profil

Bardziej bolesne dla Rodiona Raskolnikowa było przyznanie się do zbrodni, czy klęska jego idei.

poleca 85% 263 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

"Co było bardziej bolesne dla Rodiona Raskolnikowa – przyznanie się do zbrodni, czy klęska jego idei? Rozważ temat analizując motywy zbrodni i założenia jego teorii."

Raskolnikow to urodzony ideowiec, więc dziwnym by było żeby ktoś taki przejął się bardzo sytuacją wyznania swojej zbrodni. Uważam ze prawdziwa tragedią dla tego idealisty okazała się klęska jego idei, co w dalszej części mojego wywodu będę starał się udowodnić.

Na początku chciałbym przedstawić, kim był bohater książki Fiodora Dostojewskiego, co mam nadzieję pomoże w odpowiedzi na postawione pytanie. Mowa tu o Rodionie Raskolnikowie, byłym studencie prawa na petersburskiej uczelni. Miał on bardzo kochającą rodzinę, którą pomagała mu jak tylko mogła i na tyle na ile pozwalała im sytuacja materialna, która nie należała do najlepszych. Rodzinę miał na tyle zdolną do poświęceń, że jego siostra była w stanie poślubić osobę, której nie kochała byleby tylko zapewnić reszcie familii w miarę godne życie.

W Petersburgu swój interes prowadziła pewna lichwiarka ? Alona Iwanowna. Był to interes, który opierał się na niczym innym jak tylko na wyzyskiwaniu biednych ludzi, których w tym mieście nie brakowało i których życie już wystarczająco doświadczyło. Lichwiarstwo zawsze wiąże się z wykorzystywaniem cudzego nieszczęścia, czy chwilowej słabości, ale poczynania tej kobiety przybierały wręcz niewyobrażalne rozmiary. Alona Iwanowna była tak pozbawiona człowieczeństwa, jak tylko można to sobie wyobrazić. Przekonał się o tym również Rodion, który sprzedawał lichwiarce ze bezcen rodzinne pamiątki żeby tylko przeżyć kolejny dzień. Chodził ubrany jak kloszard, często przymierał głodem, nie widząc przed sobą żadnej perspektywy i możliwości poprawienia statusu swojego i swoich najbliższych. Jednak jak długo można żyć w ten sposób?

W umyśle Raskolnikowa zrodził się zbrodniczy zamiar zamordowania ?starej wszy?, jak określał Alonę Iwanowną. Dla uspokojenia swojego sumienia stworzył ideę tłumaczącą niektóre rodzaje zbrodni, a polegającą na podziale ludzi na, jak dziś można byłoby to określić, ludzi i podludzi. Rodion określał ich mianem ?wyższych? i ?niższych?. Powinnością pierwszych było popychanie świata do rozwoju niezależnie od ceny, jaką będzie trzeba za to zapłacić, od tych drugich natomiast nikt nie oczekiwał niczego innego, jak tylko dbałości o przedłużenie gatunku ludzkiego.

Na pewnym etapie całe jego życie zdeterminowane był tą teorią, którą traktował wręcz obsesyjnie. Wszystko, co robił, było jej podporządkowane, a towarzysząca temu alienacja czyniła z niego kogoś wyjątkowego. Było mu z tym dobrze, rósł w swoich własnych oczach.

Tak więc nie ma nic dziwnego w tym, że nie skończyło się tylko na planowaniu zbrodni, a stała się ona faktem. Można byłoby nawet powiedzieć, faktem podwójnym, ponieważ została również zamordowana siostra lichwiarki, która przypadkiem się tam znalazła.

Myślę jednak, że Raskolnikow przecenił swoje możliwości. Z pewnością nie uwzględnił tego, że dokonanie tej okrutnej zbrodni może wywrzeć na nim takie piętno. Uważał się za jednostkę wybitną, zdolną do pokonywania wszelkich barier, o ile jest to uzasadnione jakimś nadrzędnym celem, a tymczasem okazał się słaby, niezdolny do dźwigania tego ciężaru. Z całą pewnością nie bez znaczenia był fakt, że jedną z jego ofiar była Lizawieta, uchodząca w jego oczach za uosobienie dobroci. Jednym z założeń idei Rodiona było uzasadnienie zabijania jednych dla pożytku drugich. Ale dla śmierci siostry lichwiarki nie można było znaleźć uzasadnienia. To była pierwsza rysa na stworzonej przez naszego bohatera teorii. Można byłoby tą sytuację porównać do toczącej się kuli śniegowej, która powiększa swój rozmiar proporcjonalnie do przebytej drogi. Tak i Rodia musiał podporządkować się następującym po sobie splotom wydarzeń.

Uważam, że sam proces zrozumienia błędów był bolesny. Później wszystko poszło gładko. To była tylko kwestia czasu ? dojście do równowagi i pogodzenie się ze światem.

Samo przyznanie się do winy nie stanowiło dla niego większego problemu. Przyczyniła się do tego Sonia Marmieładowa, którą Rodion poznał, a później pokochał. To ona powiedziała do niego: ?idź na rozstaje dróg, pokłoń się ludziom, ucałuj ziemię, ponieważ popełniłeś grzech wobec niej i głośno powiedz całemu światu: jestem zabójcą!?. Dzięki tym właśnie słowom bohater przechodzi metamorfozę. Przyznaje się do winy, na chłodno relacjonuje przebieg zbrodni podając przy tym większość szczegółów, zachowując stoicki spokój. Pójście drogą wskazaną przez Sonię nie kosztowało go tak wiele, a dzięki temu pogodził się z życiem i żyje w społeczeństwie. Nie ma już natężenia emocji, walki wewnętrznej sprawiającej, że wszystko w około już dla niego nie istnieje. Powoli rezygnuje ze swojego indywidualizmu, a człowiek przestaje być dla niego wrogiem a staje się partnerem. Wszystko zmierza do wyciszenia. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że samo przyznanie się do winy nie wywarło na nim większego wrażenia, a nawet przyniosło pozytywne skutki w postaci unormowania się jego drogi życiowej. Czym innym natomiast jest odkrycie przed sobą swojej słabości, co nastąpiło w momencie kiedy Rodion zrozumiał, że pielęgnowana przez niego idea nie jest słuszna, albo że on nie może tego udźwignąć. Taka świadomość musi być bolesna.

Przez sam fakt, że przyznanie się do winy jest aktem jednorazowym, wymagającym tylko podjęcia ostatecznej decyzji, a uświadamianie sobie czegokolwiek jest procesem, a więc czymś, co musi trwać odpowiednio długo, wydaje mi się oczywiste, że to drugie po prostu musi być bardziej bolesne.

Każdemu z nas bowiem łatwiej jest znieść karę za swój występek, aniżeli codziennie zmagać się ze świadomością, że tak naprawdę jest się słabym. Zresztą sam Raskolnikow mówi o sobie: ?(?) jestem taką samą wszą jak inni?.

filipK89NS/czarny69

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Gramatyka i formy wypowiedzi