profil

Fragment powieści z elementami opisu przyrody

poleca 85% 561 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kiedy miałam szesnaście lat dużo czasu spędzałam w samotności. Najczęściej chodziłam nad Bug. Bardzo odpowiadał mi otaczający mnie nieduży las, a do tego uspokajający szum wody. Dawniej była tu plaża. Teraz?same zarośla i trochę piasku, na którym nic nie rosło.
Latem siadałam na powalonej wierzbie i przyglądałam się jak stary parostatek przewoził ludzi na drugi brzeg rzeki. Tego dnia było szczególnie pięknie. Po niebie przesuwało się kilka chmur, jednak nie na tyle, by przysłonić słońce, które wciąż jasne i gorące oblewało plażę jasnoróżową popołudniową poświatą. Lubię tę porę dnia. Kiedy światło mięknie, powietrze wypełnia senność, jakby wszyscy mieszkańcy po długim, ciężkim dniu udawali się na zasłużony odpoczynek, by przygotować się na nadejście nocy. Mogłam siedzieć tak godzinami. Wpatrywać się w niebo i obserwować kolory zamieniające się w miarę, jak słońce niknie za horyzontem. Tylko że tamtego dnia nie mogłam się uspokoić. Coś wisiało
w powietrzu. Czułam to. Wiatr niósł maleńkie kropelki wody i zaczynało robić się zimno.
Z doświadczenia wiedziałam, że już niedługo zapanuje chłód nocy, a wszystko co miałam na sobie to krótka koszulka i znoszone krótkie spodenki. Żeby się rozgrzać, potarłam ramiona
i szybkim krokiem ruszyłam brzegiem w kierunku głównej drogi. Bezwiednie zaczęłam myśleć o chłopaku, którego spotkałam kilka dni temu na polnej ścieżce prowadzącej do starego opuszczonego czworaka. Zastanawiałam się kim był, co tu w ogóle robił?Przecież to zabita deskami wieś, do której nikt już nie przyjeżdża. Prędzej można tu zobaczyć młodych ludzi uciekających z rodzinnych domów, do wielkiego świata. Ale kto wie? Właściwie to ile może mieć lat? Szesnaście? Siedemnaście? Przywołałam w myślach jego twarz. Analizując każdy szczegół doszłam do wniosku, że nie mógł być stąd. Tutejsi chłopcy mają w sobie coś specyficznego. To widać od razu. A on?miał twarz osoby znikąd. Może szuka pracy?
Albo szuka kogoś? Dziewczyny, wroga? To też możliwe. Kogoś z kim ma się na pieńku, kto obraził jego honor. Przemierzył kraj wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu?
Stanęłam, uświadomiwszy sobie nagle, o czym cały czas myślę. Mój Boże?przemknęło mi przez głowę. Co ty do diabła wyprawiasz? To przecież brzmiało jak z harlequina,
aż się zawstydziłam. Spójrz na siebie, pomyślałam. Zachowujesz się jak mała dziewczynka wpatrzona w idiotycznie wyglądającego gwiazdora w jakiejś różowej gazecie. Weź się
w garść. Dorośnij wreszcie. Dorośnij, dorośnij, dorośnij?
Potrząsnęłam głową i ruszyłam dalej. Nagle, kątem oka, zauważyłam jakiś ruch i przestałam myśleć o czymkolwiek. Ktoś pływał w rzece i kierował się właśnie w stronę plaży. A ja uświadomiłam sobie, że robi się ciemno, że jest mi zimno i nie mam pojęcia, która godzina. Przyspieszyłam kroku. Postanowiłam iść na skróty, przez mały zagajnik. Mimo że powietrze
i otaczające roślinność były przesycone wilgocią, ziemia została zadziwiająco sucha. Miękkie i sprężyste podłoże pokrywał dywan z zielonego mchu, a dookoła unosiła się woń żyznej, ciemnej gleby. Nie czułam na twarzy najmniejszego nawet powiewu. Było mi przyjemnie ciepło. Widziałam już główną drogę i trochę niewyraźny kontur małego drewnianego kościółka. Odetchnęłam z ulgą. Byłam już prawie w domu. Moim przytulnym, ciepłym
i bezpiecznym domu. Nagle poczułam czyjąś mokrą i ciężką dłoń na moim ramieniu?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty