profil

Nocna warta

Ostatnia aktualizacja: 2022-05-11
poleca 85% 2477 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Po skończonej kolacji Tomek Bączek przyłożył gwizdek do ust i ogłosił, że dzisiaj nocną warte pełni jego drużyna Zielone Krokodyle. Wszyscy po sobie spoglądali czy dobrze usłyszeli, że został wymieniony ich zastęp. Nagle Adam wykrzyknął:
- chłopaki to chodzi o nasz zastęp ocknijcie się. Ruszać się i zajmować sobie godziny - po tych słowach wszyscy rzucili się w stronę swojego drużynowego z okrzykami:
- ja chcę na czarną wartę zapisz mnie! - Powiedział Adam.
- nie to ja chce! - Wykrzyczał Maciek! - Tomek nie wiedząc, co ma zrobić z chłopcami zaczął zapisywać ich wedle swojego uznania. Po skończonych zapisach donośnym głosem oświadczył, że czarną wartę dostają Adam z Maćkiem. Chłopcy, gdy usłyszeli te słowa zaczęli skakać z radości. Zaraz pobiegli do namiotu wskoczyli w piżamy nastawili zegarki na pobudkę i zasnęli.

Budzik zadzwonił pół godziny przed ciemną wartą. Adam i Maciek po przebudzeniu ubrali się po cichutku z myślą nastraszenia wartowników. Oczywiście przewodnikiem całej akcji był Adam, który miał zawsze w głowie pełno ciekawych pomysłów na każdą porę. Plan był taki mieli wysmarować twarz pastą do mycia zębów, ręce na zielono a cały tułów okryć kocem. Pomysł był świetny. Gotowi do żartu wyskoczyli z namiotu prosto na wartowników, którzy akurat przysnęli. Rafał z Piotrkiem zerwali się ze snu na równe nogi, chcieli zacząć krzyczeć, ale ze strachu odebrało im głos, Adam z Maćkiem mieli niezłą zabawę, a oni się obrazili i poszli spać do namiotu. Jeszcze się śmiejąc Adam oznajmił:
- no wreszcie nasza wymarzona czarna warta.

Wzięli kije do rąk i zaczęli obchód po terenie obozu. Noc była bardzo ciemna i zimna, ale chłopcom to nie przeszkadzało w pełnieniu obowiązków harcerskich. Po obejściu całego terenu stanęli przy wejściu do obozu. Nagle z mroku pośrodku leśnej drogi ukazała się im przedziwna postać, zaświecili latarki i skierowali je w kierunku drogi. Ujrzeli ogromnego byka, który na widok światła okropnie się rozwścieczył i ruszył galopem w stronę chłopców. Adam z Maćkiem na widok biegnącego zwierzęcia zaczęli krzyczeć i gnać, co sił w nogach w kierunku namiotów. Cały obóz przebudził się, wszyscy wybiegli nie wiedząc, co się dzieje. Ujrzeli uciekających wartowników, a za nimi pędzącego byka. Dzieci zaczęły uciekać gdzie się tylko dało: na drzewa w krzaki nawet ktoś wszedł do ubikacji. Zaspany oboźny wychodząc z namiotu jeszcze nie wiedząc, co się dzieje zaczął bić w gong wtedy byk się wystraszył i uciekł z obozu. Po tym całym zamieszaniu wszystko wyglądało jak po huraganie. Już zaczynało świtać, gdy wzięli się za porządkowanie obozu po tej całej przygodzie. W pewnym momencie uświadomili sobie że nigdzie nie ma Adama i Maćka. Zaczęto poszukiwania. Aż tu nagle drużyna patrzy a oni wyłaniają się z garnków kuchni polowej, która stała obok stołów na placu. Chłopcy mieli bardzo przestraszone miny. Cały obóz na ich widok wybuchnął śmiechem, bo wyglądali jak by zobaczyli ducha. Od tej pory okrzyknięto ich toreadorami, a chłopcy już nigdy nie zgłaszali się by stać na czarnej warcie. To wydarzenie na długo utkwiło w ich pamięci.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty