profil

„Pomóżmy! – one nie zasługują na taką śmierć.”

poleca 86% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Sobota popołudniu, jadę do babci, postanowiłam obciążyć ją z kilku domowych obowiązków. Wiem, jak trudno wykonywać niektóre czynności w tym wieku. Przemierzam zwykłą ulicę prowadzącą do domu babci, jak co tydzień. Nagle słyszę jakiś przeraźliwy hałas i czyjś krzyk. Zaciekawiona i jakoś tak dziwnie przerażona staję. Po chwili przy furtce białego domu pojawia się pies. To zwykły kundelek. Ładny, ale zaniedbany. Zaraz za nim zjawia się otyła kobieta i ku mojemu przerażeniu w ręce trzyma siekierę. Szarpie go, ale nie chce iść za nią. Zauważa mnie. Jestem przerażona . Nie wiem co robić. Stoję i patrzę na kobietę nie wiedząc co zrobić. Dostrzegła to, bo powiedziała: „O co chodzi kochanie?”. Odłożyła siekierę i spojrzała na mnie. Co teraz? Tak po prostu odjechać? Zjawia się jakaś nieznajoma. I mówi „ Dzisiaj dla mnie mały słoiczek tłuszczu, Adaś jest chory”. Zamarłam. Od razu domyśliłam się co się dzieje. Teraz zrozumiałam. Zabijają psy i przetapiają je na tłuszcz. Schodzę z roweru podchodzę do kobiet i oskarżycielsko na nie patrzę. Nie wiedzą o co mi chodzi. Zaczęłam na nie krzyczeć, że jak mogą zabijać bezbronne zwierzęta i to w takich warunkach! Pierwsza zabiera głos ta która jest zapewne mózgiem całej tej produkcji: „Kochanie nie robię nic złego. To pomaga szybciej wyzdrowieć.” Zaczynam pleść różne rzeczy na temat przestępstwa jakiego się dokonała, że za sprzedawanie psiego smalcu grozi od dwóch do trzech lat więzienia lub w najlepszym przypadku ogromna kara grzywny za zamordowanie psów ze szczególnym okrucieństwem. Zaskakuje mnie odpowiedź drugiej kobiety, brunetki. Twierdzi, że taki smalec ma wyjątkowe właściwości i takie leczenie tutaj praktykuje się już od kilkudziesięciu lat. Jestem zszokowana, bez namysłu krzyczę, że nie ujdzie im to na sucho, że dopilnuję żeby za to zapłaciły. Zaczęły się śmiać. Nie takiej reakcji oczekiwałam. Zdenerwowana wsiadam na rower i wracam do domu. Opowiadam wszystko rodzicom. Postanawiamy poszukać informacji w Internecie na temat innych podobnych spraw. Było takich około dziesięciu w całej Polsce. Nie wiem co o tym wszystkim sądzić. Nie mogę uwierzyć, że ludzie są zdolni do takiego bestialstwa. Wspólnie z rodzicami zawiadamiamy policję. Zjawiają się bardzo szybko wraz z przedstawicielami fundacji „For Animals”. Organizacja zajmuje się takimi sprawami, a w szczególności ich ofiarami. Pilnują, by sprawca został należycie ukarany. Wchodzą do domu podejrzanej. Po godzinie policjanci wychodzą z budynku. Mają nie odgadnione miny. Mówią mi, że nie byli nigdy zaangażowani w taką sprawę, ale to co tam widzieli jest nie do opisania. Nie chcieli by oglądać tego ponownie. Hodowane tam zwierzęta były trzymane w makabrycznych warunkach. Psy więziono w ciasnych boksach. Pooblepiane własnymi odchodami, leżały w słomie, wśród szczątków innych zabitych wcześniej psów. Po przeprowadzeniu zeznania funkcjonariusze dowiedzieli się od gospodyni, że zwierzęta pochodziły najczęściej z łapanki lub urodziły się już w niewoli. Zanim kobieta została zawieziona na policję podpisała dokument, w którym zrzekła się praw do wszystkich zwierząt na rzecz fundacji „For Animals”. Pod skrzydła organizacji trafiło dwadzieścia osiem zwierząt, w tym kundelek, którego widziałam przy furtce. Pokochałam go od razu. Wiem, że potrafię stworzyć mu lepszy dom. Namawiam rodziców abym mogła go zatrzymać. Cały czas błagam. Nareszcie, gdy samochód fundacji ma odjeżdżać zgadzają się. Pracownicy „For Animals” nie widzą przeszkód, żebym mogła zatrzymać szczeniaka. Kiedy wracamy do domu, teraz już się śmiejąc, cieszę się, że przyczyniłam się do zniszczenia tej „wytwórni” i ocaliłam choć kilka istnień. Razem możemy zrobić o wiele więcej! Nie bądźmy obojętni gdy wiemy, że koło nas dzieją się takie rzeczy, że cierpią zwierzęta! Każdy może im pomóc. Pamiętajmy o tym!
Praca została oceniona na ocenę bardzo dobrą :)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Podobne tematy