profil

Wielkie odkrycia geograficzne

poleca 85% 539 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Krzysztof Kolumb

W poszukiwaniu szlaku morskiego prowadzącego do legendarnych bogactw Wschodu żeglarze odbywali dalekie wyprawy , które zmieniły bieg historii. Opłynęli glob kładąc na zawsze kres izolacji między kontynentami.

Do początku XV stulecia Europejczycy, wśród których nie brakowało dzielnych żeglarzy pływających na dużych żaglowcach, rzadko opuszczali spokojne wody Morza śródziemnego ograniczając się do żeglugi przybrzeżnej po oceanie atlantyckim. Handel z krajami orientu odbywał się głownie droga lądową podróżowały właściwie towary a nie ludzie. Dlatego też nie wielu Europejczyków docierało do „Indii”, jak wówczas nazywano same Indie oraz inne kraje Dalekiego Wschodu.
Na początku XV w., u progu wielkich odkryć geograficznych, o świecie i jego geografii wiedzieli sporo arabscy kupcy pośredniczący w handlu między krajami basenu Morza Śródziemnego a Indiami i Afryka Wschodnią. Motywy, które popchnęły Europejczyków do śmiałych podróży były różne z pewnością powodowała nimi chęć otwarcia nowych szlaków handlowych i uniezależnienia się od arabskich pośredników. Pragnienie wielkich bogactwach Wschodu.

Henryk Żeglarz
Portugalia choćby ze względu na swe położenie nadawała się znakomicie na bazę wypadową do oceanicznych wypraw. Mimo zalet geograficznego położenia nie odegrałaby pewnie takiej roli w wielkich odkryciach geograficznych, gdyby nie zapał i poświęcenie księcia Henryka (1394-1460) zwanego Henrykiem Żeglarzem. Po zdobyciu przez Portugalczyków w 1415 r.
Ceutry na marokańskim wybrzeżu Henryk nabrał przekonania, iż dalsza ekspansja w Afryce przyniesie wielkie korzyści. Liczył na zyski z handlu złotem, niewolnikami, kością słoniową i pieprzem. Przy jego poparciu wzdłuż zachodnich wybrzeży przylądku Sangres zorganizował coś w rodzaju połączenia bazy z ośrodkiem badawczym, gdzie gromadził wszelkie dane geograficzne i nawigacyjne oraz pracował nad budową żaglowców. W ciągu siedemdziesięciu lat portugalskie żaglowce posuwały się coraz dalej na południe wzdłuż afrykańskich wybrzeży osiągając kolejne przylądki: Nun, Bojador, Blanco i w 1445 r. Przylądek Zielony. W czasie tych wypraw Portugalczycy odkrywali i kolonizowali przybrzeżne wyspy i archipelagi – Maderę, wyspy Kanaryjskie, Wyspy Zielonego Przylądka. Zakładali też ufortyfikowane faktorie na samym wybrzeżu. A gdy okazało się że złota jest mniej w Afryce, niż na to liczyli, zajęli się bardziej zyskownym procederem, handlem niewolnikami.

Opłynięcie Afryki
Sukcesy z pierwszej polowy XV w. zachęciły Portugalczyków do podjęcia próby opłynięcia Afryki i tą drogą dotarcia do Indii. Lądowe szlaki handlowe z europy na wschód były bardzo długie, niebezpieczne i bardzo kosztowne. Stąd ceny towarów sprowadzonych z Indii, a zwłaszcza przypraw, bez których mięso konserwowane jedynie solą nie nadawało się właściwie do jedzenia, były niewiarygodnie wysokie.
Nic więc dziwnego, Portugalczycy zapuszczali się coraz dalej , chociaż nikt nie miał pewności, czy w ogóle istnieje jakiś południowy cypel Afryki, który można by opłynąć. Na niektórych ówczesnych mapach Afryka łączyła się bezpośrednio z lądem na południu zwanym Terra Incognita, który miał istnieć na antypodach. Rządy kolejnego entuzjasty wypraw Jana II (1481 – 1495) przyniosły ekspedycję Bartłomieja Diaza, który na czele trzech żaglowców dopłyną najdalej na południe ze wszystkich Europejczyków. Sztormowy wiatr. zegnał jego statek daleko poza południowy kraniec Afryki. Diaz chciał przepłynąć dalej, ale załoga zmusiła go do powrotu. Przylądek, będący południowym cyplem kontynentu afrykańskiego został odkryty dopiero w drodze powrotnej. Diaz nazwał go przylądkiem burz, ale gdy wiadomość o odkryciu dotarła do króla postanowił on nadać mu inną nazwę – przylądka nadziei.

Droga morska do Indii
Droga do Indii wydawała się teraz otwarta. Dzięki wyprawie portugalskiego wysłannika który przez Morze Śródziemne, a następnie drogą lądową dotarł do Kalikat na zachodnim w brzeżu Indii, wiedziano że na pewno, że statki mogą przepłynąć z Afryki do Azji. W ten sposób stało się oczywiste, że jest możliwa podróż także drogą morską z Portugalii do Indii. W 1497 r. Wyruszyła licząca cztery statki ekspedycja pod dowództwem Vasco da Gamy. Da Gama obrał kurs bardziej na zachód niż poprzednie wyprawy, wypływając dalej w Atlantyk i dopiero później kierują się bezpośrednio na Przylądek Dobrej Nadziei. Dzięki temu chciał uniknąć zdradzieckich prądów płynących blisko zachodniego wybrzeża Afryki. Mimo to podróż wokół Afryki obfitowała w wiele niebezpieczeństw. Jednak wyprawa szczęśliwie przepłynęła Ocean Indyjski i wylądowała w Kalikat. Powrót Vasco Da Gamy do Lizbony w 1499 r. był świętowany jak epokowe wydarzenie, dzięki któremu Portugalia stanie się wielkim pośrednikiem między Wschodem a zachodem. Portugalczycy zazdrośnie strzegli swoich tajemnic, dlatego sąsiadujący z nimi Hiszpanie nie byli w stanie złamać ich monopolu na szlakach handlowych do Afryki i Azji. To był główny powód, który skłonił hiszpańską parę królewską, króla Ferdynanda Aragońskiego i królową Izabelę Kastylijską do udzielenia poparcia żeglarzowi z Genui – Krzysztofowi Kolumbowi. Na podstawie lektury najnowszych dzieł z geografii świata, doszedł on do wniosku, że Indie leżą nie dalej niż około trzy i pół tysiąca mili na zachód przez Ocean Atlantycki. Pomysł Kolumba mógł zyskać uznanie mu współczesnych, ponieważ już wówczas większość wykształconych ludzi wierzyła w kulistość ziemi. Poddawano w wątpliwość wyliczenia Kolumba dotyczące długości planowanej podróży. Genueńczyk mylił się w swoich szacunkach odległości do Indii drogą na zachód. Można jednak powiedzieć, że to jedna z najszczęśliwszych pomyłek w dziejach ludzkości.
Po latach zabiegań na różnych dworach o poparcie i środki Kolumb otrzymał wreszcie Flotyllę złożoną z trzech hiszpańskich karaweli: Santa Maria, Niña i Pinata. 3 sierpnia 1492 r. ruszył z hiszpańskiego portu Palos. Miał dużo szczęścia bądź żeglarskich umiejętności by znaleźć pomyślne wiatry, które szybko poniosły trzy żaglowce na zachód. Mimo to, po trzydziestu dniach żeglugi załoga miała dość podróży po bezkresnym oceanie i domagała się powrotu. Kolumb ostatecznie przystał na żądania buntujących się marynarzy, pod warunkiem że w ciągu najbliższych kilku dni nie ujrzą lądu. Dwa dni później o drugiej nad ranem 12 października, marynarz w bocianim gnieździe dojrzał w świetle księżyca małą wysepkę. Była to jedna z wysp archipelagu Bahamów, którą odkrywcy nazwali San Salvador. Ani jednak tam, i na Kubie i Hispanioli (dzisiejsza Haiti), do których dotarli później, nie znaleźli bajecznych bogactw Orientu. Nigdzie też nie udało im się odkryć żadnych śladów cywilizowanych Chińczyków i Japończyków. Mimo pojawiających się wątpliwości dotyczących dziwnego miejsca Indii, w którym wylądowali, Kolumb do końca był przekonany, że odkrył nową drogę do Indii. Za sprawą jego pomyłki do dziś rdzennych mieszkańców kontynentu nazywamy Indianami, a o regionie Karaibów mówimy niekiedy Indie Zachodnie, aby je odróżnić od prawdziwych Indii Wschodnich. Kilka lat póź niej również włoski podróżnik, Amerigo Vespucci, po swojej wyprawie na zachód stwierdził, że ziemie leżące po drugiej stronie Atlantyku nie są częścią Azji, lecz nowym kontynentem, który należałoby nazwać „nowym światem”. Pisma Amerigo Vespucciego wywarły takie wrażenie na niemieckim drukarzu Marinie Waldseemllerze, że kiedy wydawał mapę świata nowy ląd nazwał na cześć włoskiego podróżnika „Ameryka”. Kolumb odbył jeszcze trzy następne podróże przez Atlantyk cały czas obstając przy tym, że ląd który odkrył to Indie, chociaż nie udało mu się znaleźć złota i przypraw, które obiecał królowej Izabeli. Tymczasem Portugalczycy dotarli szlakiem wokół Afryki do Indii, o czym już pisaliśmy, i zaczęli przywozić stamtąd drogocenne ładunki przypraw. W tej sytuacji odkrycie Kolumba nie wydawało się zbyt wielkie. Mimo to wkrótce ruszyły do tak zwanych Indii Zachodnich kolejne wyprawy hiszpańskie, jak również portugalskie, aby spenetrować nowy ląd. Przez następne czterdzieści lat, dzięki podbojom takich hiszpańskich konkwistadorów jak zdobywca Meksyku – Cortz i pogromca Inków w Peru – Pizarro, w Ameryce powstało rozległe hiszpańskie imperium kolonialne, z którego płynęły ogromne bogactwa, o jakich mógłby tylko marzyć wielki pechowiec Kolumb.
Ponieważ Kolumb nie znalazł nowej drogi do Indii, na zachód wyruszył kolejne wyprawy z zamiarem dotarcie do Azji. Nie zniechęciło ich nawet odkrycie dokonane w 1513 r. przez Vasco Nuneza de Balboa, który przebył przesmyk lądowy Panamy i jako pierwszy Europejczyk ujrzał wielki ocean, który oddzielił hiszpańskie posiadłości w Ameryce od prawdziwych Indii. Sześć lat później portugalski podróżnik Ferdynand Magellan stanął na czele hiszpańskiej wyprawy z zamiarem odkrycia południowego końca nowego kontynentu, opłynięcie go i dotarcie tą drogą do Azji. Flotylla pięciu hiszpańskich żaglowców pod wodzą Portugalczyka rzeczywiście dotarła do południowego cypla Ameryki Południowej, a następnie cieśniną nazwaną później imieniem Magellana wypłynęła na wody Oceanu Spokojnego. Sam Magellan zginą w potyczce z tubylcami na Filipinach, ale ostatecznie jeden statek z całej wyprawy zdołał okrążając Przylądek Dobrej Nadziei powrócić do Hiszpanii po trzech latach żeglugi. W ten sposób po raz pierwszy została opłynięta kula ziemska. Wyczyny wyprawy Magellana ponownie chcąc dotrzeć do Azji drogą na zachód, powtórzył w latach 1577 – 1580 angielski żeglarz Francis Drake. Jednakże inni żeglarze, którzy poszli w ślady Magellana i opływali Amerykę Południową od południa Przekonali się, że „droga wokół przylądka Horn”, jest zbyt długa i niebezpieczna, żeby była opłacalna z handlowego punktu widzenia.

Złote miasta
Podczas gdy Hiszpanie zajęci byli eksploatacją kopalń srebra w Ameryce Południowej oraz poszukiwaniem złotych miast i legendarnego Eldorado, inne narody europejskie nie ustawały w dążeniu do znalezienia jak najkrótszej drogi i taniej drogi na wschód. Bulla papieska potwierdzona traktatem w Tordesillas z 1494 r. dzieliła nowo odkryte ziemie między Hiszpanię i Portugalię. Zgodnie z tym podziałem Hiszpanii przypadła większość obu Ameryk, a Portugalii Afryka, oraz czekająca jeszcze na odkrycie Brazylia. W 1497 r. naturalizowany w Anglii wenecjanin John Cabot (właściwie Giovanni Caboto) wypłyną, by dotrzeć do Chin drogą na zachód, bardziej jednak na północ od odkryć hiszpańskich. Zamiast dotrzeć do Azji odkrył nową Funlandię w Kanadzie. Jego wyprawa przyniosła wiele cennych informacji, jednak nie takich jakich oczekiwali rządzący i kupcy. Podobnie rzecz się miała z francuską wyprawą Jacquesa Cartiera z 1535 r. uważanego za odkrywcę Kanady, oraz późniejszymi podróżami Martina Frobishera, Henry’ego Hudsona i innych .w XVI w. szlak morski od Indii stal się tak ważny z punktu widzenia gospodarczego, że Anglicy i Holendrzy nie wahali się nawet przed podjęciem – nieudanych – prób zdobycia tzw. przejścia północno-wschodniego, czyli drogi na Dalekim Wschodzie przez lody skuwające północne wybrzeża Rosji i Syberii.
W dobie wielkich odkryć geograficznych jedynie Portugalczykom udało się osiągnąć zamierzony cel. Jednak że dzięki licznym „nieudanym” wyprawom do Indii lub po bogactwa Orientu, na czele z odkryciem Ameryki przez Kolumba, europejscy żeglarze dotarli w ciągu dwóch stuleci do wszystkich oceanów odkrywając wszystkie lądy poza Australią i Antarktydą. Po raz pierwszy w dziejach ludzkości kulę ziemską oplotła sieć szlaków handlowych łączących ze sobą kontynenty. Dla Europy i świata miało to daleko idące skutki, które trwają do dzisiaj.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut