profil

Powódź we Wrocławiu-Kozanów

poleca 85% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

POWÓDŹ WE WROCŁAWIU – Kozanów i inne

Lipiec roku 1997 na zawsze pozostanie w pamięci Wrocławian, gdyż właśnie wtedy woda zalała nasze miasto (miasto Wrocław). Zalewała mieszkania, piwnice, cała maź ze studzienek kanalizacyjnych wylewała na zewnątrz. Na ulicach były poustawiane „barykady” (worki z piaskiem), Wrocław wyglądał jak twierdza. Na barykadach stali mieszkańcy, którzy ułożyli ok.480tys. worków z piaskiem.
Dzięki, a właściwie przez powódź wzrósł patriotyzm lokalny, poczucie więzi z miastem.

Wszystko zaczęło się 12 lipca 1997roku. W godzinach przedpołudniowych sytuacja stawała się niepewna, gdyż poziom wody w Odrze był już bardzo wysoki, widać było jak woda wciąż przybywa i to w oszałamiającym tempie. Podnosiła się o ok.20cm/h.
-Śluzy przy jednym z obiektów pomocniczych elektrowni wodnej miała wszystkie stawidła podniesione jednak woda wciąż płynęła z maksymalną siłą robiąc przy tym huk jak wodospad.
-Stare Miasto ufortyfikowane było jak na wojnę, barykady z worków piasku miały po 2m.
-Około godz. 11:00 tego samego dnia (12 lipca) został zalany tzw. dolny Kozanów (ulica Dokerska, Modra, i inne). Okazało się, że cofnęła się rzeka (rzeczka) Ślęza, która akurat w pobliżu Kozanowa wpada do Odry... Woda zalała piwnice i partery... Jedynym środkiem komunikacji na zalanym osiedlu stały się pontony i różnego rodzaju łódki, Ci co takiego wyposażenia nie posiadali, korzystali albo z transportu powietrznego, albo przeprawiali się wpław, albo siedzieli w domu... W godzinach popołudniowych, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zalało dolny Kozanów zakręcili wodę... Od tej pory zaczęły kursować beczkowozy. Jednak jeszcze nikt nie przypuszczał, że to dopiero wstęp do tragedii. Gdy woda zaczęła zalewać dolny Kozanów mieszkańcy zaczęli budować barykadę mającą umożliwić przepływ wody na górny Kozanów.
Natomiast wieczorem, sytuacja wyglądała naprawdę groźnie. Strażacy, wojskowi, próbowali za wszelką cenę odblokowywać na bieżąco kanały rzeczne zapychane, co chwila płynącymi balami i innym świństwem. Część ulic była nieprzejezdna, gdyż albo były zabarykadowane, albo już zalane.


PLAC GRUNWALDZKI i SPOŁECZNY

W okolicach placu Grunwaldzkiego okoliczni mieszkańcy umacniali nadbrzeże rzeki dodatkowymi workami. Tymczasem woda podchodziła pod dolne części konstrukcji mostu. Plac Społeczny (Estakada) jest lekko zalany, ale jeszcze udawało się „przepłynąć” samochodem, dojazd do mostów Dmowskiego był już niemożliwy, część Podwala, Księcia Witolda i Dmowskiego była już pod wodą, natomiast plac 1 Maja był jeszcze przejezdny.

13 lipca. Na Kozanowie był nalot helikopterów, zabierali chorych, dostarczali leki i lekarzy itp.(ta część Wrocławia została zalana przez port rzeczny na Popowicach- tam puściły wały). Tak było przez cały dzień... Woda tam osiągnęła popołudniu swój maksymalny poziom - 1,5 metra.
Zalane zostały:
-ujęcia wodne miasta
-pola irygacyjne
-(gdzieś) osunęła się droga
-wylała fosa miejska
-sąd wojewódzki
-dzielnice w okolicy Traugutta, Szczepin i wiele innych...

Na Kniaziewicza zaczął walić się budynek, mieszkańcy zaczęli uciekać na dach...

14 lipca, poniedziałek. Sytuacja normowała się.
Obroniono Dworzec Główny (komunikacja kolejowa funkcjonowała...), bezpieczny był też Rynek i Ostrów Tumski.
Do miasta zaczęła napływać pomoc. Wjazd do miasta był zamknięty.
Dało się zauważyć stopniowe opadanie wody.

15 lipca. Wtorek. Woda opadała, powoli, ale jednak opadała (była wtedy ogromna chmara komarów)
Legnicka nieprzejezdna, pl. Poznański cały pod wodą, podobnie ulica Długa i Dmowskiego.

17 lipca. Czwartek. Szczepin pod wodą, niektóre inne ulice też, wszędzie widać było barykady...

17-29 lipca. Groźba epidemii, plaga komarów.

30 lipca. Woda opadła, lecz rzecz jaka uderzała to potworny fetor. Na ulicach leżały całe sterty śmieci: stare meble które się rozpłynęły, śmieci bieżące, itp.

31 lipca.
Część ulic była wciąż zamknięta dla ruchu. Wiele innych [ulic] zostało podmytych, co chwila „wyłaziły” głębokie dziury czasami na metr i więcej. W czasie, gdy Kozanów ogarniał się już powoli po powodzi Szczepin był nadal zalany...

Sierpień. Sytuacja wraca do normy.

Epilog.
W wyniku powodzi miasto i jego mieszkańcy ponieśli duże straty, zawaliło się parę budynków a inne należało wyburzyć, gdyż groziły zawaleniem. Uszkodzeniu uległa znaczna część infrastruktury podziemnej: rurociągi wodne i centeralnego ogrzewania, instalacja elektroenrgetyczna. W wielu miejscach miasta pozapadały się ulice i studzienki kanalizacyjne. Naruszone zostały piwnice wielu zabytkowych budynków, skutkiem czego było poważne uszkodzenie przechowywanych w nich przedmiotów (np. zabytkowe książki w Ossolineum...). Na osiedlach wielkopłytowych zaczęły ujawniać się wady w wykonaniu bloków. Gdzieniegdzie płyty zaczęły się rozstępować i pękać. Podobno istniały przypadki osunięcia się szybów windowych, ale czy to prawda to nie wiadomo. Podmyte zostały fundamenty. Ogólnie budynki zaczęły osiadać w zbyt przyśpieszonym tempie i nie zawsze prosto. Nie wspomnę już o grzybach... .
Innym problemem był pewien wzrost bezrobocia spowodowany zniszczeniem przeważnie małych firm i zakładów usługowych mieszczących się w oficynach i na parterach budynków.
Skutki lipca\\\\\\\'97 są odczuwalne do dziś, niekończące się remonty i objazdy, co jakiś czas wali się następny budynek...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty