profil

Coś dla ducha (kilka fajnych krótkich opowiadań, mogą stać się inspiracją do napisania czegoś fajnego ;)

poleca 85% 2719 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewien chłopiec chciał przesunąć o kilkadziesiąt centymetrów dosyć duży kamień. Mocował się z nim biedak ładnych parę godzin, próbował wszelkich sposobów, ale wszystko na nic: kamień ani drgnął. Zrezygnowany i zły przyszedł się wyżalić przed ojcem.
- Mówisz, że wyczerpałeś naprawdę wszystkie sposoby - powątpiewał ojciec.
- Naturalnie - odparł młodzian.
- O, nie - stwierdził spokojnie ojciec - nie próbowałeś jeszcze jednej możliwości: nie prosiłeś mnie o pomoc!


Pewien nowicjusz zapytał uczonego teologa, dlaczego Bóg wybrał do rozmowy z Mojżeszem akurat krzak cierniowy. Mistrz odpowiedział dłuższym wywodem:
- Gdyby wybrał drzewo świętojańskie czy morwę, postawiłbyś to samo pytanie. Ale nie chcę sprawy bagatelizować i nie mam w zwyczaju zostawiać swoich respondentów bez odpowiedzi, dlatego powiem ci tak: Wszechmogący wybrał nędzny i niepozorny krzak cierniowy, aby nas pouczyć, że nie ma na ziemi miejsca, w którym by Go nie było.


Elie Wiesel (ur. 1928), laureat literackiej Nagrody Nobla w 1986 r., jako szesnastoletni Żyd został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, do „królestwa nocy” jak sam nazwał to miejsce. Tam był świadkiem egzekucji, o której wspomina w jednej ze swoich książek. Mianowicie któregoś dnia na placu apelowym wobec tysiąca więźniów powieszono trzech skazanych: dwóch mężczyzn i trzynastoletnie dziecko. Gdy na szubienicy zawisły ciała współwięźniów, w obozie zapanowała absolutna cisza, w której autor usłyszał tylko szeptane pytanie: Gdzie jest Bóg? Potem - podczas obowiązkowej defilady przed powieszonymi - Wiesel zauważył, że chłopiec jeszcze żył: „Na naszych oczach prowadził śmiertelną walkę między życiem a umieraniem. I my musieliśmy patrzeć mu w twarz”. Wtedy to przyszły pisarz usłyszał w sobie odpowiedź na to pytanie o obecność Boga. Wewnętrzny głos mówił mu: to tam... na szubienicy wisi Bóg, Pan nieba i ziemi.

Pewnego razu przychodzi do matki zmywającej naczynia mały synek i wręcza jej rachunek, w którym wycenił swoje ostatnie świadczenia: umycie ojcu samochodu, ścielenie łóżka, pilnowanie młodszej siostrzyczki itp.
Matka przeczytawszy rachunek spojrzała smutnie na syna, wytarła ręce w fartuch i na drugiej stronie kartki napisała:
- za 9 miesięcy, podczas których nosiłam cię przy sercu,
- za wszystkie nieprzespane noce,
- za pranie twoich pieluch,
- za wycieranie twoich łez,
- za noszenie cię na rękach,
- za czytanie ci bajek,
- za to wszystko nie wystawiam ci rachunku, bo wszystko, co robiłam dla ciebie, robiłam z miłości i nie żądam za to zapłaty

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty