profil

Opowiadanie - moje spotkanie z wiosną

poleca 85% 720 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był ciepły, marcowy wieczór. Rita siedziała przed komputerem i z utęsknieniem wpatrywała się w niebo za oknem. Miała do napisania nieciekawe wypracowanie na bagatelny temat. Przed chwilą wróciła z lekcji angielskiego. Nie odrobiła nawet pracy domowej. Do wieczora pozostawało coraz mniej czasu, a ona ciągle wpatrywała się w ekran z pustym wzrokiem.
- Myśl, no myśl… Napisz cokolwiek! – mówiła do siebie. Nie chciała tworzyć banału, takiego jak w pierwszych klasach podstawówki. Musiała oddać polonistce dobrą pracę, chociaż na jej napisanie miała tylko parę godzin. – Nie śpij… Trzeba było później wstać, a nie biegać po lesie o poranku…- robiła sobie wyrzuty. Jej dzień był bardzo ciężki. Nie spodziewała się jedynki z angielskiego i dodatkowego wypracowania. Na dodatek koleżanka miała poważne problemy, a ona musiała ją pocieszać. Rita sięgała psychicznego dna. Siedząc przed komputerem z trudem opanowywała emocje. Nie mogła dłużej nic nie robić. Wyłączyła sprzęt, wzięła odtwarzacz MP3 i wybiegła na dwór bez kurtki, chociaż zaczynało się ochładzać.
Słońce zachodziło wtedy pięknie. Drzewa zaczynały wypuszczać pąki, a ciepłe promienie otulały je i mobilizowały do wzrostu. Rita jednak nie miała czasu się nimi zachwycać. Z oburzeniem wymalowanym na twarzy i duszy, wręcz biegła ścieżką prowadzącą do parku. W uszach dudniła jej masa decybeli, mocne piosenki rockowe. Nagle się zatrzymała. Wpatrywała się w dróżkę oświetloną ostatnimi dzisiaj promieniami słońca. Podniosła oczy i spojrzała w lewo. Podskoczyła ze strachu. Stał tam stary mężczyzna. Nie wyglądał jednak na żebraka.
- Przepraszam, przestraszyłem cię… - zaczął
-Hm, trochę, tak jakby… - Rita była zmieszana.
- Och, no dobrze – starzec uśmiechnął się. – Nie jest za późno na samotne spacery po naszym parku?
Dziewczyna nie znała tego mężczyzny. Pewnie powinna szybko się oddalić. Czuła jednak, że nie jest on złym człowiekiem niecnie czyhającym na jej cnotę.
- Wie pan, musiałam wyjść. Po prostu...
- Wiosna jest piękna, zauważyłaś? –zapytał mężczyzna.
- Yyy… Chyba nie. Nie mam czasu na takie rzeczy.
- Daj spokój! Jest cudownie! Chodź, pokażę ci coś. – energiczny staruszek zagłębił się w park.
- Nie wiem, czy powinnam… - Rita się zawahała.
Mężczyzna już jej nie słuchał. Żwawo szedł do przodu. Poszła za nim.
Kilka minut później znaleźli się na polance, której dziewczyna nigdy nie widziała. Na środku stało samotne drzewo. Praktycznie nie było tam trawy.
- Proszę pana, po mnie pan tu przyprowadził? – nastolatka się zaniepokoiła.
- Spójrz na to drzewo.
- Jest zwykłe, obumarłe. Pójdę już…
- Podejdź bliżej! Patrzysz, a nie widzisz. – Rita zbliżyła się.
- To niemożliwe… - dziewczyna przyglądała się gałęziom. Zobaczyła zielone pędy o intensywnym kolorze, zobaczyła wiosnę! Pierwszy raz tak mocno połączył się jej umysł z duszą. Wyobraźnia podsunęła jej obrazy kwietniowe, majowe… Rita poczuła się dziwnie. Tęskniła za czymś. Nikt nie mógł wiedzieć, za czym. Nagle obok niej przefrunęła mucha.
- O, nawet owady się obudziły! Spójrz na tą kiełkującą trawę! – starzec rozpromienił się. – Czy nadal nie widzisz, co cię otacza?
- Proszę pana, nie znam pana… Ale to, co mi pan uświadomił jest niesamowite. Co to jest? – nastolatka była jakby w transie.
- Siła odrodzenia przyrody. Po prostu Ziemia się budzi, a my z nią.
Rita tylko uśmiechnęła się do mężczyzny i biegiem wróciła do domu. Włączyła komputer i w przypływie weny twórczej napisała bardzo oryginalne wypracowanie. Oparła je na swoich przeżyciach. I chociaż jedynka z angielskiego nadal ją dołowała, myślała o wiośnie i nowym życiu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty