profil

Czy powieść Ernesta Hemingwaya „Komu bije dzwon” może być nazwana utworem pacyfistycznym?

poleca 85% 105 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Ernest Hemingway

Jest maj, rok 1937. W Hiszpanii trwa wojna domowa. Wspierany przez nazistowskie Niemcy i faszystowskie Włochy gen. Franco walczy przeciw republikanom i Brygadom Międzynarodowym. Znajdujemy się w centralnej Hiszpanii., w okolicach Segofii. Niejaki Amerykanin, Robert Jordan - główny bohater powieści E. Hemingwaya „Komu bije dzwon” - organizuje akcję dywersyjną wysadzenia mostu. Wojna, okrucieństwo, śmierć... są to niektóre z obrazów, malujących się czytelnikom przed oczami. Wbrew temu niektórzy śmią twierdzić, że powieść „Komu bije dzwon” to utwór pacyfistyczny. Czy mają rację?

Zacznijmy od zdefiniowania określenia pacyfizm. Wg słownika j. p. jest to ruch społeczno-polityczny propagujący pokój i potępiający wszelkie wojny, bez względu na ich przyczyny. Czy powieść „Komu bije dzwon” spełnia wszystkie te wymogi? Czy propaguje pokój, potępia wojny, bez względu na przyczyny?

Zwróćmy uwagę na wypowiedź Roberta Jordana: „Wierzę w lud i w jego prawo do rządzenia się zgodnie z własną wolą”. „Żaden człowiek nie ma prawa odbierać drugiemu życia, chyba że przez to nie dopuszcza, aby innym stało się coś gorszego”. Robert Jordan, który odzwierciedla poglądy swego twórcy, Hemingwaya, jest zdania, że można zabijać, aby nie pozwolić, by doszło do większego zła. Dlatego też w zetknięciu się z władzą totalitarną staje się atyfaszystą, gotowym walczyć o szeroko rozumianą wolność i szczęście. W tym celu musi zabijać. Wysadza pociągi. Ginie wówczas wielu, ale tak naprawde niewielu z nich jest faszystami. Co gorsze Robert sam przyznał, że „lubił zabijać, podobnie jak wszyscy ci, którzy są żołnierzami z wyboru, znajdowali w tym kiedyś przyjemność”. Czy taką postawę cechuje pacyfizm, który surowo potępia zabijanie, bez względu na przyczyny, choćby były najszczytniejsze? Z pewnością nie.

Z kolei sugeruje to, że autor „Komu bije dzwon” zachęca do wojen, jako formy walki z wrogiem. Jest to jak najbardziej mylny wniosek. Hemingway bowiem ukazuje wszystkie złe strony wojny, potępiając jej okrucieństwo i w pewnych momentach bezsens.

Zabijanie jest dla niego ostateczną, przykrą koniecznością, złem , za które trzeba będzie odpokutować. Dowodem tego jest Anselmo. Wielokrotnie myślał on o złu zabijania: „Żałuję tylko jednego - zabijania”. „To prawdziwie musi być wielki grzech (...) Boć przecie tego właśnie na pewno nie mamy prawa robić”. „W tych, co to lubią, jest zawsze zgnilizna”. Zauważmy, że przez te słowa został surowo potępiony także hemingwayowski bohater - Robert Jordan, który jak wcześniej napisałem przyznał, że dotychczas czuł przyjemność z zabijania wrogów. Niemniej w trakcie trwania utworu dochodzi do innych wniosków. Zdaje sobie sprawę, że nie ma prawa pozbawiać innych życia, że powinien to robić jako zło konieczne. Postanowił unikać zabijania bezbronnych. Uznał to co robi za zbrodnie, o których nie ma prawa zapomnieć lub je załagodzić.

Hamingway jak wspomniałem ukazał świat okrucieństwa, zbrodni, chaosu moralnego. Uczynił to m.in. na przykładzie Marii, która opowiedziała Robertowi, jak potraktowali ją i jej rodziców wrogowie, faszyści. Ojca i matkę rozstrzlali, ją samą zgwałcili. Hemingway równie śmiało potępia okrucieństwo i sadyzm republikanów. Świadczy o tym egzekucja, zorganizowana przez Pabla. Wówczas kilkudziesięciu faszystów zostało brutalnie zmasakrowanych cepami przez pijany tłum mężczyzn. Kiedy opowiadano Robertowi takie historie wzbierała w nim chęć i potrzeba opisania wszystkiego, rzetelnie w książce. Jednak co najważniejsze nie chciał pisać o tym, co fszyści robili im, lecz co republikanie.

Kończąc czytać powieść „Komu bije dzwon” dochodzimy do wniosku, że akcja wysadzenia mostu okazała się bezcelowa. Meldunek wysłany przez Roberta do dowódcy przychodzi za późno. Samoloty zbombardują wzgórza z których faszyści się wycofali. Cały wysiłek Roberta Jordana i pozostałych żołnierzy poszedł na marne. Niestety niektórzy z nich przypłacili to życiem: El Sordo, Anselmo i inni. Prawdopodobnie zginął także sam Robert. Nie spełniły się jego marzenia związane z Marią. Nie ma też pewności czy jej i ocalałej grupie udało się uciec przed faszystami. W ten sposób E. Hemingway kończy swą powieść. Pokazuje bezsens wojny i niepotrzebną śmierć wielu ludzi.

Czy zatem powieść E. H. „Komu bije dzwon” to utwór pacyfistyczny? Tak, ponieważ pisarz ukazując okrucieństwo, sadyzm, śmierć, bezsens walki, potępia wojnę. Niemniej uważa zarazem, że jest to jedyny środek prowadzący do celu, do pokonania zła. A w tym przypadku była nim władza totalitarna. Jaki degradujący wpływ wywiera ona na człowieka ukazuje Kafka w „Procesie”.

Ciężko chory człowiek decyduje się na bolesną operację, by móc w przyszłości cieszyć się zdrowiem. W odniesieniu do faszyzmu chcąc „nie dopuścić, aby innym stało się coś gorszego”, chcąc odzyskać wolność, swobodę i szczęście, trzeba podjąć czynną walkę z wrogiem, co niesie za sobą śmierć wielu ludzi. Zwróćmy jeszcze uwagę na bohatera Roberta Jordana. Był on ateistą. A więc dla niego śmierć była końcem istnienia. Mimo tego z wyboru został żołnierzem. Podjął walkę o szczęśliwą przyszłość, ale nie dla siebie, lecz dla drugich. Zdobył się na najwyższy akt poświęcenia. Zrezygnował z własnego życia, miłości, szczęścia. Choć mógł wycofać się i nie pzreprowadzać akcji, tymbardziej, że wiedział, iż sytuacja na froncie się zmnieniła i wysadzenie mostu nie ma sensu, pozostał wierny. Kiedy został ranny i nie mógł uciekać, zachował godność, pokonał strach i zrobił naprawdę wszystko, aby powstrzymać wroga i stworzyć republikanom jak największą szansę na ucieczkę, na ocalenie. Sam zaś zginął, nie mając jako niewierzący rzadnych nadziei i perspektyw. Jest to coś o wiele więcej niż pacyfizm...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 5 minut