Błysk salwy podsypany pod wóz.
Huk potoczony drogą.
Kłąb huku.
To wybłyskał, to chmurniał
stopami chłopów w pochodzie płoszony przyziemnie kurz,
juszył
dym wytoczony z pożaru.
Ze wzgórz,
gdy żar je czerwonymi dymami pod obłoki wydął,
wystrzelony górnie
odjeżdżałem bez żalu,
wrogo.
Odjeżdżałem we dwóch;
ze straconym na groszowej egzekucji.
Pociąg, jak okno wypchnięte, roztłukiwał widok
o las, o skały, o most, o spryskaną szybę wód!
Głodowy marsz - ucihcł.
Ja, palby karabinowej rozstrzelany pogłos.
1934