często na pytanie „dlaczego tak sądzisz?” większość młodych ludzi odpowiada: „bo w książce jest więcej” lub „film był ciekawszy”. Tak na pytanie odpowiedzieć mogą dzieci w przedszkolu!, a nie młodzież ucząca się w szkole średniej. Dlatego też jako osoba, która interesuję się filmem chciałabym dokonać głębszej analizy utworów S. Żeromski, „Przedwiośnie” przeciwstawiając z filmem, reżyserii F. Bajona, oraz W. Szekspir, „Romeo i Julia” z adaptacją w reżyserii B. Luhrmanna skupiając swoją uwagę na języku. Czytając opracowania umieszczone w mojej bibliografii zauważyłam jak wiele poglądów może być na jeden temat. Czym różni się film od książki? Jakie zadania stają przed pisarzem, a jakie przed scenarzystą, scenografem? Czy zawsze adaptacja jest trafna? Jakie wątki pominięto, a jakie zachowano i dlaczego? Oraz wiele innych pytań, które postawiłam przed sobą, by dobrze omówić temat.

Na początku moich rozważań warto powiedzieć o różnicach między adaptacją a ekranizacją, gdyż są to pojęcia, które różnią się od siebie a bardzo często są mylone i używane na przemian, co jest błędem. Ekranizacja- według słownika terminów literackich definiuje ekranizację jako wierne przeniesienie na ekran filmowy widowiska scenicznego. W szerszym sensie jest to filmowa przeróbka literackiego utworu fabularnego, dramatycznego lub epickiego. Adaptacja – jest przełożeniem najczęściej tekstu książki na obraz filmu. Scenariusz filmowy często pomija ważne dla danego dzieła wątki, zdarzenia. Autorzy zmieniają często wiele ważnych elementów pierwowzoru by był dla nas atrakcyjniejsze.

Różny wpływ na odbiorcę ma film a inny literatura. Dzieje się tak, ponieważ inne zadania stawiane są przed reżyserem filmu a pisarzem, mają oni inne pole manewru. Pisarz działa sam, popisuje się swoimi umiejętnościami jedynie za pomocą kartki i długopisu. Może wydawać się to na ogół proste, ale tak nie jest. Bardzo dobrze możemy to zauważyć w dzisiejszych czasach, wydać książkę to nie jest problem celem jest to by była ona czytana i ceniona. Autor za pomocą jedynie słowa musi zadziałać na naszą wyobraźnię przekazać wszystko to co za pomocą dźwięku, obrazu, zdjęć, scenografii, aktorów ukazane jest w filmie. Film tworzony jest przez wielu ludzi, którzy na poszczególnych elementach tworzywa filmowego odciskają swoje własne piętno. Teoretycznie to właśnie poglądy i spojrzenie reżysera ma decydujący wpływ na całokształt filmu, lecz musi on pogodzić pracę wszystkich uczestników procesu twórczego. Stworzenie filmowej adaptacji dzieła literackiego jest dla autora zdecydowanie trudniejsze niż stworzenie filmu "od zera". W końcu nieodłączną częścią adaptacji jest interpretacja dzieła, a tych jest tyle samo, ilu czytelników. Reżyser musi stworzyć własną interpretację. Odmienność języków obu sztuk najwyraźniej widać na przykładzie adaptacji. Literatura wciąż dostarcza filmowi gotowych fabuł pochodzących z dzieł, które sprawdziły się w odbiorze czytelniczym. Wysoka jakość artystyczna pierwowzoru nie gwarantuje co prawda, że film stanie się arcydziełem, zapewnia jednak najczęściej zainteresowanie ze strony czytelników, którzy chcą skonfrontować swoje wizje z wizjami autorów filmu. Jednak jeżeli popatrzymy tu na uczniów czytających lektury film nie jest dopełnieniem książki, bywa jednak jego jedynym przedstawieniem. Dlatego też adaptacja tego typu jest nie lada wyzwaniem, film musi odzwierciedlać sens, idee, jakie niesie za sobą książka. Czy też tak się dzieje?

Pierwszym problemem, jaki chciałabym tu omówić na „Przedwiośnie” S. Żeromskiego. Było wiele chętnych do stworzenia adaptacji. Po raz pierwszy sfilmowano „Przedwiośnie” jeszcze w epoce kina niemego, w 1928 roku – wytwórnia „Gloria” Marka Libkowa – a więc w cztery lata po opublikowaniu powieści. Scenariusz napisali Andrzej Strug i Anatol Stern, reżyserem został Henryk Szaro, w roli Cezarego wystąpił najprzystojniejszy amant tamtego czasu, Zbigniew Sawan. chętny do stworzenia filmu było wiele Wajda, ciągle marząc o zrobieniu tego filmu, nie znalazł w sobie wystarczająco dużo motywacji, by go jednak nakręcić. Zadania podjął się Filip Bajon i za aprobatą Mistrza, napisał scenariusz i wyreżyserował „Przedwiośnie” w 2001 roku.

Żeromski chcę ukazać w swoim utworze sytuacje społeczno-polityczną w Polsce po wielu latach niewoli. Pisarz wypowiada swą ideę i swoje widzenie świata poprzez zachowania i czynności postaci. Toteż konstrukcja ich losu i ukształtowanie osobowości pozwala na taki, a nie inny odczyt dzieła. Żeromski na pierwszy plan fabuły wysuwa jedna postać, Cezarego Barykę. Życie bohatera nie jest łatwe, mimo tak młodego wieku musi stanąć przed różnymi przeciwnościami losu oraz zmagać się z trudnymi czasami, w jakich przyszło mu żyć. Uczynił go reprezentantem pokolenia, jego dramat jest dramatem ludzi myślących w Polsce. Opisując dane postacie nie skupia się na wyglądzie zewnętrznym, ponieważ nie jest to dla niego rzeczą ważną, krótkie, zwięzłe wypowiedzi na ten temat tylko po to by można było sobie ją bardziej wyobrazić. Struktura artystyczna powieści daje jej również taki, a nie inny wydźwięk. Nie przypadkowo została ona podzielona na trzy części. Akcja rozgrywa się w wielu miejsca, lecz szczegółowo zostają opisane: Baku, Nawłoć oraz Warszawa. W ten sposób autor ukazuje podział powieści na trzy wyraźne części. Wraz ze zmianą miejsca pobytu bohatera zmienia się jego podejście do świata oraz idee, jakie dotychczas wyznawał. Żeromski posługuję się dość prostym i obrazowym językiem, łatwym do czytania oraz wyobrażania go sobie. Przedwiośnie odznacza się niezwykłą rozmaitością struktur formalnych. Pojawia się tutaj narracja oraz narrator wszechwiedzący, dzięki któremu dowiadujemy się o losach bohaterów. Mowa pozornie zależna prowadzi również do formy poznawczej. Doskonale natomiast zostały rozwiązane problemy dynamiki i kompozycji. Dzięki któremu autorowi wspaniale udało się podtrzymać zainteresowanie czytającego do samego końca. Dynamika oparta jest przede wszystkim na urozmaiconym kształtowaniu toku narracyjnego. Urozmaiceniu służą kontrasty, inwersje fabularne, umiejętne budowanie napięć emocjonalnych. Takie rozstawienie akcentów i konfrontacja osób, którą pisarz najwyraźniej i świadomie wyróżnia nie była rzeczą przypadku.

Film został wyposażony w doborową obsadę, w role postaci pierwszoplanowych wcielili się najbardziej znani polscy aktorzy m.in.: Krystyna Janda, Janusz Gajos oraz Daniel Olbrychski. Co przyciągało wiele widzów przed ekran. Wykreowali oni postacie bardzo realistyczne i żywe, bardzo podobne do tych, które wyobrażałam sobie przy czytaniu książki. Rola głównego bohatera, która jest w utworze najważniejsza, została odegrana na poziomie. Miał on za sobą wiele wyzwań, którym jak najbardziej sprostał. Filmowy Cezary Baryka jawi się widzom jako człowiek, który nieustannie poszukuje jakiegoś sposobu na życie. Cechuje go dążenie do prawdy i idei, które by go pociągnęły. Ma duże trudności w określeniu własnej tożsamości- tak jak jawi się to w książce. Mateuszowi Damięckiemu udało się zadziwiająco dobrze ukazać skomplikowaną psychologię wewnętrzną głównego bohatera. Mistrzowsko została zagrana Wandzia (dokładnie tak, jak ją sobie wyobrażałam), Karolinie zaś brakowało lekkości, ta postać jednak także pokrywała się z moimi wyobrażeniami Muzyka skomponowana przez słynnego Michała Lorenca stanowi niezwykłe tło dla filmowych wydarzeń. Podkreśla emocjonalne walory przedstawianych scen (podczas miłosnych zbliżeń Cezarego i Laury dźwięki są egzotyczne, jakby orientalne, szczególnie dobrze współgrają z coraz większym podnieceniem bohaterów). Przygotowaniem kostiumów każdej z postaci zajęła się Małgorzata Braszka. Jej dokonania zasługują na pochwałę, bohaterowie są ubrani w bardzo gustowne stroje, które nadają niejako charakter bohaterów oraz odzwierciedlają wygląd tamtych czasów. Scenografia wnosi przede wszystkim informacje o tym, gdzie rozgrywa się akcja filmu. Tutaj nie widać żadnych zarzutów.

Kontrowersje budzi niejako cały tok fabuły. Początek filmu, kiedy Cezary Baryka z kolegami spogląda na statki i przechodzi ubrana dziewczyna na czarno, w książce Czarek widzi ją jak pracowała przy „sprzątaniu” zabitych ciał. To jeszcze nic! Najbardziej sporną kwestią jest zakończenie główny bohater umiera postrzelony przy Belwederze zamykając całość utworu. Nadając dzięki temu całkiem nową interpretację, ale czy do końca słuszną? W książce widzimy jedynie jego wymarsz w to miejsce i akcja się urywa. Daje to poniekąd jakąś nadzieje dla czytających książkę na odbudowę polski. Tutaj jest zupełny jej brak, przez co interpretacja utworu może być zupełnie inna. Bardzo ważna kwestia, czyli wizja szklanych domów jest przedstawiona można powiedzieć „byle jak” umyka nam gdzieś w całości, a jest to przecież istoty element. Zauważalne jest znaczne skrócenie akcji. Film „prześlizguje” się pomiędzy tym, co ważne i ważniejsze, wybierając motywy ciekawsze i łatwiejsze do przyswojenia. Całe dzieciństwo Baryki, najpierw to porządne, z ojcem, a następnie hulaszcze lata spędzone już tylko z matką, zostały skoncentrowane i upchnięte w kilkuminutowe urywki. Odchodzi od długich i nie zawsze ciekawych scen batalistycznych na rzecz krótkich, ale za to dosadnych momentów, które zwracają uwagę widza, szczególnie tego młodego. Jednocześnie pokazuje okrucieństwo rewolucji"od wewnątrz" - całą tę brutalność, która właściwie dotyka zwykłych ludzi. Autor całą swoją uwagę skupia na ukazaniu scen w Nawłoci. Na pierwszy plan wysuwa sceny miłosne oraz romanse. Nie prowadzi to do dobrego zrozumienie problemów, z jakimi tak naprawdę zmierzył się sam Żeromski. Trudna wewnętrzna walka Cezarego zupełnie tutaj ginie. Inną sprawą jest to, że sceny te były najprostsze do zrealizowania. Nawłoć Bajona przypominała trochę dworek z „Pana Tadeusza”. Sprawa z Laurą została jednak urwana w martwym punkcie i ktoś, kto nie czytał książki, penie nigdy już się nie dowie, że spotkał się z nią w Warszawie. Jest to film epicki i wielopłaszczyznowy, a jego przesłania należy szukać na wielu poziomach.

„Romeo i Julia” jest dramatem Szekspira, który, mimo że powstał w odległych dla nas czasach dalej ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. W pięciu aktach Szekspir ukazuje nieszczęśliwe losy zakochanych bohaterów, oraz spór pomiędzy dwoma arystokratycznymi rodami- Montekich i Kapuletów. Funkcję ekspozycyjną spełnia scena bójki służących umieszczona na początku utworu. Poprzedza ją prolog- sonet pełniący funkcję ogólnego wprowadzenia. Szekspir nie przejmując się zupełnie opinią innych doszczętnie łamię zasady teatru elżbietańskiego. Zestawienie postaci „niskich” i „wysokich” ze specyficznym dla nich językiem daje to w pewnym względzie efekt komiczny, w dramacie miesza się liryzm z tragizmem. Autor stosuje wiele figur retorycznych takich jak: wyszukanych i rozbudowanych porównań, wielokrotnych powtórzeń, wzmagające dramatyczne efekty wypowiedzi, oksymorony. Dzięki czemu wzmacnia emocjonalność i obrazowość języka. We fragmentach odbiorca stale sygnalizowany jest o czasie oraz miejscu wydarzeń. Łatwo możemy sobie wyobrazić utwór dzięki szczegółom „scenograficznym” . Dobry wydźwięk na scenie ma tzw. Mówienie postaci „do siebie” sprawiając wrażenie, że pozostałe osoby stojące na scenie tego nie słyszą. Autor ukazuje nam również nowe spojrzenie na postacie sceniczne Szekspir ukazuje tak swoje postacie by nie dało się ich zaszufladkować, żeby nie przybierały żadnych stereotypów. Mają one złożoną osobowość, skomplikowane wnętrze. Romeo, Julia, Ojciec Laurenty podlegają prawom rozwoju, dojrzewają moralnie, pokonują schematy, w jakie byli dotąd wtłoczeni.

Dramat Szekspira może wydawać nam się bardzo oklepany i nużący, jeżeli chodzi o kwestię przeniesienia go na ekran, gdyż miał on już wiele inscenizacji scenicznych oraz swoją adaptację. Nie zawsze są one ciekawe, bo ciągle te same. Więc dlaczego po raz kolejny tworzyć coś, co już było. Ulepszać dzieło aż do znużenia, kiedy jest ono naprawdę dobre. W ten sposób możemy je jedynie zniszczyć. Jednak bardzo interesującą kwestią jest adaptacja w reż. Baz Luhrmann. Utwór ten został przekazany w jak najbardziej oryginalny sposób. Szekspir również lubił odchodzić od konwenansów, łamać pewne zasady, robi to również sam reżyser. Dzięki czemu zyskał zainteresowanie i oglądalność. Wiele sporów pojawiło się na ten temat, bo przecież jak można w ten sposób potraktować słynne dzieło! A można!

Autor, opierając się na dziele Szekspira pozostawił dialogi bez zmian. Było to bardzo dobre posunięcie. Zmienił jednak niejako czas akcji przenosząc wydarzenia w czasy współczesne. Miejscem akcji nie uczynił też włoskiej Werony, ale nowoczesne amerykańskie miasto. Dzięki takiej koncepcji reżyser podkreślił uniwersalność dramatu Szekspira, poruszającego problemy nurtujące ludzi zawsze i wszędzie, opowiadającego o miłości i nienawiści, o samotności i odwadze, o sile uczucia przekraczającego granice śmierci. Ze względu na budowę dramatu, podział tekstu na sceny i rolę utwór bardzo łatwo się inscenizuję, gdyż jest on po prostu do tych celów przygotowany. Wszystko to zostało bardzo dobrze dobrane, dzięki czemu autor mógł przenieść widza w różne miejsca, wzbogacił również fabułę i sceny zbiorowe, śpiewane i musicalowe. Gra aktorska w filmie jest czymś genialnym, połączenie dialogów wyciętych z dramatu Szekspira z postaciami, którzy odgrywają swoje role jako gang, jest czymś z pewnością trudnym. Łatwiej aktorom jest, jeżeli tekst mówiony jest zbliżony to czasu akcji. Tutaj mamy do czynienia ze znacznym przeciwstawieniem. Młody Leonardo DiCaprio oraz Claire Danes bardzo dobrze odnaleźli się w swojej roli. Kostiumy bohaterów wiele mówią o ich charakterach: Gloria Capulet jest obwieszoną klejnotami Kleopatrą w złotym gorsecie i ogromnej czarnej peruce, którą nosi niczym koronę; jej mąż to pijany Cezar we fioletowej todze; pochodzący z "dobrego domu" Dave Paris pojawia się w skafandrze astronauty, podczas gdy budzący niepokój Tybalt występuje jako Mefistofeles. Kym Barrett mówi: Dla mnie o sile tego filmu decydują postacie, a nie stylistyka. Kostiumy miały podkreślić uniwersalne cechy każdej postaci. Każdy zna bohaterów dramatu. Podobnych ludzi spotkać można w każdej społeczności, w każdej grupie i rodzinie. Moje zadanie polegało na tym, aby każdy z widzów bezbłędnie rozpoznał te postacie na ekranie. Udało się to bez żadnych rozterek, każda postać jest ukazana w taki sposób, że da się ja bezbłędnie rozpoznać. Muzyka w filmie odgrywa bardzo ważną rolę stanowi dopełnienie sceny oraz nadaje jej barwy, oraz emocjonalności. Szekspir nie miał w zwyczaju w podawaniu wskazówek inscenizacyjnych. Dlatego też Catherine Martin musiała zaprojektować tak dekorację, by zaspokoić widza, żeby były one zgodne również z ideom filmową, jaką postawił sobie sam reżyser. Niezwykle trudne musiało być stworzenie inscenizacji do balu. Występuje tam wielu aktorów, każdego trzeba przebrać, sala jest ogromna. Przenosząc akcję w inne czasy trzeba było zmienić nie tylko wygląd zewnętrzny bohaterów, lecz również rekwizyty. Dlatego aktorzy, zamiast posługiwać się mieczami, szpadami używają do walk między sobą używają pistoletów, zamiast koni i powozów stosuję się po prostu samochody, wszystkie takie drobnostki zostały przeniesione w świat, z jakim spotykamy się dzisiaj. Początek i koniec utworu są bardzo twórcze, otwierają go i kończą wiadomości, (tekst również wycięty jest z pierwowzoru) tworząc jakby kompozycję zamkniętą. Scena końcowa się różni. Julia zabija się poprzez strzał w głowę. Lecz jednak oboje giną. Jej charakteryzacja jest szczególnie dobrana, dużo świec, muzyka, sprawiają, że chwile te zapierają dech w piersiach. Również zwolnienie tempa akcji wprowadza napięcie, bez którego ta scena mogłaby mieć inny wydźwięk.

Mogę stwierdzić, że film jest znakomitym dopełnieniem utworu, pokazuję jego "nieśmiertelność". Ukazuję on wiele problemów, mimo tak licznych zmian. To, co chciał przekazać Szekspir zostaje pokazane. William opowiadał niezwykłe historie. Wśród jego odbiorców byli zarówno szlachetnie urodzeni, jak i prostytutki czy handlarze świń. Każdy z nich odbierał sztukę inaczej, ale wszyscy gromadzili się w jednym i tym samym teatrze i wszyscy świetnie się bawili. Na tym właśnie polega fenomen Shakespeare'a: to autor dla wszystkich, od dzieci po dorosłych. Dlatego nie schodzi ze scen i ekranów świata i wciąż się do niego wraca. Mimo różnic w przekazywaniu treści, zarówno książka, jak i film zawierają głębokie przesłanie. Ukazują, jak wiele zła czyni ludzka nienawiść, niszcząc najpiękniejsze uczucia, wyzwalając niezdrowe emocje, prowadząc do zbrodni. Uważam, że pomimo pewnych mankamentów, które występuję w filmie, tj. przesycenie kolorystyki, przesadne podkreślanie religijności mieszkańców Werony, obfitość dekoracji, film jest wart oglądnięcia, gdyż na pewno wbije się w pamięć widza na długi czas.

Każdy nawet najdrobniejszy element, przy tworzeniu danego dzieła, jest szczególnie ważny. Bez niego scena czy dane wydarzenie z książki może przybrać inny wydźwięk niż sam autor by zamierzał. Dlatego też osoby, które tworzą sztukę nie mogą myśleć jedynie kategoriami „ja”. Bo przecież nikt nie pisze dla samego siebie, a jeżeli pisze to nie wydaję tej książki. Szczególnie uwagę muszę zwracać tutaj reżyserzy, zwłaszcza ci, którzy tworzą adaptację filmową, aby nie stworzyć nowego dzieła. Byłoby to może dobrym posunięciem, ale jednak niezamierzonym. Podobno najlepsze rzeczy tworzone są z przypadku! To prawda a co jeżeli przypadek okażę się porażką. Odbiorca w tych czasach jest wymagający, gdyż sztukę ma w zasięgu ręki. Jeżeli mówimy tu o świadomych odbiorcach, którzy nie patrzą w ekran czy książkę jak „głupie małpki” tylko myślą przy tym i z uwagą interpretują wszystko, co się wokół nich dzieje. Każdy, kto oddaję sztukę w cudze ręce jest za nią w jakiś sposób odpowiedzialny, oczywiście nie da się sprostać wymaganiom każdej osoby, ale trzeba umieć sprostać wymaganiom większej grupy ludzi. Wtedy można mówić o sukcesie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 16 minut

Podobne tematy