profil

Chrześcijaństwo a buddyzm- porównanie

poleca 85% 758 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

PODOBIEŃSTWA
Obie te religie zostały założone - co oznacza, że miały swoich założycieli, bez których po prostu nie pojawiłyby się na świecie. Owi Założyciele (Jezus Chrystus z jednej strony, z drugiej Siddharta Gautama zwany Buddą- żyli i działali w określonej epoce historycznej i w określonym miejscu - Jezus w Palestynie za panowania drugiego cesarza rzymskiego Tyberiusza, Budda około pięćset lat wcześniej na ziemiach dziś leżących na pograniczu Indii i Nepalu.
Zauważmy, że buddyzm i chrześcijaństwo nie są ani jedynymi, ani najstarszymi religiami założonymi.
Obu Założycielom- towarzyszyła legenda o cudownych narodzinach. Jezus, Syn Boży, urodził się z dziewiczej matki zwiastowany przez anioła;
narodziny Buddy były zwiastowane snem, jaki miała jego matka, iż biały słoń wniknął przez jej bok. Jezusa wkrótce po jego narodzinach odwiedzili i oddali hołd trzej mędrcy prowadzeni przez gwiazdę;
Budda, ledwie narodzony, stanął na nogach, a gdzie stąpnął, zakwitały lotosy. Miał też palce u stóp równej długości, linie papilarne w kształcie kół, a na szczycie głowy masywny guz, który wieńczył jego czaszkę niby wieżyczka na kopule. W obu historiach otoczenie obu niezwykłych młodzieńców jakoś dziwnie szybko zapomniało o tych cudach, i obaj wcale nie mieli łatwego startu na drodze do świętości.
W życiorysach obu Założycieli można zauważyć podobne przełomowe wydarzenia. Zanim zaczęli nauczać, i Budda, i Jezus spędzają pewien okres czasu w odosobnieniu na praktycznym odosobnieniu.
Obaj, kiedy zaczynają swoją drogę proroków, są młodzi - mają około trzydziestu lat. Obaj otaczają się ścisłą grupą najwierniejszych zwolenników. Obaj prowadzą żywot wędrownych nauczycieli (i rezygnują z życia rodzinnego). Obaj nie zapisują ani jednego słowa swoich nauk! RÓŻNICE
Nauczanie Jezusa trwało najwyżej 3 lata i zostało przerwane okrutna śmiercią. W przeciwieństwie do niego Budda żył długo, zmarł mając osiemdziesiąt cztery lata, i przez 50 lat głosił swoje nauki.
Budda miał świadomość tego, że zakłada tysiącletnią społeczność wyznawców; Jezus był przekonany, że żyje blisko końca świata, i że jeszcze jego uczniowie doczekają się królestwa Boga na ziemi.
Wyznawcy Jezusa nie mogli by uwierzyć że w innym czasie lub na innej planecie narodził by się drugi Jezus. Wierzą wprawdzie, że Jezus pojawi się na Ziemi jeszcze raz, ale to będzie równoznaczne z końcem świata. Buddyści za to wierzą, że od nie mającego początku czasu, było już wielu przebudzonych, a w obecnym cyklu świata mędrzec z rodu Śakjów był już czwartym z kolei buddą(przebudzonym).
Chrześcijaństwo jest chrystocentryczne. Jezus Chrystus jest w jego centrum, do niego wyznawcy kierują modlitwy
Tym bardziej rzeczą niepojętą musi się wydać chrześcijaninowi fakt, iż buddyści w ogóle Buddy nie czczą!
Budda osiągnął doskonałe oświecenie, przekazał ludziom nauki, jak osiągnąć to samo, i umierając odszedł do nirwany, czyli do stanu doskonalego. Tak więc dziś, , nie ma kogoś, kto kontynuowałby - w dowolnym sensie - życie Buddy. I nie ma sensu się do niego modlić.
Zbawicielski czyn Jezusa opierał się na jego cierpieniu i męczeńskiej śmierci. Dlatego w chrześcijaństwie jest kult cierpienia.. W zupełnym przeciwieństwie, w buddyzmie nie ma śladu krwi, zaś nauka Buddy traktuje śmierć jako nieodłączną część życia i obiecuje pełne wyzwolenie od cierpienia.
W chrześcijaństwie wyznawca traktuje Boga jako wszechpotężną osobę, którą trzeba błagać o łaskę. Dlatego główną techniką duchową jest modlitwa. Buddyzm kieruje świadomość wyznawcy do własnego umysłu. W buddyzmie nie szuka się czegoś zewnętrznego. Dlatego podstawową techniką duchową buddyzmu jest medytacja.
Chrześcijaństwo od początku było i dotąd pozostało religią misyjną. Ideałem byłoby nawrócenie wszystkich ludzi na świecie na chrześcijaństwo.
Taki program z kolei musiałby się wydać absurdem dla buddystów. Ani Budda, ani jego następcy nie mieli zamiaru nawracać wszystkich.
Chrześcijaństwo odziedziczyło po swoim przodku - religii Mojżesza - poczucie swojej jedyności i ekskluzywności. Po stronie buddyjskiej mamy obraz zupełnie odmienny: nauczyciele buddyjscy głosili swoją doktrynę i przekazywali własne medytacje, ale nie mieli wcale zamiaru wdawać się w wojnę z wierzeniami, które zastawali na miejscu
Jeszcze jedna ważna różnica dzieli obie te wielkie drogi do zbawienia. Chrześcijaństwo od swego początku miało skłonności centralistyczne. Dzieje chrześcijaństwa pełne są religijnych wojen i tępienia tych, którzy wierzyli w tego samego Zbawiciela, ale stosowali odmienny rytuał i pojęcia teologiczne. Buddyzm był wolny od zawistnego centralizmu. Od samego początku swojej historii nie był jednolitą organizacją, lecz raczej wiązką poszczególnych linii przekazu, kierowanych przez niezależnych od siebie mistrzów. Dzisiaj większość buddyjskich linii przekazu uznaje Dalajlamę (jednego z przywódców tybetańskiej gałęzi Gelugpa) za honorową głowę buddyzmu, ale to nie oznacza, że Dalajlama i jego mnichowi mieliby jakieś prawa do ingerencji w życie innych buddyjskich kościołów.
Chrześcijaństwo, jest religią księgi. Ściśle określony jest przy tym zestaw ksiąg uważanych za głos Boga - są to cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie, listy apostołów i Objawienie św. Jana. Buddyzm również ma swój zestaw świętych ksiąg, i niektóre spośród nich uważane są za dosłowny zapis kazań; natomiast stosunek wyznawców do świętych ksiąg jest odmienny niż w chrześcijaństwie. Z jednej strony, kanon ksiąg buddyjskich - Tripitaka w wersji cejlońskiej, Kandżur w wersji tybetańskiej - jest ogromną biblioteką, o której przeciętny wyznawca wie tyle, że spokojnie spoczywa gdzieś w klasztorach, i jest przedmiotem studiów uczonych w piśmie.
Po śmierci chrześcijanina czeka zbawienie i niebiańska szczęśliwość - albo, jako kara za życie niegodziwe, wieczne potępienie. Niektórzy po drodze do zbawienia muszą przejść przez dodatkowy etap czyśćca.
Każdy przy tym żyje jeden raz i nie ma mowy o reinkarnacji. Buddyjska wizja tego, co nas czeka po śmierci, jest odmienna. Nie Bóg wymierza nam karę lub nagrodę, lecz nasza własna karma, czyli nagromadzony w życiu zasób dobrych uczynków, lub, przeciwnie, zła i pomieszania; i to właśnie karma sprawia, że po śmierci znajdujemy odpowiednie dla siebie następne wcielenie. Przy tym można narodzić się jako istota należąca do jednej z sześciu kategorii: jako człowiek, jako bóg-dewa, jako "walczący bóg" (asura), jako zwierzę, jako głodny duch (preta) albo jako istota cierpiąca męki piekielne. Najcenniejsze jest wcielenie ludzkie, bo jako jedyne daje szanse na osiągniecie duchowego wyzwolenia. Ale nawet pobyt w piekle nie trwa, jak u chrześcijan, nieskończenie długo, gdyż zła karma nawet najbardziej upadłych istot wreszcie się wyczerpuje. Buddyści uważają że zwierzętom należy się współczucie podobne do tego, jakie kierujemy ku ludziom; zwierzęta obejmuje buddyjska solidarność.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut