profil

Pamiętnik kawalera modnego.

poleca 90% 101 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Ignacy Krasicki

Na podstawie „Powrotu posła” Niemcewicza, „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków” i satyr Krasickiego napisz fragmenty pamiętnika kawalera modnego.

17 grudzień 1789
Cóż to była za zabawa, jeszcze dzisiaj w głowie szumi! Panny w kolejce się do mnie ustawiały, w szczególności panna Anna. „Wokół mnie pełno jest róż – szepnąłem jej słodko do ucha – ale Waćpanna najpiękniejsza w tym ogrodzie” Zarumieniła się i już do końca biesiady mnie nie opuszczała. Ach, te kobiety, naiwne to stworzenia, wystarczy im powiedzieć, to co chcą usłyszeć i już miłością największą do ciebie pałają. Chybam kolejne serce złamał, a przyznać muszę, że panienka nie brzydka – smukła kibić, śliczne brązowe oczy i kruczoczarne, lśniące włosy... Ale cóż z tego jeśli dziewczę nie posażne, ojciec ledwo na chleb dla dzieci ma. No cóż, ale mały romans nie zaszkodzi. Nie ma w pobliżu odpowiedniej małżonki, a czas nagli... i fundusze maleją, ojciec już nie długo za moje potrzeby płacił będzie. Ach, marzy mi się podróż, najlepiej do Paryża, bo tam najmodniejsze towarzystwo przebywa. Trzeba matkę i ojca o tym jednak przekonać.

22 grudzień 1789
Wczoraj do wsi starszy brat mój – Maciej - z sejmu, który rok już okrągły się ciągnie, na święta powrócił. Ale nie na długo, na Trzech Króli znowu w Warszawie być musi. Maciej inny jest niż ja, jakby dziki, nie bawi się, wina rzadko skosztuje. Chociaż kawaler z niego przystojny, a panny do niego słodkie oczęta robią, on nie czuły na te zaloty. „Ja, mój bracie – rzekł mi raz – szukam panny, która mnie i którą ja całym sobą pokocham i to nie jej posag, czy aparycję, ale jej serce”. Nie podąża za dzisiejszą modą, mówi, że to próżność; a ja wcale nie uważam, żeby posiadanie strojnej karety, czy wystawnego dworku było czymś złym. Rzadko biesiaduje, cały czas na sejmiki i sejmy jeździ, mówi, że ojczyzna reform potrzebuje, że źle się w Polsce dzieje. Ale po co to sobie głowę tym wszystkim zawracać, przecież jest dobrze jak jest, a jak będzie gorzej, to zawsze z kraju można wyjechać, bo czy w Paryżu, na przykład, życie nie jest lepsze?

28 grudzień 1789
Matka i ojciec uradzili, że skoro mi się tak podróże marzą, to żebym z Maciejem do Warszawy pojechał. Brat mój chętnie się na to zgodził, bo jak powiedział „Zobaczysz, bracie, co to znaczy być posłem na sejmie.” Być posłem na sejmie – wielka sprawa – wystarczy wypłacić nieco grosza odpowiednim osobom i już nim jesteś. A na sejmie i tak długo nie pobędziesz, bo zawsze ktoś „liberum veto” zakrzyknie i obrady skończone. Perspektywa ślęczenia w sejmie całymi dniami nie bardzo mi się uśmiechała, ale wyjazd do Warszawy to jedyna szansa na poznanie modnego towarzystwa; jakoś się mojemu bratu na miejscu wywinę. Przystałem, więc skwapliwie na tę propozycję, zapewniając, że na pewno dużo się od Macieja nauczę.

2 styczeń 1790
Jutro z bratem do Warszawy wyjeżdżamy. Już się miasta tego doczekać nie mogę, wprawdzie to nie Paryż, ale stamtąd zawsze bliżej. Z tej okazji przyjaciele biesiadę urządzili, dobre wino otworzyli. Pod koniec Anna do mnie podeszła i ze łzami w oczach portrecik swój wręczyła, przysięgając, że będzie na mnie cierpliwie czekać. Nawet mi się trochę smutno zrobiło, bo pannę wyjazd mój naprawdę przejął, przyjąłem więc obrazek obiecując trzymać go przy sobie przez cały czas rozłąki. Ach, naiwnaś Anno – pomyślałem wtedy – tyś przecież ubogą szlachcianką, a ja jutro w świat wyruszam, czyś naprawdę myślała, że ja ci wierny będę?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury