profil

Dusza pana Cogito

Ostatnia aktualizacja: 2021-12-26
poleca 85% 1621 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego razu wracałem samotnie ze szkoły. Zawsze chodziłem razem z moimi kolegami z klasy, jednak tego dnia było inaczej. Moja nauczycielka prosiła mnie, żebym wytłumaczył Marcinowi temat z matematyki. Był jesienny, deszczowy dzień. Pogoda nie zachęcała do długich spacerów, więc jak najszybciej chciałem już być w domu. Idąc planowałem kolejne popołudnie. Miałem iść z kolegami do kina na wspaniały film.

Mijając kolejną wąską uliczkę nagle się zatrzymałem. Usłyszałem dziwny głos w oddali. Było to przerażające wołanie o pomoc. Początkowo przestraszyłem się jednak postanowiłem to sprawdzić. Za rogiem, koło śmietnika siedziała skulona, płacząca postać. Znacząco różniła się od normalnego człowieka. Była o wiele mniejsza. Miała przezroczyste ciało. Początkowo wydawało mi się że jestem przemęczony i tajemnicza postać jest wytworem mojej wyobraźni. Jednak, gdy duch zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc zrozumiałem, że to dzieje się naprawdę. Zjawa przedstawiła się jako dusza pana Cogito. Zaczęła opowiadać mi swoją historię i los, jaki ją spotkał. Zwierzała się, że przed laty opuściła ciało swojego pana. Myślała, że bez niego sobie poradzi. Świat wydawał jej się taki piękny. Wtedy uważała, że ciało pana ją tylko ogranicza, że przeszkadza jej w dalekich podróżach i poznawaniu nowych kontynentów.

Rzeczywistość okazała się inna. Dusza nie może poradzić sobie na świecie bez ciała. Poczułem się za nią odpowiedzialny. Wiedziałem, że muszę jej jakoś pomóc. Spytałem się jej, gdzie mieszka jej właściciel. Odpowiedziała, że niedaleko. Doradziłem zjawie by poszła porozmawiać z Cogito. Wytłumaczyłem jej, że źle zrobiła i musi za to przeprosić. Zjawa podziękowała mi za rade i szybko pobiegła do mieszkania swojego właściciela.

Nazajutrz rano, jak co dzień szedłem do szkoły. Przechodząc przez ulice spostrzegłem pana Cogito. Był uśmiechnięty i zadowolony z życia. Zrozumiałem, że dusza do niego wróciła. Było tak jak dawniej. Przechodząc koło mnie, głośno odpowiedział dzień dobry, i wesołym krokiem poszedł w przeciwnym kierunku. Zrobiło mi się lekko na sercu. Zrozumiałem, że warto pomagać ludziom. Od tamtego czasu staram się cieszyć z życia, by moja dusza także ode mnie nie uciekła. Chce dla niej jak najlepiej, gdyż jak widać życie człowiek bez duszy jest smutne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty