profil

Recenzja: Zwiaodowcy #1 Ruiny Gorlanu

poleca 84% 1784 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

John Flanagan od dzieciństwa marzył o pisaniu, ale tego marzenia przez długi czas nie mógł zrealizować. Praca w agencji reklamowej, a później w stacji telewizyjnej pozwoliła mu jednak rozwinąć umiejętności, które wykorzystał podczas pisania „Zwiadowców”.

Książka adresowana do młodzieży doskonale dopasowuje się do potrzeb tej grupy, oferując świetną historię, w której dobro zwycięża zło. „Ruiny Gorlanu” napisane zostały w klimacie fantasy. I choć – zgodnie z tym, co piszą w niektórych recenzjach – nie ma w nich magii, to nie zabrakło dzielnych rycerzy, dostojnych władców, straszliwych potworów i mitycznych krain. Książka jest napisana w bardzo przystępny sposób, lektura jest lekka i przyjemna, w sam raz dla młodzieży.

Opowieść rozpoczyna się w najważniejszym momencie życia młodych bohaterów: w Dniu Wyboru. Przydzieleni do Mistrzów Sztuk, będą się szkolić przez najbliższe cztery lata jako czeladnicy. Przy tej okazji autor pokazuje nam, że to, co się źle zaczyna, wcale nie musi źle się kończyć.

Główny bohater książki, piętnastoletni Will, marzący o Szkole Rycerskiej, doznaje rozczarowania, gdy zostaje odrzucony przez jej zwierzchnika. Trafia pod opiekę zwiadowcy Halta. Przełożony rozpoczyna wpajanie Willowi nauk, które pozwolą mu wypełniać zadania elitarnej grupy, dbającej o bezpieczeństwo kraju. Chłopak szybko odkrywa, że profesja Zwiadowcy jest tym, co mu najbardziej odpowiada. Do zwiadowców dochodzi wieść, że Morgarath – zły władca Gór Deszczu i Nocy zbliża się do wioski, wraz z armią warglów – mitycznych stworzeń. Will i jego nauczyciel wyruszają do sąsiedniej miejscowości by przekazać informacje urzędującym tam zwiadowcom. Jednak zastają ją pustą. Widać tylko ślady wskazujące na to, że mieszkańcy w pośpiechu opuścili wioskę. Zwiadowcy w pośpiechu ruszają do domu, aby ostrzec Barona Aralda. On każe zwiadowcom i zwierzchnikom innych szkół szukać warglów i rozprawić się z nimi.

W trakcie wędrówki Halt opowiada Willowi o innym mitycznym stworzeniu z armii Morgaratha – kalkary. Wreszcie Will i Halt docierają na podejrzane miejsce. Halt idzie zbadać teren i każe Willowi zostać. W tym momencie czeladnikowi ukazał się na oczy niewyobrażalnych rozmiarów potwór. Był to kalkar. Will stanął osłupiały nie wiedząc, co robić. Prędko nabił strzałę na cięciwę i strzelił w bestię. Jednak strzała odbiła się od jej sierści. Sparaliżowany strachem Will skrył się pod zawalonym kamieniem. Kalkar szukał tak długo aż w końcu znalazł chłopca. Will uciekał przed nim. Na jego szczęście Halt i zwierzchnicy zjawili się w porę. Ruszyli na bestię. Była to długa i zaciekła walka.

Co było dalej? Przeczytajcie książkę i sprawdźcie...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty