Straszne niewiasty opowiem katusze.
Gdy bowiem w szale rozpaczy wkroczyła
W przedsionek, wbiegła prosto do łożnicy,
Włosy targając obiema rękami,
A drzwi za sobą gwałtownie zawarłszy,
Cieniów zmarłego woła Laiosa,
Starych pamiętna miłości, od których
On zginął, matkę zostawiając na to,
Aby płodziła z własnym płodem.
Jękła nad łożem, co dało nieszczęsnej
Męża po mężu i po dzieciach dzieci,
I jak wśród tego skończyła już nie wiem.
Bo wyjąc Edyp wbiegł i do tej chwili
Już nie widziałem, co ona poczyna,
Lecz jego tylko śledziłem już ruchy.
Biegał on, od nas żądając oszczepu,
Wołał, gdzie żona – nie żona, gdzie rola
Dwoista, której był siewcą i siewem.
I szalonemu duch chyba to wskazał,
Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni.
Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem,
Runął ku odrzwiom i wnet ze zawiasów
Wysadził bramę i wpadł do komnaty. –
A tam zoczymy niewiastę, jak wisi
Chustą zdławiona.
(Sofokles, Król Edyp; tłum. Kazimierz Morawski)
Temat tabu, zawsze jednak intrygujący, znalazł odbicie w najstarszych mitach ludzkości, takich jak mit o Edypie. Kompleksem Edypa znaczone są, zdaniem badaczy, tak doniosłe utwory jak Hamlet Szekspira. O kazirodztwie wprost mówi mało utworów, w wielu w podtekście pojawiają się związki między rodzeństwem czy matką i synem. Częsty jest też motyw miłości syna do macochy.