profil

Marilyn Monroe

poleca 85% 338 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Marilyn Monroe przyszła na świat pierwszego czerwca 1926 roku, o godzinie 9:30 w miejskim szpitalu w Los Angeles. Właściwie Norma Jeane Mortenson (Mortenesen), w młodości znana także jako Norma Jean Baker, nieślubna zresztą córka Gladys Baker. Ojcem dziewczynki był najprawdopodobniej Charles S. Gifford, lecz równie dobrze Harold Rooney, Clayton MacNamara czy Raymond Guthrie lub jakikolwiek inny mężczyzna. Ale kto? Po prostu - jak to później określił Olin Stanley, jeden ze znajomych Gladys - "Gladys zawsze z kimś spała..."

Gladys i jej przyjaciółka Grace McKee pracowały w Hollywood, w Consolidated Film jako montażystki, uczestnicząc w produkcji filmowych marzeń. Gladys nie mogła porzucić swojej pracy, nie miała nikogo, kto mógłby zająć się niemowlęciem w czasie gdy pracowała. W jej niespokojnym życiu nie było miejsca na macierzyństwo, nie potrafiła odnaleźć się w roli wiernej, pracowitej, zapobiegliwej matki. Zwyczajnie przerażały ja obowiązki, jakie niesie opieka nad niemowlakiem. Dlatego oddała dziecko do rodziny zastępczej.

Po latach Norma Jeane tak wyjaśniła zachowanie Gladys: Prawdopodobnie byłam pomyłką. Moja matka mnie nie chciała. Pewnie jej zawadzałam i musiałam ściągnąć na nią hańbę...

Przez pierwsze 7 lat swojego życia dziewczynka mieszkała w małym, skromnym mieszkaniu Alberta i Idy Bolenderów. Gladys czasem odwiedza dziewczynkę. Wtedy daje jej prezenty, zabiera ją na wycieczki, idą razem do kina. Wtedy Gladys pokazuje Normie Jean Harlow, mówiąc "Oto prawdziwa gwiazda filmowa". Gladys zaczyna w papierach wpisywać imię 'Jean' zamiast 'Jeane' by choćby w ten sposób upodobnić dziewczynkę do tej gwiazdy filmowej. Harlow szybko stała się dla Normy Jeane ideałem, wzorem i ulubioną aktorką.

Ale wizyty Gladys były bardzo rzadkie. Dla Normy Gladys nie była matką. Była po prostu "panią z czerwonymi włosami". Przez pewien czas Norma mieszkała w domu wraz z Gladys i Grace. Gdy umarła babcia dziewczynki, Della, Gladys zaczęła chorować. Na początku 1934 roku została umieszczona w klinice dla nerwowo chorych. Norma trafiła najpierw do kolejnej rodziny zastępczej, potem do domu matki McKee. Aż w końcu opiekę nad dziewczynką przejęła Grace.

McKee stała się najbliższą osobą, przyjaciółką i matką Normy. Troszczyła się o nią, rozpieszczała, rozumiała. Mówiła, że Norma Jeane jest piękna, wspaniała i prawie idealna - jest przekonana że dziewczynka będzie gwiazdą filmową, przyprowadza dziewczynkę do pracy, i wraz z innymi paniami zachwyca się dziewczynką ("Kochanie, powiedz kim chcesz być jak będziesz duża. Powiedz: >>Gwiazdą filmową<<..."), stroi ją w sukienki, kręci loki, każe uśmiechać się jak Mary Pickford. Zarażała swoimi upodobaniami, tworzyła i przemieniała. Lecz nagle kochająca "ciocia Grace" zakochała się. W domu jej świeżopoślubionego męża, Doca Goddarda brakło miejsca dla Normy. Dziewczynka trafiła do sierocińca.

Po wielu latach Norma tak wspominała okres spędzony w sierocińcu: "Rodzice wszystkich dzieci w Domu (sierocińcu) umarli. Ja miałam co najmniej jednego rodzica - matkę. Ale ona mnie nie chciała. Zbyt się wstydziłam, aby próbować wyjaśnić to innym dzieciom. Szczęśliwa byłam tylko wtedy, gdy zabierano nas do kina..."

Któryś z kolei dom zastępczy był domem Edith Any Atchinson Lower, która stała się dla dziewczynki najwspanialsza osobą, najmilszym człowiekiem, ideałem: "Ona odmieniła całe moje życie. Była pierwszym człowiekiem, którego naprawdę kochałam i ona też mnie kochała. (...) Tylko ona mnie naprawdę kochała i rozumiała... "

W szkole Norma nie była zbyt lubiana. Nazywano ją "Normą Jean Fasolą Szparagową", "Myszą" i "Ludzką Fasolą". Kiedy miała około 12 lat, nagle rozkwitła. Stała się popularna i lubiana. Marilyn powiedziała potem że wówczas jej ciało było dla niej "najlepszym przyjacielem". Nieraz chodziła ubrana w obcisły, czerwony sweterek założony na gołe ciało. Wspominała wiele lat później: "Chodziłam do szkoły dwie mile tam i z powrotem. Wszyscy mężczyźni gwizdali - no wiesz, robotnicy w drodze do pracy. Świat mnie polubił. Często dla zabawy wieszałam się na gałęzi drzewa, ubrana w obcisły sweterek. Nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, jaki efekt wywołuje taki sweterek...". Dodała też kiedyś, że w szkole "chłopcy patrzyli na ten sweterek tak jakby była to kopalnia złota". Gdy szła do szkoły na lekcje otaczało ją czterech, czasem pięciu chłopców kłócących się o to, który z nich poniesie jej plecak.

Gdy Norma miała 14 lat Ana zaczęła chorować i Grace postanowiła ponownie zabrać Normę do siebie. Dziewczyna szybko stała się dla Grace ciężarem. Dlatego Grace zaaranżowała małżeństwo Normy - z 19-letnim sąsiadem, Jimem Dougherty. Młodzi zaręczyli się, gdy Norma miała jeszcze 15 lat i wzięli ślub 19 czerwca 1942 roku - wkrótce po 16 urodzinach dziewczyny. Z powodu ślubu Norma Jeane przerwała swoją edukację, co stało się później przyczyną jej kompleksu niższości.

Małżeństwo Jima i Normy trwało niecałe 5 lat. Wiele lat później MM tak podsumowała tamten związek: "Mało rozmawialiśmy... Po prostu nie mieliśmy sobie nic do powiedzenia..." We wspomnieniach Jima Norma "absolutnie nie potrafiła podać dobrego jedzenia mężczyźnie..."
Podczas II wojny światowej Jim walczył za oceanem, a osamotniona młoda kobieta zaczęła pracować przy sprawdzaniu spadochronów i lakierowaniu śmigieł.

Wtedy to do fabryki przybyła ekipa filmowców z Pierwszego Wojskowego Zespołu Filmowego, którzy mieli za zadanie wrócić z materiałem dobrym zarówno do komercyjnych, jak i wojskowych magazynów, fotografiami pokazującymi że najpiękniejsze amerykańskie dziewczyny są zapracowanymi patriotkami. Fotografowie zrobili Normie Jeane sporo zdjęć, nakręcili z nią kilka ujęć, przy okazji prosząc o spotkanie. Wśród nich był 25 - letni kapral David Conover, który po skończeniu serii zdjęć, powiedział, że jest zainteresowany zrobieniem Normie Jeane kilku kolorowych fotografii. Norma Jeane oczywiście zgodziła sie bez wahania... W ten sposób, od pracy w zawodzie modelki Norma Jeane rozpoczęła karierę w show-biznesie.

Wiosną 1945 roku Norma Jeane szybko zyskiwała sobie sławę idealnej modelki. Była chętna do współpracy, gorliwa, pogodna, uśmiechała się promiennie i nie mrugając oczyma wpatrywała się w kamerę. Jej zdjęcia cieszyły się ogromnym powodzeniem. Jeszcze zanim stała się Marilyn Monroe, jej twarz pojawiła się na okładkach setek czasopism i magazynów. Jak wspominała "Pracowałam jako modelka i moje zdjęcia trafiały na okładki pism dla panów i rozkładówki... czy jak tam się to nazywa?!" Dział medyczny amerykańskiej VII dywizji wybrał ją dziewczyną, którą każdy lekarz chętnie by zbadał.

Jednak warunkiem dalszej kariery był rozwód. Jak wspominał Jim Dougherty "Powiedziała, że chce zostać aktorką, ale wytwórnia nie chciała ryzykować, że zajdzie w ciążę. Dodała, że po rozwodzie będę się mógł z nią spotykać, lecz ja powiedziałem NIE. I tak się to skończyło..."
Wkrótce po rozwodzie Norma trafiła do filmu. Z wytwórnią 20th Century Fox podpisała swój pierwszy kontrakt. Część kontraktu dotyczyła też nowego imienia i nazwiska (Dougherty było stosunkowo trudne do wymówienia i zapamiętania) - Marilyn Monroe! Jak wspominała MM "Ben Lyon z Foxa zmienił mi nazwisko... Tego samego wieczoru jakieś dzieciaki poprosiły mnie o autograf, a ja nie wiedziałam jak się pisze 'Marilyn' i musiałam się kogoś spytać..." Marilyn miała już też jasne włosy i agenta Johny'ego Hyde'a, który chciał aby poślubiła go - Marilyn wiedziała jednak że ślub nawet z kochanym, lecz starszym o ponad 20 lat, śmiertelnie chorym mężczyzną oznacza zniszczenie reputacji i koniec kariery.

Jako aktorka Monroe zadebiutowała w 1947 roku w filmie Scudda Hoo! Scudda Hay!, w tym samym roku zagrała maleńką rólkę w Dangerous Years i przez kilka następnych lat grywała drugoplanowe role. W nakręconym w technikolorze drugorzędnym filmie Scudda-Hoo! Scudda-Hay! Marilyn zagrała uczennicę szkoły średniej, Peggy. Przez parę dni marca 1947 roku Marilyn przychodziła do studia, gdzie pod okiem reżysera zagrała w dwóch scenach, które zresztą nic nie wnosiły fabuły. W pierwszej sekwencji została sfilmowana w łodzi z inną młodą aktorką ale ujęcie to w całości wycięto w końcowym montażu. W drugiej scenie można ją zobaczyć jedynie przez sekundę gdy biegnie i woła do kolegi "Cześć Rad!", i znika z ekranu zanim tamten zdąży odpowiedzieć: "Cześć Peggy!".

Dangerous Years był drugim filmem Marilyn zrealizowanym dla Foxa. Został on nakręcony po Scudda-Hoo! Scudda-Hay, ale wszedł na ekrany cztery miesiące wcześniej. On również nie pomógł jej w karierze. W tym ponurym melodramacie o przestępczości wśród młodzieży, Marilyn jako kelnerka Ewa prześlizgnęła się przez trzy krótkie sceny.

W swoim pierwszym musicalu dla Columbia Pictures Marilyn tańczyła i śpiewała w Ladies Of The Chorus, tanim filmie zrealizowanym w ciągu 10 dni. Kolejna role zagrała w filmach Love Happy u boku braci Marx i A Ticket To Tomahawk z 1950 roku. Latem 1950 roku Marilyn zagrała także w telewizyjnej reklamie oleju silnikowego.

Jak wspomina fotograf Laszlo Willinger "Pewnego dnia spytałem czy nie zechciałaby pozować dla mnie w negliżu. Odmówiła. Gdy spytałem dlaczego, odpowiedziała >>Nie jesteś żonaty<<. I poszła pozować do zdjęć żonatemu fotografowi..." Rzeczywiście, w maju 1949 roku Marilyn pozowała nago żonatemu fotografowi, Tom'owi Kelley. Kalendarz ilustrowany tymi zdjęciami zrobił furorę. Po latach Marilyn zjednała sobie sympatię opinii publicznej tłumacząc: "Wszystko dlatego, że zalegałam z czynszem w Hollywood... Dostawałam 5 dolarów za godzinę zwykłego pozowania, a oni płacili 50..."

Przełomem w jej karierze okazała się rola w filmie Asfaltowa Dżungla Johna Hustona. Dzięki tej roli Marilyn wykonała milowy krok na przód. Marilyn zawsze uważała te rolę za jedną z najlepszych. "Nie wiem co zrobiłam - powiedziała Natashy Lytess, swojej nauczycielce sztuki aktorskiej po zakończeniu zdjęć - ale wiem, że świetnie to zagrałam."

Choć Monroe dowiodła, że posiada zdolności aktorskie, studio 20th Century Fox niezmiennie obsadzało ją w rolach słodkich idiotek. W 1950 i 1951 roku MM zagrała jeszcze w 7 filmach: Wszystko o Ewie, The Fireball, Right Cross, Home Town Story, As Young as You Feel, Love Nest i Let's Make It Legal, które jednak niewiele wniosły do jej kariery.

29 marca 1951 roku Marilyn po raz pierwszy i zresztą jedyny pokazała się na ceremonii rozdania Nagród Akademii Filmowej. Miała wręczyć nagrodę za najlepszy dźwięk do filmu. Ubrana w ciemnofioletową, szyfonową suknię bez ramion, którą wypożyczyła z garderoby Foxa, Marilyn przygotowywała się do wyjścia na scenę. Nagle zauważyła małą dziurę wydartą w materiale sukienki. Zestresowana Marilyn wybuchnęła płaczem i zaczęła lamentować, że nie może się pokazać w takim stanie. Asystentka na szczęście zaradziła kłopotowi, a inne młode aktorki z 20th Century Fox szybko poprawiły makijaż Marilyn i dodały jej odwagi. W końcu, prawie że nie mogąc poruszać się ze strachu Marilyn udało się zbliżyć do podium i wręczyć statuetkę za najlepsze osiągnięcia w dziedzinie dźwięku - Thomasowi Moultonowi za Wszystko o Ewie.

Na początku 1952 roku wystąpiła przed tysiącami żołnierzy w programie rozrywkowym w Camp Pendelton w południowej części Los Angeles. Ubrana w kaszmirowy sweter i obcisłą spódnicę Marilyn wykonała utwór "Zrób to jeszcze raz" (Do It Again), nie pozostawiając żadnych wątpliwości, do czego odnosi się zaimek w tytule. Występ odbył się przy niesamowitej ciszy, a po chwili zerwał się huragan oklasków i tłum rzucił się na scenę. Jej wielbiciele gwizdali, tupali, wiwatowali i bili brawo. Chwilę później na scenę wszedł organizator występów, który podziękował Marilyn i dodał, że wygląda wprost fantastycznie i że ma najpiękniejszy biust, jaki kiedykolwiek widziano w Pendelton. Marilyn zaczęła flirtować z żołnierzami, niewinnie pytając: "Co was, chłopcy tak podnieca w dziewczynie w obcisłym sweterku? Zdjąć jej sweterek i co zostanie?..."

2 września 1952 Marilyn prowadziła paradę zorganizowaną z okazji wyborów Miss Ameryki. Rezultat był łatwy do przewidzenia: Marilyn skupiła na sobie większą uwagę niż jakakolwiek kandydatka na Miss. Gazety w całym kraju ukazywały rozpromienioną Marilyn ubraną w jakąś czarną, niewiele zakrywającą szatę z białym kołnierzem. "Ludzie gapili się na mnie przez cały dzień, - powiedziała niewinnie parę dni później - lecz myślałam, że podziwiają moją rozetkę mistrza ceremonii...". Sidney Skolsky zaznaczył w swoim artykule, że "Fotograficy wchodzili na platformę i robili zdjęcia z góry - napisał oburzony - Co spodziewali się zobaczyć ?..."

Następnie MM zabłysnęła swoją rolą w filmie Clash by Night (Na krawędzi) i przewinęła się przez parę scen w We're not married. Później zagrała rolę niezrównoważonej psychicznie niani w Don't Bother to Knock u boku Richarda Widmarka. Była to jej pierwsza główna rola. Krytyce spodobała się jej gra aktorska, lecz publiczność nie zaakceptowała jej nowego wizerunku.

W czarnobiałym filmie Monkey Business Marilyn zagrała tępą i głupawą, zgrabną i atrakcyjną sekretarkę Lois Laurel. W jednej z pięciu części filmu "O. Henry's Full House" MM pojawiła się na krótko w jednej scenie w roli prostytutki.

Rola w dreszczowcu Niagara stała się początkiem jej wielkiej kariery. Jednak prawdziwym przełomem okazała się rola w komedii Mężczyźni wolą blondynki z Jane Russell z 1953 roku. Marilyn stała się gwiazdą. Telefon MM dzwonił bez przerwy. Korespondencja od fanów wzrosła do ponad 7000 listów tygodniowo. "Moją ambicją jest żeby ludzie oglądali mnie w sztukach dramatycznych - powiedziała zimą - ale nie zamierzam także rezygnować z ról śpiewanych i komediowych.". W 1953 roku została wybrana pierwszą dziewczyną "PLAYBOYA", a gazety na całym świecie zabiegały o jej zdjęcia na okładkach. Otrzymała też prestiżowe nagrody takie jak "Best Young Box Office Personality" i nagrodę "dla najpopularniejszej aktorki roku".

Będąc małą dziewczynką Norma Jean często stawała na odciskach stóp przed Chinese Theatre. Kiedy 26 czerwca 1953 roku przyszła kolej na nią, powiedziała: "To znaczy, że wszystko jest możliwe". Marilyn wraz z Jane Russel odcisnęły swoje dłonie i stopy oraz napisały swoje nazwiska w mokrym cemencie na dziedzińcu Chinese Theatre mieszczącego się przy Hollywood Boulevard. Brunetka i blondynka, ubrane w podobne, białe, letnie sukienki w kropki dołączyły do długiej listy gwiazd filmowych, które w ciągu trzydziestu lat przyjmowały zaproszenie Sida Graumana w celu zadośćuczynienia tradycji.

W tym samym roku wystąpiła w filmie, który stał się wielkim przebojem: Jak poślubić milionera. Był to pierwszy film zrealizowany w systemie Cinemascope. Marilyn na planie była jeszcze nieśmiała, spóźniała się i myliła dialogi, co irytowało partnerki, jednak okazywały jej życzliwość i zrozumienie. Aktorka ubóstwiała wtedy pewną siebie Betty Grable, starała się naśladować jej chód i sposób mówienia. Następny rok przyniósł jej western "Rzeka bez powrotu" i "Nie ma jak show". Vicky, postać zgrabnej garderobianej, która chce zrobić karierę, którą Marilyn zagrała w "Nie ma jak show" była powrotem do znienawidzonej przez MM roli głupiej blondynki.

Już w 1952 roku Marilyn spotykała się z Joe DiMaggio - legendarnym graczem drużyny New York Yannkees. Marilyn i Joe pobrali się 14 stycznia 1954 roku. Miesiąc miodowy spędzili w Japonii (w której baseball zdobywał coraz większe rzesze kibiców), gdzie Joe pojechał aby zajmować się baseballem. Jednak, ku zmartwieniu DiMaggio to na Marilyn skoncentrowała się uwaga tłumów, a na lotnisku w Tokio powitał ich tłum rozhisteryzowanych fanów Monroe. Ponieważ Joe miał dni zapełnione baseballem, a noce spotkaniami z tokijską prasą, MM pojechała do Korei zabawiać amerykańskich żołnierzy, równie samotnych jak ona.

Przez cztery dni, począwszy od 16 lutego, Marilyn podróżowała samolotem, helikopterem i otwartym dżipem do dziesięciu zimowych obozów, gdzie ponad sto tysięcy żołnierzy i trzynaście tysięcy marynarzy powitało ją na dwunastu przedstawieniach długimi owacjami i ogłuszającymi wrzaskami. W ciągu pierwszych dwóch dni jej widzami były wdzięczne oddziały 3, 7, 24 i 40 dywizji wojskowej - w sumie sześćdziesiąt tysięcy mężczyzn. Większość żołnierzy i marynarzy nigdy nie widziała żadnego filmu Marilyn, ponieważ byli już w armii zanim zyskała sławę, ale widzieli jej fotografie, zdjęcia, kalendarz, oraz tysiące jej portretów w gazetach i czasopismach. Podbiła ich serca bez reszty. Wspominała potem, że "Śpiewając dla żołnierzy czułam radość życia. Stałam na scenie, na świeżym powietrzu, było zimno i padał śnieg. Przysięgam, nie czułam niczego prócz radości..." Marilyn opisywała to potem jako "niezrównane przeżycie", mówiła, że "Nigdy wcześniej nie czułam się tak całym sercem gwiazdą jak wtedy", a sukienkę w której występowała przechowywała do końca życia... W Stanach reporterzy niecierpliwie wyczekiwali jej powrotu. Wszyscy wiedzieli kim jest.

Zaczęła zdjęcia do Słomianego wdowca Billy'ego Wildera, z namiętną sceną, kiedy spódnica Marilyn unosi się na wietrze, ku uciesze wszystkich, oprócz jej męża. Joe był na planie kiedy kręcono tę scenę. Jak mówił Billy Wilder "Też byłbym zły, kiedy stałbym tam i widział jak na oczach kilkunastu tysięcy ludzi spódnica mojej żony zostaje unoszona przez podmuch powietrza. Ujęcie po ujęciu."
Joe słyszał komentarze Nowojorczyków. Nie bardzo mu się to podobało. W październiku 1954r. Joe i Marilyn rozwiedli się po 9 miesiącach małżeństwa. Po sukcesie w Korei Marilyn przeżywała teraz gorzkie chwile. Marilyn trudno było wrócić do pracy w filmie. Sięgnęła więc po tabletki. Zaczęły się z nią kłopoty na planie "Wdowca".

Jednak to właśnie dzięki roli w Słomianym Wdowcu Marilyn zdobyła sławę wcielenia seksu. Do historii kina przeszła scena, gdy podmuch powietrza unosi wysoko jej jasną, plisowaną sukienkę, obraz, który stał się symbolem radości, piękna, żywiołowej akceptacji życia, młodości...

Wiosną 1955r. Marilyn zaczęła brać lekcje gry aktorskiej u Lee Strasberga w słynnym "Actors Studio", wraz z Miltonem H. Greenem założyła własną firmę produkcyjną "Marilyn Monroe Productions", spółkę, która wyprodukowała dwa filmy: Przystanek autobusowy i Książę i aktoreczka. Bardzo ją to podbudowało. Podobnie jak jej nowy romans. Marilyn Monroe miała nowego adoratora, który do tej pory uwodził hollywoodzkich reporterów, był nim Artur Miller, wyróżniony nagrodą Pulitzera, z którym Marilyn potajemnie się spotykała. W styczniu 1956 roku Artur Miller i Marilyn Monroe ogłosili, że chcą się pobrać, a w lipcu byli już małżeństwem.

W lutym 1956 roku Marilyn ogłosiła, że swój następny film nakręci niezależnie w Anglii z Laurencem Olivierem. Był to prztyczek w nos w Hollywood któremu groziła utrata niezwykle kasowej aktorki, Marilyn Monroe. Studio Foxa zareagowało natychmiast. Zaproponowało Marilyn siedmioletni kontrakt, opiewający w sumie na 400 000 dolarów za role w czterech filmach, przy czym zagwarantowano MM prawo wpływu na wybór reżysera, charakteryzatora, kamerzysty oraz na scenariusz.

W Przystanku autobusowym wspaniale wcieliła się w rolę drugorzędnej śpiewaczki z ambicjami. Film reżyserował Joshua Logan, który najpierw nastawiony był sceptycznie do Marilyn i jej talentu ("Monroe! Przecież ona nie umie grać! Widziałem ją tylko w tych śmiesznych filmach gdzie wypina biust i jest bardzo sexy..."), lecz po pracy z Marilyn Logan zmienił zdanie: "Była cudowną dziewczyną z wyobraźnią i poczuciem humoru. Nie była głupia. Mogłaby zagrać każdą rolę. Była bardzo błyskotliwa, tylko niewykształcona. Zdaję sobie sprawę, że poznałem największą artystkę z jaką kiedykolwiek współpracowałem...". Rola Cherie, choć na pewno nie najsłynniejsza z ról Marilyn, jest jedną z najlepszych kreacji MM i pokazem jej możliwości aktorskich, co docenili krytycy.

Latem 1956 roku Marilyn i Miller wyjechali, polecieli do Anglii by zawrzeć umowę z Laurencem Olivirem. 15 lipca 1956 roku na konferencji prasowej w londyńskim hotelu Savoy Marilyn i Laurence Olivier oznajmili o swoim wspólnym przedsięwzięciu, filmie Książę i aktoreczka. I tak oto 29 października 1956 roku Marilyn Monroe została przedstawiona Królowej Elżbiecie II. Książę i aktoreczka przyniósł Marilyn pochwały krytyków oraz włoskie i francuskie nagrody dla najlepszej aktorki zagranicznej, odpowiedniki Oscara.

Na premierze filmu 13 czerwca 1957 roku Marilyn pojawiła się z Arthurem. Wkrótce potem Marilyn po raz kolejny poroniła. Tragedia ta skłoniła Artura Millera do napisania "Skłóconych z życiem", scenariusza do filmu, który miał być walentynką dla żony. Miał być to hołd Millera dla jego ukochanej. Wówczas Miller zdawał sobie sprawę, że Marilyn nękają różne męki, których nie potrafiła nazwać. Te słabości dawały o sobie znać coraz wyraźniej. Marilyn miała - jak mówił Billy Wilder - "kłopoty ze sobą"; brała więc pigułki, praktycznie ciągle, by w ogóle móc funkcjonować. Brała je wieczorem, by zasnąć, i rano, by się obudzić...

W 1958 roku Marilyn znów pracowała z Billy Wilderem w komedii, dzisiaj już klasyku tego gatunku Pół żartem, pół serio. Partnerowali jej Tony Curtis i Jack Lemmon. Tylko dzięki opiece i cierpliwości reżysera Billy'ego Wildera, Marilyn stworzyła swoją wielką rolę. Było z nią zresztą sporo kłopotów na planie. Spóźniała się, nie mogła zapamiętać tekstu, wciąż trzeba było powtarzać, nieraz kilkadziesiąt razy, kolejne sceny. Wilder stwierdził potem, że "za pracę z nią zasłużyłem na odznaczenie dla rannych żołnierzy amerykańskich Purple Heart..."
Jak wspominał Billy Wilder, Marilyn "pojawiała się późnym popołudniem, a kiedy przychodziła mówiła, że zabłądziła. Mieszkała w swoim mieszkaniu, przez noc nic się nie zmieniło. Ona jednak nie mogła trafić..." Jack Lemmon podziwiał cierpliwość i zręczność Wildera. Pół żartem, pół serio okazało się strzałem w dziesiątkę. 8 marca 1960 roku Marilyn odebrała z rak Johna Houstona Złoty Glob. Uznano ją za najlepszą aktorkę komediową roku 1959.

Jeszcze jesienią 1959 roku rozpoczęto realizację filmu Pokochajmy się. W czasie przygotowań Millerowie mieszkali w Beverly Hills, w tym samym hotelu co przybyłe z Francji małżeństwo - Yves Montand i Simone Signoret. Montand miał być filmowym partnerem MM. Obie pary spędzały ze sobą wiele czasu, Marilyn zaprzyjaźniła się z Simone, a Arthur - z Yves'em. Lecz kiedy Miller musiał wrócić do Nowego Jorku, a Simone do Paryża, w prasie wybuchła bomba: Marilyn ma nowy romans. Z Montandem.

Romans trwał tylko dwa miesiące, a Marilyn była zawiedziona. "Starał się być miły. Całował mnie i w ogóle. Ale powiedział, że pomysł, by rzucić Simone jest... śmieszny. Tak powiedział - śmieszny. Powiedział, że ma nadzieję, że dobrze się bawiłam, a także, że on spędził ze mną >>miłe chwile<<. Ja byłam zakochana, a on po prostu spędzał >>miłe chwile<<..."

Artur Miller, reżyser John Huston i Marilyn Monroe spotkali się ponownie na planie Skłóconych z życiem, filmu całkowicie różnego od ich pierwszego dzieła. Partnerami Marilyn byli Clark Gable i Montgomery Clift, a stan psychiczny i fizyczny Marilyn były w opłakanym stanie. Również za sprawą Millera. Gdy Miller zaczynał pisać "Skłóconych..." w 1957 roku, był zakochany i zachwycony Marilyn. W 1961 miał do tego zupełnie inny stosunek. Dlatego film odzwierciedla gorycz i niechęć pisarza. W usta głównej bohaterki, Roslyn, Arthur włożył wypowiedzi będące opisem całego życia Marilyn - od jej smutnego dzieciństwa aż do rozwodu z Joe. Do zagrania roli mężczyzny zabijającego konie Arthur celowo wybrał Gable'a, idola małej Marilyn. W filmie, jak powiedział Frank Taylor, "Każda z tych osób gra samą siebie" - Marilyn, Gable, Clift, epizodycznie występuje nawet przyjaciel i masażysta MM, Ralph Roberts jako czujny kierowca karetki pogotowia...

W pierwszej scenie filmu Marilyn - Roslyn mówi kwestię żywcem przeniesioną z uzasadnienia rozwodu z DiMaggio. Szczególnie upokarzające było zapewne dla Marilyn zagranie w scenie gdy Gable mówi "Jesteś chyba najsmutniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem" - te same słowa usłyszała od Millera wkrótce po ślubie. Taka kwestia była trudna do zagrania dla kobiety, która starannie ukrywała swój osobisty ból...

W najstraszliwszy upał, kiedy nawet najbardziej wytrzymali mdleli z wyczerpania, Huston kazał Marilyn nieraz i po 10 razy powtarzać te same sceny, nawet gdy był z niej zadowolony już po paru dublach. Arthur dodatkowo utrudniał realizację filmu codziennie wieczorem nanosząc poprawki w scenariuszu i wręczając Marilyn zmieniony tekst, kiedy kładła się lub wstawała. Nic dziwnego, że zapomnienia szukała w pigułkach. Jak wspomina Allan Snyder "Codziennie rano zmuszaliśmy ją do wstawania, ale trwało to strasznie długo. Dziewczęta z obsługi musiały zaciągać ją pod prysznic, aby się rozbudziła. Wszyscy, którzy ją kochali, czuli, że dzieje się z nią coś strasznego. Byliśmy zrozpaczeni..."

Film zakończono z ogromnym opóźnieniem, jednak wbrew krążącej opinie przyczyną nie było zachowanie Marilyn, która mimo złego psychicznego i fizycznego stanu dawała z siebie wszystko, lecz Johna Hustona, który grając w kości powiększył swój hazardowy dług do ponad 50 000 dolarów, znacznie przekraczając sumę, która spółka produkująca film była skłonna przeznaczyć na udzielenie kredytu w kasynie - produkcję filmu wstrzymano.

Nowojorska premiera filmu odbyła się 31 stycznia w Capitol Theatre. Marilyn towarzyszył Montgomery Clift - Clark Gable zmarł na krótko po ukończeniu filmu. Skłóceni z życiem był ostatnim ukończonym filmem zarówno Marilyn, jak i Gable'a. Film zebrał różne recenzje, został też źle przyjęty przez zdecydowaną większość krytyków. W 1961 roku wiele zmieniło się w życiu Marilyn. Coraz gorzej układało się też w małżeństwie MM i Artura. Miller początkowo widział w Marilyn ideał, lecz po pewnym czasie ze zdziwieniem stwierdził, że jest ona ludzką istotą, która ma swoje kłopoty i problemy. Więc poczuł się oszukany... Na tydzień przed premierą "Skłóconych..." Monroe ostatecznie rozwiodła się z Millerem.

W 1962 roku Marilyn była zadowolona z życia i cieszyła się z perspektywy swojego dalszego życia osobistego i zawodowego. Jak powiedziała wówczas "Mam przed sobą przyszłość i nie mogę się jej doczekać..."

W kwietniu 1962 roku Marilyn rozpoczęła pracę nad filmem Something's Got To Give, komedią o kobiecie która po paru latach spędzonych na bezludnej wyspie powraca do domu.

Marilyn pogodziła się również z Joe, z którym spędziła Boże Narodzenie w 1961r. Razem spędzali dużo czasu, jeździli na rowerze, jadali obiady, chodzili po zakupy. Marilyn postanowiła ponownie wyjść za mąż za Joego. Ślub zaplanowali na środę 8 sierpnia 1962 roku.
W sobotę wieczorem 19 maja Marilyn wystąpiła przed prawie dwudziestoma tysiącami ludzi, którzy zapłacili od 100 do ponad 1000 $ za bilet na ogromne przyjęcie urodzinowe na cześć prezydenta Stanów Zjednoczonych - Johna F. Kennedy'ego w Madison Square Garden. Kiedy przyszła pora na występ Marilyn Monroe, trzeba było zastosować przerywnik muzyczny, bo aktorka jak zwykle się spóźniała. W końcu przybyła. Wystrojona w cielistą, obcisłą, pokrytą cekinami przylegającą do ciała suknię wieczorową z odkrytymi ramionami - którą Adlai Stevenson określił jako "sama skóra i paciorki", a George Masters dodał potem że Marilyn "Błyszczała od ozdóbek, lecz jednocześnie była elegancka i subtelna w tej swojej nagości, tak jakby nienoszenie bielizny było najbardziej naturalną rzeczą pod słońcem" - zdenerwowana Marilyn zaczęła śpiewać "Sto lat". Nie było to, jak obawiali się niektórzy, przesadne czy nieodpowiednie, lecz wykonane z lekką zadyszką i delikatną aluzją do parodii - jak gdyby gwiazda traktowała z przymrużeniem oka wyświechtane frazesy. Marilyn swoim miękkim, szepczącym głosem śpiewała Happy Birthday, Mr. President. Kiedy publiczność zaczęła krzyczeć i wiwatować po usłyszeniu pierwszego fragmentu, interpretowanego przez Marilyn tak, jakby śpiewała w zadymionym nocnym klubie, aktorka aż podskoczyła z radości i zawołała "Wszyscy razem!". Publiczność oszalała na jej punkcie. W trakcie 20-minutowego przemówienia Kennedy podziękował każdemu artyście z osobna i powiedział: "Panna Monroe przerwała zdjęcia do filmu, żeby tu przyjechać, wobec tego teraz mogę już przejść na emeryturę, skoro życzyła mi zdrowia w tak rozkoszny sposób!"

15 lipca Marilyn wraz ze swoim przyjacielem, Sidney'em Skolskym udała się na spotkanie z "Mamą Jean" Bello, matką idolki Marilyn - Jean Harlow, aby omówić i zachęcić ją do następującego przedsięwzięcia: Sideny będzie producentem, Marilyn zagra główną rolę, a "Mama Jean" będzie z nimi współpracować przy realizacji filmu o życiu Harlow. Pani Bello natychmiast przyklasnęła pomysłowi, bowiem gdy tylko spojrzała na Marilyn, powiedziała że mogłaby przysiąc że jej córka wstała z grobu. Cała trójka miała ponownie spotkać się w sierpniu, a Marilyn i Sidney postanowili, że spotkają się też za dwa tygodnie, 5 sierpnia, by zastanowić się jeszcze nad sposobem potraktowania "Opowieści o Jean Harlow".

30 lipca Marilyn obejrzała parę filmów J. Lee Thompsona i zdecydowała się powierzyć mu reżyserię "I Love Louisa", filmu, który Arthur Jacobs chciał nakręcić z nią i Deanem Martinem. Produkcja filmu miała rozpocząć się na początku 1963 roku. 8 czerwca przerwano produkcję Something's Got To Give, jednak pod koniec lipca Marilyn doszła do porozumienia z 20th Century Fox, wprowadzono nieco poprawek do scenariusza i zaplanowano dalszą realizację filmu. Postanowiono zmienić reżysera z Cukora na Jeana Negulesco, który współpracował z MM przy Jak poślubić milionera. Negulesco zgodził się i wyznał, że z przyjemnością zastąpi Cukora. Ustalono też, że Marilyn otrzyma wynagrodzenie dwa i pół raza większe niż początkowo przewidywano. Wszystko było gotowe do wznowienia produkcji w październiku.

31 lipca Marilyn porozumiała się z asystentką projektanta Jeana Louisa, by ta jak najszybciej przyszła i zrobiła ostatnią przymiarkę zaprojektowanej przez Louisa sukni ślubnej. Pierwsze dni sierpnia zeszły Marilyn na przygotowaniach do niewielkiego przyjęcia jakie zamierzała wydać po ślubie i sporządzaniu listy przyjaciół, których chciała zaprosić. Marilyn promieniała z radości.

5 sierpnia 1962 roku gospodyni Marilyn, Eunice Murray chciała wejść do jej pokoju w posiadłości gwiazdy przy Fifyh Helena Drive w Brentwood w Kalifornii. Pod drzwiami był przeciągnięty kabel telefoniczny, ale nie było słychać, żeby Marilyn z kimś rozmawiała. Drzwi wyważono. Na komodzie stały buteleczki po tabletkach. Jedne były puste, drugie pełne. Marilyn Monroe leżała naga na łóżku. Nie żyła. Autopsja wykluczyła samobójstwo. Przyczyna śmierci nie jest znana.
Pogrzeb odbył się 8 sierpnia, w dniu, na który Marilyn zaplanowała swój ślub z Joe. Za trumną szedł Joe di Maggio i jego syn.


Tak oto w nocy z 4 na 5 sierpnia 1962 roku, w wieku zaledwie 36 lat, odeszła od nas Norma Jeane Baker. Bo przecież bogini, symbol seksu, legenda kina, Marilyn Monroe jest nieśmiertelna...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 28 minut