profil

Hipermarket

poleca 85% 213 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Masowo zaczęły pojawiać się w Polsce w połowie lat dziewięćdziesiątych. Miały być rzeczywistym zrealizowaniem marzeń milionów Polaków o ogromnych centrach handlowych mieniących się w ich oczach najbardziej jaskrawą wizytówką dobrobytu Zachodu. Miały być chlubnym przykładem szybkiego rozwoju naszej gospodarki i zainteresowania Polską przez zagranicznych inwestorów. Nieomalże nieograniczony wybór produktów z całego świata, niskie ceny czy dogodne godziny otwarcia, stanowiły o namiastce luksusu serwowanej przez nowe firmy. Każdy odwiedzający mógł się poczuć jak obiekt jego uwielbienia - konsument z zachodniego świata.
W ostatnich miesiącach okazuje się jednak, że ten piękny owoc jest jednak wewnątrz mocno zepsuty. Przykładów jest wiele, a dotykają szerokiego spektrum problemów. Przyjrzyjmy się najbardziej jaskrawym z nich.
Opinię publiczną zbulwersował ostatnio fakt przekazywania łapówek (mówi się nawet o 450 tys. zł) dla wysoko postawionych łódzkich urzędników w związku z wydaniem pozwolenia na budowę hipermarketu M1 spółce Metro AG. Sprawą legalności inwestycji tej spółki w Krakowie i Warszawie zajmuje się prokuratura. Wiosną głośno było w sprawie budowy hipermarketu Carrefour na warszawskiej Pradze. Organizacje ekologiczne zarzucały inwestorowi brak przewidzianej prawem konsultacji w sprawie budowy, jeżeli inwestycja może pogorszyć stan środowiska (do takich inwestycji należą centra handlowe o powierzchni powyżej 3 ha). Konflikt przebiegał przy biernej postawie Gminy Warszawa-Centrum. Pozwolenie na budowę hipermarketu Carrefour na warszawskim Bemowie zostało wydane wbrew planowi zagospodarowania przestrzennego na terenach chronionych systemu przyrodniczego. Zmiany planów budowy większości wielkich centrów nie są zgłaszane. Teren budowy jest w ruchu niemal nieustannie, pracuje się w ciągłym pośpiechu, co przy obciążeniu pracy robotników musi prowadzić do wypadków - nawet śmiertelnych (jak chociażby ten z grudnia 2000 ze Szczecina).
"Hipermarkety niszczą drobny handel" skarżą się kupcy z małych firm. Zapewne nie bez racji. Trudno wyobrazić sobie wolną konkurencję między małym sklepikiem osiedlowym a molochem handlowym, zwłaszcza gdy ten drugi na początku swej działalności korzysta z preferencyjnych ulg podatkowych. Zamówienia dużej ilości towaru, przy jednoczesnych upustach od dostawców implikują niezwykle niskie ceny (porównywalne z hurtowymi, a częstokroć celowo obniżane). Drobni handlarze i kupcy masowo muszą zwalniać pracowników lub zamykać swoje sklepiki nie wytrzymując konkurencji.
Zmiany terminów ważności produktów żywnościowych (np. żółtych serów) czy sprzedaż mięsa i drobiu tak starego, że nie nadającego się do spożycia stwierdzone przez kontrole w toruńskiej hali Geant, to niewątpliwie jeden z przykładów troski jaką otaczają swych klientów wielkie sieci handlowe.
Socjologowie i psychologowie biją na alarm. W Polsce upada kultura wyższa. Polacy coraz mniej czytają, nie chodzą do teatrów, galerii, muzeów, spada zaufanie do autorytetów. Nowa postmodernistyczna kultura, jak mówią, jest kulturą kiczu i centrów handlowych. Dawne spacery do parku czy lasu zamieniają się w niedzielne wycieczki do "konsumpcyjnej Mekki" - supermarketu. Niekiedy całe rodziny z dziećmi spędzają tam cały dzień ciesząc oko nowymi promocjami, "jeszcze niższymi" cenami, jeszcze ładniejszym wystrojem hali. Naukowcy przestrzegają, że zanikają więzy międzyludzkie, a kontakty wewnątrz rodziny ograniczają się do wspólnego pchania wózka z zakupami. Wartością dla ludzi staje się jak najkorzystniejszy zakup określonego towaru, a mottem życiowym slogan reklamowy.
Jednakże najbardziej bulwersujący aspekt działania hipermarketów i supermarketów w Polsce jest ich stosunek (a raczej jego brak) do przestrzegania przepisów prawa pracy. Przeprowadzona w 2000 roku kontrola Państwowej Inspekcji Pracy przedstawia czarny obraz marketowych realiów. PIP skontrolował 58 sklepów w 18 sieciach w całej Polsce. Aż w 89 proc. placówek stwierdzono nieprawidłowości w zakresie regulaminu pracy. Do najczęstszych uchybień należały nieprawidłowości w zakresie udzielania urlopów wypoczynkowych i przestrzegania przepisów o czasie pracy. We wszystkich kontrolowanych placówkach stwierdzono uchybienia dotyczące warunków pracy, a dotyczyło to szczególnie składowania i magazynowania towarów (74 proc.) i transportu wewnętrznego (72 proc.) oraz nieprawidłowości w organizacji higieniczno-sanitarnej (53 proc.). Do licznych należało niewłaściwe dostosowanie obiektów pracy (39 proc.) i urządzeń (39 proc.) do obowiązujących przepisów BHP. Za szczególnie uciążliwe dla pracowników należy uznać uchybienie w zakresie wentylacji, ogrzewania i oświetlenia (32 proc.).
Okazuje się ponadto, że na kierownictwo wielkich placówek handlowych tylko niewielki wpływ ma kontrola Inspektorów. Kontrolerzy PIP zgodnie twierdzą, że nieprawidłowości zaobserwowane podczas podobnych kontroli z 1999 roku, pojawiają się nadal, choć jak przyznają w nieco mniejszej skali. Jednakże pewne uchybienia, choć poważne w 1999 roku, w 2000 roku są jeszcze powszechniejsze, co świadczy o niewątpliwej arogancji kierownictwa sieci marketów w stosunku do prawa zarówno krajowego jak i międzynarodowego. Jeśli chodzi o kwestię przestrzegania przepisów w zakresie prawnej ochrony pracy, powiększył się odsetek marketów nieprowadzących ewidencji czasu pracy, nieudzielających uropu wypoczynkowego i należnej liczby dodoatkowych dni wolnych od pracy, niewypłacających ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, dodatku za pracę w porze nocnej, wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy. W 2000 roku nastąpiło pogorszenie warunków pracy. Dla przykładu w 1999 roku uchybienia dotyczące składowania i magazynowania zaobserwowano w 11 placówkach na 22 skontrolowane, podczas gdy w 2000 już w 19 placówkach. Podobnie rzecz się miała jeśli chodzi m.in. o: brak szkoleń okresowych w dziedzinie BHP (5 w 1999 r. i 6 w 2000 r.), niedostosowanie do wymogów BHP obiektów i pomieszczeń pracy (1 w 1999 r. i 5 w 2000 r.), brak okresowych badań lekarskich (2 w 1999 r. i 5 w 2000 r.), nieprawidłową organizację i wyposażenie pomieszczeń higieniczno-sanitarnych (9 w 1999 r. i 11 w 2000 r.), nieprawidłowości w zakresie wentylacji, ogrzewania i oświetlenia (6 w 1999 r. i 8 w 2000 r.).
Jeszcze bardziej ponury obraz supermarketów rysują sami pracownicy. Praca urągająca ludzkiej godności, po kilkanaście godzin, w trudnych warunkach, za głodowe wynagrodzenie, to obraz pracy w europejskim państwie na początku XXI wieku. Wyznanie kasjerek z łódzkiej hali Geant, opisujące zdarzenie gdy musiały przez kilkanaście godzin pracować z założonymi pieluchami, gdyż kierownictwo odmawiało zwolnienia pracownic na przerwę nie wymaga komentarza. Osobnym problemem jest ochrona pracowników marketów będących członkami związków zawodowych lub zainteresowanych wstąpieniem do takich organizacji. Pracodawcy dokonują wszelkiego rodzaju zabiegów aby uniemożliwić zawiązanie związku w "ich" markecie, lub po prostu rozbić już istniejącą organizację. Namawianie, przekonywanie, obiecywanie stanowisk lub gratyfikacji pieniężnych, gdy to nie przynosi rezultatu szkalowanie, zastraszanie, próby skłócenia z resztą pracowników (wszystko to przeszli związkowcy z OBI w Warszawie), aż wreszcie brutalne zwolnienie najczęściej bez wypowiedzenia w wyniku sfabrykowanego ".ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych" (przykład związkowców OPZZ Konfederacja Pracy z piaseczyńskiego Leroy Merlin). Opinii publicznej są potem przedstawiani jako lenie, złodzieje lub nieodpowiedzialne młokosy, choć należy zauważyć, że związkowcami najczęściej zostają rzetelni, sumienni i cieszący się zaufaniem pracownicy. Są jednakże pozytywne przykłady. Pracownicy Makro w Bydgoszczy w ciągu jednego dnia zawiązali organizację OPZZ Konfederacja Pracy liczącą ponad 50 członków stając się jedną z największych i najprężniejszych organizacji związkowych w supermarketach w skali całego kraju, a należy podkreślić, że nie jest to incydent jednostkowy.
Wydaje się, że istnieje obecnie bardzo dobry klimat na powstawanie organizacji związkowych w takich placówkach handlowych. Z jednej strony potworny wyzysk ze strony niepohamowanych żądzą zysku właścicieli, z drugiej narastająca wśród pracowników chęć zmiany ich trudnej sytuacji. Oni w większości nie chcą zmieniać pracy, ale ją humanizować, poprawiać warunki pracy i to coraz częściej w duchu związkowym.
OPZZ Konfederacja Pracy będzie na wszelkie prawnie dozwolone i dostępne sposoby przeciwstawiać się tym pracodawcom, którzy w sposób tak haniebny i bezkompromisowy łamią polskie i międzynarodowe prawo pracy, a szczególnie dyskryminują pracowników ze względu na przynależność związkową. Uważamy, iż jest rzeczą niedopuszczalną umożliwianie powstawania supermarketów, w sytuacji gdy jest naginane lub łamane prawo, oraz dopuszcza się do nieuczciwej konkurencji. Jako OPZZ Konfederacja Pracy stwierdzamy, iż koniecznym elementem wpływającym na poprawę warunków pracy w supermarketach jest proponowana przez Głównego Inspektora Pracy inicjatywa zmiany przepisów ustawy o zatrudnianiu i przeciwdziałaniu bezrobociu, w części dotyczącej cofanie zgód i zezwoleń na zatrudnienie lub powierzenie innej pracy zarobkowej cudzoziemcom, jeżeli w sposób rażący i uporczywy naruszają przepisy prawa pracy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 7 minut