profil

Marcin Świetlicki - Dla Jana Polkowskiego - opracowanie

poleca 85% 536 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Typ liryki
Wiersz Marcina Świetlickiego jest przykładem liryki bezpośredniej, choć wiemy o tym dopiero z ostatniej strofy, w której pojawiają się czasowniki w 1 os. l.p.: „Patrzę w oko smoka / i wzruszam ramionami”.

Sensy utworu
Tytuł wiersza, bardzo często przeinaczany, zawiera słowo: „dla”. Przyimek ten kojarzy się powszechnie z aktem ofiarowania, z podarunkiem. Wiersz Świetlickiego nie jest więc, jak się zwykło powszechnie uważać, polemiką z Janem Polkowskim czy pamfletem ośmieszającym jego twórczość. Tytuł utworu można czytać w kontekście hołdu złożonego człowiekowi, który w roku 1988, a więc w momencie, kiedy Świetlicki napisał tekst, był jednym z najbardziej cenionych współczesnych polskich poetów. Świetlicki napisał swój wiersz w 1988 roku, publicznie przedstawił go w 1989 roku, a opublikował w 1990 roku. Kolejność jest tu istotna, gdyż przez lata oskarżano autora o to, że atakuje Jana Polkowskiego, że neguje tradycję i sprzeciwia się współczesnemu klasycyzmowi, że, w końcu, neguje poezję jako taką. Mówiono o Świetlickim, że tworzy agresywne pamflety na temat człowieka, który w literaturze polskiej pojawił się w 1980 roku i przez lata aktywności twórczej stał się symbolem trwania w etosie niezależności, a jego poezja, podobnie jak twórczość Zbigniewa Herberta, należała do nurtu sprzeciwu wobec zastanej rzeczywistości. Biorąc jednak pod uwagę treść utworu i jego wymowę, można uznać, iż Świetlicki tak bardzo spolegliwy nie był i prawda, podarował Polkowskiemu swój wiersz, swoją nową wizję poezji, ale zrobił to nie bez właściwej sobie nuty ironii i dystansu.
Tekst Świetlickiego jest ironiczną aluzją do poetyki dwóch klasyków – Zbigniewa Herberta i Jana Polkowskiego. Należy pamiętać, że sam Herbert uznawany był za głównego kreatora mitu człowieka niezłomnego (Przesłanie Pana Cogito) i twórcę mitologii stanu wojennego. Dariusz Pawelec zwraca uwagę, że aluzją do wierszy Herberta jest zdanie: „idee to wodniste substytuty krwi”, motyw drutu kolczastego (obecny w wierszach Pan Cogito – powrót, Mona Lisa) oraz motyw smoka jako alegoria przeciwnika, z którym trudno wygrać (Potwór Pana Cogito).
Przede wszystkim jednak Marcin Świetlicki mówi o potrzebie nowej poezji, o potrzebie zmiany jej miejsca w zniewolonej rzeczywistości:

„Trzeba zatrzasnąć drzwiczki z tektury i otworzyć okno,
otworzyć okno i przewietrzyć pokój.
Zawsze się udawało, ale teraz się nie
udaje. Jedyny przypadek,
kiedy po wierszach
pozostaje smród”.

Poezję współczesną nazywa podmiot liryczny „poezją niewolników”, która „żywi się ideą”. Jednak w tej poezji idee są „wodniste”, a więc mętne, bo bohaterowie tej poezji zazwyczaj są męczennikami, cierpiącymi, a decyzje o ich niezłomności są oczywiste. Zresztą droga do owej niezłomności i bohaterstwa jest bardzo krótka („od litery do Boga, to trwa krótko, / niby splunięcie – w poezji niewolników.) Podmiot liryczny kwestionuje i bagatelizuje problematykę narodową, patriotyczną, kiedy pisze:

„Zamiast powiedzieć: ząb mnie boli, jestem
głodny, samotny, my dwoje, nas czworo,
nasza ulica — mówią cicho: Wanda
Wasilewska, Cyprian Kamil Norwid,
Józef Piłsudski, Ukraina, Litwa,
Tomasz Mann, Biblia i koniecznie coś
w jidysz”.

Ironia w tych wersach to zapowiedź rezygnacji z patosu, pomniejszenie znaczenia mitów narodowych na korzyść literatury, która ma być bliżej poety. Należy pamiętać, że Świetlicki związany był z „bruLionem”, czasopismem, na łamach którego publikowali poeci zrywający z Herbertowską wizją mitu narodowego na korzyść poezji osobistej, egzystencjalnej. Twórcy „bruLionu” postulowali otwarcie na literaturę prywatną, pozbawioną więzienia-tradycji, w której główną rolę odgrywałaby biografia autora i zakorzenienie w kulturze masowej z jej banalnością i pospolitością. Dlatego też w puencie utworu podmiot liryczny mówi: „Patrzę w oko smoka / i wzruszam ramionami”, co ma być aluzją do wiersza Herberta Raport z oblężonego Miasta, w którym padają słowa:

„patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich – twarz zdrady”.

Wzruszenie ramion jest tu aktem bezsilności, a może i niechęci do walki, do oporu systemowi. Tym samym Świetlicki mówi, że walczyć nie będzie, że stworzy nową poezję, poezję o „czerwcu” i „burzy”, a tematyka martyrologiczno-patriotyczna go w ogóle nie interesuje. Być może dlatego poeci bruLionu nazywani byli nowymi Skamandrytami.

Podoba się? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Materiał opracowany przez redakcję

Czas czytania: 3 minuty