profil

Uczucia w dzisiejszym świecie

poleca 85% 894 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dzisiejszy świat wydaje się być ‘przeładowany’ uczuciami. Prawie na co dzień jesteśmy bombardowani tak pozytywnymi jak i negatywnymi emocjami. Ze wszystkich stron możemy oczekiwać jakichś reakcji, gdziekolwiek nie będziemy, do naszego umysłu będą ciągle napływać różnego typu uczucia. Najpopularniejszym z nich oraz najczęściej promowanym przez mass-media jest ‘miłość’. Hasło to było i jest używane już od najdawniejszych czasów. Jednym z pierwszych dzieł starożytnych zawierających go w swojej treści była Biblia, przez wieki średnie, gdzie utarł się nawet interesujący zwrot ‘…Miłościwy Panie…’, po współczesność. Aby się o tym przekonać wystarczy pooglądać telewizję przez kilkanaście minut, tudzież poexplorować przeładowaną banner’ami reklamowymi sieć, a doświadczymy wielu wrażeń, niegdyś mogących zostać zaliczonych do pornografii, dziś będących na porządku dziennym i na ogół akceptowanych przez społeczeństwo. Nie mam racji? A niby czym są nigdy nie kończące się odcinki telenoweli pochodzenia nie tylko rodzimego, ale także prosto z Ameryki Łacińskiej? Ciągle nagrywane i sprzedawane z sukcesem super-produkcje jak komedie romantyczne czy dramaty miłosne?
Także lwia cześć chwytów marketingowych polega na zastosowaniu elementów ‘nagości’ lub nutki erotyzmu w reklamach. Takie zabiegi maja na celu zainteresowanie, określonej płci, a w rezultacie nabycie danego towaru bądź usługi, a skuteczność ich jest zapewne wysoka, co można zaobserwować po ciągle rosnącej liczbie reklam tego typu. Wszystko wskazuje na to, że ‘miłość’ musi odgrywać dość znaczącą rolę w życiu wielu ludzi. A co to ma w ogóle wspólnego z tematem? Ano to, że nie wszystko jest zawsze takie piękne i przyjemne jakbyśmy tego chcieli. Życie nie jest sielanką, jak to przedstawiają media. Lusesita nie zawsze pokocha Olechandr’a, po tym jak ją zdradzał z inną i nie zawsze będą żyć długo i szczęśliwie… Prawdziwe życie jest o wiele bardziej skomplikowane; nie ma kontrastów tak wyraźnych i widocznych jak ma to miejsce w romansach, telenowelach i tym podobnych utworach. Oczywiście, są rzeczy czarne i białe… ale oprócz nich istnieje także kilka tysięcy odcieni szarości, które potrafią czasami nieźle namieszać w naszym życiu.
Według niektórych ludzi ‘Życie jest jedną wielką grą’. Moim zdaniem zapominają jeszcze dodać, że to od nas zależy czy zobaczymy napisy końcowe i szczęśliwie zamkniemy swój los, czy nagle w jakimś momencie zobaczymy napis: ‘Game Over’ i zabawa się skończy. W naszych rękach jest nasza przyszłość. Wedle przysłowia ‘każdy jest kowalem swojego losu’, powinniśmy iść przez życie w taki sposób, aby w kresie swoich dni nie żałować niczego, czego nie możemy już zmienić ani naprawić. Uważam, iż wszystkie poważne decyzje powinny być podejmowane na tyle rozsądnie i uważne, by na stare lata móc spocząć w harmonii duszy i ciała w wygodnej trumience, nie martwiąc się swoją grzeszną przeszłością… A co to ma wspólnego z tematem przewodnim? W końcu każdy żyje jak chce, według własnych zasad i reguł, ale czy zawsze są ona słuszne i prawe? Właśnie tutaj pojawia się problem: jak ułożyć sobie życie? Wiązać nadzieje z inną osobą, czy żyć samemu?
Z pewnością każdy z nas mógłby stworzyć wiele argumentów za bądź przeciw. W końcu ‘punkt widzenia zależy od punktu siedzenia’, lecz nikt nie może być całkowicie pewny co do słuszności swojego twierdzenia. Każdy człowiek inaczej postrzega i rozumie stwierdzenie ‘miłość’. Dla jednych będzie to cel życia, nirwana, dla innych zabobon, utopijna wizja współżycia dwóch osób stworzona przez poetów bądź innych pisarzy. Trudno jest całkowicie i bezwzględnie popierać jedną ze stron. Mnogość argumentów powoduje dość spore kłopoty w wybrać jeden z tych trybów egzystencji, lecz przed każdym z nas stoi taki wybór więc powinniśmy się zastanowić …i trafić w ten odpowiedni.
Jak wszystkim wiadomo bycie samotnym trudno sprecyzować. Może to oznaczać brak stałych związków z inną osobą, tudzież kontakty ‘bez zobowiązań’ lecz także może opisywać żywot pustelnika na bezludnej wyspie. Lecz spróbuję to sprecyzować co do persony żyjącej nie w odosobnieniu, lecz nie zawierającej bliższych znajomości z innymi możliwymi partner(k)ami. Ta nieskomplikowana forma życia ma dziś coraz więcej zwolenników. Niektórzy mogą powiedzieć ‘pójść na łatwiznę’ ale moim zdaniem nie będzie to prawdą. Single często skazują się na samotność przez całe życie, co poniektórym może doskwierać w pewnych chwilach. Jest to dość ‘wygodnicki’ sposób na przetrwanie na tym świecie, lecz do jego zalet można zaliczyć chociażby fakt, iż zawsze będziemy mogli liczyć na siebie, nie mając na uwadze drugiej połowy. Jedni uznają to za plus, dla drugich będzie to definitywnie minus – przecież nie możemy liczyć na nikogo bliskiego!... ale z drugiej strony, od czego są przyjaciele? Kolejnym argumentem za uznałem wolność w wyborach i podejmowanych decyzjach. Mianowicie, o wszystkim co nas dotyczy decydujemy My, i nie raczej nie będziemy rozdzierani przez wewnętrzne konflikty, tak jakby to mogło się dziać w przypadku różnicy zdań w dwu osób. Nie musimy iść na żaden kompromis! W końcu jesteśmy wolni od takich problemów… Lecz niestety jak to zwykle bywa, każdy kij ma dwa końce. Jako samotnicy niekoniecznie musimy mieć całe życie ‘usłane różami’. Z pewnością będą nas nachodzić momenty, w których miło by było mieć jakąś osobę bliską sercu. Na szczęście nie będzie to trwało wiecznie i kiedyś w końcu przeminie…
Teraz należałoby rozpatrzyć drugą stronę medalu. Wiadomo, że małżeństwa są dziś o wiele rzadsze niż to miało miejsce kilkadziesiąt lat temu. W końcu życie razem nie musi od razu wiązać się ze ślubem, bądź inną wiekopomną uroczystością. Jest to rozwiązanie polegające na obustronnych korzyściach i nie tak wielkich zobowiązaniach jak w przypadku wyżej wymienionym. Oczywiście, te dwie osoby powinny się zgadzać w większości aspektów, co skutkuje przyjemną i niczym nie zakłóconą egzystencją – prawie jak w baśni… lecz jak wiadomo nie wszystko idzie po myśli i takie związki bywają nietrwałe, a małżeństwa finalizowane rozwodem. Może to i dla niektórych jest całkiem ‘normalne’ ale ja nie chciałbym zmieniać swojej partnerki ‘jak rękawiczki’. To oczywiście dotyczy sytuacji gdybym jakąkolwiek miał… W gruncie rzeczy jestem przeciwny różnego typu ‘nieszczęśliwymi historiami miłosnymi’, które dotykają pary żyjące razem lecz nie zawsze mające do siebie nawzajem zaufanie. Po co sobie dodatkowo generować problemy i huśtawki uczuciowe? Wiadomo, że nie każdy partner(ka) będzie całkowicie wierny i oddany tej jedynej… Ślepa wiara w miłość może niejednego zawieść i dać kopa w siedzenie. Lecz jest to także do końca powiedziane, że każdy związek jest nieudany – w końcu niektórzy mają szczęście i ‘trafią’ do celu już za tym pierwszym razem. Ale chyba nie warto być aż tak niepoprawnym optymistą i wierzyć w Happy End?
Ogólnie rzecz biorąc, nie mam nic przeciwko stałym związkom, które by gwarantowały ten jakże wyczekiwany wyż demograficzny, jaki podobno miał miejsce w 2006… Gatunek Homo Sapiens łączy się w pary od paru milionów lat, co zaowocowało jego dzisiejszą dominacją na ziemi. A co do ‘miłości’ to uważam, iż jest to osobisty wybór każdego, kto się na nią zdecyduje, bądź z niej zrezygnuje. Nie zawsze jesteśmy także w stanie odróżnić zwykłe pożądanie od miłości, lecz jeśli naprawdę upewnimy się co do szczerości uczuć, to może warto zaryzykować i ‘zacieśnić’ dany związek? Podsumowując, wydanie jednoznacznej decyzji jest trudne, zależy od tak wielu czynników, iż opowiedzenie się za jedną ze stron będzie niezwykle skomplikowane. Ja, jak na chwilę obecną wolę zająć pozycję neutralną i biernie obserwować wydarzenia na arenie społecznej i kulturalnej. Może kiedyś podejmę jakąś konkretną decyzję, ale na razie pozostaje mi jedynie czekać, z nikłą nadzieją na lepszą przyszłość.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut