profil

Moje refleksje zainspirowane opowiadaniem Sławomira Mrożka pt: "Wesele w Atomicach".

poleca 85% 1221 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Guzik chłopu nie zegarek!”

Przesłanie opowiadania Sławomira Mrożka „Wesele w Atomicach” zainspirowało mnie do głębszej refleksji nad rozwojem techniki oraz konsekwencjami jakie on niesie. Ludność Atomic może być symbolem większości środowisk, w których będziemy mieli szczęście (a bardziej nieszczęście) żyć za kilka, bądź kilkanaście lat
Niemal całe opowiadanie zbudowane jest z absurdów. Sytuacje, wypowiedzi, osoby absurdalne na początku śmieszą, następnie niepokoją, a gdy uświadomimy sobie, że sami do podobnych absurdów dążymy, wywołują lęk, trwogę i strach przed „jutrem”. Absurdem rzeczywistości XXI wieku może stać się niekontrolowana ingerencja w ludzkie geny. Osiągnęliśmy bardzo wysoki poziom w tej dziedzinie wiedzy. Człowiek nie byłby człowiekiem, gdyby nie dążył do uzyskania odpowiedzi na trudne pytania, gdyby nie rozwiązywał nurtujących do problemów. W naszej naturze leży dociekliwość. Problem pojawia się wówczas, kiedy, korzystając z odkryć techniki, obalamy odwieczne wartości.
Wiedza o człowieku uzyskana dzięki technologii genetycznej pozwoliła nam m.in. zapobiegać wielu chorobom bądź przygotować świat na przyjęcie chorego człowieka; dała nam odpowiedź na wiele pytań, które dotychczas były wielką tajemnicą. Człowiek jednak przez swoją pazerność, chęć bycia bogiem- stwarzania i eliminowania, posunął się o jeden „krok” za daleko. Wciąż trwa burzliwa dyskusja o etycznej stronie klonowania embrionów ludzkich oraz o zapłodnieniu metodą in vitro. W obydwu przykładach chodzi już nie tylko o naukę, nie tylko o ideologię, etykę czy religię. Ciągle zadaję sobie przy okazji tego problemu pytanie, czy stwarzając człowieka z odpowiednio dobranych „składników”: tyle, a tyle poziomu inteligencji, taki, a taki kolor włosów, oczu; wyjątkowe zdolności, szczególna odporność na choroby, uzależnienia; nie stwarzamy przypadkiem potwora, całkowite przeciwieństwo człowieka? Sam Cyceron stwierdza, że „ludzką rzeczą błądzić”. Kim będzie człowiek nieomylny? Czy świat będzie zasługiwał na miano pięknego, jeśli wszyscy będziemy tylko schematami ulepszonymi z innego „hiper - człowieka”. Próbując odpowiedzieć sobie na te pytania w świetle opowiadania Mrożka dochodzę do wniosku, że dojdzie do ogólnoświatowej „numeracji”. Dzisiejsza Katarzyna Nowak będzie numerem 2234 B, a Jan Kowalski 5673 C. Ludzie stracą tożsamość i nadal będą przekonani, że technikę, która podległa rozwojowi dobrze spożytkowali
A stanie się tak wcale nie dlatego, że rozwój techniki jest zły. Rozumując w ten sposób doszlibyśmy do wniosku, że trzeba nam wrócić do ery kamienia łupanego. Problem jaki zapewne stanie się kolejną bronią „atomową” wymierzoną w człowieka, wyniknie z naszej niedojrzałości emocjonalnej względem odkryć technicznych. Jesteśmy jeszcze niebywale zacofani. Wyraz temu dał Sławomir Mrożek zderzając ze sobą dwa style językowe: naukowy, oraz gwarowy.
Przyrównałabym nas do raczkujących dzieci w świecie zmożonego rozwoju techniki. Jeśli da się dziecku nóż, niezdając sobie zupełnie sprawy z niebezpieczeństwa jakie mu grozi, zacznie się nim bawić, robiąc sobie krzywdę. To jest ten sam nóż którym dorośli kroją chleb. Czy można w takim razie powiedzieć, że wynalezienie noża było błędem? Kończąc moje refleksje w oparciu o opowiadanie Sławomira Mrożka, chcę podkreślić, że rozwój techniki nie jest niczym złym, a wręcz przeciwnie jest potrzebny człowiekowi. Trzeba tylko uważać, by nie dać przysłowiowego zegarka chłopu, bo nie dość, że z niego nie skorzysta to może jeszcze popsuć. W jakim celu technika ma się rozwijać, jeśli nie będzie służyła człowiekowi, tylko go zniszczy...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury