profil

Cześć nazywam się Ren

poleca 86% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Opole, 15.03.2001 r.

Cześć wam !

Nazywam się Ren. Jestem raczej nieprzeciętnym metalem, i jestem bardzo macho, bowiem wśród moich kolegów i koleżanek jestem jednym z najtrudniej topliwych wśród nich. Topię się dopiero w temperaturze 3180 stopni Celsjusza. Po wyżarzeniu jestem jak dziecko: miękki i kowalny. Ale i tak sądzę, że jestem macho. Lepszy ode mnie jest tylko Wolfram, ale i tak go lubię. Jak już wcześniej powiedziałem, jestem metalem i to bardzo przystojnym, gdyż mam srebrzystobiałą karnację Trudno mnie znaleźć, i jak na prawdziwego macho przystało, przeważnie występuję w związku – rzadko sam. Dlatego też żeby zobaczyć mnie samego trzeba drogo zapłacić...W przyrodzie towarzyszę rudom molibdenu i tantalowym, oraz jako minerał dżeskazgnit. Ale najczęściej jestem towarzyszem srebra i platyny. Gdy mam chandrę ; bo właśnie jestem sam, to gromadzę się u człowieka w gruczole tarczowym i powoduję uszkodzenie jego układu krążenia i nerwowego... Także w chwilach słabości; gdy mam podwyższoną temperaturę, po prostu rozpuszczam się ! Ale tylko w dwóch kwasach: siarkowym i azotowym. No i jeszcze jedno: gdy ktoś mnie mocno rozgrzeje , to wchodzę w reakcję z tlenem. Jest to niebezpieczne gdyż wynikiem tej walki jest zawsze substancja o właściwościach kwasowych, i wtedy już nie jest tak zabawnie. Chociaż staram się wygrać ,zawsze powstaje ONA. Z tego powodu przeważnie znowu mam zachwiania psychiczne... Ale mam dużo kumpli, więc to się rzadko zdarza.
Długo pozostawałem w ukryciu, ale niestety odkryli mnie. Ta tragiczna data to rok 1925. Wtedy to umieścili mnie na tej nieszczęsnej tablicy Mendelejewa. Od tej pory należę do grupy VII B. Podali tam nawet moje wymiary: liczba atomowa 75, masa atomowa 186,21. No i okazało się, że moja gęstość to21,0 g/dm3... Dostałem też nawet fajną ksywę: Re. Ale pogodziłem się z tym, gdy okazało się, że jestem bardzo potrzebny ludziom. Wykorzystują mnie do produkcji włókien do lamp żarowych, elektrod spawalniczych, a w chemii służę jako katalizator. Będę kończył, gdyż potrzebują mnie do wyrobu silników kolosalnego Airbusa A380. Pomimo dużych problemów z moją psychiką i licznych załamań – jestem szczęśliwy (i bardzo macho).
I love you, I love you...! PEACE, LOVE, EMPATHY!

Wasz skromny Ren

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty