profil

"Wspomnienia starego fotela"

poleca 86% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Drogi pamiętniczku,

już jutro wielki dzień. Dzień, w którym przejdę na długo oczekiwaną, w pełni zasłużoną emeryturę. Przez te ciągnące się w nieskończoność czterdzieści lat ciężkiej pracy przeżyłem bardzo wiele. Były chwile piękne, ale niestety zdarzały się także momenty, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.

Do tych pierwszych mogę zaliczyć sytuację, która przytrafiła mi się bodajże w 1987 roku. Wtedy to usiadła na mnie zjawiskowo piękna, młoda dziewczyna o imieniu Anastazja. Bardzo mnie zachwalała. Do dnia dzisiejszego pamiętam jej słowa, brzmiące mniej więcej tak: "Ależ wygodny fotel... Gdzieście go kupili?". Można się rozmarzyć, prawda, pamiętniczku? Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, co miało miejsce kilka lat później! Z moich usług skorzystał niejaki Bronisław Szymko*, ówczesny premier naszego kraju. Szkoda, pamiętniczku, żeś nie widział min innych foteli. Aż pienili z zazdrości! A ja zyskałem taką renomę w fotelowym światku, że zostałem mianowany na prezesa PZF (Polskiego Związku Foteli). Nieźle, prawda?

Teraz czas na wymienienie tych mniej miłych momentów, które zapadły mi w pamięci. Jednym z nich była sytuacja z 27 sierpnia 1989 roku (mimo, że jestem stary, pamięć mam dobrą). Wtedy to rozsiadł się na mnie Marian - obślizgły grubasek o bardzo, bardzo niemiłym zapachu. Spróbuj to sobie, pamiętniczku, wyobrazić: za oknem piękna pogoda, humor dopisuje, a tu nagle siada na tobie ważący ze 150 kilo facet o zapachu takim, a nie innym. Po prostu masakra. Musieli mnie później kilka dobrych godzin prać, abym mógł wrócić do normalności...

Jeszcze gorzej było równe dwa lata i siedemnaście dni później. Wskoczył wtedy na mnie z pozoru spokojny trzylatek. No właśnie, z pozoru. Owe dziecko okazało się być "maszyną do niszczenia foteli". Skakało po mnie, jakbym był trampoliną olimpijską, potem wgryzał się swoimi małymi, acz piekielnie ostrymi zębami w moje "obicie". A na końcu... obsiusiało mnie. Tak, najzwyczajniej w świecie obsiusiało. Czułem taką złość, że gdybym tylko mógł, to zrobiłbym coś temu bachorowi.

To by było, drogi pamiętniczku, na tyle. Już jutro wpis w całkiem nowej, upragnionej roli. W roli emeryta! Dobranoc.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty