profil

Dokonaj analizy proponowanej przez Kotarbińskiego etyki niezależnej

poleca 90% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Filozofia, klasa 2 c Łukasz Światek


Urodził się 31 marca 1886 roku w Warszawie. Uczęszczał do Filologicznego
Gimnazjum Rządowego w Warszawie. Po usunięciu ze szkoły z powodu strajku
uczniowskiego, wyjechał do Krakowa, gdzie uczestniczył w wykładach na Wy-
dziale Filologicznym Wszechnicy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rok później zdał maturę w warszawskim gimnazjum prywatnym i rozpoczął studia na Wy-
dziale Architektury Politechniki we Lwowie i Darmstacie. W roku 1907 wyje-
chał jednak do Estonii, zdał eksternistycznie państwową maturę i podjął studia filozoficzne we Lwowie, u prof. K. Twardowskiego. Po ich ukończeniu wrócił
do Warszawy i tam w 1919 roku został profesorem w Katedrze Filozofii Uni-
wersytetu Warszawskiego, a później dziekanem Wydziału Humanistycznego. Po wybuchu wojny prowadził kursy tajnego nauczania akademickiego z prakseo-
logi, logiki, filozofii kultury.
Tadeusz Kotarbiński jako znakomity współczesny polski filozof pragnął po-
magać tym ludziom, którzy byli zagubieni, stali na rozdrożach trudnej „życiowej przeprawy.” Był zdecydowanym ateistą. Pragną stworzyć obraz, plan dobrego godziwego życia. Nie były mu obce zawsze aktualne problemy, takie jak; mi-
łość i przyjaźń, cel, potrzeba życia, istnienia, głownie problemy dotyczące skomplikowanej, ale pojmowanej przez człowieka sztuki życia. Zdał sobie spra-
wę, że podobnie jak i on istnieją ludzie, którzy nie wierzą w Boga, czy w inną transcendentną istotę. Był świadomy tego, że nie wszyscy ludzie wierzą w Boga, dlatego chciał stworzyć etykę niezależną od religii, niezależną od wszystkiego, co wiąże się ze sferą sacrum. Kotarbiński mówił, że: „Nie trzeba odwoływać się do opatrzności, by kierować się w życiu dobrocią serca i postępować w sposób prawy”. W ten sposób przeczył teorii, iż tylko i wyłącznie osoba wierząca w Boga może działać zgodnie z zasadami powszechnie uznawanymi za moralne przez ludzi wierzących. Filozof uważał bowiem, że każdy człowiek powinien mieć określone zasady moralne, które będą głównymi wyznacznikami i towarzyszami przy dokonywaniu wszelakich wyborów w każdej dziedzinie ży-
cia. Etyka religijna, która bez żadnych wątpliwości dominuje wśród społeczeń-
stwa, charakteryzuje się wynagradzaniem czynów dobrych, a karaniem złych. Owa nagroda lub kara miałaby spotkać człowieka tuż to jego śmierci. Oznacza to, że Bóg jest jedynym posiadaczem naszego „epilogu” życia. To właśnie Bóg decyduje o naszym losie, życiu. Wszystkie zasady etyki religijnej zawarte są w dekalogu, spisie dziesięciu najważniejszych zasad, które każdy wierzący ma obowiązek przestrzegać. Konsekwencją ich nieprzestrzegania jest wspomniana wyżej kara. Oczywiście na świecie żyje ogromna ilość ateistów, którzy nie przestrzegają tego systemu wartości, bo po prostu w niego nie wierzą. Czy zatem oznacza to, że ateiści nie mogą żyć moralnie? Tadeusz Kotarbiński w opracowanej przez siebie etyce niezależnej zdecydowanie przeczy tej teorii. Mówił, że: „Człowiek uroił sobie Boga na swoje podobieństwo.” Istnieje więc jakiś inny sposób na odnalezienie prawdziwych zasad jednoczących wszystkich ludzi. Należy wiedzieć, iż Kotarbiński wprowadził własną terminologię.
Należy wiedzieć, iż Kotarbiński wprowadził własną terminologię. Wyjaśnił znaczenie życia zacnego, moralnego i haniebnego postępowania. Zacne życie jest tym, do czego każdy za wszelką cenę powinien i musi dążyć. Jest ono godne szacunku i czci ze strony innych ludzi. Natomiast postępowanie haniebne to czyny, które zasługują na pogardę. Według filozofa tylko kierowanie się w życiu etyką sprawia, że uświadamiamy sobie jak postępować, aby być szanowa-
nym, porządnym człowiekiem. Nasuwa się pytanie: skoro ateiści nie wierzą w Opatrzność, kto ma ustalić zasady moralne, których powinni przestrzegać? Etyka niezależna jak sama nazwa wskazuje „nie zależy” od religii. Człowiek sam ustala własną etykę. Co więcej wie jak ma postępować, aby się nie zhańbić, a w oczach innych być postrzeganym za prawego obywatela godnego szacunku. Jak powiedział kiedyś Giovanni Picco della Mirandola: „Człowiek jest kowalem swojego losu” . To w twoim interesie przystoi, aby tak „uderzać w kowadło”, żeby metalowe odłamki nie zraniły innych, tylko aby „wytwór twojej pracy cieszył i czynił pożytek” bliskim ci osobom.
Etyka niezależna nie zakłada przyznania nagrody i kary. Powinniśmy być dobrzy, odważni, działać bezinteresownie. Nasza główną dewizą ma być bez-
interesowna wrażliwość na cudze cierpienie. Nigdy nie powinno zabraknąć nam odwagi dawania świadectwa prawdzie. Powinniśmy cechować się dobrym ser-
cem, prawością, wytrwałością, dyscypliną wewnętrzną. Życie zgodne z wła-
snym sumieniem jest rzeczą priorytetową. Nie można działać w szkodzie innym. Kotarbiński mówił: „Nie mów innym tego, czego sam nie rozumiesz”. Natomiast kochać należy tych, którymi się opiekujemy, kogo znamy, kto prze-
bywa w naszym środowisku. Miłość to uczucie kierowane do znajomych. Powinniśmy być opiekunami dla swoich bliskich i pomagać tylko im, bo nie sposób kochać wszystkich.
Kiedy zapoznałem się z głównymi założeniami etyki niezależnej Tadeusza Kotarbińskiego bardzo ucieszył mnie fakt, iż stworzył ją na potrzeby ateistów, i że nie jest zależna od wartości religijnych. Zaimponowało mi to, że chciał pomagać ludziom, którzy mieli osobiste problemy związane z własnym życiem. Nie były mu one obojętne. W tym momencie stawiam pierwszego plusa. Filozof dostrzegł potrzebę stworzenia systemu umożliwiającego dobre i godziwe życie. Przede wszystkim uważał, że każdy człowiek powinien kierować się określo-
nymi zasadami moralnymi. Zdecydował się opracować bardzo trudne zagadnie-
nie, które trapiło wielu jego wspaniałych poprzedników. Temat moralności należy do tych z kręgu „sadomasochistycznych”- to jest moja subiektywna ocena, dlatego sam fakt podjęcia się prac nad tą sferą życia przez Kotarbiń-
siego stawia jego osobę na wysokiej lokacie w mojej prywatnej liście „ tych, którym temat moralności nie straszny”. Filozof opracował zasady etyki niezależnej dla tych, którzy nie wierzą w istnienie Opatrzności, a co za tym idzie, którzy oczywiście nie przestrzegają dekalogu, czyli zasad moralnych, które owa Opatrzność nakazuje przestrzegać pod groźbą kary za niestosowanie się ich założeniom, lub w świetle czekającej nagrody za sumienne i wzorowe życie zgodne z tymi zasadami. Osoby te nie godząc się na etykę religijną są zobowiązani do tworzenia własnej, indywidualnej, subiektywnej etyki niezale-
żnej.I tutaj pojawiają się kwestie sporne…Fakt, należy pochwalić myślenie typu, iż każdy powinien postępować w zgodzie z własnym sumieniem, powinien po-
magać innym, posiadać dobre serce, prawość, wytrwałość itd. Bowiem przestrzeganie tych zasad jest jedynym warunkiem zdobycia uszanowania i czci u innych ludzi. Ale skoro etyka niezależna nakazuje samodzielne, czysto indy-
wizualne oraz jednostkowe wyznaczanie ścieżki życiowej moralności, to w jaki sposób osoba, która miałaby szanować np. swojego sąsiada ma być przekonana o tym, że działa naprawdę czysto moralnie? Skoro każdy ma postępować tak, aby zaskarbić sobie w określony sposób poszanowanie u innych, to może często udawać człowieka moralnego, tylko w celu pozyskania owego poszanowania i czci. Przytoczę najprostszy chyba przykład: W pewnej rodzinie żyją same chore osoby. Nikt nie pracuje, utrzymują się tylko z zasiłku socjalnego przydomowego ogródka. Niestety choroba nie pozwala żadnemu z członków rodziny zająć się tym ogródkiem. Proszą o pomoc bliskiego im sąsiada. Ten bez problemu się zgadza, ponieważ wzruszyła go sytuacja rodziny. Udaje się do znajomego, aby ten pożyczył mu niezbędne narzędzia. Niestety znajomy również ich potrzebuje. Sąsiad twierdzi, że jemu są bardziej potrzebne bowiem ma zamiar pomóc ubogiej rodzinie. Znajomy jednak nie zamierza ich pożyczać, mimo, że jego sytuacja materialne nie wymaga prowadzenia ogródka. Sąsiad ubogiej rodziny zabija znajomego i zabiera narzędzia. Owymi narzędziami uprawia ogródek, a uboga rodzina jest mu za to ogromnie wdzięczna, bardzo go za to szanuje.
Ten przykład w obrazowy sposób pokazuje (według mnie) istotę etyki nieza-
leżnej. Tak naprawdę każdy tworzy własną moralność, która jest wygodna przede wszystkim dla jego samego. Dla jednej osoby to jest moralne, dla innej tamto. Jedna osoba może byś szanowana po prostu za miłe słowo, druga mimo wielu wysiłków niestety uważana za haniebną.
Jednak postępowanie zgodnie z własnym sumieniem (jeżeli oczywiście ktoś tak postępuje) sprawi, że tego typu działania nie będą miały miejsca. Kierując się etyką niezależną, należy zawsze pamiętać, aby być sobą. Każdy z nas jest inny i dzięki temu życie jest ciekawe i pełne niespodzianek, dlatego warto być sobą. Każdy ma jakieś własne indywidualne zasady, które i może czasami łamie, ale wyrzuty sumienia są wtedy bardzo męczące i oduczają nas od dalszego ich naruszania i łamania.
Hm…Jeszcze jedna rzecz mnie irytuje. Skoro etyka niezależna nakazuje bezinteresowną pomoc potrzebującym, to czy w takim razie osoba, której w ogóle nie znamy nie powinna otrzymać naszej pomocy? Czy mamy tak po prostu patrzeć jak umiera i nie interesować się jej cierpieniem tylko dlatego, że nie jest nam bliska, że widzimy ją pierwszy raz w życiu? Nie zgadzam się ze stwierdzeniem Kotarbińskiego, iż miłość to uczucie kierowane tylko do znajomych. Uważam, że już sam fakt, iż jesteśmy tacy sami, podobnie myślimy, mieszkamy na jednej planecie skłania do wzajemnej, bezinteresownej pomocy każdemu, nie ważne, że nie łączy nas żadna znajomość. Uważam, że etyka to przede wszystkim miłość do bliźniego. I to już nie jest ważne, czy etyka religijna, czy niezależna. Już samo słowo etyka powinno świadczyć o szacunku i miłości do drugiego człowieka. Zbyt wiele nas łączy…
Etyka niezależna Tadeusza Kotarbińskiego jest według mnie poprawna tylko w niewielkim stopniu. Niestety zbyt wiele w niej kwestii spornych i niezawisłości. Oczywiście nie jest rzeczą łatwą ustalenie „złotego środka” w moralnym postępowaniu człowieka. Ile ludzi na świecie, tyle różnych charakterów. Każdy ma inny sposób myślenia, inny styl bycia, również i sumienie nie wszystkich ludzi zawsze bywa „krwiożercze”. Chyba już taka ludzka mentalność, że „jak zabierają prawo do wolności- źle, a jak popuszczają lejce- jeszcze gorzej…’ Hm…W tym momencie (jak to zawsze bywa w takich momentach..) przyszły mi na myśl słowa piosenki Niech zgaśnie słońce grupy Zero:

„ Morale, pojęcie wypaczone
każdy przechodzi na wygodna stronę…”

Tak…Teraz już wiem czym jest etyka niezależna. Dalszy ciąg jest swoistym dopełnieniem moich wcześniejszych słów:

„ O co chodzi? Tutaj o nic nie chodzi
lecz ludzi prawdziwych jakby mniej…”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut