profil

Czy ''Balladyna" może się spodobać młodemu odbiorcy? (na bazie spektaklu Teatru Polskiego)

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-01
poleca 85% 770 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Juliusz Słowacki

„Balladyna” jest tragedią autorstwa Juliusza Słowackiego, która została napisana w 1834 roku, a więc w rozkwicie romantyzmu w Polsce. Są to czasy, kiedy artyści przykładali dużą uwagę do tajemniczości i fantastyki. W tym okresie popularne były również nawiązania do ludowych legend, podań, starodawnych mitów i baśni. Najprawdopodobniej dlatego akcja sztuki toczy się w dwóch światach - rzeczywistym i baśniowym, które Słowacki misternie splótł ze sobą w taki sposób, żeby się ze sobą przeplatały, a jeden wpływał na drugi.

Akcja dramatu rozgrywa się w chacie wdowy, która mieszka tam wraz ze swymi dwiema córkami - młodszą Aliną i starszą Balladyną. Poprzez wtrącenie się królowej Goplany (zakochanej w grabarzu, narzeczonym starszej z córek) w losy ludzkie, do domu przybywa książę Kirkor, który pragnie poślubić jedną z córek. Nie mogąc się zdecydować na to, którą powinien wziąć za żonę, przystaje na pomysł podszepnięty wdowie przez duszka Skierkę. O tym, która z dziewcząt zostanie żoną księcia ma zdecydować wynik konkursu zbierania malin. Pracowita Alina od razu bierze się do zbierania. Po kilku godzinach jej dzbanek jest pełny, w przeciwieństwie do leniwej Balladyny. Alina wracając do domu, na swojej ścieżce spotyka siostrę. Okrutna dziewczyna wiedząc, że przegra walkę o tron, zabija siostrę i kradnie jej maliny.

Kirkor żeni się z Balladyną. Po ślubie mąż opuszcza żonę, by odzyskać tron dla króla Popiela III, który skazany na wygnanie ukrywa się w lesie pod przebraniem pustelnika. W tym czasie niewierna Balladyna zdradza męża z dowódcą jego wojsk -Von Kostrynem- i wyrzeka się matki, każąc jej opuścić zamek w straszną burzę, pośrednio skazując ją na śmierć. Później, przez kolejne zbrodnie i kłamstwa dociera do celu jaki jest zostanie kobietą – królem. Jednakże wedle prawa Balladyna miała osądzić zbrodniarzy przyprowadzonych przed jej oblicze. Nie mając wyboru trzy razy skazała samą siebie na karę śmierci i wtedy piorun uderzył w królową, która padła trupem.

Utwór Słowackiego to opowieść o żądzy władzy i o dorastaniu do roli zbrodniarza. Balladyna jest więc także tragedią o moralności i jej wiecznych prawach. Słowacki podkreślał, iż nie jest możliwe sprawiedliwe rządzenie, gdy doszło się do władzy w tak zbrodniczy sposób.

Czy ta bardzo zawiła sztuka z dużą ilością metafor i przenośni może się spodobać młodemu widzowi? Wedle łacińskiego powiedzenia „de gustibus non disputandum est”, cytując powyższe stwierdzenie, mogę opowiedzieć jak zinterpretowali ją twórcy spektaklu w Teatrze Polskim i równocześnie odpowiedzieć na pytanie postawione powyżej.

To, co zwróciło najbardziej moją uwagę to wspaniała gra aktorów, którzy swoją wspaniałą grą przenieśli nas w ten baśniowy świat. Zdziwiło mnie, że każde zdanie wypowiedziane przez Balladynę wywierało na moją wyobraźnię niesłychaną presję – czułam, że tym słowom ulegam, że robią z moją fantazją co chcą. Jej zdania porywały mnie i czułam się jakbym to ja byłam straszną Balladyną, to ja zabiłam siostrę, to ja miałam wyrzuty sumienia i śniły mi się widma po nocach. To ja zdradziłam męża i kochanka, po prostu czułam, że jestem wszystkiemu winna.

Kolejną rzeczą, która zasługuje na uznanie, to intrygująca scenografia i kostiumy aktorów. Poprzez dziecinne płótna Nikifora, stroje rodem ze średniowiecza, następnie mundury z II wojny światowej aż po cyrkowe przebrania Goplany i jej sług, reżyser wraz ze scenografem starają się pokazać, że problem zła i zawiści zawsze istniał i istnieć będzie. Jednak zastanowiło mnie to, dlaczego w pewnym momencie Chochlik i Skierka zmywają makijaż i zdejmują swoje stroje klaunów? Odpowiedź jest prosta –w pewnym momencie świat przestaje być zabawny. I takie jest przesłanie całej scenografii – płótna miały symbolizować dziecięce szczęście, jednak z każdą kolejną zbrodnią Balladyny kostiumy stają się coraz bardziej mroczne i ponure.

Jednak według mnie sztuka ma swoje wady. Nie spodobało mi się pominięcie kilku naprawdę interesujących wydarzeń, które zostały zastąpione symbolicznymi gestami aktorów , czasami były trudnymi do rozszyfrowania dla młodego odbiorcy. Język XIX -wieczny również nie należy do łatwych do zrozumienia, więc niektóre zwroty były mi zupełnie obce. Również sceny były zbyt długie i pomimo starań aktorów część widzów miała kłopoty z utrzymaniem koncentracji.

Balladyna jest bez wątpienia sztuką, której przekaz trafia do każdego wrażliwego młodego odbiorcy. Pomimo kilku drobnych zastrzeżeń cały spektakl wypadł znakomicie i bardzo się spodobał moim rówieśnikom. Sądzę, iż sam Juliusz Słowacki byłby bardzo dumny ze swojej tragedii przedstawianej na deskach Teatru Polskiego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 4 minuty