profil

"Mądry mężczyzna potrafi zbudować miasto, mądra kobieta potrafi doprowadzić do jego upadku" - na podstawie Lalki" Bolesława Prusa oceń wpływ I.Łęckiej

poleca 85% 546 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Czymże jest miasto? Solidnymi fundamentami, nieskończoną ilością budynków, dróg, wielkim obszarem...a także ludźmi- wszystkimi, bez względu na wiek, status społeczny czy też kolor skóry. Ludzie to miasto- oni je tworzą, udoskonalają, niekiedy niszczą, są oni jego esencją, sercem...cała reszta to tylko „przykrywka”.
Ludzi charakteryzują ich emocje, poglądy, stwierdzenia, nabyte doświadczenia. Człowiek nie tylko, jako sama postać jest miastem, jego wnętrze także się do tego zalicza. Łańcuch się tu nie zamyka, można by było wywodzić tak dalej, ale na tym etapie na razie poprzestanę.
„Miasto” potraktowałam, jako metaforę osobowości ludzkiej, myślę, że jest to trafne stwierdzenie.
Wokulski był twórcą jednego z takich miast, co prawda trochę to potrwało zanim zbudował solidne fundamenty (czyli ustalił sobie najważniejsze w życiu wartości, do których następnie dążył), otoczył się budynkami (tzn. przyjaciółmi). Jednym słowem- osiągnął sukces, bowiem nie każdemu człowiekowi udaje się wyznaczyć podstawowy cel, „poukładać” sobie wszystko w głowie.
Wszystko byłoby idealne, gdyby na jego drodze nie pojawiła się kobieta...nie była to zwykła, szara istotka ze świata (czy też miasta) Wokulskiego, lecz dumna arystokratka z metropolii- o innym systemie wartości, innym toku myślenia. Dla Izabeli kupiec- mieszczuch nie był nawet kimś, kto się mieści w definicji pojęcia „człowiek”. Za to ona sama (czyli ta lepsza) była alfą i omegą, kimś, komu wszyscy dookoła powinni składać hołd i być posłusznymi. Tu pojawił się problem, ponieważ nasz „miastowy” bohater pokochał ją, a wiadomo przecież, że „Nierówności nie da się pogodzić z miłością”, jak stwierdził kiedyś Lew Tołstoj.
Stanisław nie był godzien serca bohaterki, nie miał nawet prawa wstąpić w obręb jej metropolii. Jednak panna Łęcka pozwoliła mu z czasem dojść do granic jej pięknego, ogromnego miasta. Nie zrobiła tego jednak z przypływu dobroci, po prostu miała w tym interes. Wokulski stał się kierownikiem jej finansów, niewyczerpującym się bankiem na terenie jej świata. Nie powiem by nie był z tego powodu zadowolony, wręcz przeciwnie, sam fakt zajścia tak daleko satysfakcjonował go. Nasz bohater nie był już tym samym, dobrym człowiekiem, którego poznaliśmy na początku. Izabela doprowadziła jego miasto (osobowość) do upadku. Przestał zajmować się sklepem, odsunął się od przyjaciół i utracił swoje główne cele. Teraz najważniejsza dla niego stała się Łęcka, a co za tym idzie- pieniądze, które musiał zdobyć na dalsze, prawidłowe funkcjonowanie jej banku.
Po dokładnym przeanalizowaniu zachowań obojga bohaterów „Lalki” spierałabym się, co do nazwania ich „mądrymi”, co zostało zawarte w temacie. Dla mnie panna (kto wie, może nawet i pani, znając jej możliwości...) Izabela nie była mądra, tylko przebiegła, uparta i egoistyczna, bowiem według mnie człowiek mądry nie powinien wykorzystywać innych ludzi, niszczyć ich systemu wartości, tylko dostosować się do niego, wspierać ich, pomagać. Wokulski też nie był lepszy, chociaż na początku, gdy jeszcze był kowalem swojego losu, był bardzo mądrym, dobrym człowiekiem. Dopiero, gdy w jego życie wkroczyła Iza, stał się taki, jak ona.
Reasumując- byli siebie warci, chociaż nigdy nie wybaczę Łęckiej „zepsucia” naszego głównego bohatera. Kobieta ta niczym tornado wkroczyła bez uprzedzenia do miasta Stanisława, bez żadnych oporów zdewastowała je całkowicie, chociaż wydawało się być solidnej konstrukcji.
Jest i druga strona medalu- można usprawiedliwić zachowanie niedoszłych kochanków. Wokulski był w końcu zauroczony Izą (nie była to miłość), a z kolei ona chciała odzyskać swój status materialny, zyskać kolejnego adoratora (sprawiało jej to dużą satysfakcję), odbudować bank i resztę swojej metropolii, która chyliła się ku upadkowi i bez pieniędzy nie mogła istnieć.
Wpływ Łęckiej na Stanisława nie był więc jedynie negatywny. Dzięki niej główny bohater konsekwentnie dążył do powiększenia swojego interesu- mały sklepik znajdujący się na Krakowskim Przedmieściu zyskał rangę, zasłynął w obrębie całego miasta.
Jednak zawsze wina leży po czyjejś stronie. Myślę, że w tym przypadku nie będzie to wina „jej” bądź „jego”, tylko „czegoś”. To „coś” to mianowicie uczucie, które zawładnęło umysłem i całym życiem Wokulskiego. To ono w największej mierze doprowadziło jego miasto do upadku.
Powszechnie mówi się, że miłość jest potrzebna człowiekowi do prawidłowego funkcjonowania, dzięki niej staje się on lepszym. Uważam, że nie zawsze tak jest, w końcu, gdy pomiędzy dwojgiem ludzi budzi się głębokie uczucie, wraz z nim pojawiają się inne, gorsze- np. zazdrość, która zepsuła już wiele związków. Tak też było w przypadku naszych bohaterów, chociaż tu zazdrość towarzyszyła nie miłości, lecz zauroczeniu. Nie była to miłość, bowiem prawdziwa miłość powinna dawać, przy czym w zamian niczego nie żądać, a jednak Wokulski żądał czegoś od Izy, chciał by stała się ona jego własnością. Dziwne, że tego nie rozumiał, w końcu człowiek nie może do kogoś należeć, być podporządkowanym komuś. Prawda, że ludzie uczą się na błędach, może kiedyś, dzięki Wokulskiemu jakaś zagubiona istotka zrozumie, co tak naprawdę czuje i uniknie zranienia...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury