profil

Czy psychikę można namalować?

poleca 85% 433 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Czy psychikę można namalować?
Czytając po raz pierwszy powyższe pytanie moja odpowiedź była kategorycznie przecząca. Bo niby w jaki sposób? Przecież bohaterowie obrazów i rzeźb to jedynie martwe postaci nie mogące pokazać żadnych emocji, a tym bardziej nie ukazujące nam swojego wnętrza. Jednak biorąc pod uwagę i analizując dzieła zawarte w swojej pracy mogę bez większych oporów stwierdzić, iż owszem psychikę można „namalować”.
Najpierw musimy pomyśleć w jakich warunkach powstają takie arcydzieła. Z pewnością nie tworzy ich byle kto myślący o „niebieskich migdałach”. Prawdziwe dzieła sztuki są tworzone pod wpływem silnej mieszanki emocji dobrego artysty, które targają nim i jego otoczeniem. Wylewa on z siebie dotychczasowe odczucia, podniecenia, wzruszenia wyrażając w ten sposób swoje poglądy. W dziełach, które stwarza odbija swą duszę i psychikę, które nie są jego intymnością i sekretem. Podziwiający je ludzie bez problemu potrafią stwierdzić, co artysta przeżywał malując lub rzeźbiąc. Są oni w stanie opisać jego emocje i wrażenia, stan psychiczny i duchowe nastawienie.
Opisywanie psychiki przez sztukę jest możliwe, ponieważ sztuka spełnia wiele funkcji, które są bardzo mocno powiązane z ludzkim życiem. Sztuka towarzyszyła człowiekowi od początku jego istnienia. Od malowideł na ścianach jaskiń, przez starożytne rzeźby, muzykę w średniowieczu, malarstwo renesansu aż po nowoczesność. Do dziś sztuka jest nieodłączną częścią każdego człowieka pomagającą mu wyrazić siebie.
Przykładem na to jest powstanie metody leczenia zwana arteterapią. Arteterapia jest formą psychoterapii, która stosuje sztukę jako podstawowy sposób komunikacji. Osoba uczestnicząca może tworzyć obrazy i obiekty, z wyraźnym celem jakim ma być ich eksploracja i dzielenie znaczeniami, które mogą być z nich odczytane. Dzięki temu może osiągnąć lepsze zrozumienie siebie, oraz natury swoich problemów i trudności. To z kolei może prowadzić do pozytywnej trwałej zmiany w jego poczuciu siebie, aktualnych relacji oraz ogólnie rozumianej jakości życia. Osoby podejmujące arteterapię nie muszą mieć zdolności artystycznych ani wcześniejszych doświadczeń, bowiem terapeuta nie koncentruje się w pierwszym rzędzie ani na wartościach estetycznych wykonanych obiektów ani na diagnozie na ich podstawie. Terapeuci umożliwiają dokonania zmiany oraz wzrostu rozwoju osobistego poprzez stosowanie materiałów artystycznych w bezpiecznych i sprzyjających warunkach. Kontekst psychoterapeutyczny, z właściwymi mu czynnikami leczącymi, stanowi podstawową różnicę między arteterapią a zajęciami plastycznymi czy terapią zajęciową. Arteterapia stwarza pacjentowi możliwość zrozumienia siebie, poradzenia ze swoimi problemami, opowiedzenia o nich w sposób niewerbalny, tak jak niewerbalnie opisuje się psychikę za pomocą dzieł sztuki.
Myślę, że nikt nie powinien mieć oporów przed poparciem stwierdzenia, że psychikę można „namalować”. Wydaje mi się, że poniższe dzieła doskonale wzmocnią moją tezę.
Pierwszym obrazem jaki chciałabym opisać jest obraz Eugene’a Delacroix pt.„Wolność wiodąca lud na barykady”, będący wyrazem zaangażowania politycznego Delacroix i zarazem hołdem złożonym rewolucji lipcowej wymierzonej przeciwko panowaniu króla Francji oraz dążeniom wolnościowym ludu paryskiego. Rewolucja ta była wyrazem protestu Francuzów przeciwko przywracaniu arystokracji i bogaczom przywilejów odebranych im przez Wielką Rewolucję Francuską.
Dzieło Delacroix ukazuje nam społeczeństwo paryskie podążające po trupach w celu walki o swą wolność. Obraz ten jest międzynarodowym symbolem solidarności społecznej, ponieważ możemy na nim dostrzec różnice klasowe między głównymi bohaterami powstania. Wspólnie walczą o wyzwolenie: chłop – przedstawiciel proletariatu, chłopiec reprezentujący miejską biedotę, mieszczanin, a także cała paryska ludność, na której twarzach wyraz bólu miesza się z nadzieją. Każdy z nich chce podjąć walkę mimo, że wszyscy różni, wszyscy wywodzący się z różnych środowisk i z innym nastawieniem. Patrząc na wyraz twarzy chłopca można dostrzec pewnego rodzaju radość i ekscytację osłonięte nutą lęku. Chłopiec jest zdeterminowany, idzie pewny siebie, pewnie kroczy do przodu, demonstruje w obu dłoniach pistolety, których w każdej chwili może użyć. Bez problemu możemy wgłębić się w jego psychikę i zrozumieć, że ten młodzieniec chce walczyć, ponieważ pragnie szacunku, lepszego traktowania i lepszego życia. Po lewej stronie widzimy mieszczanina w czarnym cylindrze. Delacroix przedstawił go w taki sposób, że bez problemu możemy wyczytać, co się dzieje w jego wnętrzu. Mężczyzna ten zdaje się mieć mieszane uczucia. Z jednej strony chce walczyć, z drugiej – jakby się cofa. Jest niepewny. Za nim stoi proletariusz z szablą, który ma zmarszczone brwi i złowieszczy wzrok. Doskonale widać, że przemawia przez niego gniew i chęć zemsty za czasy, kiedy był wykorzystywany i poniżany.
Jednakże najważniejszą postacią na tym obrazie jest osoba opromieniona niezwykłym blaskiem idąca w centrum i prowadząca wszystkich powstańców na bój – Wolność. Została ona uosobiona w postaci półnagiej kobiety trzymającej w jednej ręce trójkolorową flagę francuską, a w drugiej muszkiet wyposażony w bagnet. Postać wolności jest personifikacją Marianne, jednego z symboli narodu francuskiego, alegorią wolności oraz rozumnego myślenia. Marianne nosi na głowie czapkę frygijską będącą symbolem rewolucji francuskiej z 1789 roku. Przedstawiana jest jako wojowniczka; na niektórych obrazach widać ją prowadzącą do walki naród francuski. Jej postać można także zobaczyć na oficjalnych pieczęciach państwa, na monetach oraz na znaczkach pocztowych . W swej pozie i draperii szat przywołuje ona na myśl antyczne boginie, co nadaje temu wydarzeniu wymiar epicki i podkreśla jego rangę. Twarz kobiety – Wolności zwrócona jest w stronę powstańców, co może świadczyć o wierze w ich zwycięstwo, duchowym wsparciu. Wolność zdaje się wołać: „Jestem z wami!”. Jest pewna siebie, pewna wygranej, odważnie kroczy naprzód. Bardzo wyraźnie możemy dostrzec jej siłę, wyzwolenie i potęgę.
Delacroix swoim dziełem przekazuje nam, obserwatorom, prawdę o wartościach jakie noszą w sobie wyżej opisani powstańcy: sprawiedliwości, honorze, ojczyźnie, wolności. Uświadamia, że trzeba o nie walczyć niejednokrotnie poświęcając życie niewinnych ludzi. Patrząc na obraz i oceniając jego kolorystykę możemy czuć się przygnębieni,
ponieważ przeważają tu szarości i czernie. Jednak musimy pamiętać o jasnym promieniu – słusznej, pięknej idei, która przyświecała walczącym.
Kolejnym artystą jakiego chciałabym zaprezentować jest Gustav Klimt, który od początku swej kariery był piewcą kobiecego piękna. Jego twórczość nacechowana jest rozmachem kompozycyjnym, dekoracyjnością, delikatnym kolorytem i płaską plamą barwną. Kobieta w obrazach Klimta to ucieleśnienie pasji i lęku, tajemnicy i wewnętrznego ciepła, to nosicielka symbolicznych treści. Przepojone erotyzmem wizerunki kobiety fatalnej, dzieła podkreślające zmysłowość kobiet, kontrast śmierci i erotyzmu, wystylizowane szaty i fantastyczne kwieciste tła - oto kwintesencja sztuki tego symbolisty.
Jego dzieło pt.„Pocałunek” doskonale przedstawia wnętrze, duszę i psychikę ukazanych na nich osób. „Pocałunek” to na pierwszy rzut oka plama mieniąca się przeróżnymi kolorami. Dopiero po bliższym i dokładniejszym przyjrzeniu się można dostrzec w górnej części obrazu omdlewającą z zachwytu kobiecą twarz, jej nagie ramię wyłaniające się z różnobarwnej obcisłej sukienki i drobną dłoń widoczną na męskim karku. Kobieta klęczy na kwiecistym podłożu – jej nagie łydki zdobią sznury kosztowności. Mężczyzna to postawny barczysty brunet o ciemnej karnacji skóry. Widoczny jest tylko profil jego twarzy. Rękoma przytrzymuje głowę partnerki, by na jej policzku złożyć pocałunek. Oboje toną w swych stylizowanych w geometryczne wzory szatach o bogatej fakturze tworząc całość. Granica między postaciami jest niewidoczna. Jej żółtą sukienkę zdobią pęki czerwonych i granatowych kwiatów w kształcie kół, złote i srebrne akcenty - to symbol kobiecości. Jego złoty płaszcz – ciemnobrązowe i białe okolone brązem kanciaste prostokąty. Czule przytulonych kochanków otacza złota aureola – symbol związku płci, która odgradza ich od reszty świata. Nic innego się nie liczy, tylko oni. Następuje jedność dusz.
Obraz ten stanowi kulminacyjny etap eksploracji przez Klimta tematu ludzkiego pożądania. Pokazuje mężczyznę i kobietę oddzielnie, ale zjednoczonych, doświadczających innych wrażeń, lecz dzielących wspólnie rozkosz.
„Pocałunek” przedstawia nam prawdziwą, romantyczną miłość. Dzięki ukazaniu mężczyzny w taki a nie inny sposób widzimy, że chce on chronić i osłaniać kobietę; góruje nad nią, jest jej opoką i ratunkiem. W zamian za to kobieta odwdzięcza się dozgonnym oddaniem czego symbolem jest klęczenie przed kochankiem. Postać kobiety uosabia miękką delikatność. Jej oczy są przymknięte, głowa odchylona jakby w oczekiwaniu na pocałunek, a jednocześnie odwrócona od głowy mężczyzny co mówi nam, że przemawia przez nią niepewność i wahanie. Ułożenie rąk i postawa ciała może też świadczyć o poczuciu pewnego rodzaju wstydu i skrępowania. Kobieta i mężczyzna są jakby połączeni zbliżającym się pocałunkiem, co wyraża pewną więź między nimi, a także głęboką bliskość. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że są jakoby stopieni ze sobą.
Kolorystyka obrazu nie jest tradycyjna dla obrazów pokazujących sceny miłosne: czerwieni, fioletów, różów. Jest jednak ciepła i pełna blasków. Gustav Klimt widzi miłość w kolorach złota symbolizujących bogactwo uczucia, które na tym obrazie doskonale widać, zieleniach i brązach symbolizujących wiosnę i jesień, a jednocześnie harmonię pragnień i nieubłagalności upływającego czasu.
Następnym obrazem, dzięki któremu doskonale możemy wgłębić się w psychikę ukazanych na nim postaci jest „Szał” Władysława Podkowińskiego, słynnego malarza i rysownika, jednego z pierwszych polskich impresjonistów i symbolistów końca XIX wieku. „Szał” obecnie przyjmuje się jako dzieło prekursorskie dla nurtu symbolizmu w malarstwie polskim. Współcześni Podkowińskiemu twórcy młodego pokolenia widzieli w nim manifest nowej sztuki buntującej się przeciwko zastanym kanonom. Jest to najbardziej znane dzieło tego artysty, bardzo głośnie, a także jak dla tamtego okresu bardzo szokujące i bulwersujące.
„I koń, który tym razem uosobił tę samą myśl, którą ongi szkielety ilustrowały, i kobieta zlewająca się z nim w jedną całość, były to nie żywe istoty, lecz symboliczne jakieś bestie, które za chwilę ziemia miała pochłonąć.” W taki sposób o przesyconym ostrym erotyzmem „Szale” wypowiedział się pewnymi czasy Henryk Piątkowski. Obraz przedstawia półleżącą, nagą, rudowłosą kobietę na ogromnym, oszalałym czarnym koniu stającym dęba, której włosy splatają się z jego grzywą. Zwierzę odsłania zęby, ma wysunięty język i rozszerzone nozdrza, a z pyska toczy pianę; wygląda jakby było wściekłe. Kobieta trzyma go za szyję, delikatnie ściska nogami, przylega do niego całym swym bladym ciałem i obezwładnia to dzikie zwierzę, mimo że jego gabaryty przewyższą jej kilkakrotnie. Lecz czy ten obraz ma na celu przedstawienie zaledwie kobiety i zwierzęcia?
Dzieło ukazuje rozhukane głęboką zmysłowością zwierzę, ziejące żarem namiętności, unoszące gdzieś, w nieskończoność alabastrową niewiastę, która cała mu się oddaje upojona i obezwładniona tytułowym szałem, do którego doprowadza również jego. Rozszalałe żądze potężnego zwierza i spokojna rozkosz zmysłowej kobiety kontrastują ze sobą w najznakomitszy sposób. Dzieję się walka między siłą a słabością, między władcą a władaną, między ogniem a lodem. „W tym chaosie dzika siła w postaci czarnego potwora unosi powolne zmysły wymuskanej cywilizacją niewiasty”1. Zwierzę i człowiek – różni, jednak opętani jednakowym pożądaniem i czarem rozkoszy mkną na kres świata. Przypominają, że nie można wyzbyć się swych instynktów i namiętności, które nami obezwładniają.
Tło obrazu jest doskonale przystosowane do jego treści, ponieważ przedstawia chaos złożony ze światła i cieni. Obraz dzieli się na część jasną i ciemną. Lewy górny róg jest rozświetlony, kierując uwagę na jasną postać kobiety i pysk konia. Prawa strona obrazu przedstawia skłębiony mrok, w którym z wysiłkiem można dostrzec koński zad i ogon. Gama kolorystyczna jest dość wąska i składa z czerni, brązów i szarości skontrastowanych z bielą i żółciami.
W obrazie dopatruje się nawiązania do mitu o Europie. W alegorycznej warstwie przekazu interpretatorzy uznali, że kobieta niesiona przez demonicznego rumaka jest porwana przez namiętność erotyczną, a obraz symbolizuje niszczycielską siłę instynktów. Dla Podkowińskiego zaś był to artystyczny dramat niespełnionej miłości połączony ze świadomością artystycznej klęski.
Obraz norweskiego malarza - jednego z pierwszych, a zarazem najlepiej znanych ekspresjonistów, Edvarda Muncha - „Krzyk” powstał w 1893 roku i jest jednym z najlepszych i najbardziej wyrazistych dzieł ekspresjonizmu. Wskazują na to przede wszystkim krzykliwe kolory, silnie zdeformowane kształty oraz, co jest najbardziej charakterystyczne dla tego gatunku, przesłanie psychologiczne widoczne już na pierwszy rzut oka. Dzieło należy do cyklu „Fryz życia”, który w założeniu artysty miał być: „poematem życia miłości i śmierci”. Przedstawia on krzyczącą postać; możliwe, że jest to sam malarz, ponieważ zetknięcie się ze śmiercią bliskich z pewnością zaważyło jego na rozwoju duchowym i artystycznym. Edward Munch zasłyną jako twórca dzieł najpełniej wyrażających lęki i obsesje ludzi przełomu wieków.
Co mówi o tym dziele sam autor? „Szedłem ścieżką z dwojgiem przyjaciół - słońce miało się ku zachodowi - nagle niebo wypełniła krwista czerwień - zatrzymałem się, czując wyczerpanie i oparłem się na barierce - nad czarno-błękitnym fiordem było widać krew oraz języki ognia; - moi przyjaciele szli dalej, a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia - poczułem nieskończony krzyk przepływający przez naturę.”
Na pierwszym planie widzimy pewną postać stojącą na moście. Właściwie trudno stwierdzić czy jest to kobieta czy mężczyzna, dziecko lub może ludzki embrion. Przerażona postać została ukazana w sposób schematyczny przez co nie możemy rozpoznać jej wieku ani płci. Jej głowa jest zbyt duża w porównaniu do szczupłej sylwetki i zbyt ciężka dla podtrzymujących ją rąk. Twarz wygięta w okropny sposób wyraża strach i przerażenie, a usta, wykrzywione w jakimś potwornym grymasie, sugerują przeraźliwy, donośny krzyk. Ma na sobie ciemny strój, co tworzy wyrazisty kontrast z jasną barwą ciała. Za jej plecami widoczne są dwa cienie: ścigających ją osób, a może tylko świadków? Przestrzeń wokół wywołuje wrażenie niepokoju i lęku. Most nie ma początku ani końca. Tłem sytuacji jest morze lub zatoka w ciemnych barwach rozjaśnionych jadowitą żółcią. Uzupełnieniem całej sceny jest pomarańczowo-żółte niebo charakterystyczne dla zachodu słońca.
Cały powyższy obraz składa się na psychikę tej dziwnej postaci, na jej uczucia i wewnętrzny stan. Doskonale widać jak potwornie przerażona jest światem i obecnymi czasami. Krzyk, który najprawdopodobniej z siebie wydaje, to krzyk duszy, ekspresja kłębiących się lęków, których nie sposób wyrazić słowami, lęków związanych z odosobnieniem i samotnością współczesnego człowieka. Otwarte usta są zatem symbolem mrocznego stanu duszy. Nie można się jej dziwić, ponieważ otaczający ją świat jest widokiem paraliżującym. Te silne barwy kontrastujące ze sobą i faliste linie budzą silny niepokój i poczucie lęku; wydaje się on groźny i bardzo nieprzyjazny. Postaci idące w tle podkreślają egoizm i obojętność otoczenia. Krzyczącej „osobie” nikt nie chce udzielić pomocy; nikt nawet nie zauważa jej problemów – jest z tym całkiem sama.
Auguste Rodin to kolejny, choć może nie typowy a eksperymentujący symbolista, który w swoich pracach łączył elementy symbolizmu właśnie z impresjonizmem. To prekursor nowoczesnego rzeźbiarstwa, którego pewna szkicowość i pobrużdżona, zmarszczona, czy pofałdowana powierzchnia sprawia, że światło i cień tworzą na niej wibrującą strukturę1. W 1902r. stworzył rzeźbę, która doczekała się ponad dwudziestu odlewów rozsianych po muzeach całego świata. „Myśliciel”, bo o nim mowa, przeniknął do powszechnej kultury jako symbol filozofii i intelektualnego wysiłku. Wyjątkowo często można go spotkać przy uniwersytetach i uczelniach filozoficznych, a oryginał zdobi muzeum w Paryżu imienia samego autora tego dzieła.
„Myśliciel” to rzeźba przedstawiająca mężczyznę w stanie świadomej medytacji, który jest doskonale umięśniony i nagi, ponieważ Rodin chciał stworzyć heroiczną postać, z jednoczesnym odniesieniem do intelektu i poezji. Mężczyzna siedzi (prawdopodobnie na skale) w pozie świadczącej o głębokim zamyśleniu: ma zgarbione plecy, głowę opartą ma na ręce, która wspiera się o kolano. Mimika jego twarzy, a dokładniej bardzo dobrze zarysowana bruzda na czole i posępny wygląd również wskazują stan wzmożonego „intelektualnego wysiłku”. Oprócz niego nie ma żadnych innych bohaterów, postaci, tła. Liczy się tylko on i chwila, w której został uchwycony.
„Myśliciel” jest praktycznie martwą rzeźbą, martwym dziełem sztuki, jednak mistrz Rodin stworzył ją tak perfekcyjnie i w takiej pozie, że wystarczy tylko na nią spojrzeć, by zauważyć coś więcej. Możemy dostrzec człowieka. Człowieka który jest, który żyje, myśli i czuje. Bez problemu potrafimy zagłębić się w jego wnętrze i psychikę. A co w niej widzimy? Kruchą, delikatną istotę zmagającą się z przejmującym wewnętrznym konfliktem, a nie pewnego siebie mężczyznę ogromnych rozmiarów. Opadająca na dłoń głowa jest zbyt ciężka od natłoku myśli, które go przytłaczają. Zdaje się, że jego oczy spoglądają na ziemie, by oderwać go od otaczającej rzeczywistości i by mógł skupić się na czymś ważniejszym – na swoim wnętrzu i umyśle. Możemy domyśleć się, że nie zastanawia się on nad niczym przyjemnym i błahym. Może jest to zaduma nad sensem życia ludzkiego? A może nad naszą jakże kruchą egzystencją?
Dzieło Rodin’a nie ukazuje nam jedynie sztucznego marmurowego posągu. Każdy z nas może dostrzec w nim siebie, ponieważ każdy człowiek ma potrzebę oderwania się od rzeczywistości i zagłębienia się w swój wewnętrzny świat. Wszyscy mamy osobiste problemy, które wymagają od nas chwili poświęcenia i przemyślenia. Emocje, które w nas są i które nami kierują nie muszą być widoczne na naszej twarzy, w naszych gestach i mowie. Mogą analizować się w naszym umyśle i być niewidzialne dla reszty.

Mam nadzieję, że powyższymi interpretacjami przybliżyłam rolę psychiki w sztuce i zarazem sztuki w psychice. Wszystkie z nich razem i każdy z osobna na swój indywidualny sposób przedstawiają w jaki sposób można „namalować” duszę i ludzkie wnętrze. Doskonale pokazują uczucia i emocje, które przeżywamy. Jedne są pełne pozytywnych odczuć jak na przykład „Pocałunek”, „Krzyk” ukazuje nam strach i przerażenia, a „Szał” ujawnia co kryje się w głowach najbardziej niepozornych istot. Dlatego wydaję mi się, że nikt nie powinien mieć problemów z wypowiedzeniem słów: psychikę można „namalować”.


Bibliografia :
1. Barbara Osińska, Sztuka i czas / cz. III /, Warszawa 1986
2. Tygodnik Wielcy Malarze /cz.17 i 18/
3. Praca zbiorowa, Sztuka Świata / cz. 7 i 8 /, Warszawa 1994
4. Encyklopedia multimedialna, Kraków 2000
5. Praca zbiorowa, Klasycy Sztuki, Poznań 1988
6. Robert Cumming, Wielcy artyści bez tajemnic, Warszawa 2007

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 17 minut

Typ pracy