profil

Wędrówka jako sposób poznania świata i samego siebie. Przybliż wybranych bohaterów literackich i filmowych, u których wędrówka zaważyła na biografii.

poleca 85% 588 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Jeśli wybierasz się w podróż niech będzie to podróż długa
wędrowanie pozornie bez celu błądzenie po omacku
żebyś nie tylko oczami ale także dotykiem poznał szorstkość ziemi
i ażebyś całą skórą zmierzył się ze światem”

W słowach wiersza „Podróż” Edward Stachura zaprasza nas do podróży przez życie. Podróży, która ma być oparta na zmysłowym poznaniu świata, bo przecież jak dowiadujemy się z innego jego wiersza „ Wędrówką jedną życie jest człowieka”. W moich rozważaniach postaram się przedstawić państwu jak wędrówka zmieniła wybranych przeze mnie bohaterów. Spróbujemy spojrzeć na świat ich oczami i zobaczyć co myślą.

Wiemy już, iż metaforą życia jest wędrówka. Jest to próba poznania, próba odnalezienia siebie we współczesnej dżungli jaką stał się świat. Cały czas jesteśmy w drodze. Wciąż dążymy do czegoś, szukamy, bądź uciekamy. Nasze życie może więc być wielka przygodą, ale może także stać się ucieczką w walce o życie. Może to być pielgrzymka, a może tułaczka. Wszystko zależy od celu jaki sobie wyznaczymy, bądź jaki będziemy zmuszeni wyznaczyć. Nie zawsze będziemy w stanie decydować i panować nad własnym losem. Często zbaczamy z obranej ścieżki, żeby odnaleźć nową. Czasami po wielu próbach wracamy na tą którą znamy, albo znajdujemy tą właściwą. Człowiek, a w zasadzie nie tylko człowiek, także hobbity, elfy i inne stwory, o których będę tutaj mówił odbywają własną drogę. Każda z nich prowadzi do odkrycia własnego „ja”. Każda z nich opiera się na poznaniu świata i samego siebie. Zmusza nas do tak nie chcianego myślenia.

Pan Bilbo Baggins, główny bohater powieści Tolkiena, jak każdy odbywa swoją wędrówkę. Jest to podróż nie chciana, w którą bohater zostaje wplątany niejako podstępem. Zostaje w nim rozbudzona rządza przygody, która mimo przeciwności losu napędza go do przodu. Nie jest to tułaczka w celu znalezienia sensu życia. Jest to próba zamiany własnego nudnego istnienia, na życie pełne przygód, owiane legendami i nieprawdopodobnymi historiami. Podróży godnej zapamiętania. Ponieważ jak mawiał Jan Chrapek „należy iść przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię”. Pan Baggins jest przykładem wędrowcy, który nie rezygnuje. Idzie do przodu, ponieważ dał słowo i nie zamierza się poddawać. Bohater zmaga się z dwiema osobowościami, które został zaszczepione w nim podczas narodzin. Strona, odziedziczona po rodzinie Bagginsów jest stateczna, nudna i nie lubi pakować się w kłopoty. Jednak w żyłach Bilba płynie także krew Tuków, pełna odwagi, pragnąca przygód z nutką szaleństwa. Obie osobowości muszą ze sobą walczyć. Całość podsyca myśl o bogactwie. Narrator, który opowiada o przygodach, znając dalsze zdarzenia wypowiada bardzo ważne zdanie : „po tej przygodzie Bilbo już nigdy nie będzie taki sam”. Owszem nigdy Ne będzie taki sam, ponieważ wędrówka zmieniła go, wpłynęła na jego psychikę. Zmieniła jego sposób patrzenia na świat. Zmusiła do myślenia, do zastanowienia się nad własnym życiem i przeanalizowania wszystkiego jeszcze raz. Dlatego bohater po powrocie do domu zaczyna pisać książkę w której rozlicza się z własnym sumieniem. Dochodzi także do pewnego sprawdzenia zysków i strat. Bilbo dowiaduje się jak wiele się nauczył i co zyskał, a także co stracił i już nigdy mnie odzyska, jak to w życiu bywa.

Bywają także przypadki, że ludzie wędrują ponieważ dosłownie nie znają siebie. Nie tyle starają się znaleźć cel swojej podróży na ziemi jakim jest życie. Starają się raczej odnaleźć siebie w tym świecie, który jest dla nich nie pojęty, a który być może kiedyś znali. Nie szukają drogi by przejść przez życie. Próbują odnaleźć drogę by odzyskać je. No bo czym jest życie, jeśli świat otaczający nas jest nie znany. Czym jest życie, jeżeli nie posiadamy wspomnień, a wszystko co nas otacza przypomina koszmar? W końcu, jak mamy poznać życie skoro nawet nie wiemy kim jesteśmy? Zapewne takie oto pytania zadaje sobie bohater powieści „Tożsamość Bourne’a”. Został sam. Nieznany, zapomniany, wymazany ze świata, w którym żyjemy. Obraca się wśród nieznajomych. Dzięki szczęściu udało mu się przeżyć. Mówiąc o szczęściu mam namyśli prawdziwy fart jak mu się przydarzył. Został wielokrotnie postrzelony, wpadł do morza i jakimś cudownym trafem uratował się. Na domiar tego był leczony i operowany przez pijanego lekarza. Jednak co z tego skoro po przebudzeniu nic nie pamięta. Nie wie kim jest, co robi i dlaczego się tutaj znajduje. Nie wie nic. Ale nawet przez to nie przestaje walczyć. Wyrusza w podróż w celu odnalezienia prawdy, odzyskania życia i świadomości, że jeszcze coś znaczy na skrawku ziemi, po którym stąpa. Co w takim przypadku mógł czuć? Czy to była panika? Czy to było przerażenie? Do końca tego nie wiemy. Następnie zaczyna się szereg dziwnych zbiegów okoliczności. Po których zaczynamy się dowiadywać nowych rzeczy. Bourne walczy z kolejnymi przeciwnościami losu, aby odnaleźć samego siebie. Aby odnaleźć swoją tożsamość, ponieważ bycie bezosobowym jest najgorszą rzeczą jaka może się człowiekowi przytrafić. Jak powiadał Andre Malraux : „ Życie jest niewiele warte, ale nic nie jest warte życia”. Bycie anonimowym, odrzuconym jest gorsze od śmierci. Proszę sobie wyobrazić, że nie istniejecie. Nikt państwa nie zapamięta. Nikt nigdy was nie wspomni, nikt nawet nie zapłacze kiedy odejdziecie. To gorsze od śmierci. Dlatego nawet najgorsze życie jest więcej warte niż jego brak, ponieważ życie to „my”, a „my” to życie.

Przychodzi czas na delikatne rozluźnienie, bowiem wracamy do przygód. Jak już wcześniej wspominałem przygody kształcą, człowiek już nigdy po nich nie jest taki sam. Inaczej przeżywa emocje, cieszą go inne rzeczy. Zdaje się rozpalać w nim pewna iskra, która zawsze będzie pragnąć powrotu na ścieżkę. Iskra która będzie chciała podniesienia poziomu adrenaliny. Iskra która będzie kazać oczom szukać w świecie tego co piękne, tego co niezdobyte, czasem nieosiągalne. Wreszcie nasze życie jest taka przygodą, z jednym małym mankamentem. Cięgle o tym zapominamy. „Umieć żyć to najrzadziej spotykana rzecz na świecie. Większość ludzi tylko egzystuje”, tymi słowami Oscar Wilde opisuje ludzkość. „Umieć żyć”, czyli przeżywać życie jego pełnią. Być w drodze. Walczyć o przygody, zauważać je gdy są nam podsuwane pod nos. Ponieważ jak głosi przysłowie „Przygoda nigdy sama nie przyjdzie”. Mój następny bohater to Frodo Baggins, potomek wcześniej wspomnianego Bilbo Bagginsa. On jak każdy przeżywa swoją własna wyprawę i przeżywa ją jak każdy w osobisty sposób. Nasz bohater od zawsze pragną przygód, iskra o której mówiłem została w nim rozbudzona jeszcze za czasów jego dzieciństw. W końcu nadchodzi moment jego życiowej przygody. Staje na krawędzi strachu i radości walczących ze sobą. Na nieszczęście dla niego jest to podróż w samo centrum zła, które ukazane jest jak ostatni krąg piekieł. W którym bohater musi stoczyć walkę z siłami, których jeszcze nie zna. Mimo drużyny, która podąża wraz z nim w celu wykonania misji, bohater czuje się samotny. Otaczają go straszliwe myśli, walczy z sobą i niesie ogromne brzemię na własnych barkach. Brzemię którego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Jako zwyczajni ludzie nie możemy pojąć tego co się tam działo, ale możemy zobaczyć tego skutki. No więc zacznijmy od Goluma, drugiego, a w zasadzie 3 właściciela pierścienia, ale drogi jaką przeszedł pierścień nie będę tutaj przybliżał. Proszę zobaczyć co się z nim stało. (kilka słów od siebie o postaci Goluma) Następny jest Bilbo Baggins on także uległ urokowi pierścienia, a to jego skutki. (coś od siebie na temat Bilba). Teraz krótka wzmianka o Boromrze, który nigdy nie miał do czynienia z pierścieniem.(kilka słów od siebie). No i jak mógł bym zapomnieć o Frodzie. Dla niego to brzemię było najcięższe, z powodów dobrze nam znanych. Dlatego sposób patrzenia na świat przez głównego bohatera strasznie się zmienił. Frodo jak już mówiłem stał się samotny, następnie zaczął się obwiniać, że swoich przyjaciół wciąga w ręce wroga i tak się pogrążał coraz głębiej i głębiej. Postać małego hobbita zarówno w wersji książkowej jaki i filmowej na stałe zagościła w dzisiejszym świecie. Wszyscy ją znamy i dlatego to jest uniwersalny przykład, na którego podstawie możemy znakomicie prześledzić motyw wędrówki. Jednak nie możemy tutaj mówić tylko o przygodzie dlatego przejdźmy dalej.

Na świecie jest ogromna różnorodność. Dzielimy się na wiele sposobów. Są biedni i bogaci. Są ładni i brzydcy. Są grubi i szczupli, ale są także mądrzy i głupi. Teraz mam zamiar mówić o tych ostatnich. Forrest Gump, jest to postać wykreowana w ironicznej powieści Winstona Grooma o tym samym tytule. Gump to nie bójmy się użyć tego słowa idiota. Dlaczego? Po pierwsze, to on sam siebie nazywa „idiotem”. Na szczęście dla nas, albo raczej dla mnie, ten idiota miał bardzo barwne życie, o którym teraz mogę mówić. Proszę zobaczyć jak wypowiadała się prasa na temat tej powieści: „Winston Groom jest twórcą idealnego obywatela współczesnego świata – doskonałego idioty”. To chyba potwierdza moje wcześniejsze słowa. Rzadko kiedy zdarza się, żeby wszystko szło po naszej myśli. Mówi się, że jesteśmy kowalami własnego losu. W większości przypadków jest to prawda. Każdy z nas od Boga dostał wolną wolę i dlatego sami decydujmy o swoim życiu, choć są i tacy, co uważają iż gdzieś tam na górze został już nam ułożony plan. Gump nie ma planu, jest przepychany przez życie, przez ludzi których spotyka na swojej drodze. W zasadzie jego życie można po części odnieść do większości z nas. Wszystko jak zawsze zaczyna się od matki, która standardowo wiadomo co robi. Następny jest trener, potem wojsko, władza, kilku przyjaciół, no i miłość. Gump to idiota, dlatego ślepo podąża i ślepo robi to co należy. Jest idealnym obywatelem, ciągle popychany przez własne życie, wędruje z miejsca na miejsce niejako wykonując rozkazy. Można by uznać, że w ten sposób poszukuje własnego miejsca i w końcu je odnajduje. Staje się mądrzejszy, niż większość z nas, ponieważ jego droga jest tak jakby wyolbrzymieniem naszych współczesnych, dzisiejszych problemów. Forrest przeżył wszystko co nas ma dopiero spotkać, dlatego jest o krok przed nami.

Tak jak w jedzeniu najlepsze zostawia się na koniec, nam został film „wszystko za życie”. Szkoda tylko, że mamy tak mało czasu, ponieważ trudno jest wybrać z tego filmu choćby scenę. Cały film tworzy jedną całość, a dialogi z filmu, mogą być jak przewodnik o tytule „jak żyć”. Mówiąc o wędrówce cały czas miałem na myśli jej metaforę, jaką jest życie. Tutaj jednak dochodzi do innego przypadku. To wędrówka jest ewidentnym sposobem na życie. Cały czas staram się pokazać państwu różne drogi, właściwe drogi, te w które powinniśmy skierować nasze życie. Są to ścieżki, które mają nas prowadzić do miejsca, w którym zaznamy szczęścia. Jednak teraz ważniejsze się wydaje pytanie: czym jest szczęście? Szukamy miejsca, w którym zaznamy takiego uczucia, a nawet nie wiemy czym ono jest. Christopher McCandless kończy szkołę, jako jeden najlepszych uczniów. Całe życie zaczytywał się w książkach, szukając w nich odpowiedzi jak żyć, jednak po skończeniu szkoły postanawia znaleźć swój sposób na życie. Przede wszystkim wychodzi z założenia, że to przez współczesną cywilizację nasze życie stało się takie jakim jest. Żyjemy w świecie priorytetów, gdzie wszystko co robimy ma nas przybliżyć do szczęścia, czyli chęci posiadania. Bohater wychodzi z założenia, że to wszystko jest nie potrzebne. Na znak zerwania z cywilizacją nawet pali pieniądze. Postanawia spróbować życia, życia dzikiego, pewnej anarchii. Chce żyć wedle myśli carpe diem, ale przede wszystkich chce znaleźć czas i spokój na myślenie. Pragnie znaleźć własną filozofie życia. Z dialogów wiele razy dowiadujemy się jak żyć, ale tylko raz dowiadujemy się tego jak znaleźć szczęście. Zresztą zobaczcie sami. „Szczęście jest tylko wtedy prawdziwe, kiedy ma się je z kim dzielić”. Tak więc postawione wcześniej pytanie, czym jest szczęście, zdaje się nie mieć znaczenia, jeśli nie mamy go z kim dzielić i to powinno być naszym priorytetem.

Wędrówka jaką jest życie, może mieć dwa oblicza. Jeśli trafimy na te właściwe ścieżki życia znajdziemy szczęście. Jeśli natomiast zbłądzimy, zmarnujemy życie w celu jego poszukiwania. Dlatego możemy mieć tylko nadzieję, że życie jest tylko drogą, do lepszego świata, świata bez wad, kraju miodem i mlekiem płynącym, gdzie wszystkie marzenia zdają się same urzeczywistniać. Dlatego starajmy się przeżyć życie jego pełnią, chwytać przygody, bawić się, a przede wszystkim dzielić się szczęściem jakiego zaznamy. Więc Carpe Diem!!!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut