profil

Praca na złote pióro nr 2

poleca 87% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jesteś planistą, który ma zaprojektować nowe oblicze Twojej ulicy. Opowiedz nam o tym projekcie.

Pamiętam to do dziś. Był piękny, wiosenny poranek. Zza okna dochodził dźwięczny śpiew ptaków.
Tego dnia miałam urodziny. Po południu mieli przyjść goście na mały poczęstunek. Wstałam z uśmiechem na twarzy i zabrałam się za sprzątanie. Nagle ktoś zapukał. Byłam pewna, że to mama z zakupami. Otworzyłam drzwi. Wyszłam na klatkę, aby się rozejrzeć. Niestety, nie było żywej duszy. Wróciłam do domu, myśląc, że pewnie jakieś dzieci robią sobie żarty. Po chwili weszła mama i powiedziała, że przed drzwiami leżała jakaś paczka dla mnie. Nie miałam pojęcia, od kogo, bo nie było nadawcy. Podekscytowana rozpakowałam ją. W środku była karteczka z napisem: ?Wszystkiego najlepszego!? Pod kartką znajdował się ? patyk! Dobry dowcip! Roześmiałam się.
Wychodząc z domu, zabrałam ze sobą ?niespodziankę?, by wyrzucić ją do kubła. Machnęłam nim w stronę śmietnika. Nagle wszystko zniknęło. Ulica, którą znałam od dziecka, była pusta. Bardzo się przestraszyłam, ale zaraz wzięłam się w garść. Zaczęłam iść wzdłuż ulicy i rozmyślałam, że przydałoby się zapełnić jakoś tę pustkę. W prawej dłoni mocno ściskałam mój patyk. Wyobraziłam sobie, że byłoby super, gdyby w pobliżu był kort tenisowy. Nie minęła minuta, a przede mną pojawiło się miejsce do gry w tenisa. Stałam jak słup soli i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Tam, gdzie niedawno stał mój blok, rozpościerał się przepiękny plac zabaw. W miejscu, gdzie kończyła się ulica, a zaczynały się pola, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiła się stadnina koni. Moje największe marzenie! Oczami wyobraźni widziałam już roześmiane buzie niepełnosprawnych dzieci ufnie przytulających się do ciepłych karków zwierząt. Niedaleko stadniny, nad jeziorem, rozciągała się szeroka plaża. Stałam przez chwilę i z niedowierzaniem wpatrywałam się w błękit wody. Na przeciwległym brzegu swoje piękne oblicze prezentowały dumnie olbrzymie buki i klony. Nagle wszystko, co widziałam, zniknęło w mgnieniu oku, a ja raptem znalazłam się w domu.
Dochodziła już osiemnasta, zaraz mieli przyjść goście. Zastanawiałam się, co jeszcze dziwnego może mnie dzisiaj spotkać. Wtem usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i stanęłam twarzą w twarz z listonoszem, który przyniósł rachunki i jakiś list do mnie. Bałam się go otworzyć. Pomyślałam jednak: ?Raz się żyje?. Rozerwałam kopertę. Z narastającym zaskoczeniem czytałam: ?Dziękujemy za nadesłanie nam projektu swojej ulicy. Zaciekawiła nas Pani swoimi pomysłami. Fantastycznym rozwiązaniem jest stadnina koni. W najbliższym czasie przyślemy Pani zaproszenie do współpracy przy konstrukcji makiety. Gratulujemy?.
Zamurowało mnie ?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty