profil

Wywiad z narratorem "Kamizelki" B. Prusa.

poleca 85% 438 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

WYWIAD

Dziennikarz- Dzień dobry. Chciałabym zadać Panu kilka pytań. Kim byli pańscy sąsiedzi?
Narrator- Witam. Byłem sąsiadem państwa, którzy wprowadzili się do czynszowej kamienicy, do mieszkania naprzeciwko. Było to dwoje młodych, przeciętnych pod względem wyglądu i zarobków ludzi. Pani była znacznie szczuplejsza od męża, który był raczej tęgiej budowy.
D- Czym się zajmowali?
N- Pan był urzędnikiem i często do późna w nocy pracował siedząc przy biurku, obok niego zazwyczaj siedziała żona i szyła. Oprócz szycia udzielała także lekcji. Życie ich wydawać by się mogło monotonne, wypełnione ciągłą pracą, praktycznie pozbawione rozrywek, nie licząc niedzielnych spacerów po mieście, do Ogrodu Botanicznego albo Łazienek, połączonych z obiadem gdzieś poza domem, gdzie kupowali sobie pierniki i popijali woda źródlaną. Biednym ludziom niewiele potrzeba do utrzymania duchowej równowagi. Trochę żywności, dużo roboty i dużo zdrowia.
D- Jak wiemy, i z tym ostatnim nie było najlepiej.
N- Po lipcowym, pozornie niegroźnym przeziębieniu, pan dostał silnego krwotoku, którego efektem była utrata przytomności.
D- Jak się zachowywali po tym niespodziewanym omdleniu?
N- Pani, niezwykle zaniepokojona wystąpieniem choroby pozostawiwszy męża pod opieką stróżowej, postanowiła poszukać pomocy. Znalazła lekarza. Ten starał się ją uspokajać, że to nic groźnego, a sam krwotok może być z nosa, czy żołądka. Próbował pocieszać nawet wtedy, gdy na pytania wskazujące możliwość komplikacji i znamionujące wystąpienie poważnej infekcji odpowiadała twierdząco.
D- Jaką diagnozę postawił lekarz?
N- Lekarz zalecił panu większą aktywność ruchową, odpoczynek w domu, oraz wyjazdy na wieś. Zadeklarował również, że będzie go regularnie odwiedzał. Pan zachorował na gruźlicę.
D- Czy pan dalej pracował?
N- Choroba trwała znacznie dłużej niż początkowo przypuszczano. Mąż przestał chodzić do pracy, a jego żona zaczęła udzielać jeszcze większej liczby lekcji. W dzień rzadko bywała w domu, w przerwie pomiędzy pracą przychodziła jedynie by przygotować posiłek choremu. Wieczory spędzali razem, ona zaczęła też więcej szyć. Stała się jedyną żywicielką rodziny. Cały dom był na jej barkach. W tym momencie oboje zaczęli grę. Jedna strona starała się przekonać druga, że wszystko będzie dobrze, że mężczyzna wyzdrowieje, a ich życie wróci do poprzedniego stanu bytu.
D- Czy pan wygrał z chorobą?
N- We wrześniu objawy choroby nasiliły się. Urzędnik był wyczerpany, lecz sądząc po kamizelce uznawał, że przestał chudnąć, możliwe, iż nawet przytył. Co dzień ją przymierzał, utwierdzając tym samym siebie, oraz żonę w przekonaniu, że wszystko zaczyna wracać do normy.
D- Czy naprawdę wszystko było już w porządku?
N- Dopiero pewnego dnia wyznał małżonce, że sam zaciskał sprzączki by ją uspokoić. Żona jednak nie wyznała mężowi prawdy o codziennym skracaniu paska przez nią. Natomiast, gdy już skończyła się możliwość skracania paska, rzeczywiście przestał chudnąć. Uwierzył, że wyzdrowieje. Tamten wieczór małżonkowie spędzili wtuleni w siebie, wzruszeni i pełni czułości.
D- Jakie były ich dalsze losy?
N- W październiku pani została już tylko sama. Z powodów finansowych musiała zlicytować sprzęty z mieszkania. Na samym końcu musiała sprzedać także kamizelkę, która dziś znajduje się w mojej osobliwej kolekcji.
D- Dziękuję panu za wywiad.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty